Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Polityka

Plan na przywrócenie ładu konstytucyjnego budzi liczne wątpliwości

Projekt Ministerstwa Sprawiedliwości regulujący status sędziów ma przywrócić ład konstytucyjny. Taka jest główna idea jego autorów. Pomysły na uporządkowanie statusu wadliwie powołanych sędziów budzą jednak spore wątpliwości. Jak projekt oceniany jest przez ekspertów?

Adam Bodnar, Dariusz Mazur
Kierownictwo Ministerstwa Sprawiedliwości chce przywrócić ład konstytucyjny. Na zdjęciu – minister Adam Bodnar i wiceminister Dariusz Mazur. Fot. PAP/Paweł Supernak

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jaką propozycję przedstawiło Ministerstwo Sprawiedliwości.
  2. Co zawiera ministerialny projekt.
  3. Jak oceniają go eksperci.

Ministerstwo Sprawiedliwości zaprezentowało projekt ustawy, która ma przywrócić ład konstytucyjny w sądownictwie. Projekt został przekazany do zaopiniowania do Europejskiej Komisji na rzecz Demokracji przez Prawo (Komisji Weneckiej). Jak wskazują autorzy projektu, jego głównym celem jest przywrócenie w Polsce prawa do niezależnego i bezstronnego sądu. Zakłada również uregulowanie skutków uchwał Krajowej Rady Sądownictwa z lat 2018-2025.

Prezentując projekt, wiceminister sprawiedliwości Dariusz Mazur powiedział, że projekt ma przywrócić normalność w sądownictwie. Podkreślił, że obecnie w polskich sądach orzeka ok. 2,5 tys. sędziów, którzy zostali nieprawidłowo powołani.

– To następstwo grzechu pierworodnego – upolitycznienia przez Zbigniewa Ziobrę wyboru 15 sędziów-członków KRS. Ponad 700 spraw przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka jest następstwem pseudo reformy sądownictwa – stwierdził Dariusz Mazur, ogłaszając szczegóły projektu.

Trzy grupy sędziów

Weryfikacja sędziów ma odbywać się na mocy ustawy. Z kolei konkursy na stanowiska zajmowane przez sędziów awansowanych na nie po 2017 r. mają zostać powtórzone. W lutym w grze był jeszcze alternatywny projekt zakładający weryfikację sędziów przez odnowioną KRS.

Projekt dzieli się na trzy główne grupy sędziów, którzy mają być objęci działaniem ustawy.

  • Grupa zielona – to sędziowie początkujący. Liczą ok. 1 tys. osób. To przede wszystkim byli asesorzy, asystenci sędziów i referendarzy. Ich status ma być uregulowany uchwałami nowej Krajowej Rady Sądownictwa.
  • Grupa żółta – to sędziowie, którzy awansowali po ocenie przez niekonstytucyjną KRS. Liczą ok. 1,2 tys. osób. Na mocy zaproponowanego projektu ustawy zostaliby cofnięci na poprzednie stanowiska, a następnie uzyskają ustawową dwuletnią delegację na zajmowane obecnie stanowiska. To zmiana, która ma usprawnić pracę sądów. W okresie delegacji sędziowie mają otrzymywać wynagrodzenie zbliżone do dotychczasowego. Będą mogli również wziąć udział w powtórzonych konkursach na stanowiska sędziowskie. Konkursy będą miały formułę otwartą, a ich wynik będzie poddany kontroli Sądu Najwyższego.
  • Grupa czerwona – to sędziowie, którzy do zawodu sędziowskiego trafili z innych zawodów prawniczych, dzięki konkursom przed niekonstytucyjną KRS. To ok. 400 osób. Będą oni mogli wrócić do swoich poprzednich zawodów, o ile zostaną przyjęci przez korporacje zawodowe. Będą mieli również możliwość zostać referendarzami sądowymi. Automatycznie z mocy prawa będą zapisywani do udziału w powtórzonych konkursach, o ile nie zrezygnują z tej opcji.

Utrzymanie wyroków

Projekt ustawy ma również na celu regulację systemu uchylania orzeczeń sądowych wydawanych z udziałem osób nieuprawnionych do orzekania. Zakłada jednak utrzymanie w mocy orzeczeń wydanych z udziałem nieprawidłowo powołanych sędziów. Strony postępowania będą mogły jednak zakwestionować takie orzeczenia w ciągu miesiąca od wejścia w życie ustawy, wnioskując o wznowienie procesu.

Projekt przewiduje również likwidację dwóch izb Sądu Najwyższego, które nie są uznawane przez europejskie trybunały. To Izba Odpowiedzialności Zawodowej oraz Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Obie zostały utworzone po zmianach w KRS po 2018 r.

