Polski biznes w epoce niepewności. „Chcę mieć takie same zasady jak Chińczyk”
Debata zorganizowana w Katowicach zgromadziła liderów polskiego biznesu, ekspertów i praktyków z różnych branż. Temat przewodni – „Biznes w epoce niepewności: Jak polskie firmy mogą wygrać w niestabilnym świecie?” – okazał się niezwykle aktualny. Wojna za wschodnią granicą, powrót Donalda Trumpa do światowej polityki, rewolucja technologiczna napędzana AI czy rosnąca dominacja Chin – to tylko niektóre z wątków, które rozgrzały dyskusję panelistów.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Z jakimi wyzwaniami mierzą się polskie firmy – od konkurencji z Chinami, przez nadmiar regulacji, po potrzebę elastycznej strategii i budowy trwałych przewag.
- Jakie szanse i zagrożenia dostrzegają liderzy biznesu – i dlaczego okres zawirowań geopolitycznych może być impulsem do dalszego wzrostu Polski.
- Jak zarządzać w czasach niepewności i jakie podejście do strategii rekomendują eksperci.
Spotkanie dla menedżerów i właścicieli firm składające się z debaty oraz części networkingowej odbyło się 23 kwietnia w Katowicach. Zorganizowali je XYZ, PwC i TDJ, a partnerem był PFR. Debatę otworzył Grzegorz Nawacki, redaktor naczelny XYZ, podkreślając, że „niepewność narasta od czasu, gdy wymyśliliśmy ten tytuł. To najlepszy dowód na to, jak bardzo aktualny jest temat”.
– Jak modyfikujecie strategie w czasach tak dużej niepewności? Jak sobie z nią radzicie? – zapytał na początku uczestników panelu redaktor naczelny XYZ.
Europa przyjęła rolę przegranej
Tomasz Domogała, przewodniczący rady nadzorczej TDJ, już na wstępie zarysował globalny kontekst.
– Obserwujemy dziś grę o nowy podział sił gospodarczych między USA a Chinami. Przez ostatnie dwie dekady Chiny dogoniły, a w wielu obszarach technologicznych nawet przegoniły Zachód – w tym Stany Zjednoczone – mówił Tomasz Domogała.
Jego zdaniem Europa popełnia strategiczny błąd, godząc się z góry na rolę przegranego.
– Podjęliśmy decyzję, że przegramy z Chinami. Skoro uznaliśmy, że nie jesteśmy w stanie konkurować, to nawet nie próbujemy. I to jest nasz błąd – podkreślił przedstawiciel TDJ.
Szansa dla Polski
Sylwia Bilska, prezeska Edenred, wniosła do debaty ton optymizmu.
– Polacy historycznie dobrze radzili sobie w warunkach niepewności. Mamy to w DNA – zauważyła Sylwia Bilska.
Jej zdaniem każda niepewność to również szansa. Polska może skorzystać nawet na wojnie celnej, wykorzystując ten moment do wzmocnienia własnej gospodarki.
Michał Mastalerz, prezes PwC, zwrócił uwagę, że strategia w trudnych czasach wymaga elastyczności.
– Strategia to cel, do którego płyniemy, niezależnie od tego, czy na morzu są fale, czy cisza. Dziś są fale, więc jeszcze ważniejsze jest, by wiedzieć, dokąd zmierzamy – podkreślił prezes PwC.
Dodał, że strategii nie należy porzucać, lecz regularnie ją aktualizować i przygotowywać różne warianty działania.
Wyraził też nadzieję, że coś się zmieni, jeśli chodzi o kierunek amerykańskiej polityki.
– Delikatne otrzeźwienie już się chyba pojawia. Niektóre cła są zawieszane. Amerykański biznes chyba nie wyobrażał sobie, w którą stronę to pójdzie. America first? Jak najbardziej tak. America alone? Nie. Także mam nadzieję, że włączą się hamulce i nie skończymy jak 100 lat temu – mówił Michał Mastalerz.
Mikołaj Raczyński, wiceprezes PFR, zgodził się, że obecne zawirowania paradoksalnie mogą sprzyjać Europie.
– To, co się teraz dzieje, może być pozytywne w kontekście Europy i polskiej gospodarki. A Stany Zjednoczone mogą okazać się najbardziej stratne, bo kapitał przestanie płynąć tam szerokim strumieniem – zauważył Mikołaj Raczyński.
Jego zdaniem, Polska ma szansę na dalszy wzrost.
– Polska gospodarka rośnie ponad 3 proc. rok do roku, podczas gdy w Niemczech jest stagnacja. Na wzroście produktywności możemy jeszcze daleko zajechać – przekonywał Raczyński.
Kamil Majczak, prezes firmy Qemetica dodał, że najważniejsza jest konkurencyjność firm.
– Musimy być lepsi od konkurencji. To dotyczy zarówno firm, jak i całej gospodarki. Zmiana myślenia i podejścia do regulacji oraz rynku pracy jest niezbędna, by utrzymać przewagi konkurencyjne – Kamil Majczak.

Spokojne branże nie istnieją
Według Krzysztofa Pawińskiego, prezesa Grupy Maspex, recepta na sukces to „zrozumienie, co jest przewagą mojej firmy, w czym jesteśmy dobrzy, co nas buduje. I takie ustawienie działań na przyszłość, które jeszcze lekko wzmacnia mocne strony, a osłabia to, co nas dekoncentruje w naszym rozwoju”.
– Podglądamy konsumenta, zaglądamy mu do lodówki, i z tego wróżymy. I czasami trafiamy a czasami nie – tak budujemy nasze przewagi. A tam, gdzie nie trafiamy, możemy kupić firmę, która trafiła. Tak było na przykład z rynkiem mrożonej herbaty. Nie przewidzieliśmy tego boomu, ale kupiliśmy firmę, która to zrobiła – opowiadał Pawiński [mowa o Nestea – przyp. red.].
