Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Polityka Świat

Miliardy dolarów dla lokalsów

Owszem, kanadyjski przemysł motoryzacyjny ogranicza wielkość produkcji z powodu amerykańskich ceł. Jednocześnie – kanadyjscy producenci win zwiększyli sprzedaż, a zaufanie konsumentów rośnie. Pejzaż w trakcie amerykańskiej wojny celnej jest ciekawszy, niż go malowali.

Od 2000 r. można zauważyć w Kanadzie rosnący trend popularności tego co lokalne i ekologiczne. Fot. Anna Lach

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Czy mimo zagrożenia cłami rośnie zaufanie konsumentów na kanadyjskim rynku.
  2. Które sektory korzystają z wprowadzenia ceł.
  3. Jakie korzyści z wprowadzenia ceł Donalda Trumpa zauważają producenci żywności.

„Zaufanie konsumentów w Kanadzie rośnie po wyborczej wygranej Carneya” – donosił Bloomberg 12 maja, dzień przed zaprzysiężeniem nowego rządu premiera Marka Carneya. Agencja z kanadyjską firmą badawczą Nanos publikuje "Bloomberg Nanos Canadian Confidence Index". Choć najnowsze dane wskazują odczyt 48,6 – mniej niż 50, to jest to najwyższy odczyt od dziewięciu tygodni.

– Cła mają na nas bezpośredni wpływ i oczekujemy wielu pozytywnych zmian – mówi Tina Brooks, współwłaścicielka Pepperfire Foods, rodzinnej firmy z Québec specjalizującej się w produkcji ostrych sosów.

Choć Bloomberg ostrzega przed wiwatami, bo jednak rośnie bezrobocie, to całość pejzażu celnego jest znacznie bardziej złożona, niż sądził główny mieszkaniec Białego Domu, opowiadając o kolejce krajów ustawiających się z kornymi prośbami. Kryzys celny pewne zjawiska mógł jednak tylko przyspieszyć, bo ciekawe lokalne trendy zaczęły się rysować sporo przed Trumpem.

Czego brakuje

Zdaniem eksperta

Brak rządowej strategii dla rynku

Trump. Trump to niekoniecznie tragedia, zależy, jak się do tego podejdzie. Właśnie kończyłam swój biznesplan i aby przeanalizować rynek, brałam pod uwagę wiele aspektów. Jako firma produkująca ostre sosy, mamy specyficzną wiedzę na temat naszych klientów. To bardzo konkretny segment. Nasze produkty sprzedajemy wysyłkowo. Obserwujemy zachowania naszych klientów bez pośrednika. Ta wiedza pomaga nam przy podejmowaniu decyzji, gdzie inwestować.

Pandemia. To było dla firmy szczególne doświadczenie, które pozwoliło spojrzeć np. na łańcuchy dostaw. Wnioski wyciągamy do dziś. Oczywiście mogę mówić tylko o przemyśle spożywczym. W pandemii wielu młodych ludzi nauczyło się gotować, bo nie mieli wyboru. To przełożyło się na rynek spożywczy i funkcjonowanie restauracji. Pandemia wpłynęła na postrzeganie zjawiska lokalności, nie tylko farmerów jako dostawców, ale całego łańcucha dostaw.

W naszej produkcji potrzebne są szklane pojemniki i słoiki, ale w Québecu jest tylko jeden taki producent. Kupujemy więc np. w Egipcie. A co będzie, jeśli to źródło dostaw będzie niedostępne? Zaczynamy zadawać sobie pytania, jak i dlaczego tak to działa w naszym społeczeństwie.

Lokalnie, ekologicznie. Od 2000 r. można zauważyć rosnący trend popularności tego, co lokalne, ekologiczne. I tu ważne są skutki działań administracji Trumpa, które trzeba brać pod uwagę przy układaniu biznesplanu i strategii działań na nadchodzące lata. Sekretarzem zdrowia jest Robert F. Kennedy jr, antyszczepionkowiec, ale jednocześnie zwolennik rolnictwa ekologicznego.