Autorzy projektu z Ministerstwa Sprawiedliwości chcą, by planowana ustawa weszła w życie 15 października 2025 r. Tego dnia miną dwa lata od wyborów parlamentarnych, po których zmieniła się władza w Polsce.

Obejrzyj lub posłuchaj
Wideocast
Powiększ wideo
Wideocast
Powiększ wideo

Wątpliwości

Jak projekt oceniają eksperci? Prof. Piotr Uziębło, konstytucjonalista oraz prodziekan Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego, nie ma wątpliwości, że obecny status prawny "jest wielce niedoskonały". Jego wątpliwości budzą jednak pewne szczegóły ministerialnego projektu. Przykładem jest zapis o utrzymaniu wyroków przy jednoczesnym unieważnieniu statusu sędziów, którzy je wydali.

– Propozycja legislacyjna zakłada utrzymanie w mocy orzeczeń, które zostały wydane. Pytanie, czy można je uznawać, skoro wydali je "nie-sędziowie"? Problemem są wyroki, które zostały już wydane – mówi prof. Piotr Uziębło.

Konstytucjonalista ocenia podział na trzy grupy jako racjonalny, "o ile nie będzie tu indywidualnego podejścia".

– Jeżeli przyjmiemy zasadę generalną, to odmienne potraktowanie asesorów i absolwentów KSSIP-u [Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury – red.] jest moim zdaniem bardzo rozsądne. Te osoby wyboru nie miały i nawet jeżeli uznawały wadliwość KRS, to musiały się ubiegać o nominację, choćby ze względu na koszty, które musiałyby ponieść – przyznaje prawnik.

Jego zdaniem ponowna weryfikacja sędziów w postępowaniu przeprowadzonym przez właściwy organ, jest rozwiązaniem dobrym.

– Po uzdrowieniu sytuacji z KRS-em mógłby on przeprowadzić nowe konkursy na sędziów, nie wykluczając tych osób. To jest do obrony z perspektywy konstytucyjnej. Gdyby doszło do wykluczenia tych osób, twierdząc, że sprzeniewierzyły się godności sędziowskiej, to wątpliwości byłyby tu znacznie większe. Pytanie ile osób zdecydowałoby się na odejście z zawodu sędziego i jak wpłynęłoby to na bieżącą pracę sądów. Tego nie wiemy. Teoretycznie, gdyby okazało się, że sędziowie z grupy żółtej nie aplikują w nowych konkursach i rezygnują z zawodu sędziego, to odejście tak licznej grupy mogłoby sparaliżować pracę sądów – komentuje prof. Piotr Uziębło.

Brak odpowiedzi na pytanie o nieskazitelność

Mec. Przemysław Rosati, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej, pozytywnie ocenia kierunek projektu. Zapowiada, że NRA zaopiniuje projekt, gdy wpłynie do konsultacji. Ciekawi go opinia, którą wyda Komisja Wenecka – jeszcze jesienią miała zastrzeżenia do pomysłów resortu.

– To rozwiązanie, które ma doprowadzić do szybkiego unormowania statusu sędziów powołanych po 2018 r. Pytanie, czy ten projekt to wszystko, jeżeli chodzi o status sędziów, czy też ustawodawca zaproponuje coś jeszcze – mówi mec. Przemysław Rosati.

Prezes NSA przyznaje jednak, że widzi poważny brak w projekcie.

– W tym projekcie brakuje mi odpowiedzi na pytanie, co z nieskazitelnym charakterem sędziów. Brakuje mi również odpowiedzi na pytanie, jak polskie państwo zamierza uporać się z sytuacją w sądownictwie, w którym sprawiedliwość będą dalej wymierzać osoby biorące udział w wątpliwych konstytucyjnie postępowaniach nominacyjnych. Właśnie w kontekście nieskazitelnego charakteru – przyznaje adwokat.

Jak podkreśla szef adwokatury, sprawowanie wymiaru sprawiedliwości "jest na tyle istotnym elementem funkcjonowania państwa, że sprawiedliwość powinna być wymierzana przez osoby, co do których nie zachodzą żadne wątpliwości odnośnie do nieskazitelnego charakteru".

– Polskie państwo musi sobie odpowiedzieć na pytanie, jak unormować tę sytuację. Ja dziś tej odpowiedzi nie widzę. Projekt zakłada, że ci, którzy brali udział w wadliwym postępowaniu konkursowym, wrócą na poprzednie stanowiska służbowe. W żaden sposób nie mierzy się to z kwestią posiadania nieskazitelnego charakteru przez osoby sprawujące wymiar sprawiedliwości – mówi mec. Przemysław Rosati.

