Sprawdź relację:
Dzieje się!
Newsy

Żona wiceprezydenta USA odwiedzi Grenlandię. Wcześniej jej mąż obraził Europejczyków

Żona wiceprezydenta USA JD Vance’a odwiedzi Grenlandię, aby „wspierać więzi oparte na wzajemnym szacunku”. Tymczasem na Twitterze zyskuje popularność wypowiedź jej męża, który stwierdził, że „prezydenta Trumpa nie obchodzą krzyki Europejczyków ws. Grenlandii”. Premier Grenlandii publicznie powiątpiewa w szczerość intencji Ushy Vance, a poważni ekonomiści zaczynają się zastanawiać, czy jest możliwe, że USA przestaną być krajem, gdzie bezpiecznie jest inwestować swoje pieniądze.

Wiceprezydent USA JD Vance (w środku) w Gabinecie Owalnym w Białym Domu
To nie pierwszy raz, gdy wiceprezydent USA JD Vance (na zdjęciu w środku) obraża sojuszników, równocześnie mijając się z prawdą. Fot. Anna Moneymaker/Getty Images

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Co nie podoba się premierowi Grenlandii w wizycie żony wiceprezydenta USA JD Vance na wyspie.
  2. Jakie słowa wypowiedział wcześniej JD Vance w rozmowie z telewizją Fox News i dlaczego można te słowa uznać za szczególnie niepokojące.
  3. Czemu ekonomiści zaczynają sobie zadawać pytanie, czy jest możliwy scenariusz, że USA przestaną być krajem, w którym da się w ogóle inwestować pieniądze.

Usha Vance, żona wiceprezydenta USA J.D. Vance’a, poinformowała na swoim koncie w serwisie Instagram, że w weekend odwiedzi Grenlandię, gdzie m.in. ma podziwiać słynny wyścig psich zaprzęgów w Sisimiut na zachodzie wyspy.

– Jadę też, by celebrować długą tradycję wzajemnego szacunku i współpracy między naszymi narodami – stwierdziła pani Vance w oświadczeniu opublikowanym na Instagramie.

Ta z pozoru niewinna wizyta, wcale taką nie jest – zdążył zauważyć w wypowiedzi dla grenlandzkiej gazety „Sermitsiaq” premier Grenlandii Mute B. Egede, w którego ocenie jest to pokaz siły, by zastraszyć lokalnych liderów.

– Jesteśmy na etapie, gdy wizyta żony polityka nie jest już niewinna. Co robi w tej delegacji doradca ds. bezpieczeństwa narodowego [Michael Waltz – przyp. red.]? Jedynym celem jest pokaz siły. To sygnał, który nie może być źle zrozumiany – zauważył.

Wiceprezydent USA: Donald Trump w sprawie Grenlandii zrobi, co zechce

Wcześniej przedstawiciele amerykańskiej administracji, a w szczególności sam prezydent USA Donald Trump, wielokrotnie z entuzjazmem wypowiadali się o idei przyłączenia Grenlandii do USA.

Sam Vance w wywiadzie dla Fox News w lutym stwierdził:

– Dania, która kontroluje Grenlandię, nie wywiązuje się ze swoich zobowiązań. Trzeba zadać sobie pytanie, jak rozwiążemy ten problem, problem naszego bezpieczeństwa. Jeśli to znaczy, że powinniśmy się bardziej terytorialnie zainteresować Grenlandią, to będzie tak, jak zadecyduje prezydent Trump, ponieważ nie obchodzi go to, co Europejczycy wykrzykują na ten temat. On przedkłada interes Amerykanów ponad wszystko – powiedział JD Vance w rozmowie z telewizją Fox News.

