Traktat polsko-francuski. Co możemy zaoferować sobie nawzajem w sektorze bezpieczeństwa?
Dziewiątego maja ma zostać podpisany traktat polsko-francuski o przyjaźni i współpracy. Ma to być nowe otwarcie relacji między obydwoma krajami, zacieśnienie więzów przyjaźni i pogłębienie relacji. Szczególnie w zakresie polityki energetycznej i polityki bezpieczeństwa. Dużą rolę ma odgrywać komponent militarny, wojskowy. Co kraje mogą sobie zaproponować?
Z tego artykułu dowiesz się…
- Czego dotyczy traktat między Polską a Francją.
- Tradycja współpracy między oboma państwami jest długa i całkiem owocna, a może być ona jeszcze szersza, biorąc pod uwagę sektor bezpieczeństwa.
- Jakie mogą być główne obszary takiej współpracy bilateralnej.
Traktat polsko-francuski ma być, jak mówił w marcu premier Donald Tusk, "przełomowy" pod względem gwarancji wzajemnego bezpieczeństwa. Dużo mówiło się w ostatnich miesiącach o objęciu Polski "parasolem nuklearnym" przez Francję, wydaje się jednak mało prawdopodobne, by tego dotyczyła dwustronna umowa.
Francja to strategiczny partner gospodarczy Polski: czwarty rynek eksportowy Polski (ok. 12,2 mld euro w 2018 r. – 5,5 proc. udział w ogóle eksportu), piąty rynek importowy (ok. 8,2 mld euro w 2018 r. – 3,5 proc. udział w ogóle importu). Z kolei Polska była dla Francji w 2018 r. 10 krajem eksportowym i importowym.

Według danych Ministerstwa Rozwoju i Technologii Francja jest czołowym partnerem handlowym. W ostatnich latach Polska wyrosła na jednego z głównych dostawców towarów i usług na rynek francuski, a nasz eksport towarów rośnie dwukrotnie szybciej niż import. Polska od kilkunastu lat utrzymuje dodatni bilans handlowy z Francją. Już samo to powoduje, że traktat między obydwoma krajami urasta do rangi ważnego porozumienia.
Kosiniak-Kamysz: Najsilniejszy traktat między krajami europejskimi od czasów NATO.
O randze i wadze tej umowy międzynarodowej mówi XYZ wicepremier i minister obrony, Władysław Kosiniak-Kamysz. Reklamuje go jako najistotniejszy traktat, zawarty między krajami europejskimi od czasów NATO. Trudno się temu zresztą dziwić, gdyż to jego resort może być dużym beneficjentem porozumienia.
– Moim zdaniem jest to najsilniejszy traktat podpisany, między państwami europejskimi od czasów traktatu NATO, a także duże zobowiązanie. Z obu stron, ponieważ u jego podstaw leży to, że nie tylko my – jako Polska – będziemy "czegoś oczekiwali" od Francji. Ten traktat działa w dwie strony, ponieważ my również będziemy mieli swoje zobowiązania wobec państwa francuskiego – mówi polityk.
Moim zdaniem jest to najsilniejszy traktat podpisany, między państwami europejskimi od czasów traktatu NATO, a także duże zobowiązanie. Z obu stron, ponieważ u jego podstaw leży to, że nie tylko my – jako Polska – będziemy "czegoś oczekiwali" od Francji. Ten traktat działa w dwie strony, ponieważ my również będziemy mieli swoje zobowiązania wobec państwa francuskiego.
Szczegółów traktatu nie zdradza. Te, jak mówi, wciąż są negocjowane. Dodaje, że w zakresie wojskowym obejmuje on organizację różnego rodzaju wspólnych ćwiczeń wojskowych, wspólnotę strategii obronnych oraz szeroko pojętą wymianę doświadczeń i zdolności w ramach przemysłu obronnego, oraz rozwoju europejskich zdolności.
– W mojej ocenie to moment niezwykle ważny na mapie stosunków między naszymi państwami i narodami. Odczytuję to również jako reakcję na wezwania USA, że Europa musi się wzmacniać – podkreśla minister Kosiniak-Kamysz.
Obronność, migracja, energetyka. Jest o czym rozmawiać z Francuzami.
Z oczywistych względów traktat będzie się skupiał na obronności i bezpieczeństwie. Amanda Dziubińska, analityczka ds. Francji z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych podkreśla, że zmieniły się uwarunkowania międzynarodowe.
Zdaniem Amandy Dziubińskiej, dotychczasowe partnerstwa z Francją nie odzwierciedlają wyzwań, przed którymi stoimy i należy je zaktualizować, a zagadnień jest wiele. Od obronności, przez gospodarkę, migrację i energetykę, aż do dalszej integracji europejskiej. Ale główną, jej zdaniem, zmianą jest to, że mierzymy się z zagrożeniem ładu europejskiego (oraz naszego kraju) w postaci Rosji, a Francja też uznała Rosję za takie zagrożenie.
