Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Polityka Technologia

Burza w Gdyni. Ruszyły prace nad budową drugiej fregaty programu Miecznik

Program Miecznik to jeden z największych programów zbrojeniowych. Sama budowa trzech fregat rakietowych dla Marynarki Wojennej RP pochłonąć ma niemal 15 mld zł. W poniedziałek w Stoczni Wojennej w Gdyni odbyła się ceremonia cięcia blach pod drugi z okrętów – przyszły ORP Burza. Na zapleczu słychać o problemach programu, ale wykonawca, Polska Grupa Zbrojeniowa, zaprzecza.

Cięcie blach pod budowę drugiej fregaty w programie Miecznik. Stocznia Wojenna, Gdynia. (Fot. PGZ)
Cięcie blach pod budowę drugiej fregaty w programie Miecznik. Stocznia Wojenna, Gdynia. Fot. PGZ

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jakie wyzwania stoją przed programem Miecznik.
  2. Co budzi obawy marynarzy w kwestii programu?
  3. Jaki jest wstępny terminarz prac nad pierwszą z fregat – ORP Wicher.

Symbolicznym paleniem blach dla poszycia przyszłego ORP Burza Konsorcjum PGZ-MIECZNIK rozpoczęło prace nad drugą wielozadaniową fregatą, które realizowane są w ramach programu Miecznik. Ceremonia odbyła się w Gdyni.

Niemal dwa lata temu, w sierpniu 2023 r., ruszyła budowa pierwszej z fregat – ORP Wicher. Program postępuje, ale pojawiają się głosy, że będzie on opóźniony. Mówią o tym – zazwyczaj anonimowo – osoby z szeroko pojętego tzw. środowiska morskiego: marynarze, byli marynarze, ale także część dziennikarzy i komentatorów. Tymczasem Polska Grupa Zbrojeniowa zaprzecza. Gdzie zatem leży prawda o Mieczniku?

"Za duże na Bałtyk" czyli po co nam program Miecznik?

Miecznik to program budowy trzech fregat rakietowych: ORP Wicher, ORP Burza i ORP Huragan. Mają być wyposażone w systemy obrony własnej, zwalczania okrętów podwodnych, okrętów nawodnych czy wreszcie obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej.

Program u zarania wzbudzał wiele kontrowersji. Niektórzy komentatorzy – jak prawnik i publicysta Jacek Bartosiak – przekonywali, że nowe okręty są marynarce niepotrzebne. Przypominano plan "Peking" z czasów II wojny światowej, kiedy to trzy nowoczesne polskie niszczyciele opuściły Bałtyk tuż przed wybuchem wojny. Pojawiały się także dosyć absurdalne komentarze, że okręty te... są za duże na Bałtyk.

Polska marynarka wojenna musi być silna, zdolna do odparcia zagrożeń, a także do odpowiedzi na agresywne działania Rosjan. Ze względu na utrzymywanie przez Rosję dużych sił nawodnych, podwodnych i rakietowych w obwodzie królewieckim, taka zdolność, jak utworzenie "parasola przeciwlotniczego" nad północną częścią kraju jest dla nas nie luksusem, ale koniecznością.

Nie można zapominać, że na wybrzeżu koncentrować się będą także nasze interesy z zakresu bezpieczeństwa energetycznego. To właśnie na wybrzeżu powstać ma polska elektrownia atomowa. Na Bałtyku powstanie elektrownia wiatrowa, a już funkcjonują platformy wydobywcze polskich firm branży naftowej. Wreszcie, kwestia dostaw gazu (gazociąg Baltic Pipe) czy obrony i ochrony podmorskiej infrastruktury krytycznej: światłowodów i kabli energetycznych. Oraz – ochrona naszej wyłącznej strefy ekonomicznej.

Wszystko to sprawia, że marynarka wyposażona zarówno w okręty o dużej sile obronnej (fregaty), jak i – w przyszłości – zaczepnej (okręty podwodne programu Orka), to warunek konieczny dla państwa morskiego. A Polska ma ponad 500 km wybrzeża i trzeba je chronić. Dlatego właśnie budujemy fregaty, mamy plan na budowę okrętu ratowniczego (program Ratownik) oraz czekamy na nowe okręty podwodne.

Najpierw Wicher, po nim Burza i Huragan. Program Miecznik nabiera kształtu

Wróćmy jednak do Miecznika. Po długotrwałych sporach i analizach program ruszył w końcu w 2021 r. Partnerem została brytyjska firma Babcock. Stworzono konsorcjum, mające zbudować trzy nowe okręty i w 2023 r. rozpoczęły się prace. Na pierwszy ogień poszedł ORP Wicher.

