SAFE czyli co? Dodatkowe pieniądze na zakupy obronne. Na początku zyska polski przemysł
Nawet ok. 130 mld zł – tyle może popłynąć do Polski z unijnego instrumentu SAFE. To program niskooprocentowanych pożyczek, z którego pieniądze mają wspomóc zdolności obronne krajów Unii Europejskiej w obliczu rosyjskiego zagrożenia. Na jakie zakupy może liczyć polska armia? Rąbka tajemnicy uchylił wiceminister obrony Paweł Bejda.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Czym jest unijny program SAFE i czemu ma służyć.
- Jakie pieniądze mogą napłynąć do Polski.
- Jakie zakupy mogą zostać dzięki nim poczynione w pierwszej kolejności.
SAFE to unijny instrument nisko oprocentowanych pożyczek i kredytów. Mają służyć krajom unijnym do zwiększenia potencjału obronnego. Jest to oczywiście związane z zagrożeniem rosyjskim oraz niedostateczną kondycją europejskiego przemysłu obronnego.
To element ReArm Europe – ogromnego, niezwykle kosztownego programu, którego cała wartość obliczana jest na ok. 800 mld euro. Pula pożyczek z instrumentu SAFE szacowana jest nawet na 150 mld euro. Duża część tych pieniędzy może napłynąć do Polski.
Nadzieje na finansowanie są duże. Polska potrzebuje go w dużej mierze na rozwój już istniejących programów zbrojeniowych. W czwartek wiceminister obrony narodowej Paweł Bejda uchylił rąbka tajemnicy, co może być finansowane i rozwijane dzięki pożyczkom. Czy pokrywa się to z oczekiwaniami armii?
Krab, Borsuk, Piorun, Baobab – przemysł czeka, wzywa z daleka
Na pierwszy ogień pójść może finansowanie zakupów sprzętu wojskowego. Nie bez powodu zapewne min. Bejda wskazał produkty krajowej zbrojeniówki: armatohaubicę Krab, wyrzutnie pocisków przeciwlotniczych Piorun, drony Warmate (to sektor prywatny – Grupa WB), bojowy wóz piechoty Borsuk lub pojazd minowania narzutowego Baobab.
Wszystko to powstaje siłami polskiego przemysłu; jest także potrzebne armii w kolejnych programach. Sprawdzony na Ukrainie i produkowany w Skarżysku-Kamiennej Piorun, mający zastąpić stare, poradzieckiej produkcji bojowe wozy piechoty, będzie dostarczany także do Belgii. Kraj ten zdecydował się na zakup 200-300 zestawów wyrzutni.
Wszystko to jest Wojsku Polskiemu (i przemysłowi zbrojeniowemu) potrzebne. Można mieć nadzieję, że dodatkowe pieniądze przynajmniej w części pójdą na rozwój zakładów i firm, produkujących wymieniony wyżej sprzęt wojskowy, co przełoży się na ich rozwój i więcej miejsc pracy.
Warto przy tym zauważyć, że jednym z "wąskich gardeł" Europy są kwestie związane z produkcją amunicji – tak artyleryjskiej, jak i rakietowej. Politycy europejscy widzą to i dlatego zdolności w zakresie amunicji są jednymi z pierwszych, które mają być rozwijane z pieniędzy z SAFE. Być może jest to zatem sprzęgnięte z informacją o podpisaniu umowy między Agencją Uzbrojenia a firmą Mesko na dostawy amunicji kal. 120 mm do czołgów Leopard. Dostarczana ma ona być w latach 2026-2027.
Dodatkowe pieniądze to także nadzieja na większe inwestycje dookoła Tarczy Wschód. Budowa umocnień na granicy polsko-białoruskiej to nie tylko płot i zapory przeciwczołgowe. To również systemy rozpoznania i dozoru elektronicznego. A te są kosztowne. Pieniądze z instrumentu SAFE mogą więc popłynąć także do polskich przedsiębiorstw zajmujących się tym sektorem.
Co z lotnictwem i Marynarką Wojenną? Dla każdego coś miłego
Oczywiście wszystkie wyżej wymienione systemy w wydatny sposób podniosą zdolności wojska. Ale bezpieczeństwo militarne nie opiera się tylko na wojskach lądowych. To także siły powietrzne i marynarka. A w tym zakresie potrzeby są duże.
Polska powinna zwiększyć swoje możliwości np. w zakresie transportu lotniczego. Oraz stworzyć je od zera w zakresie zdolności do tankowania w powietrzu. Wciąż nie wiadomo, co z zakupem kolejnych eskadr samolotów bojowych. W mediach pojawiały się spekulacje, że MON rozmawia z USA o zakupie samolotów przewagi powietrznej F-15, jednak nie znalazły one ostatecznie potwierdzenia.
A przecież brakuje nam także ciężkich samolotów transportowych o dużym zasięgu, które mogłyby podnieść zdolności Sił Zbrojnych RP do projekcji siły, reagowania kryzysowego czy - w razie konieczności - ewakuacji obywateli z rejonów zagrożenia konfliktem lub katastrofami naturalnymi.
