Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Polityka Społeczeństwo Technologia

Pierwsi polscy piloci przeszkoleni na samolot F-35. A cena? Robi wrażenie

Jak poinformował resort obrony, Polska ma już pierwszych pilotów Sił Powietrznych RP przeszkolonych na samolot F-35. Informację tę przekazał w mediach społecznościowych szef resortu, Władysław Kosiniak-Kamysz. Piloci ukończyli zarówno kursy pilotażu, jak i kursy instruktorskie, co oznacza, że w przyszłości będą mogli szkolić kolejnych pilotów już na miejscu, w Polsce.

Pierwsi polscy piloci przeszkoleni na F-35. (Fot Twitter Władysław Kosniak-kamysz/st. sierż. Rafał Samluk/ Combat Camera DO RSZ)
Pierwsi polscy piloci przeszkoleni na F-35. (Fot Twitter Władysław Kosniak-kamysz/st. sierż. Rafał Samluk/ Combat Camera DO RSZ)

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jakie szkolenie i gdzie ukończyli w Stanach Zjednoczonych polscy piloci.
  2. Jak duża jest różnica kosztów szkolenia pilotów samolotów F-16 i F-35.
  3. Jakie są różnice w pilotażu F-35 i F-16.

Polska ma już pierwszych pilotów przeszkolonych na F-35. W sierpniu ubiegłego roku z linii produkcyjnej zjechała pierwsza maszyna tego typu, która pod koniec grudnia została oblatana, a w styczniu rozpoczęły się pierwsze szkolenia.

F-35 będą najnowocześniejszymi samolotami bojowymi w Wojsku Polskim. To wielozadaniowe myśliwce V generacji, wyposażone w technologię stealth, czyli obniżonej wykrywalności. Dzięki temu są znacznie trudniejsze do wykrycia w locie przez potencjalnego przeciwnika.

Zakup tych samolotów to jeden z największych i najkosztowniejszych programów w Wojsku Polskim. Za 32 maszyny Polska zapłaci 4,6 mld dolarów. Będzie to jednak dla Sił Powietrznych RP ogromny skok jakościowy. Co ważne, dalsze szkolenia będą już realizowane na terenie Polski.

F-35 czyli gamechanger. Mamy pierwszych przeszkolonych pilotów

Polskie F-35 będą nosić nazwę „Husarz”. Trudno powiedzieć dlaczego, skoro np. M-346 Master nazwano „Bielik”, a FA-50 nie mają nazwy własnej (choć w środowisku mówi się na nie „fafiki”, co jest wyjątkowo nielubiane przez pilotów). C-130 Hercules czy CASY również nie mają nazw własnych.

Co zatem wiemy o szkoleniu polskich pilotów na F-35? Przede wszystkim to, że szkolili się oni w Baziey Lotnictwa Gwardii Narodowej Ebbing w Arkansas. O szczegóły szkolenia zapytaliśmy płk. Łukasza Tredera z Sił Powietrznych RP, oficera SIL (służby inżynieryjno-lotniczej), odpowiedzialnego za wprowadzanie F-35 do Sił Powietrznych. Z uwagi na tajemnicę wojskową nie mógł zdradzić wszystkich szczegółów, ale podzielił się kilkoma interesującymi informacjami.

Płk Treder wyjaśnia, że mowa o szkoleniu podstawowym, tzw. TX (transition), mającym umożliwić przejście z F-16 na F-35. Szkolenie trwa ok. 7-8 miesięcy, z czego 60 proc. to nauka na symulatorze, a 40 proc. – loty na samolotach. Następnie piloci przechodzą szkolenie instruktorskie (IP), trwające kolejne 4,5 miesiąca, co łącznie daje około roku nauki. Instruktorów IP mamy mieć 10. Jest także szkolenie IQ (initial qualifying) dla pilotów, którzy nigdy wcześniej nie latali na F-16, np. absolwentów Lotniczej Akademii Wojskowej. To szkolenie trwa około 9 miesięcy.

Polscy piloci mają szkolić się w USA do około 2027 r., po czym wrócą do Polski, by szkolić kolejnych pilotów już na miejscu. Na pierwszy ogień poszli piloci z doświadczeniem na F-16.

Choć nasze „Jastrzębie” są już myśliwcami IV generacji, które wkrótce przejdą MLU (mid-life upgrade – modernizacja połowy życia), od F-35 dzieli je cała technologiczna generacja.

