Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes Społeczeństwo Świat

Tajlandia rezygnuje z programu transferów socjalnych. Powód? Amerykańskie cła

Ponad 4,7 mld dolarów, które władze azjatyckiego królestwa zamierzały wypłacić obywatelom, mają zostać przeznaczone na nowy program wspierający restrukturyzację gospodarki. Wycofanie się z wyborczych obietnic rząd w Bangkoku uzasadnia obawami o kryzys, do którego może doprowadzić podwyżka amerykańskich ceł.

Zdjęcie przedstawia panoramę Bangkoku
Winą za wycofanie się z wyborczych obietnic rząd w Bangkoku obarcza amerykańskie cła. Fot. Dukas/Universal Images Group via Getty Images

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Na czym miał polegać tajlandzki program jednorazowych przekazów pieniężnych dla obywateli.
  2. Jak drastyczne zmniejszenie jego skali spowodowało niski wpływ transferów na gospodarkę.
  3. Jak Tajlandia chce się zabezpieczyć przed negatywnym wpływem amerykańskich ceł i globalnej wojny handlowej.

Rząd Tajlandii – drugiej pod względem wielkości gospodarki Azji Południowo-Wschodniej – zawiesił transfery pieniężne dla milionów swoich obywateli. Program masowych przekazów był jednym z wyborczych haseł centrowej partii Pheu Thai (Dla Tajów), która objęła władzę w 2023 r.

W czasie kampanii obiecywano wypłacenie równowartości ponad tysiąca złotych przeszło 50 mln osób. Taki zastrzyk gotówki miał w założeniu stymulować gospodarkę, skłaniając ludzi do większych wydatków i pomagając w ten sposób lokalnym wytwórcom, sklepom i niedużym przedsiębiorstwom. Pieniądze miały trafić do szerokich mas w formie elektronicznej, poprzez e-portfel dostępny za pośrednictwem aplikacji, z której korzystają miliony Tajów i Tajek.

Jednak flagowy program nowych władz spotkał się z krytyką części opozycji i niektórych ekonomistów. Rząd najpierw znacznie ograniczył jego skalę: wypłaty zostały przyznane niespełna 18 mln obywateli. Później rozłożono je na trzy etapy. Ostatecznie z planowanych 450 mld bahtów (13,6 mld dolarów) wypłacono tylko nieco ponad jedną trzecią. Pieniądze trafiły do ludzi o najniższych dochodach, osób z niepełnosprawnościami i do seniorów.

Teraz rząd bezterminowo zawiesił ostatni wypłaty i zapowiada, że część zaoszczędzonych środków – 157 mld bahtów (4,7 mld dolarów) – przeznaczy m.in. na rozwój infrastruktury oraz pożyczki dla małych i średnich przedsiębiorstw. Władze uzasadniają to gospodarczą niepewnością, do której doprowadziła wojna handlowa i planowana podwyżka amerykańskich ceł, która może się odbić na eksporcie i stanie przemysłu 70-milionowego królestwa.

Warto wiedzieć

Trumpowskie cła uderzą w Tajlandię?

W kwietniu Waszyngton nałożył na towary z Tajlandii dodatkowe cła w wysokości 36 proc. Ich wprowadzenie – podobnie jak w przypadku wielu innych krajów – zawieszono do pierwszej połowy lipca. Nowe daniny mają funkcjonować niezależnie od już obowiązujących 10-procentowych opłat importowych na niemal wszystkie produkty. Tajlandzcy ekonomiści spodziewają się, że droższy eksport do USA uderzy w miejscowy przemysł, zwłaszcza samochodowy, który odpowiada za ok. 10 proc. PKB.

Dyplomaci azjatyckiego kraju przedstawili administracji Donalda Trumpa propozycje, które mają doprowadzić do zmiany planowanych taryf. Proponują zwiększenie zakupów amerykańskiej ropy i gazu oraz produktów rolnych. Na liście są kukurydza, soja i podroby wieprzowe – mimo że mogłoby to uderzyć w producentów w samej Tajlandii. Tajowie obiecali też usprawnienie własnych przepisów i zmniejszenie barier pozataryfowych, na które Stany Zjednoczone skarżyły się jako na przeszkody w handlu. W czasie rozmów mowa była również o ograniczeniu ilości chińskich towarów z fałszywymi etykietami, które trafiają do USA przez Tajlandię. W zamian Bangkok chciałby m.in. redukcji opłat importowych na ponad 11 tys. tajlandzkich produktów, w ramach amerykańskiej klauzuli największego uprzywilejowania (MFN) i podniesienia limitów importowych. Negocjacje trwają.

Federacja Tajskiego Przemysłu (FTI) wydała tymczasem oświadczenie, w którym wyraziła głębokie zaniepokojenie spodziewanymi barierami dla eksportu. Ostrzegła, że mogą one doprowadzić do strat szacowanych na 800 do 900 mld bahtów (24-27 mld dolarów) w kluczowych sektorach, takich jak przemysł motoryzacyjny, firmy przetwórstwa spożywczego, a także sektor tworzyw sztucznych i chemikaliów. Firma analityczna Krungsri Research szacuje, że jeśli rozmowy nie przyniosą spodziewanych efektów, to trumpowskie cła mogą zdusić tegoroczny wzrost eksportu prawie do zera.

/xyz

Pieniądze na drogi, koleje i pożyczki

Minister finansów i wicepremier Pichai Chunhavajira przyznał w poniedziałek, że spodziewa się gwałtownego spowolnienia gospodarczego w trzecim i czwartym kwartale, wywołanego ograniczeniami w handlu z USA. Rząd zmniejszył też prognozę tegorocznego wzrostu gospodarczego Tajlandii. Zamiast wzrostu PKB w przedziale od 2,3 do 3,3 proc. bardziej prawdopodobny jest skromniejszy rozwój – pomiędzy 1,3 a 2,3 proc. Szef resortu finansów deklaruje, że przekierowanie środków z flagowego programu socjalnego do nowego pakietu pomocowego ograniczy to spowolnienie o co najmniej 0,7 punktu proc.

