„Szwecja dała mi perspektywę, Polska – energię”. Powrót prawniczki in-house po dekadzie za granicą
Alicja Kwiatkowska to nie tylko doświadczona prawniczka, ale również współtwórczyni społeczności in-house w Polsce. Po ponad dekadzie spędzonej w Szwecji, gdzie zdobywała doświadczenie w środowisku korporacyjnym jako Head of Legal, zdecydowała się wrócić do kraju. Dziś, jako Senior Counsel na region EMEA w firmie Mirantis, zarządza kwestiami prawnymi i ochroną danych osobowych na poziomie globalnym – pracując zdalnie z podwarszawskiej miejscowości, otoczona lasem i rodziną.
Z tego odcinka dowiesz się…
- Jak wygląda praca prawnika in-house w międzynarodowym środowisku i dlaczego coraz więcej specjalistów wybiera tę ścieżkę zamiast kancelarii.
- Jakie są kluczowe różnice kulturowe w pracy prawniczej między Polską a Szwecją – od hierarchii po codzienne rytuały.
- W jaki sposób społeczności takie jak Crafty Council pomagają prawnikom wewnętrznym rozwijać się, zdobywać wiedzę i przełamywać izolację pracy zdalnej.
Wideocast
Powiększ video
Wideocast
Powiększ audio
Od Sztokholmu do pracy zdalnej
Kariera Alicji Kwiatkowskiej zaczęła się niestandardowo – studia prawnicze w Polsce, Erasmus w Szwecji, a następnie LLM z prawa własności intelektualnej. To właśnie podczas zagranicznego stypendium rozpoczęła praktykę w szwedzkiej firmie IT, co przerodziło się w niemal ośmioletni rozdział zawodowy w Skandynawii. Decyzja o pozostaniu na emigracji miała kilka przyczyn. O czym opowiada w kolejnym odcinku "In-house Life" Maćka Jamiołkowskiego i Olka Zarzeki.
– Chciałam pracować za granicą, miałam pomysł na siebie – instytucje unijne, międzynarodowe środowisko. Do tego w Szwecji młody prawnik od początku ma godne zarobki. Nie czułam też społecznych barier – pielęgniarka, prawnik czy programista mają podobny poziom życia – mówi.
Jednak nawet komfort życia nie zdołał zatrzeć różnic kulturowych. Jak sama mówi, jej osobowość – otwarta, ekstrawertyczna, „jowialna” – nie do końca przystawała do szwedzkiej powściągliwości.
– Zrozumiałam, że mimo wszystkich plusów, życie społeczne jest tam dla mnie zbyt ubogie. Tęskniłam za bliskością, bezpośredniością, spontanicznością.
Prawniczka z ludzką twarzą
Choć jej tytuł zawodowy brzmi poważnie – Senior Counsel & BPO – to rozmowa z Alicją odsłania zupełnie inną twarz świata korporacyjnego. Jest zaangażowaną członkinią społeczności prawników in-house, współtwórczynią warszawskiego oddziału Crafty Council – międzynarodowej inicjatywy zrzeszającej prawników wewnętrznych.
– Wyszłam z domu, bo jako osoba pracująca w stu procentach zdalnie, potrzebowałam ludzi. Crafty Council pozwoliło mi spotkać osoby z podobnymi doświadczeniami i potrzebami. To nie tylko wsparcie merytoryczne, ale przede wszystkim energia i wymiana doświadczeń – tłumaczy Kwiatkowska.
Pytana, jak odnajduje się jako „people person” w realiach pracy zdalnej, odpowiada z uśmiechem, że uczestniczy w projektach interdyscyplinarnych, rozmawiam z działem sprzedaży, bierze udział w inicjatywach z zakresu ESG.
– Choć fizycznie nie jestem w biurze, to codziennie jestem z ludźmi, online – mówi.
Szwedzka kultura pracy – bez hierarchii i z „fiką”
Z rozmowy z Alicją wyłania się obraz szwedzkiej kultury pracy jako dojrzałej, egalitarnej i opartej na zaufaniu.
– Nie ma hierarchii, każdy może się wypowiedzieć – nawet junior. Równowaga między pracą a życiem prywatnym jest świętością. I oczywiście fika – przerwa na kawę i rozmowę – to obowiązkowy rytuał – opowiada.
Kiedy jednak próbowała wdrożyć szwedzkie standardy po powrocie do Polski, zderzyła się z lokalną mentalnością.
– Wysłałam maila z opinią w pozaprawnym temacie – w Szwecji to naturalne, w Polsce wywołało oburzenie. Ktoś poczuł się dotknięty, że podważam jego kompetencje. Szybko się tego oduczyłam.
In-house – wybór z rozsądku i pasji
Dlaczego nie kancelaria? Odpowiedź Alicji jest konkretna.
– Nie chciałam żyć pracą 24/7. Praktyki w dużych międzynarodowych kancelariach mnie do tego zniechęciły. A jako osoba towarzyska i zorientowana na współpracę, idealnie odnalazłam się po stronie in-house. To nie znaczy, że praca jest łatwa – ale daje więcej przestrzeni, elastyczności i kontaktu z biznesem.
Jej podejście do pracy to również nieustanna nauka. Zna kilkanaście narzędzi i społeczności, które pozwalają jej śledzić nowości, rozwijać się w dziedzinie legal tech i privacy.
– Jestem w grupach na Slacku, czytam Practical Law, słucham webinarów, korzystam z AI – m.in. ChatGPT. Trzeba być elastycznym, ale i krytycznym – podkreśla.
Mentoring, odwaga i własna ścieżka
Na koniec rozmowy Alicja dzieli się radą dla młodych prawników.
– Nie bójcie się iść swoją drogą. Próbujcie różnych środowisk – NGO, biznes, instytucje publiczne. Szukajcie mentora, nawet poza formalnymi programami. Warto też wyjechać – choćby na chwilę – by zobaczyć, jak inaczej można myśleć i pracować – zachęca.
Jej własna ścieżka to żywy przykład, że droga inna niż standardowa może prowadzić nie tylko do sukcesu zawodowego, ale też do poczucia spełnienia. Alicja Kwiatkowska nie tylko powróciła do Polski – przywiozła ze sobą nową jakość pracy, którą dzieli się z innymi.