Nie w lataniu sztuka, a w przyswajaniu informacji. Ale cena powala

Mimo tych różnic, płk Treder podkreśla, że w samym pilotażu obu maszyn „większych zmian nie ma”. Kluczowa jest jednak umiejętność przyswajania i właściwej interpretacji ogromnej ilości danych, które dostarcza F-35.

– Do tego dochodzą misje typu powietrze–ziemia, powietrze–powietrze czy szkolenia z działania w sytuacjach awaryjnych, np. wyłączenia silnika w locie. Hełm scala wszystkie informacje, a pilot ma 360-stopniową świadomość sytuacyjną dzięki systemowi DAS. To dlatego hełm kosztuje tyle, co samochód klasy premium – to właściwie rodzaj wirtualnej rzeczywistości – mówi płk Treder.

Jak dodaje, w F-35 pilot ma skupiać się mniej na samym pilotażu, a bardziej na taktyce. W odróżnieniu od maszyn starszych generacji, takich jak F-16 czy MiG-29 (a za samolot szczególnie trudny w pilotażu uchodził np. Su-22), gdzie pilot musiał w pierwszej kolejności panować nad maszyną i reagować na sytuację w powietrzu, w F-35 rola pilota zmienia się diametralnie.

– W F-35 pilot ma być przede wszystkim taktykiem – podkreśla płk Treder.

Co do kosztów szkolenia, nie da się podać jednej kwoty za pilota, bo Amerykanie takich danych oficjalnie nie ujawniają. W otwartych źródłach można jednak znaleźć szacunki mówiące o około 10 mln dolarów za przeszkolenie jednego pilota F-35.

F-35: samolot samodiagnozujący

Nie bez znaczenia będzie także obsługa techniczna F-35. Jak już wcześniej zaznaczono, naszpikowana elektroniką i sensorami maszyna to samolot V generacji, przeznaczony do walki w scyfryzowanym, sieciocentrycznym środowisku. Dlatego nie mniej istotna od pilotów będzie obsługa naziemna.

Jak wyjaśnia płk Łukasz Treder, F-35 jest samolotem niejako „samodiagnozującym się”. Co to oznacza?

– Jeden z systemów zapisuje wszystkie dane lotu, pilot po locie wczytuje dane do stacji bazowej, a system generuje zlecenia dla techników. To ogromne ułatwienie dla technika w porównaniu do samolotu IV generacji. Technik nie musi np. sam sprawdzać manometrów, ciśnienia gazów itp. To skok cywilizacyjny polskiej armii – tłumaczy oficer.

Dodaje, że w ramach szkoleń SIL (służby inżynieryjno-lotniczej) Polska wysyła do USA ponad 90 ludzi, w trzech transzach po 30 osób. Szkolenia potrwają około roku. W porównaniu do IV generacji, dochodzą np. specjaliści zajmujący się powłoką stealth, aby zachować wymagany standard maszyny.

– To rzeczywiście coś nowego. Potrzebujemy też specjalistów systemu cyber (ALLIS/ODIN), czuwających nad cyberbezpieczeństwem. Takie szkolenia już się rozpoczęły – wskazuje płk Łukasz Treder.

Płk Krystian Zięć: Szkolenie powinno być krótkie i bezproblemowe

O meandrach wojskowych szkoleń lotniczych opowiada płk rezerwy Krystian Zięć, były pilot wojskowy, który inicjował szkolenie podstawowe i współtworzył system operacyjnego wykorzystania F-16 w Siłach Powietrznych RP. Obecnie jest twórcą spółki Grupa Alioth. Wcześniej odpowiadał m.in. za operacje lotnicze w ramach NATO Air Meet 2003 i dowodził kontyngentami F-16.

Płk Zięć wyjaśnia, że każde przeszkolenie na nowy typ samolotu zaczyna się od „Basic Course”, podczas którego pilot zapoznaje się z nowym statkiem powietrznym, jego systemami, procedurami i taktyką walki.

Kolejnym etapem są kursy dowodzenia dwoma, a potem czterema samolotami w powietrzu. W przypadku F-35, do pierwszych grup wysyła się doświadczonych pilotów, zwykle z F-16, którzy następnie przechodzą kurs instruktorski, gdzie nacisk kładzie się na techniki przekazywania wiedzy, zdolność analizy błędów i ich eliminowania.

– Szkolenie instruktora z F-16 na F-35 powinno być stosunkowo krótkie i bezproblemowe. System szkoleń na Zachodzie jest scertyfikowany. Obecnie pilot szkolący się np. na M-346 w certyfikowanym ośrodku może bez problemu przejść na F-16 i rozpocząć „Basic Course” – podkreśla oficer.

