Nowy klub koszykarski bije biznesowe rekordy. Stworzył go właściciel Golden State Warriors
Kolosalne wsparcie kibiców, lukratywne umowy sponsorskie i gigantyczne zainteresowanie mediów. A to wszystko nie tylko przed pierwszym oficjalnym meczem, ale też przed utworzeniem składu i zebraniem pełnej kadry trenerskiej. Kluczem do biznesowego sukcesu nowego klubu z San Francisco są... ludzie. Poznajcie Golden State Valkyries.
Fot. Ronald Martinez/Getty Images
Z tego artykułu dowiesz się…
- Na czym opiera się biznesplan nowego klubu koszykarskiego z San Francisco.
- W jaki nietypowy sposób zarządza nim doświadczony właściciel.
- Co udało się klubowi osiągnąć jeszcze przed rozegraniem pierwszego meczu.
Właśnie wróciłem z Kalifornii i śmiało mogę stwierdzić, że wraz z pierwszymi gorącymi wiatrami znad Pacyfiku, zapowiadającymi rychłe nadejście lata, w San Francisco powiało sportowym optymizmem. Nadzieja nie pojawiła się w związku z dobrą grą Golden State Warriors w trwającej fazie playoff koszykarskiej ligi NBA czy też nowymi zawodnikami wybranymi przez San Francisco 49ers w zakończonym niedawno drafcie futbolowej ligi NFL. Jest związana z początkiem działalności wyczekiwanego od lat kobiecego klubu koszykarskiego, reprezentującego północną Kalifornię w WNBA. Lidze, która jest żeńskim odpowiednikiem NBA.
Powiew świeżości
Po licznych debatach, badaniach i sondażach klub otrzymał nazwę Golden State Valkyries. Pierwszy człon nazwy nawiązuje do Kalifornii, nazywanej przez wielu „złotym stanem”. Drugi człon pochodzi od Walkirii, walecznych bogiń z nordyckiej mitologii i jest jednocześnie sprytnym nawiązaniem do męskiej drużyny Golden State Warriors, czyli „wojowników”. Nawiązanie nie jest przypadkowe, bo właścicielem obydwu klubów jest jeden człowiek, wytrawny biznesmen Joe Lacob.
Kibice, sponsorzy i inwestorzy liczą, że 69-letni miliarder w kobiecej koszykówce będzie osiągał podobne sukcesy, co w męskiej. Lacob przejął Warriors jako mało znany klub w 2010 r. i obiecał, że w pięć lat zdobędzie mistrzostwo. Dotrzymał słowa w 2015 r., po czym przyszły kolejne trzy czempionaty. Dzięki nim wartość marki Warriors podskoczyła do poziomu 9 mld dolarów, najwyższego w NBA.
Kilka miesięcy temu miliarder powtórzył słowa z 2010 r. i również obiecał, że Valkyries zdobędą mistrzostwo w pięć lat. Konkurencja jest mniejsza, bo w NBA jest 30 zespołów, a w WNBA obecnie jest 13 (za rok będzie 15, bo działalność rozpoczną kluby w Toronto i Portland). W przeciwieństwie do Warriors Valkyries muszą być jednak budowane od postaw. To jest naprawdę trudne, gdy trzeba rywalizować z istniejącą od lat konkurencją.
Nietypowy startup
Największą trudnością jest kompletowanie składu. Skąd pozyskać zawodniczki? Klub najpierw podpisał krótkoterminowe kontrakty z tymi koszykarkami, które były wolnymi agentkami. Potem odbył tournée po Europie, by przyciągnąć talenty ze Starego Kontynentu za ocean. Następnie spróbował swoich sił w negocjacjach ze znanymi zawodniczkami WNBA, którym wkrótce skończą się umowy.
Ta ostatnia część była najtrudniejsza. Nawet dużymi pieniędzmi trudno pozyskać pracowników, jeżeli firma nie ma podstaw, którymi można kusić. Przedstawiciele Valkyries przez długi czas nie mogli nawet wyjawiać nazwy klubu, która została oficjalnie ogłoszona dopiero kilka miesięcy temu. Joe Lacob i jego pracownicy, którzy przez lata bazowali na renomie, jaką dawały im mistrzostwa zdobyte z Golden State Warriors, nagle musieli myśleć jak twórcy startupu.
W negocjacjach nie pomagał też fakt, że Valkyries są pierwszym nowym zespołem WNBA od 2008 r. W ostatnich dwóch dekadach kobieca liga koszykówki się kurczyła, a nie rozrastała. Teraz przeżywa okres dynamicznego rozkwitu, choć obarczony dużą niepewnością. Dlatego obecnie Valkyries nie mają w składzie koszykarek, które można określić jako znane. Opierają się na młodych talentach i doświadczonych weterankach.