Dwa lata później rozpoczęto budowę drugiej fregaty. Właśnie od symbolicznego cięcia blach pod budowę kadłuba. Dokonał tego minister obrony, Władysław Kosiniak-Kamysz.

– Z naszych ambicji, z naszej odpowiedzialności wyrasta dzisiaj program Miecznik, fregata Burza, wcześniej Wicher, a za chwilę Huragan, bo to trzy fregaty w tym programie będą realizowane w celu odstraszania i obrony z pełnym uzbrojeniem i zdolnościami. Wielki program inwestycyjny na kilkanaście, kilkadziesiąt miliardów złotych, biorąc pod uwagę też eksploatację, uzbrojenie, wykorzystanie i zagospodarowanie – mówił wicepremier.

Uroczystość cięcia blach pod budowę drugiej fregaty w programie Miecznik (Fot. PGZ)
Uroczystość cięcia blach pod budowę drugiej fregaty w programie Miecznik. Na zdj. od lewej wiceprezes PGZ Jan Grabowski, Inspektor Marynarki Wojennej wiceadmirał Jarosław Ziemiański, p.o. prezesa PGZ Arkadiusz Bąk, minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes Stoczni Wojennej Marcin Ryngwelski. Fot. PGZ

Co w Mieczniku piszczy? Zmiany planów, podwykonawcy i systemów uzbrojenia

Tyle że "po drodze" miały pojawić się problemy. Z pierwotnego konsorcjum budującego okręty wycofała się stocznia Remontowa Shipbuilding. Jej miejsce zajęła kontrolowana przez Skarb Państwa stocznia Crist S.A., która ma budować niektóre elementy przyszłych fregat. Budziło to i budzi obawy o doświadczenie zespołu. Niektórzy komentatorzy wskazywali też, że ani Stocznia Wojenna, ani PGZ, nie pokazują postępów prac nad pierwszym z okrętów.

W pewnym momencie zdecydowano także o zmianie konfiguracji wyposażenia okrętów. We wrześniu ubiegłego roku zdecydowano, że planowane pierwotnie pociski przeciwokrętowe RBS-15 produkcji szwedzkiego SAAB-a zostaną zastąpione przez pociski produkcji norweskiej, a ich dostawcą będzie Kongsberg. Wciąż nie wiadomo także jakie śmigłowce pokładowe będą na fregatach. Są on istotnym elementem całego systemu, ponieważ wypełniać mają zadania zwalczania okrętów podwodnych. Wszystko to sprawiło, że w przestrzeni medialnej zaczęły się pojawiać głosy o opóźnieniu programu.

Zwróciliśmy się z pytaniami o to do odpowiedzialnego za sektor morski wiceprezesa Polskiej Grupy Zbrojeniowej, Jana Grabowskiego.

Wiceprezes PGZ: Na dziś opóźnień nie ma

– W przestrzeni publicznej pojawiają się różne głosy, także takie, że "hala jest pusta" bo nie było z niej do piątego maja zdjęć – program Miecznik to inicjatywa o strategicznym znaczeniu dla bezpieczeństwa państwa i w takich przedsięwzięciach jest ścisły nadzór odpowiednich organów rządowych, które decydują, kiedy i co pokazać – mówił Jan Grabowski.

Zapewniał, że nie ma w programie budowy opóźnień. Program jest, jak przekonywał, zaplanowany na 10 lat i w tym okresie wszystkie trzy jednostki zostaną zbudowane, zwodowane i wejdą do służby. Program ma mieć charakter budowy kaskadowej, co oznacza, że Burza "wypchnie" z hali Wichra, który zostanie zwodowany w III kw. przyszłego roku. Te terminy, jak podkreślił prezes Grabowski, są zgodne z harmonogramem – podpisanym przez PGZ, jak i zaakceptowanym przez Zamawiającego, Agencję Uzbrojenia.

W przestrzeni publicznej pojawiają się różne głosy, także takie, że "hala jest pusta" bo nie było z niej do piątego maja zdjęć – program Miecznik to inicjatywa o strategicznym znaczeniu dla bezpieczeństwa państwa i w takich przedsięwzięciach jest ścisły nadzór odpowiednich organów rządowych, które decydują, kiedy i co pokazać.

Zapytany o doświadczenie CRIST-a jako podwykonawcy, Grabowski odparł, że w polskim przemyśle stoczniowym żadna stocznia nie ma doświadczeń w budowie okrętów typu fregata. Stocznia CRIST jest podwykonawcą – najbliższym Stoczni Wojennej – w jego ocenie współpraca przebiega naprawdę dobrze.