Odnosząc się do kosztów szkolenia, płk Zięć przypomina, że sam przeszedł proces przesiadki z MiG-21 na F-16. 20 lat temu przeszkolenie polskich pilotów na F-16 kosztowało niewiele ponad 2 mln dolarów. Już 10 lat temu było to ponad dwukrotnie więcej.

Koszt tego szkolenia jest niewspółmiernie wysoki, szczególnie biorąc pod uwagę, że szkoleni są już doświadczeni piloci z F-16.

Szkolenie rozpoczynało się wówczas na T-38, podzielone było na dwa etapy i trwało 7 miesięcy,. Później następowało 8-9 miesięcy szkolenia docelowego „Basic Course” na F-16. Kursy dowodzenia i instruktorskie realizowano zarówno w USA na amerykańskich F-16, jak i w Polsce na naszych samolotach.

Obecnie przeszkolenie na F-35 odbywa się wyłącznie w USA, na polskich F-35 stacjonujących w amerykańskim ośrodku szkoleniowym. Jego koszt jest niewspółmiernie wysoki, szczególnie biorąc pod uwagę, że szkoleni są już doświadczeni piloci z F-16.

Od większego do mniejszego. Szkolenia na FA-50 są tańsze

A jak wygląda kwestia szkoleń i ich kosztów na mniejsze samoloty? W Siłach Powietrznych RP użytkowane są m.in. południowokoreańskie FA-50, w wersji GF (Gap Filler). To mniejsze, lżejsze samoloty, obecnie używane głównie do szkoleń. Ze względu na duże podobieństwo urządzeń sterujących i układu kokpitu do F-16, „Fafiki” w wersji GF służą dziś przede wszystkim do szkoleń młodych pilotów.

Według słów żołnierza związanego z obsługą FA-50, koszt szkoleń na GF-y wynosił nieco ponad 20 mln dolarów. W Korei przeszkolono ośmiu pilotów i aż 96 techników. Natomiast na FA-50PL, czyli spolonizowaną wersję samolotu, koszt szkolenia ma wynosić niespełna 36,5 mln dolarów, ale grupa pilotów jest trzykrotnie większa (24), za to techników tylko 60.

Trudno się dziwić, bo spolonizowany „Fafik” będzie miał nowy radar i osprzęt do tankowania w powietrzu. Ma też przenosić inne niż FA-50GF uzbrojenie. Zdaniem naszego rozmówcy, podobnie wygląda sytuacja z M-346 Master. Oba te samoloty, i M-346, i FA-50, mają skonfigurowane kabiny pod kątem IV generacji.

W samolotach AJT (advanced jet trainer) kabiny projektuje się obecnie tak, aby miały panoramiczne wyświetlacze i sterowanie podobne do F-35 czy innych nowych konstrukcji (np. koreański KF-21 i turecki KAAN).

– M-346 ma ten minus, że organy sterowania ma rozłożone jak w Eurofighterze czy F-15, a F-35 zachował układ taki jak w F-16 i FA-50. Ale biorąc pod uwagę, że przy szkoleniu na typ i tak mnóstwo godzin spędza się w symulatorze, pilot nie powinien mieć z tym problemu – dodaje nasz rozmówca.

Zaznacza, że na GF będą szkoleni piloci, którzy trafią do eskadr operacyjnych na FA-50PL. W przyszłości planowane jest również, by GF służyły jako eskadra konwersyjna dla pilotów przygotowujących się do F-16 w ramach IQT. Ma to objąć około 70 proc. szkoleń.

Podsumowując, im samolot bardziej zaawansowany, tym koszty szkoleń – co oczywiste – większe. Można jednak, za płk Zięciem, postawić pytanie: dlaczego koszty szkoleń na F-35 są aż tak niebotyczne? Można również – powtarzając za politykami – mówić, że „bezpieczeństwo nie ma ceny”. Warto jednak pamiętać, by w zakupowo-szkoleniowym zapamiętaniu nie dać się po prostu i zwyczajnie „robić na kasę”.

Główne wnioski

  1. Szkolenia na samolot F-35 obejmują zarówno pilotów, jak i członków zespołów obsługi technicznej. Koszty tych szkoleń są niezwykle wysokie.
  2. Choć szkolenia na starszej generacji samoloty F-16 również były kosztowne, to mimo wszystko niższe niż w przypadku zaawansowanego technologicznie F-35.
  3. Zdecydowanie niższe są natomiast koszty szkoleń na szkolno-bojowe FA-50GF czy M-346 Master.