Dla takich producentów jak my, którzy stawiają na lokalność i ekologię – to bardzo dobry impuls dla rozwoju rynku. Jego działania wskazują na wycofywanie się z regulacji bezpieczeństwa produkcji żywności. W USA – dramat.
Ale dla nas, w Kanadzie, skutek może być taki, że kanadyjscy konsumenci bardziej zainteresują się rodzimą produkcją, bo będą mieli większe zaufanie do bezpieczeństwa sprzedawanej żywności.

Jednym z największych problemów małych i lokalnych kanadyjskich producentów żywności jest brak rządowej strategii dla rynku. Przecież ten rynek to nie tylko największe firmy. Mam nadzieję, że politycy pomyślą o czymś w rodzaju krajowej spółdzielni (co-op) dla kanadyjskich producentów, bo to związane jest z bezpieczeństwem żywnościowym kraju. Oczywiście bardzo ważna w tym kontekście jest też edukacja na temat żywności.

Motoryzacja gorzej się kręci

Cła uderzyły w sektor motoryzacyjny Kanady. Wartość kanadyjskiego eksportu do USA w tej branży to 75,6 mld dolarów kanadyjskich w 2024 r. W tej dziedzinie Kanada i USA są tak dalece powiązane, że jak często powtarza rząd, związkowcy i szefowie firm – dana część może przejechać przez granicę na różnych etapach montażu nawet osiem razy, zanim pojawi się samochód. Branża motoryzacyjna w najludniejszej prowincji Kanady, czyli w Ontario, hamuje. Stellantis i General Motors czasowo zwolniły część pracowników, a premier Ontario, konserwatysta Doug Ford, z niedawnego zwolennika Donalda Trumpa przemienił się w jego krytyka.

Statistics Canada podało 9 maja, że w sektorze produkcji w Ontario, czyli głównie w motoryzacji, zatrudnienie w kwietniu br. spadło o 33 tys. osób (3,9 proc.). Stanowi to większość z 35 tys. ubywających miejsc pracy w prowincji. W rejonie Windsoru, gdzie przemysł motoryzacyjny stanowi o 43,1 proc. zatrudnienia w sektorze produkcji i 9,2 proc. całości ontaryjskiego zatrudnienia, bezrobocie wzrosło o 1,4 proc. do 10,7 proc. Dla porównania – dla całego Ontario wynosiło w kwietniu 7,8 proc., a dla całej Kanady – 6,9 proc., po wzroście o 0,2 pkt proc. w porównaniu z marcem br. Ontario ma najwyższe bezrobocie od czasu pandemii.

Ontario może stracić w 2025 r. ok. 119 tys. miejsc pracy i ma pomysł m.in. na ułatwienia w eksploatacji surowców naturalnych. To może spowodować duże problemy w relacjach z Indianami. Jednocześnie – i tu się robi ciekawiej – Ontario tak jak inne prowincje, znosi bariery w handlu między prowincjami. Po dziesięcioleciach barier i niemrawego ich usuwania Trump dokonał niemożliwego: kanadyjscy politycy policzyli, ile te przeszkody kosztują.

Miliardy dolarów na wyciągnięcie ręki

Od lipca 2017 r. funkcjonuje Canadian Free Trade Agreement, porozumienie o wolnym handlu między członkami kanadyjskiej konfederacji. Jednak wciąż jest wiele przeszkód, od zasad uczestnictwa w przetargach publicznych zaczynając, a kończąc na wymogach stawianych niektórym zawodom, np. zawodowym kierowcom i fryzjerom. Rząd federalny i rządy 13 prowincji i terytoriów od lutego br. przyspieszyły usuwanie kolejnych utrudnień w handlu krajowym.

W lutym br. ówczesna minister transportu Anita Anand mówiła, że „jednym z najważniejszych partnerów handlowych Kanady jest… Kanada”. Premier Mark Carney w pierwszym wystąpieniu po wyborach 28 kwietnia obiecał, że do pierwszego lipca, czyli do Canada Day – święta narodowego Kanady – rząd wprowadzi legislację kończącą wewnętrzne bariery handlowe. Premier powtarza, że Kanada ma mieć jedną gospodarkę, a nie trzynaście.