– Skomplikowały się także europejskie relacje z USA. Wszystko to skłania nas do zacieśniania partnerstw europejskich i sojuszy. Z tego względu oceniam ten traktat jako istotny. Paryż mocno akcentuje, że będzie to pierwszy taki traktat podpisany z państwem, z którym Francja nie graniczy – mówi Amanda Dziubińska.
Wskazuje też ważny, podkreślany w dyskusjach aspekt: to, że Polskę i Francję łączy wsparcie dla rozbudowy narzędzi polityki bezpieczeństwa i obrony w Unii Europejskiej, harmonizacji działań UE. Potrzebujemy, jak mówi, większej współpracy w walce z zagrożeniami hybrydowymi, w obszarze cyberbezpieczeństwa.
Polska ważnym aktorem wzmacniania suwerenności europejskiej.
Jej zdaniem Francja postrzega kraje Europy Środkowo-Wschodniej, zwłaszcza Polskę, jako ważnych aktorów procesu wzmacniania europejskiej suwerenności i odporności: zwiększania inwestycji, wzmacniania przemysłu, zdecydowanej odpowiedzi na narastającą presję migracyjną. Oba kraje podzielają również potrzebę przyspieszenia transformacji energetycznej i wzmacniania bezpieczeństwa energetycznego (np. przez rozwój energetyki jądrowej). Bardzo zainteresowane wsparciem tego sektora w Polsce są francuskie firmy, a Francja ma duże doświadczenie w budowie reaktorów jądrowych. Dlatego płaszczyzn do współpracy jest dużo.
Analityczka przypomina, że Francja podpisywała podobne traktaty z Hiszpanią, Włochami i Niemcami. Są między nimi podobieństwa, ale i różnice. Jako przykład podaje Hiszpanię, z którą Francja współpracuje głównie w zakresie energetyki i migracji. Z Włochami to współpraca transgraniczna, w regionie Morza Śródziemnego, a z Niemcami – głównie obronna i ekonomiczna.
Amanda Dziubińska uważa, że realizacja postanowień tych traktatów jest tym skuteczniejsza, im większa jest zbieżność wizji rozwoju Europy. Między premier Meloni i prezydentem Macronem rozbieżności były znaczące, więc i realizacja postanowień była trudniejsza. Z Niemcami za czasów rządów Olafa Scholza bywało różnie, ale obecnie widoczny jest większy entuzjazm i nadzieja, że po okresie pewnego "zatarcia" ten francusko-niemiecki "silnik Europy" znowu zadziała sprawniej.
Paweł Zalewski: Powiedziałbym o tym "Trójkąt Weimarski +"
O wadze umowy mówi także wiceszef resortu obrony, Paweł Zalewski. W rozmowie z XYZ.pl wskazuje, że traktat ten porusza bardzo szeroko kwestie współpracy w zakresie obrony, przemysłu, infrastruktury czy energetyki. Polityk przekonuje, że podpisanie go jest podniesieniem relacji polsko-francuskich na nowy poziom, do poziomu sojuszu francusko-niemieckiego. Zakłada on, jak mówi, podniesienie wzajemnych zobowiązań i gwarancji.
– Dla nas to będzie punkt wyjścia do stworzenia sojuszu polsko-francuskiego, pogłębienie współpracy w ramach Trójkąta Weimarskiego. Powiedziałbym o tym "Trójkąt Weimarski +". Szczególnie, że po wizycie kanclerza Merza przyjęto deklarację woli traktatu między Polską a Niemcami, i ten trójkąt będzie teraz bardziej równoramienny. Naszą aspiracją jest wzmocnienie relacji także z Wielką Brytanią i zacieśnienie tej współpracy w ramach europejskich krajów NATO –wskazuje wiceminister.
W jego ocenie będzie to również odpowiedź na amerykańskie zapotrzebowanie wobec Europy. Co z kolei, przekonuje, oznacza duże zwiększenie roli Polski, która staje się krajem kluczowym w architekturze bezpieczeństwa. Jest to związane z naszą rolą, którą odgrywamy na wschodzie, szczególnie - co oczywiste - w przypadku Ukrainy.
– Trzeba ten traktat rozumieć jako wzmocnienie naszych stosunków bilateralnych z Francją, ale patrzeć na niego także przez pryzmat architektury bezpieczeństwa europejskiego – podsumowuje Paweł Zalewski.
Kupić, sprzedać, wzmocnić, zwiększyć. Co mamy sobie do zaoferowania?
Szczegóły są tajemnicą, ale można jednak założyć, że traktat będzie się opierał na kilku płaszczyznach. Jedną z nich jest np. energetyka. Francuzi są bardzo zainteresowani polskim programem budowy elektrowni atomowych. Są także kwestie ściśle zbrojeniowe. Opierają się one na zakupach francuskiego uzbrojenia i technologii. Na pierwszy plan wysuwa się tu możliwość pozyskania przez Polskę okrętów podwodnych. Francuzi bardzo chętnie sprzedaliby nam swoje okręty podwodne Scorpène, jednak jeszcze nie teraz. Co może sygnalizować, że budowane we Francji okręty jednak nie trafią (przynajmniej wraz z podpisaniem traktatu) do Marynarki Wojennej RP.
