Sprawdź relację:
Dzieje się!
Newsy

Branża nawozowa apeluje o powstrzymanie napływu produktów z Rosji i Białorusi. Ich import osiągnął rekordowe rozmiary

Rosnący import nawozów z Rosji i Białorusi zagraża polskim producentom. Ministerstwo Aktywów Państwowych chce zwiększyć konkurencyjność rodzimych firm i zmniejszyć zależność od dostaw z zagranicy.

Na zdjęciu widać kombajn i traktor na polu.
Polska wzywa w Brukseli do wyższych ceł na nawozy z Rosji i Białorusi Fot. Darek Delmanowicz / PAP

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jak rośnie polski import nawozów z Rosji i Białorusi
  2. Jakie zmiany w prawie proponują przedstawiciele polskiej branży nawozowej
  3. Czy realne jest wprowadzenie wysokich ceł na produkty ze Wschodu

Ministerstwo Aktywów Państwowych (MAP) wystąpiło do Ministerstwa Rozwoju i Technologii (MRiT) o skoordynowanie działań na rzecz wprowadzenia 30-procentowych ceł na import nawozów z Rosji i Białorusi – poinformowała w piątek, 25 października, PAP. Celem propozycji jest ograniczenie zależności od nawozów spoza UE oraz poprawa konkurencyjności polskich firm, szczególnie Grupy Azoty, na którą negatywnie wpływa ekspansja tanich nawozów z Rosji i Białorusi.

Jak wynika z raportu udostępnionego redakcji XYZ przez Polską Izbę Przemysłu Chemicznego, w pierwszych siedmiu miesiącach br. import z Rosji i Białorusi stanowił aż 67 proc. łącznego importu nawozów spoza Unii Europejskiej. Dla całego 2023 r. było to 42 proc., a 2022 r. – 37 proc.

Co to oznacza w praktyce? Od stycznia do lipca do Polski wwieziono 707,6 tys. ton – w całym 2023 r. było to nieco ponad 605 tys. ton. Z Białorusi napłynęło 185,5 tys. ton w tym roku, a w całym ubiegłym 70,7 tys. ton.

Zagrożenia zdaniem ekspertów

Przedstawiciele PIPC apeluje o pilne wprowadzenie rozwiązań, które mogą powstrzymać duży napływ surowców ze wschodu. – Problem jest bardzo złożony i do jego rozwiązania konieczne są działania zarówno na szczeblu krajowym, jak i europejskim. Działania, które możemy podjąć na szczeblu krajowym, będą prowadzić do uszczelnienia systemu i zapobiegania wprowadzania do obrotu nawozów pochodzących od firm rosyjskich i białoruskich, które są objęte sankcjami osobowymi. Obecnie udowodnienie, czy nawóz pochodzi od tych firm jest bardzo trudne, gdyż firmy te wprowadzają je do obrotu za pośrednictwem firm „słupów”, fałszowania dokumentów i innych nieuczciwych praktyk, których weryfikacja jest utrudniona – napisano w oświadczeniu przesłanym naszej redakcji.

Wśród proponowanych rozwiązań znajduje się m.in.: pilne ustanowienie obowiązku rejestracji importerów i producentów nawozów wprowadzających je na polski rynek (w ramach nowelizacji ustawy o nawozach i nawożeniu). Przedstawiciele branży apelują, by w takim rejestrze znajdowały się takie informacje, jak kraj produkcji oraz kraj producent; rodzaj produktu ze szczegółową specyfikacją; informacje o strukturze własnościowej firm związanych z produktem oraz np. informacje o wiarygodności finansowej i organizacyjnej.

Kolejne propozycje to rozszerzenie systemu SENT (System Elektronicznego Nadzoru Transportu służący do monitorowania przepływu tzw. „towarów wrażliwych”) o monitorowanie przemieszczania nawozów w Polsce, w tym produktów przejeżdżających tranzytem. Branża apeluje o objęcie sankcjami kolejnych podmiotów „w sposób szczególny inicjujących i realizujących interesy Federacji Rosyjskiej, importujących produkty nawozowe na teren Polski”. Proponowane jest także wzmocnienie nadzoru celnego, zwiększenie kontroli w zakresie przestrzegania zasad związanych z transportem nawozów czy wprowadzenie mechanizmów zobowiązujących rolników, pobierających dopłaty do zakupu produktów nawozowych ze środków UE do zakupu nawozów wyprodukowanych w UE, poza strukturą powiązań z reżimem rosyjskim i białoruskim.

Wysokie cła pomogą?

Przedstawiciele PIPC zwracają uwagę na fakt, że całkowite zatrzymanie importu ze wschodu wymagałoby przyjęcia sankcji na poziomie całej Unii Europejskiej. – Dlatego, jako działanie wspierające ochronę rynku oraz zapobiegające dalszemu przejmowaniu rynku przez rosyjskie i białoruskie firmy, proponujemy zastosowanie 30-40 proc. ceł importowych, ponieważ dla skutecznego procedowania wymaga uzyskania jedynie większości kwalifikowanej tj. poparcia 15 państw UE, reprezentujących 65 proc. ludności UE, jest to łatwiejsze do osiągnięcia – poinformowali redakcję XYZ.