Dodał, że jego branża, czyli spożywcza, jest konserwatywna, ale niespokojna, bo takich branż nie ma.
Sami pod sobą kopiemy dołki
Wątek strategii szybko przekształcił się w dyskusję o globalnych napięciach i odpowiedzi Europy na politykę Stanów Zjednoczonych i Chin.
Pawiński wyraźnie podkreślił, że Unia Europejska to polska racja stanu.
NATO, Unia Europejska to są fundamentalne rzeczy, które nas zbudowały w ostatnich latach. Jakiekolwiek kwestionowanie tego jest przeciwko temu, co dla nas ważne i co nas buduje – przekonywał Pawiński.
Zwrócił uwagę na potrzebę usuwania wewnętrznych barier w UE.
– Pokazywanie środkowego palca nie jest właściwe. Trzeba rozmawiać, zrozumieć drugą stronę. Trzeba też przeczytać raport Draghiego. W nim dobrze widać, ile mamy wewnętrznych problemów w Unii. Sami pod sobą kopiemy dołki. Gdybyśmy się tylko na tym skupili, to już mielibyśmy ogromne pole do rozwoju. Zrzućmy ten plecak z kamieniami – nawoływał Krzysztof Pawiński.
Jego zdaniem moglibyśmy w Polsce chociażby lepiej przygotować nadchodzący system kaucyjny, a nie „robić CTRL+C CTRL+V tego, co nam mówi Unia”.
Local content i równe zasady dla wszystkich
Domogała wskazał na brak równych zasad w globalnej gospodarce, przez co Europie trudno jest konkurować np. z Chinami. Jego zdaniem Europa powinna promować local content [produkty i towary dostarczane przez lokalnych przedsiębiorców – przyp. red.] i dbać o fair play.
– Chcę jako Polak mieć takie same zasady jak Chińczyk. I sprawić, żeby produkcja w Europie była tańsza i efektywniejsza – podkreślał Domogała.
Podał przykład przetargu na autobusy elektryczne, które wygrał chiński, a nie polski producent, bo zaoferował o kilka procent niższą cenę.
Chiński producent nie płaci tu podatków, nie zatrudnia ludzi i nie ma takiego prawa pracy jak polski.
Na dodatek zakup autobusów jest w 60 proc. finansowany z KPO, czyli z długu zaciągniętego u przyszłych pokoleń. I te pieniądze trafią do Chin.
Majczak i Bilska zgodzili się, że nadmiar regulacji jest problemem. Bilska podkreśliła, że z wielu powodów cieszy się, że jest w Europie. Z naszego prawa pracy również.
"Nie idźmy w stronę protekcjonizmu, ale działajmy w swoim interesie" – apelował Mastalerz. Przypomniał, że w Europie jedna z najważniejszych barier w rozwoju to bardzo wysokie koszty energii.
Raczyński zwrócił uwagę na trudności w budowie europejskich czempionów.
– Nawet gospodarka niemiecka, największa w UE w skali świata jest mała. Musimy pozwolić na to, żeby te europejskie czempiony powstawały – przekonywał Raczyński.
Podał przykład bydgoskiej PESY, której nie udało się wynieść na poziom paneuropejski. PFR jest jej właścicielem.
– Podjęliśmy próbę ekspansji spółki w kierunku hiszpańskim. I nie udało się stworzyć paneuropejskiego gracza, który mógłby konkurować z globalnymi podmiotami na tym rynku. I to jest trudne. Wszyscy w Unii musimy dojrzeć do tego, żeby poszczególne kraje mogły w ramach UE rosnąć, budować swoje kompetencje. Bo w rozproszonej Unii Europejskiej po prostu nie jesteśmy w stanie konkurować z chińskimi czy tureckimi podmiotami – mówił Raczyński.
Zgodził się też, że „sami sobie stwarzamy problemy, które powodują, że przegrywamy na rynku globalnym”.
Kultura zarządzania: wywoływać kryzys czy inspirować?
Na koniec pojawił się ciekawy spór o styl zarządzania. Domogała przekonywał, że „historyczny sukces jest najgorszą predykcją przyszłości. On nas uspokaja, sprawia, że się nie boimy, nasza pewność siebie rośnie. To jest droga do klęski. I wewnątrz firmy powinniśmy, jako liderzy, świadomie wywoływać cały czas kryzys”.
Bilska nie zgodziła się z tą tezą.
– Wywoływanie kryzysów w firmie zalewa ludzi kortyzolem i stresem, bo wtedy myślą o tym, żeby uciekać albo walczyć. Jestem za inspirowaniem i szukaniem nowych pomysłów – podsumowała Sylwia Bilska.
Główne wnioski
- Elastyczność i aktualizacja strategii są kluczowe. W niestabilnych czasach polskie firmy muszą stale dostosowywać swoje strategie, wzmacniać przewagi konkurencyjne i być gotowe na szybkie zmiany otoczenia gospodarczego.
- Równe zasady i wsparcie dla lokalnych przedsiębiorstw to konieczność. Bez wyrównania warunków konkurencji z globalnymi graczami, szczególnie z Chinami, oraz promowania lokalnych firm, Europa i Polska będą miały trudności w utrzymaniu konkurencyjności.
- Niepewność to także szansa na rozwój. Liderzy polskiego biznesu widzą w obecnych wyzwaniach potencjał do wzrostu i innowacji, podkreślając, że Polska ma w sobie zdolność do adaptacji i wykorzystywania kryzysów jako impulsu do rozwoju.

