Pierwsza wizyta kanclerza Merza w Paryżu. Macron oczekuje więcej niż od Scholza
Friedrich Merz rozpoczął swoje urzędowanie od wizyty w Pałacu Elizejskim. Paryż liczy, że to początek nowego otwarcia – z większym zaangażowaniem Berlina w sprawy UE, ambitniejszym planem zbrojeniowym i chęcią odbudowy francusko-niemieckiego sojuszu po chłodnej erze Scholza.
Z tego artykułu dowiesz się…
- O czym rozmawiali Emmanuel Macron i Friedrich Merz podczas pierwszej zagranicznej wizyty nowego kanclerza Niemiec w Paryżu.
- Jakie problemy dzielą Francję i Niemcy.
- Jakich zmian w relacjach z Berlinem oczekuje prezydent Francji.
Nowy kanclerz Niemiec Friedrich Merz swoją pierwszą zagraniczną wizytę odbył do Paryża, dzień po uzyskaniu wotum zaufania. Celem spotkania – poza jego symbolicznym wymiarem – jest wznowienie wspólnych projektów i przygotowanie gruntu pod francusko-niemiecką Radę Ministrów zaplanowaną na wrzesień.
Po okresie dobrych relacji z Angelą Merkel, z którą prezydent Macron ściśle współpracował, stosunki francusko-niemieckie wyraźnie się ochłodziły za kadencji Olafa Scholza.
Macron wyraża nadzieję, że Merz „rozwiąże nieporozumienia francusko-niemieckie”.
Groźba wojny w Europie i na świecie
Francja wielokrotnie krytykowała brak wyrazistego przywództwa Niemiec w Europie.
Kanclerz Scholz, mimo deklaracji wsparcia dla Ukrainy, opóźniał dostawy kluczowej broni, m.in. rakiet dalekiego zasięgu. Berlin zmagał się również z wysokimi kosztami energii, kryzysem w przemyśle i niestabilną koalicją, co doprowadziło do upadku jego rządu.
„Chcemy wspólnie odpowiedzieć na wyzwania, które stoją przed Europą” – zapowiedział Emmanuel Macron podczas wspólnej konferencji prasowej z kanclerzem Merzem.
Prezydent Francji ogłosił powołanie francusko-niemieckiej Rady Bezpieczeństwa i Obrony, która ma spotykać się regularnie.
„Wszyscy członkowie UE muszą zwiększyć wydatki na obronność, by uzupełnić braki i nadal wspierać Ukrainę” – mówił Friedrich Merz.
Dodał, że tylko w ten sposób Europa może nadrobić zaległości i wspólnie odpowiadać na zagrożenia.
Wszyscy członkowie UE muszą zwiększyć wydatki na obronność, by uzupełnić braki i nadal wspierać Ukrainę.
Paryż i Berlin planują konsultacje w sprawie wzmocnienia europejskiego przemysłu obronnego w ramach programu ReArm Europe. Jednym z głównych tematów jest finansowanie pakietu wsparcia dla przemysłu obronnego UE o wartości 800 mld euro. Francja postuluje emisję wspólnych obligacji europejskich, czemu Niemcy tradycyjnie się sprzeciwiają – choć Merz, w przeciwieństwie do swoich poprzedników, nie wyklucza takiego rozwiązania.
Inne poruszane tematy to m.in. europejska konkurencyjność, ograniczenie biurokracji, unia rynków kapitałowych, wojna w Ukrainie i Strefie Gazy oraz napięcia między Indiami a Pakistanem – gdzie istnieje realne ryzyko eskalacji z użyciem broni jądrowej.
Co dzieli Niemcy i Francję?
Jedną z głównych osi sporu pozostaje energetyka, a konkretnie podejście do energii jądrowej.
Francja promuje ją jako źródło czystej energii, podczas gdy Niemcy – po decyzji Angeli Merkel z 2011 r. – całkowicie zrezygnowały z atomu. Merz w przeszłości krytykował tę decyzję.
Sprzeczne stanowiska dotyczą także umowy o wolnym handlu z krajami Mercosur. Berlin popiera jej zawarcie, widząc w niej szansę dla niemieckiego eksportu. Paryż natomiast, obawiając się protestów rolników, pozostaje jej przeciwny.
– Są trudności, ale żadna z nich nie jest nie do pokonania – twierdzi źródło z Pałacu Elizejskiego, wskazując na wspólne projekty, takie jak budowa europejskich czołgów i samolotów.
Macron i Merz znali się jeszcze przed objęciem urzędu kanclerskiego przez lidera CDU i zapowiadają zacieśnienie współpracy. Tuż po lutowych wyborach Merz przełamał polityczne tabu, deklarując gotowość do rozmów o francuskim parasolu atomowym oraz zniesieniu tzw. hamulca zadłużenia – w celu sfinansowania inwestycji w Bundeswehrę. To wywołało we Francji duże nadzieje.
Czy Merz spełni oczekiwania?
