Wielkie tenisowe plany ministra Sławomira Nitrasa. Czy w tym szaleństwie jest metoda?
Turniej WTA 250 upadł w Polsce mimo udziału Igi Świątek. Sławomir Nitras, minister sportu i turystyki, celuje jednak wyżej – chciałby w Polsce turnieju rangi WTA 500 lub WTA 1000. A prezes Polskiego Związku Tenisowego uznaje to podejście za racjonalne.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Dlaczego upadł warszawski turniej WTA 250.
- Dlaczego prezes PZT uważa, że impreza rangi WTA 250 w Polsce jest niepotrzebna.
- Gdzie, według prezesa PZT, miałby odbywać się wielki polski turniej tenisowy.
Iga Świątek nie tylko brała udział w tym turnieju, ale w 2023 r. zdobyła w nim tytuł mistrzowski. Nie pomogło – kilka miesięcy później polscy kibice dostali komunikat: kolejnych edycji nie będzie.
Organizatorem tej imprezy – BNP Paribas Warsaw Open – był Tomasz Świątek, ojciec tenisistki. Jeszcze przed ogłoszeniem decyzji wyrażał publicznie rozczarowanie trudnościami w pozyskaniu sponsorów i finansowymi problemami z dopięciem budżetu. Zauważał, że Polska może nie mieć już takiej szansy, posiadając najlepszą tenisistkę na świecie.
A i tak się nie udało, projekt upadł po trzech latach. Można było skwitować to słowami: „Nawet tego nie udźwignęliśmy”. „Nawet tego”, bo ranga WTA 250 – a tym samym pula nagród wynosząca 250 tys. dol. – nikogo w świecie tenisa nie rzuca na kolana. Świątek grała tu ze względu na ojca, chciała też pokazać się polskim kibicom. Zazwyczaj jednak turnieje WTA 250 nie przyciągają światowej czołówki.
Prezes PZT: Dlaczego nie potrzebujemy turnieju WTA 250
Tymczasem minister Sławomir Nitras przekonywał niedawno, że w Polsce powinna odbywać się co roku impreza rangi WTA 500 albo nawet WTA 1000. A to już turnieje wagi porządnej („500”) lub wielkiej („1000”). Pule nagród są w nich większe, niż wskazuje na to liczba obok, w przypadku imprez WTA 500 wynoszą bardzo często ponad 800 lub 900 tys. dol. (a pula nagród to oczywiście nie wszystkie wydatki). Od „tysięczników” natomiast bardziej prestiżowe są tylko turnieje wielkoszlemowe oraz impreza WTA Finals kończąca sezon.
Po słowach Nitrasa jeden z ludzi zaangażowanych w organizację warszawskiego turnieju WTA 250 powiedział mi z uśmiechem: „Ale gdzie te wielkie turnieje miałyby się odbyć?”. Korty Legii, na których Iga Świątek triumfowała w 2023 r., są skromne. Główny kort może pomieścić ok. 4 tys. kibiców.
Na to pytanie prezes PZT Dariusz Łukaszewski odpowiada: „Mamy piękne, duże hale. Starajmy się o turniej halowy, a jednocześnie myślmy o budowie większych kortów. Hale w Gliwicach, Krakowie czy Gdańsku mogą pomieścić znacznie ponad 10 tys. widzów.”
Prezes PZT popiera pomysły ministra Nitrasa i podkreśla, że turnieje WTA 250 nie są potrzebne w Polsce.
– Potrzebujemy jednego dużego turnieju i kilku mniejszych niż WTA 250. Te mniejsze są ważne, by nasze tenisistki mogły się rozwijać, by młode zawodniczki wierzyły, że tenis przyniesie im korzyści – wyjaśnia Dariusz Łukaszewski.
Największym z tych „mniejszych” turniejów, jego zdaniem, powinien być turniej WTA 125, z pulą nagród 125 tys. dolarów.
– Wydajemy o połowę mniej niż na turniej WTA 250, a zagraniczne zawodniczki są polskim kibicom równie obce. W jednym przypadku może przyjechać ktoś z 100. miejsca w rankingu, a w drugim – z 250. Jednocześnie w turnieju WTA 125 nasze reprezentantki mają większe szanse na sukces. Tak było w tym roku na kortach Legii: Maja Chwalińska grała w półfinale, a w deblu wygrały Weronika Falkowska i Martyna Kubka. Jeśli chcemy zadowolić szersze grono kibiców, potrzebujemy dużego turnieju, o którym mówi minister Nitras. Te mniejsze mają wspierać rozwój polskiego tenisa – tłumaczy Dariusz Łukaszewski.
