Karuzela celna. Niepewność wstrząsa amerykańską gospodarką
Za nami pierwsze tygodnie drugiej kadencji prezydenta USA Donalda Trumpa. Dominuje niepewność. Jakie mogą być jej skutki dla amerykańskiej gospodarki i jakie są możliwe scenariusze dalszego rozwoju sytuacji?


Z tego artykułu dowiesz się…
- Jak do tej pory wygląda polityka handlowa administracji Trumpa.
- Jak zwiększyła się niepewność w amerykańskiej gospodarce i jak może ona przełożyć się na wzrost PKB.
- Jakie są dalsze scenariusze rozwoju sytuacji.
Karuzela celna. Tak można skwitować posunięcia administracji Trumpa w polityce handlowej. Decyzje o nakładaniu ceł zmieniają się z tygodnia na tydzień, z dnia na dzień, a nawet z godziny na godzinę. Poniższe kalendarium pozwala nieco lepiej zorientować się w sytuacji.
Jak widać, postanowienia zmieniają się często w ciągu 24 godzin. Tak było pod koniec stycznia, gdy Donald Trump zagroził nałożeniem ceł na produkty kolumbijskie. Jeszcze tego samego dnia zostały odwołane, bo rząd w Bogocie zgodził się na przyjęcie nielegalnych imigrantów z tego kraju przebywających w Stanach Zjednoczonych. Komunikat Białego Domu nie omieszkał jednak wspomnieć, że w pełni przygotowane zapisy o cłach i sankcjach są zachowane na wypadek, gdyby Kolumbia nie uhonorowała porozumienia.
Z jeszcze większym zamieszaniem mieliśmy do czynienia w przypadku nakładania ceł na Meksyk i Kanadę. Miały być wprowadzone 1 lutego, po trzech dniach podjęto decyzję o ich opóźnieniu o miesiąc. Z kolei trzy dni po ich wejściu w życie 4 marca zdecydowano, że dla dużej części dóbr (spełniających tzw. umowę USMCA) zostaną opóźnione do 2 kwietnia. A w bieżącym tygodniu po nagłym oświadczeniu o chęci podwojenia ceł na stal i aluminium z Kanady wprowadzono je… i tego samego dnia odwołano.
Niepewność do kwadratu
Wszystko to prowadzi do znacznego wzrostu niepewności co do kształtu przyszłej polityki. Ekonomiści stworzyli miary niepewności w odniesieniu do poszczególnych komponentów polityki (handlowej, fiskalnej czy pieniężnej). Indeksy opracowywane są na podstawie analizy tekstowej na podstawie kilku tysięcy amerykańskich gazet i badają udział artykułów, w których pojawiają się wyrazy kluczowe wskazujące na niepewność powiązaną z polityką handlową.
Jak widać powyżej, miara niepewności osiągnęła rekordowy poziom w lutym. Jest to najwyższa wartość od początku badań w 1985 r., a poprzedni szczyt związany był z ogłoszeniem ceł na Chiny w sierpniu 2019 r. za pierwszej kadencji Donalda Trumpa. Podwyższona niepewność pojawia się nie tylko w przypadku podwyższania ceł, ale także przy ich znaczącym obniżaniu. Zaobserwować można znaczący jej wzrost po przyjęciu przez Kongres porozumienia o wolnym handlu (NAFTA) z Kanadą i Meksykiem w 1993 r., które w 2020 r. zostało zastąpione przez wspomnianą już wcześniej umowę USMCA.
Również całkowita niepewność ekonomiczna jest na bardzo wysokim poziomie. Wyższe poziomy od 1985 r. odnotowano jedynie przy wybuchu pandemii COVID-19, gdy nie było jasne, czy i na jakich zasadach działalność gospodarcza będzie prowadzona w związku z obostrzeniami, a zagrożone było również bezpieczeństwo indywidualne.
Wyższa inflacja, niższy wzrost
Niepewność wdarła się również w inne obszary polityki gospodarczej. Częściowo jest to uzasadnione ze względu na dość naturalny jej wzrost towarzyszący zmianie władzy. Tak jest chociażby w kwestii polityki podatkowej w związku z zapowiedziami przedłużenia i rozszerzenia obniżek podatków wprowadzonych jeszcze w pierwszej kadencji. Niemniej wydaje się, że katalizatorem, przynajmniej w niektórych obszarach, jest polityka handlowa administracji Trumpa.
Sztandarowym przykładem jest polityka monetarna. Wpływ ceł na wzrost cen jest jasny – towary importowane stają się droższe. Dotyczy to zarówno towarów przeznaczonych do konsumpcji, jak i dóbr używanych do produkcji. Już pod koniec grudnia ubiegłego roku Fed zmniejszył oczekiwania co do tempa luzowania polityki pieniężnej w 2025 r. Wrześniowe projekcje zakładały obniżki na poziomie 1 pp., a rynki finansowe spodziewały się trzech obniżek po 25 pb. Jednak projekcje Fed wskazują obecnie na tylko dwa takie ruchy.