Liberalizacja handlu wewnętrznego ma wymierne korzyści. Z rządowych obliczeń wynika, że handel wewnętrzny stanowi o 20 proc. kanadyjskiego PKB, jego wartość to w ub.r. (towary i usługi) ponad 530 mld dolarów kanadyjskich. Zaś usunięcie barier ma dodać kanadyjskiej gospodarce nawet od 200 mld do 250 mld kanadyjskich dolarów.

Ontario zamiast Kalifornii

Na przewijających się w kanadyjskich mediach listach wygranych i przegranych w wojnie celnej, poza przegranymi (motoryzacja, aluminium/stal, drewno budowlane, farmaceutyki i półprzewodniki) i wygranymi (budownictwo mieszkaniowe w dłuższym terminie dzięki większej podaży drewna, handel detaliczny, turystyka i usługi finansowe) pojawili się też nowi zwycięzcy.

Zaledwie w lipcu 2024 r. minister finansów Ontario Peter Bethenfalvy pisał do zarządu LCBO, że oczekuje zwiększenia obecności ontaryjskich win. LCBO to należąca do prowincji spółka mająca monopol na sprzedaż mocnych alkoholi w Ontario i dominującą pozycję w sprzedaży win. Przez rok poprzedzający list ministra udział ontaryjskich producentów win w sprzedaży LCBO spadł o 5,1 proc., choć sprzedaż rosła. Winiarze wyrazili w lipcu zadowolenie, a potem przyszedł listopad i wybór Donalda Trumpa. W marcu br. rząd Ontario wycofał z półek LCBO 3600 produktów alkoholowych pochodzących z USA. Łączna wartość amerykańskiej sprzedaży alkoholi w Ontario to 965 mln dolarów kanadyjskich rocznie.

Branżowy portal WinesinNiagara.com podawał, że już w marcu amerykański eksport win do Kanady spadł o 72,2 proc. Dziennik „St. Catharines Standard” pisał, że sprzedaż ontaryjskich win wzrosła w LCBO o 62 proc. od początku wojny celnej. Czerwone ontaryjskie wina VQA (Vintners Quality Alliance, regulowana apelacja dla win z Ontario i Kolumbii Brytyjskiej) zanotowały wzrost sprzedaży o 71 proc., białe – o 67 proc., a musujące – o 28 proc.

Jak podsumowuje organizacja winiarzy Wine Growers Canada/Vignerons Canada, branża ta składa się z ponad 600 winnic będących własnością 1900 producentów. Daje pracę – pośrednio i bezpośrednio – ponad 45,2 tys. osób i przynosi gospodarce 11,5 mld dolarów kanadyjskich rocznie. Kanadyjskie winnice to bowiem nie tylko produkcja win. To akże turystyka i hotelarstwo. Na początku maja portal WinesinNiagara.com tytułował „toast za wina VQA i falę optymizmu w ontaryjskiej branży winiarskiej”.

W kanadyjskich sklepach jest znacznie więcej warzyw i owoców z krajów Ameryki Południowej, zastępujących dostawy z USA. Oznaczenia „kanadyjskości” produktów jednak nie znikają. Wygląda na to, że cła Trumpa tylko przyspieszyły skutki pewnych zjawisk, mało widocznych wcześniej. Takie jak to, że podczas pandemii młodzi ludzie nauczyli się gotować. Do świeżo nabytych umiejętności dołożyli wiedzę o kryzysie klimatycznym i zwiększoną świadomość znaczenia zakupów lokalnych. Bez cła.

Główne wnioski

  1. Jednym z najważniejszych działań dla nowego rządu Kanady jest usunięcie barier w handlu wewnętrznym, które według rządowych szacunków może dodać kanadyjskiej gospodarce od 200 mld do 250 mld dolarów kanadyjskich.
  2. Uzależniony od współpracy z USA kanadyjski przemysł motoryzacyjny już widzi rosnące bezrobocie, w kwietniu br. to właśnie producenci samochodów i części do aut byli główną przyczyną wzrostu bezrobocia w Kanadzie
  3. Pojawienie się ceł amerykańskich jest katalizatorem dawno potrzebnych zmian, a także poszerza rozumienie tego, co oznacza lokalność: samo wycofanie ze sklepów w prowincji Ontario amerykańskich win i mocniejszych alkoholi oznacza dla kanadyjskich producentów dostęp do rynku o wartości 965 mln dolarów kanadyjskich rocznie.