Dodaje, że Ministerstwo Sportu i Turystyki znacząco wsparło finansowanie tegorocznego turnieju WTA 125 w Warszawie.
Ile kosztuje turniej WTA 250
Paulina Wójtowicz, była menedżerka Igi Świątek i współorganizatorka warszawskiego turnieju WTA 250, wyjaśnia, że sprowadzenie turnieju rangi WTA 500 do Polski wymagałoby „zaangażowania całego polskiego rządu”. Doskonale rozumie nie tylko, jak trudno zorganizować duży turniej, ale także jak wymagające jest zdobycie miejsca w już i tak przeładowanym kalendarzu WTA.
– A mamy jeszcze inny problem. Jak przekonać organizację WTA [zarządza kobiecym tenisem], że warto dać nam kolejną szansę? Poprzedniej nie wykorzystaliśmy. To było bardzo trudne przedsięwzięcie [organizacja turnieju WTA 250]. Budżet tygodniowego turnieju WTA 250 wynosi około 6 mln zł, z czego sama licencja kosztuje 200 tys. dolarów, a pula nagród 250 tys. dolarów. W tamtym czasie nie mieliśmy wsparcia ze strony spółek Skarbu Państwa. Może poprzednie kierownictwo ministerstwa sportu podzielało opinię ówczesnego prezesa PZT i nie było zadowolone, że taka impreza organizowana jest niezależnie od nich – mówi Paulina Wójtowicz.
Budżet turnieju WTA 250 w Warszawie wynosił ok. 6 mln zł.
– Jeśli chcemy myśleć o roku 2027, trzeba działać już teraz. PZT prowadzi rozmowy z ministrem Nitrasem. Byłoby dobrze, gdyby Iga Świątek pozostała liderką lub wiceliderką rankingu, Magdalena Fręch rozwijała się dalej [22. na świecie], a Magda Linette utrzymała wysoką formę [38. miejsce]. Wtedy organizacja WTA też będzie miała ból głowy… Że może rzeczywiście coś Polsce trzeba dać… Ale tam rządzi pieniądz, wiadomo. Przepraszam, że tak „po chłopsku” tłumaczę, ale sytuacja właśnie tak wygląda – mówi prezes PZT Dariusz Łukaszewski.
Zarówno przekonanie WTA, jak i przyciągnięcie światowej czołówki tenisistek będzie jednak trudne. Turniejów WTA 500 jest dużo, a zawodniczki bynajmniej nie muszą brać udziału we wszystkich i zwykle wybierają tylko kilka.
Niedawno halowy turniej WTA 500 rozgrywano tuż za polską granicą, w Ostrawie w Czechach. Taką samą rangę ma halowa impreza w Stuttgarcie rozgrywana co roku pod nazwą Porsche Tennis Grand Prix (Stuttgart to siedziba tego motoryzacyjnego giganta). Tam impreza organizowana jest z wielkim rozmachem.
– Przyjeżdża cała ścisła czołówka, ale Niemcy wiedzą, jak ją skusić. Nie tylko zwyciężczyni otrzymuje porsche. Ba, w przeszłości bywało wręcz tak, że samochody dostawała nawet czołowa ósemka rankingu, i to za sam przyjazd! – mówi Paulina Wójtowicz.
Jak Polska mogłaby przyciągnąć tenisistki? Tego na razie nie wiemy.
W przeszłości w Stuttgarcie bywało nawet tak, że czołowa ósemka rankingu dostawała porsche już za sam przyjazd.
Główne wnioski
- Ponieważ nie ma w Polsce dużych kortów otwartych, turniej WTA 500 należałoby rozegrać w jednej z wielkich polskich hal.
- Według współorganizatorki warszawskiego turnieju WTA 250, upadł on m.in. dlatego, że państwo nie zapewniło odpowiedniego wsparcia.
- Według prezesa PZT optymalną strategią jest dążenie do organizacji jednego dużego turnieju oraz kilku mniejszych niż WTA 250 – te mniejsze mają służyć rozwojowi polskiego tenisa.