Maciej Samsonowicz: Program Orka będzie sfinalizowany w tym roku
Nie lepiej wygląda sytuacja w Marynarce Wojennej. Ciągnący się od trzech program pozyskania okrętów podwodnych (krypt. Orka) posuwa się do przodu od zapowiedzi do zapowiedzi. Być może – jak sugeruje dziennikarz portalu Dziennik Zbrojny Tomasz Dmitruk – w najnowszej wersji dokumentu normującego działanie instrumentu SAFE pojawiają się także zdolności lotnicze i morskie.
To mogłoby zapewnić finansowanie zakupu okrętów podwodnych w ramach Orki i sprawić, że program wreszcie nabierze realnych kształtów i spowoduje, że jednostki podwodne Marynarki Wojennej wreszcie wyjdą z fazy planowania, a zmaterializują się jako podpisane umowy. Aczkolwiek, jak zapewnia w rozmowie z XYZ.pl doradca ministra obrony, Maciej Samsonowicz, "projekt Orka idzie do przodu - i to niezależnie od źródła finansowania".
– To się po prostu wydarzy – mówi polityk.
Dodaje, że ten program to znacznie więcej niż sam zakup okrętów podwodnych.
– To również transfer technologii, budowa kompetencji, przejęcie obsług MRO (Maintenance, Repair and Overhaul; Konserwacja, Naprawa i Renowacje – red.). To złożony i skomplikowany proces, ale jedno jest pewne: Orka w tym roku znajdzie swój finał – zapewnia w rozmowie z XYZ.pl Maciej Samsonowicz.
Doradca ministra obrony przekonuje, że zarządzanie w kryzysie polega na przygotowaniu planu i spokojnym podejmowaniu odpowiedzialnych decyzji.
SAFE da możliwość przesuwania pieniędzy na wydatki obronne?
– Chyba wszyscy się zgodzimy, że od dłuższego czasu mamy do czynienia z sytuacją kryzysową — wystarczy wspomnieć o sytuacji na granicy polsko-białoruskiej czy o wciąż walczącej Ukrainie. My każdą złotówkę nie tylko oglądamy kilka razy, ale planujemy wydatki tak, aby tworzyły spójny, przemyślany system. Innymi słowy, nie działamy na hurra, jak nasi poprzednicy – mówi doradca wicepremiera.
Z tego względu, jak zapewnia, zaprezentowana przez min. Bejdę lista nie jest ostateczna. Dlaczego? Ponieważ każdy projekt musi być dokładnie opisany i rozpisany. Czas na ich realizację w polskim przemyśle jest krótki, dlatego tak dużą rolę odegrają tu PGZ i inne firmy.
Rozporządzenie unijne o SAFE zostało przyjęte (27 maja), ale to, jak wskazuje Maciej Samsonowicz, nie jest końcem prac nad unijnym projektem. Polityk przyznaje za to, że jest jeszcze jedna ciekawa możliwość – przesuwania środków. To mogłoby pomóc w finansowaniu różnych projektów.
Pieniądze z programu SAFE będą mogły być także wykorzystane do refinansowania. Jednak to, co trafi do nas w pierwszej kolejności, musi służyć realnemu wzmocnieniu krajowego przemysłu. Właśnie dlatego na grafice przedstawionej przez ministra Bejdę zobaczyliśmy produkty pochodzące z polskiego przemysłu obronnego – dodał Samsonowicz.
– Pieniądze z programu SAFE będą mogły być także wykorzystane do refinansowania. Jednak to, co trafi do nas w pierwszej kolejności, musi służyć realnemu wzmocnieniu krajowego przemysłu. Właśnie dlatego na grafice przedstawionej przez ministra Bejdę zobaczyliśmy produkty pochodzące z polskiego przemysłu obronnego – dodał Maciej Samsonowicz.
Daje to podstawę do nadziei, że modernizacja armii dzięki unijnym funduszom nie będzie modernizacją wyspową. Innymi słowy, nie dojdzie do sytuacji, w której gros pieniędzy zgarną (jak zawsze) Wojska Lądowe, a niewiele otrzyma np. marynarka. Warto więc trzymać kciuki za racjonalne decyzje polityków i wojskowych, którzy mają zarządzać najważniejszymi programami zbrojeniowymi. Od ich decyzji zależeć będzie przyszłe bezpieczeństwo Polski i jej obywateli.
Główne wnioski
- Pieniądze z unijnego mechanizmu SAFE mają popłynąć do krajów unijnych. Na początek będą one wydatkowane na zamówienia w krajowych przemysłach zbrojeniowych.
- Dla Polski może to oznaczać zamówienia na większe ilości Borsuków, Krabów, dronów i innych produktów pochodzenia krajowego.
- 35 proc. pieniędzy, które trafią do Polski w ramach SAFE, może być wykorzystane na zakupy spoza Unii Europejskiej. Jest to istotne dla Polski, ponieważ nasz kraj kupuje duże ilości sprzętu wojskowego np. z Korei Południowej i USA.