Projekt w żaden sposób nie mierzy się z kwestią posiadania nieskazitelnego charakteru przez osoby sprawujące wymiar sprawiedliwości

Prof. Piotr Uziębło przyznaje, że nie jest to projekt idealny, jednak – jego zdaniem – nie ma tu idealnego rozwiązania. Zwraca uwagę na skalę nominacji.

– Liczba tzw. neosędziów przekracza już obecnie jedną trzecią wszystkich osób orzekających w Polsce – przyznaje konstytucjonalista.

Wątpliwości konstytucyjne

Dużo bardziej krytycznie na projekt patrzy Bartosz Pilitowski, socjolog prawa i prezes Fundacji Court Watch Polska. Jego zdaniem projekt łamie art. 180. Konstytucji RP.

– Zakłada on, że sędziowie awansowani po 2017 r. zostaną zdegradowani, a osoby powołane z zewnątrz (byli adwokaci, prokuratorzy, radcy prawni czy naukowcy) całkowicie utracą status sędziowski. Konstytucja jednoznacznie określa, że pozbawienie sędziego urzędu może nastąpić wyłącznie na mocy orzeczenia sądu lub w przypadku likwidacji danego sądu – wówczas sędzia przechodzi w stan spoczynku. Taka sytuacja miała miejsce w przypadku Izby Dyscyplinarnej SN, gdzie po likwidacji sędziowie mogli przejść do innej izby lub w stan spoczynku. Obecny projekt próbuje ominąć te gwarancje konstytucyjne, proponując zbiorowe usunięcie całej kategorii sędziów na podstawie uchwały KRS, co stanowi rażące naruszenie norm konstytucyjnych – mówi Bartosz Pilitowski.

Co na to konstytucjonalista?

– Pytanie, czy te osoby są sędziami i czy są należycie umocowane jako sędziowie? Moim zdaniem nie są. Wady proceduralne przesądzają o tym, że mamy do czynienia z "nie-sędziami". Największym problemem jest utrzymanie w mocy orzeczeń wydanych przez "nie-sędziów". Rozumiem, że chodzi tu ochronę praw jednostki i zasadę zaufania obywateli do państwa, ale budzi to kontrowersje. Jeżeli coś uznajemy, to powinniśmy być konsekwentni – mówi prof. Piotr Uziębło.

Największym problemem jest utrzymanie w mocy orzeczeń wydanych przez "nie-sędziów". Jeżeli coś uznajemy, to powinniśmy być konsekwentni

Różne traktowanie

Zdaniem prezesa Fundacji Court Watch Polska, po półtora roku prac resortu i Komisji Kodyfikacyjnej powstał projekt, który komplikuje sytuację wokół procedury powoływania sędziów, zamiast naprawiać problemy systemowe. Społecznik twierdzi, że wejście w życie takiej ustawy może narazić Polskę na odpowiedzialność międzynarodową. Podaje przykład Serbii. Tamtejsi sędziowie, którzy zbiorowo byli usuwani z urzędu, wygrywali sprawy przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka. Byli przywracani do pracy, a państwo wypłacało odszkodowania.

Niezrozumiały dla niego jest pomysł, by ponad 1,5 tys. zdegradowanych sędziów miało przez dwa lata orzekać na podstawie ministerialnej delegacji. Twierdzi, że może to zachwiać niezawisłością sędziów.

– Jeśli można sędziów degradować lub pozbawiać urzędu decyzją polityczną to niezawisłość sędziów utraci ochronę, która jest elementem naszego prawa do bezstronnego, niezależnego i niezawisłego sądu. To się będzie mogło powtórzyć na każde życzenie rządzących. Nie można do tego dopuścić w imię ochrony prawa każdego nas do sądu, który powinien być wolny od strachu przed politykami – twierdzi Bartosz Pilitowski.

To się będzie mogło powtórzyć na każde życzenie rządzących. Nie można do tego dopuścić w imię ochrony prawa każdego nas do sądu, który powinien być wolny od strachu przed politykami

Ponadto za nieuzasadnione uznaje zróżnicowanie w traktowaniu sędziów wywodzących się z różnych grup zawodowych.

– Projekt wprowadza także nieuzasadnione zróżnicowanie w traktowaniu sędziów wywodzących się z różnych grup zawodowych. Osoby, które wygrały konkurs na stanowisko sędziego sądu rejonowego, ale wcześniej pracowały w sądzie jako asystenci sędziów lub referendarze mają zachować stanowiska. Natomiast tym, którzy wcześniej byli adwokatami, radcami prawnymi, prokuratorami, czy naukowcami proponuje się co najwyżej stanowiska referendarzy – co jest nieporównywalne ze statusem sędziego. Referendarze nie są chronieni immunitetem, nie są powoływani dożywotnio i otrzymują niższe wynagrodzenie – podkreśla Bartosz Pilitowski.