Członkowie Bundestagu upokorzyli Friedricha Merza, odmawiając mu poparcia w pierwszym głosowaniu nad wyborem na kanclerza po zawarciu umowy koalicyjnej. Niechęć wzbudziły jego wcześniejsze działania, w tym współpraca ze skrajną prawicą z AfD przy uchwalaniu ustaw – co we Francji spotyka się z wyraźną dezaprobatą elit politycznych.
„Sytuacja w Niemczech to polityczny szok” – oceniła francuska europosłanka Valérie Hayer, komentując porażkę Merza w pierwszym głosowaniu. „Dotąd prezentował obraz silnego, zjednoczonego rządu. Sposób, w jaki został wybrany, ten obraz zaciera. Osłabia przekaz o powrocie Niemiec na europejską scenę” – uważa Claire Demesmay z Centrum Marca Blocha w Berlinie.
Merz będzie musiał szukać kompromisu z SPD – partnerem osłabionym po latach rządzenia i reprezentującym głęboko pacyfistyczne podejście. Jednocześnie czeka go konfrontacja z rosnącą presją skrajnej prawicy.
Widma skrajnej prawicy
W ubiegłym roku prezydent Emmanuel Macron podjął ryzyko, rozpisując przedterminowe wybory parlamentarne, by osłabić skrajnie prawicowe Zjednoczenie Narodowe (RN). Efekt był odwrotny – ugrupowanie Marine Le Pen wprowadziło aż 140 deputowanych. W efekcie powstał parlament niemal całkowicie sparaliżowany. Według najnowszych sondaży Jordan Bardella, kandydat RN, ma realne szanse na zwycięstwo w wyborach prezydenckich w 2027 r.
Partia AfD znajduje się dziś w porównywalnej sytuacji do RN – i, jak przewidują francuscy analitycy, może być na dobrej drodze do realizacji ambicji zdobycia władzy w 2029 r.
Mimo napięć, strona niemiecka sygnalizuje chęć zbliżenia z Francją. „Przyjaźń z Francją to skarb, który chcemy pielęgnować” – podkreślił w kwietniu minister spraw zagranicznych Niemiec Johann Wadephul, występując we Francuskim Instytucie Spraw Międzynarodowych (IFRI).
„Friedrich Merz to z pewnością atlantysta, ale i pragmatyk. Rozumie, że bez współpracy z Francją nie zbudujemy silnej Europy zdolnej reagować politycznie, gospodarczo i militarnie – także wobec Stanów Zjednoczonych” – zaznacza Paul Maurice, sekretarz generalny Komitetu Studiów nad Stosunkami Francusko-Niemieckimi (Cerfa).
Jednocześnie Maurice zauważa, że w Niemczech nie brakuje głosów domagających się powrotu do „business as usual” w relacjach z Rosją. Ponadto Bundeswehra nie jest gotowa do wysłania wojsk na Ukrainę w ramach misji bezpieczeństwa – czego oczekuje Paryż.
Europejski kanclerz?
Zgodnie z niemiecką tradycją każdy nowy kanclerz pierwszą oficjalną wizytę zagraniczną składa we Francji, a następnie w Polsce. We wtorkowy wieczór Friedrich Merz – który w piątek odwiedzi również Brukselę – określił siebie na antenie NTV jako „bardzo europejskiego kanclerza”. Nowy niemiecki rząd koalicyjny deklaruje chęć „wzmocnienia przyjaźni” nie tylko z Francją, lecz także z Polską – szczególnie w ramach Trójkąta Weimarskiego, forum współpracy powołanego w 1991 r.
Merz opowiada się za tym, by Niemcy, dotąd pozostające pod amerykańskim parasolem nuklearnym, znalazły się pod ochroną atomową Francji i Wielkiej Brytanii. To znaczące odejście od dotychczasowej, atlantyckiej doktryny polityki bezpieczeństwa Berlina. Nowy kanclerz deklaruje również ostrożne otwarcie na temat przekazania Ukrainie rakiet dalekiego zasięgu Taurus.
Główne wnioski
- Celem wizyty Merza w Paryżu jest wznowienie wspólnych projektów i przygotowanie gruntu pod francusko-niemiecką Radę Ministrów planowaną na wrzesień. Paryż i Berlin chcą również przeprowadzić konsultacje w sprawie rozbudowy europejskiego przemysłu obronnego w ramach planu ReArm Europe. W agendzie znalazły się też tematy takie jak: konkurencyjność UE, ograniczenie biurokracji, unia rynków kapitałowych, polityka energetyczna, wojna w Ukrainie, francuski parasol atomowy i wspólne projekty obronne.
- Największe spory dotyczą energetyki – zwłaszcza energii jądrowej, której promotorem jest Francja, a z której Niemcy całkowicie zrezygnowały. Paryż sprzeciwia się także umowie o wolnym handlu z krajami Mercosur, popieranej przez Berlin.
- Francja oczekuje większego zaangażowania Berlina w sprawy UE oraz wyraźniejszego przywództwa niż za czasów kanclerza Scholza. Zacieśnianiu współpracy ma służyć m.in. francusko-niemiecka Rada Bezpieczeństwa i Obrony. Jednak problemy Merza z uzyskaniem większości w Bundestagu oraz jego wcześniejsze manewry polityczne z AfD budzą w Paryżu poważne obawy.
