MF: tegoroczny deficyt budżetowy będzie jeszcze większy
Rada Ministrów poparła projekt nowelizacji ustawy budżetowej przygotowany przez resort finansów. Rząd założył, że wydatki z publicznego portfela będą musiały wzrosnąć, ponieważ wpływy okazały się niższe od prognoz. Tym samym wizja zwiększenia tegorocznego i tak rekordowego deficytu jest coraz bliżej spełnienia.
Z tego artykułu dowiesz się…
- O decyzji Rady Ministrów i powodach stojących za nowelizacją ustawy budżetowej.
- O opiniach ekonomistów w sprawie deficytu na 2024 rok.
- O czynnikach, które doprowadziły do niższych wpływów do budżetu państwa.
Na dzisiejszej Radzie Ministrów przedstawiciele rządu zdecydowali się dać zielone światło podwyższeniu deficytu na ten rok. Pierwotnie ustawa budżetowa zakładała, że wydatki państwa nie mogą przekroczyć wpływów o sumę wyższą niż 184 mld zł. W trakcie konferencji prasowej premier nie ujawnił ile wynosi podwyższony deficyt, ale podkreślał, że zmiana nie oznacza cięcia wydatków.
WAŻNE! Tekst został zaktualizowany – więcej informacji na dole
Niższe wpływy z VAT, CIT i emisji CO2 – dlatego państwo zarobiło mniej
Taki ruch był zapowiadany przez ministra finansów Andrzeja Domańskiego z wyprzedzeniem. Obecny na początku października na Europejskim Kongresie Nowych Idei polityk wskazywał, że prognozy rządu dotyczące wpływów z VAT, CIT oraz praw do emisji CO2 okazały się w rzeczywistości niższe.
Mniej środków z tytułu podatków zasiliło publiczną kasę z uwagi na m.in. niższą inflację. W tegorocznym budżecie resort finansów spodziewał się, że dynamika wzrostu cen towarów i usług wyniesie w skali 12 miesięcy wyniesie 6,6 proc. To była teoria, a praktyka przyniosła pół roku inflacji u celu NBP – nie przekraczającego progu 1,5 a 3,5 proc. – a jej przyśpieszenie po lipcu wywindowała wskaźnik, ale do najwyżej 4,9 proc. we wrześniu.
Niższe zyski z VATu to też efekt wolniej rosnącego tempa wydatków konsumentów. Sprzedaż detaliczna choć rosła przez cały rok – z wyjątkiem tąpnięcia we wrześniu, co było spowodowane czynnikami jednorazowymi, o czym więcej piszemy w tym artykule – i tak nie sprostała szacunkom rządu. Domański podkreślał, że nie ma mowy o spadkach wpływów z VAT, te z miesiąca na miesiąc rosną dwucyfrowo, ale to dalej mniej niż zakładał plan.
Konieczność poszerzenia marginesu w kwestii wydatków została też wymuszona przez niższe wpływy z CIT. W tym zakresie szczególnie odczuwalne jest spowolnienie gospodarcze wśród krajów strefy euro, w największego partnera handlowego Polski – Niemiec, który ogranicza rodzimy eksport. Minister finansów podkreślał także, że ubytki ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2 są w tym roku niższe o 8 mld zł niż szacowali analitycy resortu.
Ekonomiści mają swoje opinie względem deficytu budżetu
Jak zauważył w rozmowie z PAP Karol Pogorzelski, analityk z banku Pekao, zwiększając tegoroczny deficyt rząd może mieć na celu zmniejszenie przyszłorocznego. Zabieg ten byłby możliwy poprzez szybsze zrealizowanie części wydatków, wcześniej zaplanowanych na 2025 r., kiedy to deficyt miał pobić tegoroczny rekord i według wczesnego projektu ustawy maksymalnie wynieść 289 mld zł.
Choć nie wszyscy eksperci są takiego zdania. Jak tłumaczyła w rozmowie z agencją Marta Petka-Zagajewska, dyrektor Biura Analiz Makroekonomicznych PKO BP, według szacunku banku w tym roku do budżetu państwa wpłynęło o 37 mld zł mniej środków z tytułu podatków niż prognozowano w ustawie.
Według danych resortu finansów dochodu państwa od stycznia do września wyniosły 460,2 mld zł, czyli 67,4 proc. planu. W tym samym czasie wydatki wyniosły 567,5 mld zł (65,5 proc. prognoz), natomiast deficyt wyniósł 107,3 mld zł – 58,3 proc. wcześniej zakładanego scenariusza.
Aktualizacja, godz. 18:00
Zgodnie z komunikatem KPRM, nowela budżetu na 2024 rok zakłada wzrost poziom deficytu ze 184 mld zł do 240,3 mld zł.
Rząd tłumaczy tę decyzję pogorszeniu sytuacji makroekonomicznej w stosunku do ustawy budżetowej, która została uchwalona na początku br.
Oto czynniki:
- Według obecnej prognozy, tempo wzrostu PKB w ujęciu nominalnym w 2024 roku wyniesie 6,8%, wobec planowanego wcześniej wzrostu PKB w wysokości 9,5%.
- Przewidywane obecnie tempo nominalnego wzrostu spożycia prywatnego wynosi 8,0%, wobec przewidywanego w ustawie budżetowej tempa wzrostu w wysokości 10,2%.
- Ponadto, w momencie przygotowania prognoz do ustawy budżetowej na rok 2024 planowano, że w obecnym roku nastąpi spadek średniorocznej inflacji do 6,6%. Natomiast dotychczasowy przebieg procesów inflacyjnych wskazuje na obniżenie prognozy tegorocznej inflacji do 3,7%.
-Jednocześnie rząd nie przewiduje zmian, jeśli chodzi o łączną kwotę wydatków w ramach nowelizacji ustawy budżetowej na 2024 rok. Dokonano jedynie przesunięcia pomiędzy niektórymi częściami budżetowymi, co umożliwiło m.in. zwiększenie środków o 1,2 mld zł na dotację dla Narodowego Funduszu Zdrowia, w celu sfinansowania niezbędnych świadczeń opieki zdrowotnej w 2024 roku – poinformowano w komunikacie.