Co z wydolnością sądownictwa?

Socjolog prawa zwraca uwagę, że skala problemów z wadliwością procedury nominacyjnej nie jest duża. Jego zdaniem skutki zmian w prawie, mogą spowolnić działanie sądów.

– Na ponad 3600 sędziów powołanych w tym okresie, z których każdy wydaje setki orzeczeń rocznie, czyli kilka milionów orzeczeń, do ETPCz wpłynęło zaledwie 700 skarg. Nawet w Izbie Karnej Sądu Najwyższego nie każdy wyrok wydany z udziałem sędziów awansowanych po 2017 r. jest kasowany. Wszystko to świadczy o tym, że problem nie ma charakteru masowego i właściwe byłoby w tej sytuacji podejście indywidualne – mówi Bartosz Pilitowski.

Z kolei mec. Przemysław Rosati przyznaje, że każde działanie w sferze wymiaru sprawiedliwości rodzi naturalne ryzyko spowolnienia działania sądów.

– Jeżeli ustawodawca podejmuje próbę rozwiązania problemu statusu sędziów mianowanych po 2018 r., to musi podejść do tego kompleksowo. Wymiar sprawiedliwości w Polsce nie jest obecnie oceniany jako wydolny, czyli szybki i dostępny. Projekt przewiduje rozwiązania zmierzające do naprawy, ale nie jest kompleksowy. Ustawodawca musi sobie odpowiedzieć, jak daleko będą szły zmiany naprawiające praworządność, po tym, co wydarzyło się po roku 2018. Wiemy, jak wyglądały posiedzenia nowej KRS i jak wyglądały konkursy na sędziów. Znamy też argumentację wynikającą z bogatego orzecznictwa ETPCz i Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej – podkreśla szef NRA.

Stanowisko rzecznika TSUE

Niemałe zamieszanie wywołało stanowisko rzecznika generalnego TSUE, Deana Spielmanna, które pojawiło się na początku tygodnia. Stwierdził on, że nie można automatycznie wyłączyć wadliwie wybranego sędziego.

Była to reakcja na o status sędzi z Sądu Rejonowego Poznań Stare Miasto wybranej na wniosek nieprawidłowo ukształtowanej KRS. Poznański sąd zapytał TSUE, czy skład sądu powszechnego, w którym zasiada sędzia o kwestionowanym statusie, spełnia wymóg sądu. Jeżeli nie, to czy wadliwie powołana osoba powinna zostać odsunięta od orzekania niezależnie od okoliczności sprawy. Rzecznik generalny TSUE ocenił, że udział w procesie nominacyjnym KRS nie oznacza automatycznie, że dany sędzia sądu powszechnego nie jest sądem ustanowionym uprzednio na mocy ustawy.

Wiceminister Dariusz Mazur patrzy na to stanowisko jako potwierdzenie słuszności założeń ministerialnego projektu. Zwrócił uwagę, że rzecznik generalny TSUE nie podważa, że KRS jest ukształtowana wadliwie, a wadliwe są jej nominacje.

– Opinia wskazuje na brak możliwości zastosowania automatyzmu przy ustalaniu, że dany sędzia sądu powszechnego nie jest sądem ustanowionym uprzednio na mocy ustawy, a ponadto rzecznik generalny zaproponował, aby każdy konkretny przypadek rozpatrywać z osobna, z uwzględnieniem kontekstu prawnego i faktycznego, oraz innych czynników związanych ze szczególną sytuacją każdego z zainteresowanych sędziów lub składów orzekających. Taka argumentacja, jeżeli zostałaby odzwierciedlona w spodziewanym orzeczeniu TSUE nie pozostałby bez wpływu na przedstawiony projekt ustawy – komentuje mec. Przemysław Rosati.

Główne wnioski

  1. Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowało projekt ustawy, który ma przywrócić ład konstytucyjny. Ma on uregulować status sędziów, którzy zostali powołani do orzekania przez wadliwie ukształtowaną KRS.
  2. Projekt ministerialny dzieli tzw. neosędziów na trzy grupy w zależności od tego, czym zajmowali się przed nominacją nieprawidłowej KRS. Dla każdej z tych trzech grup autorzy projektu zaproponowali osobne rozwiązanie.
  3. Eksperci przyznają, że projekt nie jest idealny i nie rozwiązuje wszystkich problemów. Chodzi np. o status wydanych już wyroków oraz o nieskazitelność charakteru, którą muszą cechować się sędziowie. Zgodnie przyznają, że zmiany mogą spowolnić prace wymiaru sprawiedliwości.