– Gdy sytuacja się poprawi, możemy rozważyć wznowienie programu jednorazowych przekazów pieniężnych. To bezpośredni impuls ekonomiczny, ale w tej chwili chcemy położyć nacisk na tworzenie miejsc pracy, adaptujemy się do obecnej sytuacji – powiedział cytowany przez dziennik „Khao Sod” wicepremier. Podkreślił przy tym, że taki krok doradzały między innymi bank centralny i Narodowa Rada ds. Gospodarki i Rozwoju Społecznego.

Wśród celów są teraz restrukturyzacja produkcji i wsparcie płynności finansowej firm. Wymieniono także inwestycje w infrastrukturę – w tym poprawę dostępu do wody dla gospodarstw domowych i rolnictwa, logistykę i transport (zwłaszcza modernizację dróg i kolei). Planowane są też inwestycje w turystykę i pożyczki dla drobnych i średnich przedsiębiorców.

Szefowa rządu, Paetongtarn Shinawatra, zapowiedziała, że w krótkim terminie plan odpowiedzi na handlowe zawirowania będzie się opierał na negocjacjach z Waszyngtonem oraz programach wsparcia dla eksporterów. Wezwała też przedsiębiorców do poszukiwania nowych potencjalnych rynków, aby zmniejszyć zbyt duże uzależnienie od USA.

Jak relacjonuje „Khao Sod”, opozycja domaga się transparentnych negocjacji z Amerykanami, dzięki czemu przedsiębiorcy będą się mogli przygotować na ich skutki. Doradza też, aby Tajlandia uzupełniła swoje łańcuchy dostaw o kraje inne niż zaangażowane w wojnę handlową Stany Zjednoczone i Chiny, które dziś są jej największymi partnerami handlowymi.

Ekspert: jedyna odpowiedzialna decyzja

Dr Kiatanantha Lounkaew, ekonomista z Uniwersytetu Thammasat w Bangkoku, z którym rozmawiał XYZ uważa, że decyzja o rezygnacji z masowych transferów socjalnych była konieczna.

Bezterminowe zawieszenie programu jest mądrym i odpowiedzialnym rozwiązaniem. Nie dlatego, że błędna była intencja, tylko dlatego, że zmieniły się warunki gospodarcze. Tajlandia stoi przed groźbą wzrostu amerykańskich ceł i obniżenia ratingu kredytowego przez agencję Moody’s. Mierzymy się z kłopotami małych i średnich przedsiębiorstw. Niepokój budzi rosnące bezrobocie i pogarszająca się infrastruktura użyteczności publicznej. Mamy też do czynienia z niższym niż zakładany wzrostem i istnieje dalsze ryzyko spadkowe, wynikające z nowych taryf handlowych USA i zmniejszonej konkurencyjności eksporterów. W takich warunkach dyscyplina fiskalna jest kluczowa, a fundusze publiczne muszą być kierowane na obszary o wysokiej rentowności i dużym wpływie na gospodarkę – ocenia wykładowca.

Bezterminowe zawieszenie programu jest mądrym i odpowiedzialnym rozwiązaniem. Nie dlatego, że błędna była intencja, tylko dlatego, że zmieniły się warunki gospodarcze.

Przy okazji zwraca uwagę, że zbyt mała skala i zbyt wolne wprowadzanie w życie programu jednorazowych transferów pieniężnych dla ludności zaprzepaściły jego planowane efekty.

– Początkowe prognozy zakładały, że taka forma zasiłku posłuży jako krótkoterminowy bodziec i zwiększy wydatki, zwłaszcza na prowincji. W praktyce wpływ programu na gospodarkę był mniejszy niż się spodziewano, zarówno w dziedzinie pobudzania popytu, jak i stymulowania ogólnej konsumpcji. W przeciwieństwie do programów powszechnych, zasięg tego był zbyt wąski, aby mógł spowodować znaczący efekt domina w całej gospodarce. W dodatku wielu beneficjentów, i tak już nielicznych, część środków wydało poza swoimi regionami, część zaoszczędziło, a lokalne przedsiębiorstwa nie zareagowały inwestycjami ani powiększaniem zatrudnienia – wyjaśnia dr Kiatanantha.

Zdaniem tajskiego ekonomisty planowane teraz przez rząd inwestycje w infrastrukturę, małe i średnie przedsiębiorstwa oraz kapitał ludzki mogą przynieść krajowi długoterminowe korzyści.

– To odpowiedzialna korekta polityki bazująca na zaktualizowanych danych, uwagach ekspertów i zmianie priorytetów państwa. Odwołanie programu to sygnał, że rząd zamierza zarządzać krajem w pragmatyczny sposób, nie wiążąc się populistycznymi obietnicami – mówi ekspert.

Główne wnioski

  1. Tajlandia wstrzymała program bezpośrednich transferów socjalnych dla obywateli, a pieniądze – ponad 4,7 mld dolarów – przekierowuje na inwestycje w infrastrukturę, turystykę i pożyczki dla przedsiębiorców. Ma to złagodzić gospodarcze skutki amerykańskich ceł.
  2. Zdaniem eksperta wcześniejsze ograniczenie skali wypłat zaprzepaściło szanse na sukces programu.
  3. Spodziewane bariery handlowe ze strony z USA mogą doprowadzić do wielomiliardowych strat w kluczowych sektorach azjatyckiej gospodarki, zahamować wzrost eksportu i zmniejszyć wzrost.