Fot. Matthew Huang/Icon Sportswire via Getty Images
Zbieżność (nie)przypadkowa
Trzeba jednak koszykarkom Valkyries dać szansę, bo nieważne jest ich CV, ale to, co każdego kolejnego dnia będą reprezentować na boisku i poza nim. Z takiego założenia wyszli sponsorzy, bo zasypali klub propozycjami umów partnerskich. Obecnie Valkyries mają wsparcie takich znanych marek, jak: JPMorgan Chase, United Airlines, Kaiser Permanente, CarMax i Sephora. Ta ostatnia firma z branży beauty jest sponsorem tytularnym centrum treningowego, które Valkyries odziedziczyły po Warriors. Pieniądze z umowy sponsorskiej zostały przeznaczone na renowację centrum treningowego, by było bardziej dostosowane do potrzeb kobiet. Tak naprawdę, poza centrum treningowym, wspólną halą i właścicielem, Valkyries i Warriors niewiele łączy. Od początku taki był cel strategiczny kobiecego klubu i tego chciał Joe Lacob.
Miliarder jest zdania, że przez lata w kobiecym sporcie zespoły błędnie były tworzone przez mężczyzn, którzy patrzyli na żeńskie kluby jako mniejsze odpowiedniki – tych męskich. Uważa, że pod względem operacyjnym oraz marketingowym świat kobiecego sportu jest inny od męskiego. Konieczny w nim jest produkt stworzony od podstaw dla konkretnej grupy odbiorców, a nie skopiowany w nadziei, że się „jakoś przyjmie".
Liczą się ludzie
Tą wizją Lacobowi udało się przyciągnąć niezwykle zdolne kobiety biznesu z dużym doświadczeniem w świecie sportu. Na stanowisko prezydenta Valkyries pozyskał Jess Smith z Angel City FC, stosunkowo nowego piłkarskiego klubu z najlepszej kobiecej ligi w USA, o nazwie NWSL. Ta zatrudniła pozostałe kluczowe członkinie zespołu, począwszy od dyrektorek działu marketingu i sprzedaży. Zostały nimi Kimberly Veale i Marię Valdehueza, które w kobiecej koszykówce pracują od lat.
Podążając za radą i praktyką Joe’go Lacoba, zbierając kadrę Jess Smith nie kierowała się jednak doświadczeniem. Zważała głównie na to, czy kandydatka będzie pasowała do zespołu i jak dużą pasją darzy sport i biznes. Kluczowymi fundamentami Valkyries według założeń biznesplanu miały być kultura organizacyjna i marka. W wielu aspektach oba te fundamenty się łączą. Pracownicy reprezentujący kulturę organizacyjną są przedłużeniem marki, którą ma przedsiębiorstwo, czyli w tym wypadku klub.
Można by długo wymieniać trafne inicjatywy marketingowe i sprzedażowe dokonane przez Valkyries w ostatnich miesiącach. Lepiej jednak się skupić na ich pozytywnym skutku, czyli rekordowej sprzedaży biletów. Mimo pozornie słabego składu i małych szans na mistrzostwo, klub z San Francisco nie tylko pozyskał zaufanie wielu sponsorów, ale i kibiców.

Fot. Santiago Mejia/San Francisco Chronicle via Getty Images
Rekordowy start
Dzięki ciekawej i autentycznej marce oraz trafnemu marketingowi opierającymi się nie tylko na reklamach ogólnokrajowych, ale przede wszystkim na budowaniu więzi z lokalną społecznością, depozyt uprawniający do zakupu biletów na cały sezon (tzw. karnetów) wpłaciło aż 20 tys. osób. To bezwzględny rekord WNBA, który jest jeszcze bardziej imponujący, gdy zdamy sobie sprawę, że na hali Chase Center jest tylko 18 tys. miejsc.
To oznacza, że 2 tys. osób, które zadeklarowało gotowość wpłacenia co najmniej kilku tysięcy dolarów na karnet, nie obejrzy na żywo pierwszego meczu Valkyries, który odbędzie się w San Francisco już 16 maja. Będzie można jednak obejrzeć go w telewizji, bo prawa do transmisji spotkań zespołu wywalczyła stacja CBS. To kolejne biznesowe zwycięstwo menadżerów i menadżerek, a teraz czas by wygrały coś zawodniczki.
Jako akredytowany dziennikarz NBA co tydzień dostarczam Wam najświeższe wiadomości zza kulis najlepszej koszykarskiej ligi świata. Polecam pozostałe teksty z serii „Rzut za ocean”.
Główne wnioski
- Nowy klub koszykarski Golden State Valkyries odniósł sukces biznesowy jeszcze przed utworzeniem składu i zebraniem kadry trenerskiej. Udało się to dzięki ogromnemu zainteresowaniu fanów, lukratywnym umowom sponsorskim i dużemu zainteresowaniu mediów.
- Kluczem do sukcesu biznesowego klubu jest marketing oparty na autentyczności oraz budowanie więzi ze społecznością lokalną.
- Właścicielem klubu jest Joe Lacob, który ma duże doświadczenie w zarządzaniu klubami sportowymi. Kibice, sponsorzy i inwestorzy liczą, że odniesie on podobny sukces w koszykówce kobiet, jak w koszykówce mężczyzn z Golden State Warriors.