Choć szef Fed, Jerome Powell, unikał wówczas wiązania zmian w polityce pieniężnej z zapowiedziami nowej administracji, to jako istotny czynnik wskazał właśnie rosnącą niepewność. Osoba poruszająca się w lesie po zmroku idzie wolniej, podobnie Fed ostrożniej podchodzi do tempa obniżek w obliczu potencjalnych zmian w polityce handlowej.
W lutym inflacja w USA wyniosła 2,8 proc., czyli mniej, niż przewidywał konsensus rynkowy. Może to być jednak „cisza przed burzą” – raczej jest za wcześnie, by w tych danych można było zauważyć efekt ceł, które weszły w życie. Amerykańscy analitycy obniżają tegoroczne prognozy wzrostu gospodarczego w USA. Goldman Sachs z 2,4 proc. na 1,7 proc., podając jako główną przyczynę niepewność związaną z polityką handlową. Ta przekłada się na inwestycje – w tak burzliwych warunkach wielu inwestorów uznaje, że najlepszym wyjściem jest wstrzymanie inwestycji do czasu wyklarowania sytuacji.
Scenariusze. Ból bez zysku?
Kiedy można spodziewać się normalizacji sytuacji na rynku? Kluczowy może być pierwszy tydzień kwietnia. Wtedy bowiem w życie mają wejść opóźnione cła na pozostałe towary kanadyjskie i meksykańskie. Ponadto jest to również wyznaczona data wejścia w życie 25-procentowych ceł na samochody, farmaceutyki czy półprzewodniki z krajów, które do tej pory uznawane były za sojuszników USA (Korea Południowa, Unia Europejska czy Japonia). Ewentualne odwołanie tych działań przez USA pozwoliłoby na uspokojenie sytuacji na rynku.
Ale taki rozwój sytuacji nie jest przesądzony. Wręcz odwrotnie, w sygnałach dochodzących z USA coraz częściej słychać głosy, że bez bólu się nie obędzie. A po nim pojawią się zyski w myśl maksymy „no pain, no gain”. To leżało też u podstaw słów sekretarza skarbu Scotta Bessenta po gwałtownych spadkach na amerykańskiej giełdzie związanych z wprowadzeniem ceł. Brzmiały one: „Administracja jest skupiona na Main Street, a nie Wall Street”. Celem jest rewitalizacja amerykańskiego przemysłu chronionego przez cła i wzmocniona przez napływ zagranicznych inwestycji realizowanych przez firmy, które będą chciały uzyskać dostęp do amerykańskiego rynku.
Problem polega na tym, że po bólu może nie nadejść zysk. Przewaga komparatywna Stanów Zjednoczonych nie leży w wytwarzaniu pracochłonnych dóbr, więc plany administracji Trumpa w ich obecnym kształcie mogą okazać się ślepą uliczką.

Główne wnioski
- Polityka handlowa USA jest chaotyczna. Decyzje o nakładaniu ceł zmieniają się nawet z godziny na godzinę. Miara niepewności w polityce handlowej osiągnęła rekordowy poziom w lutym tego roku. Jest to najwyższa wartość od 1985 r., a poprzedni szczyt związane był z ogłoszeniem ceł na Chiny w sierpniu 2019 r. za pierwszej kadencji Donalda Trumpa.
- Również całkowita niepewność ekonomiczna jest na bardzo wysokim poziomie. Wyższe poziomy od 1985 r. odnotowano jedynie po wybuchu pandemii COVID-19. Katalizatorem jest polityka handlowa administracji Trumpa. Już pod koniec grudnia ubiegłego roku Fed zmniejszył oczekiwania co do tempa luzowania polityki pieniężnej w 2025 r. ze względu na możliwy wpływ ceł. Amerykańscy analitycy obniżają tegoroczne prognozy wzrostu gospodarczego w USA: Goldman Sachs z 2,4 proc. na 1,7 proc., podając jako główną przyczynę niepewność związaną z polityką handlową. Ta przekłada się na inwestycje – w tak burzliwych warunkach wielu inwestorów uznaje, że najlepszym wyjściem jest wstrzymanie inwestycji.
- Ewentualne odwołanie planowanego przez USA nałożenia ceł 2 kwietnia pozwoliłoby na uspokojenie sytuacji na rynku. Ale taki rozwój sytuacji nie jest przesądzony. Problem polega na tym, że przewaga komparatywna USA leży w kapitałochłonnych produktach wysokich technologii. Próba przesunięcia się w stronę pracochłonnych dóbr za pomocą ochrony rynku wewnętrznego może zakończyć się niepowodzeniem.