Jeśli to znaczy, że powinniśmy się bardziej terytorialnie zainteresować Grenlandią, to będzie tak, jak zadecyduje prezydent Trump, ponieważ nie obchodzi go to, co Europejczycy wykrzykują na ten temat. On przedkłada interes Amerykanów ponad wszystko – JD Vance, wiceprezydent USA

Wiceprezydent USA JD Vance konsekwentnie atakuje sojuszników z Europy

To nie pierwszy raz, gdy JD Vance atakuje najbliższych sojuszników z Europy. W trakcie wizyty w Monachium w lutym 2025 r., przedstawiciele państw-członków NATO wysłuchiwali mocne oskarżenia rzucane przez Vance`a i sekretarza obrony w administracji Trumpa, Pete`a Hegsetha.

Vance stwierdził wówczas m.in. że Niemcy muszą poprawić się w obszarze wolności mediów, a w Rumunii zmieniono wynik wyborów, bo Unii Europejskiej nie podobały się rezultaty.

Tymczasem w powszechnie respektowanym rankingu Wskaźnik wolności prasy 2024 Niemcy znaleźli się na 10. miejscu, Amerykanie – na 55. miejscu, o ładnych parę pozycji za Polską.

Z kolei Rumuni zdyskwalifikowali kandydata skrajnej prawicy Calina Georgescu z powodu skrajnych naruszeń prawa wyborczego. W wyniku śledztwa wyszło na jaw, że jego kampania była w stałym kontakcie ze „zleceniodawcami” z Rosji, którzy prawdopodobnie przekazywali na ten cel gigantyczne środki pieniężne (w mieszkaniu Georgescu znaleziono m.in. 27 kg złota niewiadomego pochodzenia), a także m.in. w sztucznym sposób zawyżali jego popularność w mediach społecznościowych.

Parę dni później mieliśmy awanturę w Białym Domu w trakcie wizyty prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, którą rozpoczął JD Vance, wbrew protokołowi wtrącając się do rozmowy między prezydentami.

Grenlandia jest autonomiczna i gdyby chciała, mogłaby przyłączyć się do USA

Jeśli chodzi o Grenlandię, JD Vance też mija się z prawdą. W 2009 r. Grenlandczycy, którzy cieszą się sporą autonomią, zdecydowali w referendum, że jeśli będą chcieli, odłączą się od Danii. Póki co jednak nie chcą, potwierdziły najnowsze wybory na wyspie.

Eksperci wojskowi krytykują też powracające sugestie ze strony administracji Trumpa, że amerykańska kontrola nad Grenlandią jest kluczową kwestią dla amerykańskiego bezpieczeństwa.

Jak wskazują, amerykańskie wojsko tak naprawdę od dawna na mocy umowy z Danią, może robić na terenie Grenlandii praktycznie wszystko, co chce. Jest tam też amerykańska baza. Dania, która przez lata na dobrych stosunkach z USA – podobnie jak Polska – opierała swoje bezpieczeństwo, jest jednym z najbardziej oddanych sojuszowi członków NATO. Wysłała m.in. swoich żołnierzy do Iraku i Afganistanu. Stany Zjednoczone jako członek NATO są też zobowiązane do wsparcia, jeśli integralność terytorialna Danii byłaby zagrożona.

W tym kontekście w ten weekend komentowana była na X (dawniej Twitter) wypowiedź Vance’a po tym, jak przywołał ją w swoim wpisie były premier i szef dyplomacji Szwecji Carl Bildt.

„Naprawdę nie można tego przegapić: wiceprezydent JD Vance mówi, że Dania `nie jest dobrym sojusznikiem’ i wskazuje, że USA zrobią, co chcą z Grenlandią, pomimo 'krzyków Europejczyków’ – stwierdził.

„Jeśli trzeba będzie zająć terytorium (sąsiada), to zrobimy to dla swojego bezpieczeństwa, nie będziemy słuchać krzyków Europy… Nie to nie słowa rzecznika Kremla. To słowa wiceprezydenta USA o możliwym zajęciu Grenlandii. Czym się teraz różni Trump od Putina?” – zauważył w komentarzu do tego tweeta dziennikarz „Rzeczpospolitej” Michał Szudrzyński.

„Czy ja dobrze rozumiem, że wiceprezydent USA grozi Danii okupacją jej terytorium, które należy do Korony Duńskiej od kilkuset lat?” – stwierdził z kolei poseł KO Roman Giertych.