– Czy ma doświadczenie w budowie fregat? No cóż, nie, ale ma kadrę, narzędzia i procesy, które pozwalają te prace im zlecać. Przypominam, że dziesięć lat temu PGZ SW, wtedy Stocznia Marynarki Wojennej była w upadłości a jej majątek był wyprzedawany przez syndyka. Dziś remontuję flotę MW RP oraz buduje fregaty rakietowe, rozwija się poprzez budowę nowej infrastruktury, pozyskuje nowe narzędzia i jest przedsiębiorstwem, do którego ludzie przychodzą do pracy, a nie z niego odchodzą, bo nie ma dla nich pracy i perspektyw – wskazywał wiceszef Polskiej Grupy Zbrojeniowej.

Z tym bywa różnie. W kwietniu odszedł dyrektor techniczny programu – Wojciech Nowodziński. Wywołało to zamieszanie, ale zdaniem wiceprezesa Grabowskiego nie jest powodem do alarmu. Tłumaczył, że były już dyrektor przyjął ofertę pracy z zagranicznego przedsiębiorstwa z branży bezpieczeństwa.

Kontrowersyjne zdjęcie, na którym w końcu widać... cokolwiek

Podczas poniedziałkowej uroczystości można było wejść do zbudowanej specjalnie na potrzeby programu Miecznik stoczniowej hali i zobaczyć ok. jednej trzeciej zbudowanego dotąd kadłuba pierwszej fregaty. Jeden z dziennikarzy – mimo zakazu – zrobił zdjęcie. Błyskawicznie obiegło ono media społecznościowe. I tak pierwsze nieoficjalne zdjęcie kadłuba ujrzało światło dzienne.

Warto przytoczyć słowa dziennikarza zbrojeniowego, Tomasza Dmitruka. Zasygnalizował na platformie X/Twitter, że ważne jest, ile procent wyposażenia okrętu będzie na nim zainstalowane do wodowania, a ile po. Zgodnie z tym, co można było usłyszeć, Wicher ma być zwodowany w przyszłym roku. Kolejne dwa lata ma potrwać jego doposażanie, by do służby w marynarce mógł wejść w 2029 r.

Ciekawe, że podczas poniedziałkowej ceremonii, prezes Stoczni, Marcin Ryngwelski mówił, że projekt taki, jak Miecznik nie musi być realizowany tylko w hali. Z tym że bardzo ułatwia to prace, bo czyni je niezależnymi np. od warunków atmosferycznych. Okręty budowane są w różny sposób – niektóre w halach, niektóre w suchych dokach. Amerykanie budują swoje lotniskowce "na powietrzu". Wracając jednak do Miecznika, warto zauważyć, że budująca elementy sekcji dziobowej stocznia CRIST nie ma hali (wybudowanej zresztą specjalnie "pod projekt"), jak Stocznia Wojenna.

Przed Miecznikiem jeszcze długa droga

Program czeka jeszcze długa droga. Na razie znamy termin wodowania pierwszej jednostki. Prace nad drugą dopiero symbolicznie ruszyły.

Najlepszym "najgorszym" przykładem jest ORP Ślązak. Budowę okrętu rozpoczęto w 2001 r., by po licznych zawirowaniach, m.in. dotyczących jego finansowania, zwodować jednostkę w 14 lat później. Próby morskie rozpoczął w listopadzie 2018 r., 17 lat po starcie prac. Do dziś zresztą nie jest on w pełni wyposażony. W ubiegłym roku Agencja Uzbrojenia zdecydowała o jego gruntownej modernizacji, m.in. o poważnym dozbrojeniu jednostki i wyposażeniu okrętu w dodatkowe systemy.

Marynarce potrzebne są nowe okręty. Ze wszystkich wymienionych wyżej powodów. I choć pojawiają się pytania, to oficjalny przekaz, płynący z kręgów przemysłu jest jasny: prace trwają i znajdą swój szczęśliwy finał. Mając na uwadze rozmach modernizacji armii, jaki zaplanował poprzedni i obecny rząd i biorąc pod wysiłek finansowy, jaki ponosi MON, obawy pozostają.