Tematów do rozmów i negocjacji jest o wiele więcej. W zakresie zbrojeniówki Francuzi chętnie sprzedaliby nam np. opisywane niedawno w XYZ samoloty do tankowania w powietrzu Airbus A330 MRTT czy ciężkie transportowce A400M ATLAS. Oba typy maszyn są nam potrzebne, oba byłyby dla Sił Zbrojnych RP dużym wsparciem.
Prezes Airbus Polska, Sebastian Magadzio przypomina, że Airbus może zaoferować Polsce samoloty: A330 MRTT i A400M ATLAS. Także rozwiązania z zakresu satelitarnego. Na stole jest oferta na zakup samolotów lotnictwa cywilnego: 84 maszyny. 47 pewnych i 37 opcjonalnych, co byłoby pewnym, jak mówi Magadzio, gamechangerem w zakresie współpracy bilateralnej.
– Gdyby wszystko poszło, jak trzeba, to Airbus mógłby awansować do pozycji partnera strategicznego. Ma pełną ofertę współpracy, na trzech płaszczyznach lotnictwa cywilnego, lotnictwa wojskowego i sektora kosmicznego, a także lotnictwa śmigłowcowego. Mamy również szerokie programy współpracy z polskim przemysłem, zwiększenie portfela zamówień w Polsce. Mówimy tu o wzroście na poziomie 200 mln euro: z 500 do 700 mln oraz o podwojeniu zatrudnienia – mówi prezes Airbus Polska.
Wejść w łańcuchy podwykonawców. Traktat szansą dla polskiego biznesu?
Ireneusz Borkowski, szef Dassault Systèmes na Polskę, tonuje nieco nastroje i mówi, by zaczekać na treść umowy i akty wykonawcze do niej. Niemniej, jak wskazuje, pole do współpracy jest. W jego ocenie najważniejsze będzie to, co nazywa "komponentem innowacyjności" - pozyskiwanie sprzętu wojskowego w taki sposób, by go "polonizować", a może nawet współprojektować.
– Rozwiązania z rynku francuskiego są bardzo obiecujące i warto tę jakość wykorzystać. Dobrym krokiem powinno być zacieśnienie współpracy. Nie poruszajmy się tylko wokół konkretnych rozwiązań: czołgów, samolotów czy okrętów. Dla polskiego przemysłu ta umowa to szansa na to, by wejść w sieć podwykonawczą, albo nawet współprodukcję pewnych systemów – mówi Ireneusz Borkowski.
Przypomina również, że kompetencje inżynierskie czy zdolności produkcyjne w zbrojeniówce nie muszą koncentrować się wyłącznie na budowaniu czołgów. Jak mówi, komponenty do produkcji, np. przekładnie, mogą być po prostu mechanicznym podzespołem, który może wyprodukować przedsiębiorstwo nie stricte wojskowe. Chwali także polskich inżynierów. Ireneusz Borkowski przekonuje, że są oni bardzo doceniani w Europie, mają duże kompetencje i umiejętności, które naprawdę cieszą się uznaniem, a nasze szkoły wyższe, szczególnie techniczne, oferują bardzo wysoki poziom nauczania.
Silniki, miny, trotyl, elektronika.
Jak słyszymy od osoby związanej z polskim przemysłem, w grę wchodzi współpraca także na innych poziomach. Od kilku lat Polska współpracuje z Francuzami np. w dziedzinie technologii satelitarnych. Są i inne kwestie: MRO (Maintenance, Repair, and Operations – obsługa i serwis) silników do śmigłowców, kwestie amunicji 155 mm i MCS (ładunków modułowych).
Warto też pamiętać, że Francuzi mają duże doświadczenie w zakresie technologii rakietowej. A tą polski przemysł może być bardzo zainteresowany. Współpracujemy w tym zakresie z Koreańczykami, ale własne zdolności zawsze warto rozwijać.
Z kolei Polska także ma wiele do zaproponowania Francuzom. Mowa tu np. o materiałach wybuchowych (bydgoski NITRO-Chem czy zakłady Gamrat z Jasła), to, co związane ze zwalczaniem min morskich (kłania się projekt Kormoran II) czy wreszcie – pojazdy minowania narzutowego Baobab, którym Francuzi wyrażają zainteresowanie.
Zdaniem eksperta
Oprogramowanie i sztuczna inteligencja
Główne wnioski
- Podpisanie traktatu może przynieść duży rozwój polskiego przemysłu zbrojeniowego.
- Polska czyni duże zakupy zbrojeniowe, a Francja ma wiele do zaproponowania w tym sektorze.
- Korzystnym i możliwym osiągnięciem byłoby wejście polskich firm i przedsiębiorstw w łańcuchy dostaw większych francuskich firm.