Podważanie geopolitycznego porządku „ma konsekwencje, które dopiero zaczynamy odczuwać”

Gdy amerykańska administracja wydaje podobne oświadczenia, poważni ekonomiści zaczynają sobie zadawać pytanie, jak to wszystko potoczy się dalej i czy jest możliwy scenariusz, że USA staną się krajem, w którym nie powinno się lokować swoich pieniędzy.

– Jedną z możliwych opcji rozwoju sytuacji w USA jest, że Stany Zjednoczone stać się obszarem niemożliwym do inwestowania. Inwestorzy muszą czuć się komfortowo, że USA są zainteresowane napływem kapitału zagranicznego, że są zainteresowane utrzymaniem kapitału krajowego. Tymczasem już teraz widzimy restrykcje dotyczące rynku pracy czy obrotu towarów, skrajnie antyimigranckie nastawienie czy ogłaszanie ceł. Jak dla mnie to tylko kwestia czasu, gdy przedmiotem podobnych interwencji i ograniczeń stanie się kapitał – powiedział pod koniec zeszłego tygodnia w rozmowie z agencją Bloomberga ekonomista i prezydent Financial Insyghts Peter Atwater.

Podobnego zdania jest ekonomista David McWilliams, który w wywiadzie dla serwisu Quartz zauważył, że podważanie przez Donalda Trumpa geopolitycznego porządku, pieczołowicie budowanego przez ostatnie 70 lat przez jego poprzedników na stanowisku prezydenta USA, „ma konsekwencje, które dopiero zaczynamy odczuwać”.

– Mamy bardzo radykalnego prezydenta, który bardzo szybko robi bardzo radykalne rzeczy, mające niewielki sens lub po prostu niemające sensu ekonomicznego. Nie ma takiego scenariusza, w którym dominujący globalny gracz odwraca się od swoich partnerów handlowych i dzięki temu się bogaci. On [Donald Trump – przyp. red.] wcale nie jest na drodze do uczynienia Ameryki wielką – podkreślił McWilliams.

Nie ma takiego scenariusza, w którym dominujący globalny gracz odwraca się od swoich partnerów handlowych i dzięki temu się bogaci. On (Donald Trump – przyp. red.) wcale nie jest na drodze do uczynienia Ameryki wielką – podkreślił McWilliams.

Trump jak – zauważył McWilliams – podważa dwa filary amerykańskiego sukcesu: atlantyzm (budowanie silnego sojuszu z krajami wchodzącymi w skład NATO) i dążenie do poszerzania strefy wolnego handlu.

– W Ameryce jest teraz po prostu zbyt duże ryzyko, a to nie służy pieniądzom – powiedział McWilliams.

W Ameryce jest teraz po prostu zbyt duże ryzyko, a to nie służy pieniądzom – powiedział McWilliams.

Jak wyliczyła telewizja CNN, od inauguracji prezydentury Trumpa 21 stycznia do piątku S&P 500 jest 6,2 proc. do tyłu, gdy giełda w hongkoński Hang Seng rośnie o 18,2 proc., niemiecki DAX idzie do góry o 8,8 proc., meksykański IPC 4,3 proc. a europejski STOXX 600 – 4,5 proc.

Główne wnioski

  1. Wizyta żony JD Vance’a przez lokalnych liderów jest postrzegana jako kolejny sposób na wywieranie presji na Grenlandii, aby zrezygnowała z niepodległości na rzecz przyłączenia się do USA
  2. Komentatorzy wskazują, że tego typu działania ze strony administracji Trumpa wobec terytorium zależnego od Danii, poddają w wątpliwość amerykańskie gwarancje bezpieczeństwa dla sojuszników z NATO.
  3. Tymczasem ekonomiści po pierwszych tygodniach drugiej prezydentury Trumpa na poważnie zadają sobie pytanie, czy jest możliwy scenariusz, że USA staną się krajem, gdzie nie powinno się lokować swoich pieniędzy.