Zdaniem eksperta

Komandor Dariusz Mientkiewicz: Pytań jest więcej, niż odpowiedzi i dotyczy to także terminu wodowania pierwszej jednostki

Odbyło się "palenie blach" pod fregatę nr dwa, ale co wiemy o pierwszej? Palimy blachy, a nie wiemy, kiedy dokładnie zwolni się hala. Takie działanie wzbudza podejrzliwość, czy nie jest to przypadkiem próba pokazania, że "jednak się dzieje", a szczególnie że idą wybory.
Wykonawca zapewnia, że prace postępują zgodnie z planem, ale nie udostępniono mediom i społeczeństwu (które za to wszystko płaci) choćby zarysu harmonogramu budowy. Nie mamy informacji o czołowych dostawcach sprzętu, systemów uzbrojenia (CMS). Brakuje też informacji dotyczących integracji systemów (na zachodzie są to wyspecjalizowane firmy). Nie chcemy powtórki z integracji systemów na okrętach Orkan (SAAB kontra THALES Naval Nederland). Dopiero niedawno dowiedzieliśmy się, że kadłub będzie/jest wykonywany w Stoczni Wojennej PGZ i CRIST – jak będzie wyglądało scalenie? Nie wiemy, kto i na jakich zasadach nadzoruje zmiany w projekcie – mało tego, nie wiemy, jaki to projekt: ofertowy czy techniczny wykonawczy.
Pytań jest więcej niż odpowiedzi. Dotyczy to także terminu wodowania pierwszej jednostki, który niekoniecznie musi być dotrzymany choćby z racji tego, że ta pierwsza fregata, to w dalszym ciągu eksperyment, bo wcześniej takie jednostki nie były budowane w Polsce. Wielu specjalistów obawia się powtórki z Gawrona/Ślązaka. Pierwsza jednostka jest zawsze najtrudniejsza, najdroższa i najdłużej budowana – zwłaszcza jeżeli chodzi o okręty wojenne. Ze specjalistów, którzy mieli doświadczenie wynikające z prac przy budowie Gawrona, większość została zwolniona, lub sama odeszła. I choć wydaje się, że to prosta operacja takie spawanie kadłuba, to schody zaczną się w momencie montowania systemów ogólnookrętowych i walki – a zwłaszcza ich integracji.
Dochodzi też ryzyko niedopasowania sekcji, różnego typu usterek, które mogą pojawić się dopiero przy próbach stoczniowych i morskich. Znamy takie projekty, gdzie upadały one z powodu różnego typu "przekoszeń", skrzywień linii wałów, niekontrolowanych przeróbek/zmian projektu generujących kolejne komplikacje itd. Z powodów głównie finansowych, ale także kolejnych modyfikacji i przeróbek, z Gawrona pozostał nam Ślązak.
Czy chcemy powtórki ? Czy boimy się powtórki – tak! Koszt budowy tych nowoczesnych okrętów ponosi społeczeństwo, dlatego byłoby dobrze znać harmonogram budowy skoro już i tak wiemy, że budowa rozpoczęła się w 2023 r., budujemy fregaty na brytyjskim projekcie A140 Arrowhead, a wejść do służby ma wejść w 2029 r.
Chcemy znać poddostawców, odpowiedzialnych za nadzór projektowy, czy stocznia ma warunki do przechowywania systemów i podzespołów (żeby uniknąć długotrwałego magazynowania urządzeń, co miało miejsce przy budowie Gawrona). Chcemy wiedzieć, że harmonogram spina poddostawców w celu wykluczenia rozbieżności w synchronizacji systemów i urządzeń przed zamknięciem przestrzeni/przedziału, w której mają być instalowane – po to, aby uniknąć wycinania po zabudowaniu włazów, bo konsole się nie mieściły, bo harmonogramy wykonawców się rozbiegły itd.
Ciekawostką będzie też scalanie kadłuba. Stocznia została mocno przebudowana, zatem jak to będzie wyglądało? Prezes Stoczni Wojennej zapowiedział, że w Skandynawii zostanie wynajęty specjalny dok. A czy termin ustawienia tego doku zgra się z wodowaniem? Przecież taka operacja kosztuje, a tym bardziej przestój takiego doku. Swoją drogą, jak to się ma do możliwości wykorzystania systemu transportowego znanego z SMW pod nazwą Synchrolit? Czy ten system, który był wykorzystywany do prac przy Ślązaku, jeszcze jest? Bo starego doku już nie ma.

Główne wnioski

  1. Program Miecznik powoli, ale posuwa się do przodu. Piątego maja rozpoczęto palenie blach pod budowę drugiej fregaty rakietowej – ORP Burza.
  2. Wiceprezes Polskiej Grupy Zbrojeniowej Jan Grabowski przekonuje, że w programie nie ma opóźnień.
  3. Wodowanie pierwszej fregaty (czy raczej jej kadłuba) ma nastąpić we wrześniu przyszłego roku.