ORP Nigdy. W Marynarce Wojennej bez zmian: czekanie na to, co się nie zdarzy
Na Morzu Bałtyckim wciąż nie ma spokoju. Pojawiają się nam nim wrogie jednostki – jak rosyjski tankowiec dwa tygodnie temu – ale i zagrożenia czasu pokoju: statki osiadające na mieliznach czy te z problemem z napędem, także wypadki. Takie sytuacje wymagają reakcji na zagrożenia przez silną i sprawną marynarkę. A nasza nie jest ani silna, ani sprawna, czego dowodzi choćby sprawa modernizacji okrętu ORP Ślązak.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Na jakim etapie jest modernizacja okrętu patrolowego ORP Ślązak.
- Co dzieje się w ostatnich dniach na Bałtyku.
- Czy są realne postępy w programie Orka, który ma dostarczyć marynarce wojennej nowe okręty podwodne.
Bałtyk nie jest morzem spokojnym. Pomimo wejścia do NATO Szwecji i Finlandii, północna flanka Polski wciąż jest zagrożona aktami agresji. W drugiej połowie maja rosyjski tankowiec z floty cieni postawił na nogi Marynarkę Wojenną RP (MW RP), wykonując dziwne manewry nad podwodnym kablem energetycznym, łączącym Szwecję i Polskę.
Polskim siłom udało się przepłoszyć intruza. Na miejsce popłynął zaś ORP Heweliusz – okręt hydrograficzny MW RP, który miał za zadanie sprawdzić, czy nie doszło do uszkodzeń kabla SwePol Link. Wtedy skończyło się na strachu.
Co jednak jeśli sytuacja się zaogni? Nie chodzi tu o otwarte działania zbrojne, ale np. o naruszenie wód terytorialnych. Czy mamy zdolności, by odpowiedzieć na tego rodzaju działania ewentualnego przeciwnika? Stan MW RP omawialiśmy na łamach XYZ.pl już kilka razy, jednak niewiele się zmienia. Tak jest również w przypadku jednego z najnowszych okrętów MW – patrolowca ORP Ślązak.
Zagmatwane koleje losu ORP Nigdy. Jak budowano Gawrona, który został Ślązakiem
ORP Ślązak to okręt, który służbę w Marynarce Wojennej rozpoczął stosunkowo niedawno. Banderę na nim podniesiono w 2019 r. Budowano go przez kilkanaście lat, ponieważ stępkę pod niego położono w 2001 r. Premierem był wtedy Leszek Miller, a Polska była zaledwie od dwóch lat w NATO i dopiero starała się o wejście do Unii Europejskiej.
Wiele wskazywało, że z powodu braku środków jego budowa nie zostanie ukończona. Zmieniały się rządy, ministrowie obrony, koncepcje budowy i wyposażenia. Na przeszkodzie stawały głównie problemy z finansowaniem. Zmieniła się nawet nazwa jednostki: obecny Ślązak nazywał się początkowo Gawron.
W środowisku marynarzy i dziennikarzy jednostka zyskała z tego powodu szyderczą nazwę "ORP Nigdy". Ale ostatecznie, w 2015 r. kadłub – budowany latami przez Stocznię Marynarki Wojennej, czyli obecną PGZ Stocznia Wojenna – został zwodowany. Cztery lata później okręt wszedł do służby.
Pod koniec 2024 r. rozpisane zostało postępowanie na modernizację okrętu. Ma ona obejmować m.in. także poważne dozbrojenie jednostki. Okręt budowany docelowo jako korweta jest bardzo słabo uzbrojony. A tak być nie powinno.
Czym są korwety? To klasa średniej wielkości okrętów, zazwyczaj dość szybkich i przenoszących sporo uzbrojenia. Przeznaczone są do zadań patrolowo-zwiadowczych, ale także do zadań z zakresu ZOP – Zwalczania Okrętów Podwodnych. Wyposażone są zazwyczaj w wyrzutnie rakietowych bomb głębinowych. Taką korwetą jest nasz liczący 40 lat ORP Kaszub.
Są także korwety rakietowe, wyposażone w pociski rakietowe, mające niszczyć inne jednostki nawodne. I jest także ORP Ślązak, czyli okręt zbudowany jako korweta, ale pełniący dziś zadania, które... właściwie trudno określić.
Bieda-uzbrojenie i długa lista problemów. Od korwety ZOP do patrolowca bez wyrazu
Okręt wyposażony jest we włoskiej produkcji armatę OTO Melara kal. 76 mm, dwie armaty Marlin (kal. 30 mm), a także cztery wielkokalibrowe karabiny maszynowe, kal. 12,7 mm i ręczne wyrzutnie pocisków przeciwlotniczych Piorun. Trudno powiedzieć, czy robi to duże wrażenie na ewentualnym przeciwniku. Szczególnie że jako korweta okręt powinien być wyposażony w pociski przeciwokrętowe woda-woda i mieć wzmocnioną obronę przeciwlotniczą.
Optymalne powinno być np. wyposażenie go w przeciwlotniczy zestaw SeaRAM, służący do zwalczania wrogich pocisków przeciwokrętowych i celów powietrznych. Ale na Ślązaku – przynajmniej na ten moment – jest, co jest. Z większej liczby uzbrojenia zrezygnowano w 2013 r. "Odpadły" wtedy zakupy systemów zwalczania okrętów podwodnych (np. bomb głębinowych) i systemy przeciwlotnicze. Ślązak stał się de facto jednostką patrolową, i to o dość ograniczonych zdolnościach.
Ponadto w kuluarach mówi się o jego problemach z wyważeniem okrętu. Ma to wynikać z hangaru, w którym przechowywana (i spuszczana na powierzchnię wody) jest łódź abordażowa. A do tego dochodzi jeszcze sprawa wyporności. Innymi słowy, nie można na jednostkę "załadować" co się tylko zamarzy, ponieważ może to źle wpłynąć na jego wyporność.
Wreszcie – kwestia siłowni, czyli napędu okrętu. Od momentu wejścia jednostki do służby słychać doniesienia o problemach z turbiną gazową i przekładnią. A wykonanie remontu lub dokonanie zmian ma być utrudnione ze względu na konstrukcję okrętu. De facto, jak mówi XYZ osoba znająca temat problemów jednostki, gdyby okręt "poszedł na stocznię, byłoby to trochę jak budowanie go od nowa". A na to, w obecnych realiach finansowych i z obecnymi możliwościami stoczni, nie ma miejsca.
Jak wygląda modernizacja okrętu? Nijak. Agencja Uzbrojenia odpowiada zdawkowo
Zwróciliśmy się do Agencji Uzbrojenia (AU) z kilkoma konkretnymi pytaniami m.in. o to, jakie środki finansowe zabezpieczono na modernizację okrętu, kiedy rozpocznie się i zakończy postępowanie, oraz o wydanie harmonogramu prac nad jednostką. Jaka była odpowiedź Agencji? Lakoniczna. I niemal absolutnie pozbawiona konkretów.
"Obecnie prowadzone są wstępne konsultacje rynkowe w zakresie doposażenia korwety patrolowej ORP Ślązak, których termin upływa w ostatnim kwartale 2025 r. Po zakończeniu WKR zostaną podjęte dalsze działania, obejmujące także potencjalne uruchomienie postępowania na doposażenie okrętu" – przekazała w odpowiedzi AU.
Co to oznacza? Tyle że żadne prace w tym roku nie ruszą. W praktyce można przyjąć, że żadnych środków finansowych na modernizację jednostki nie zabezpieczono. Co oznacza, że ich po prostu nie ma.
– Nie wiem, z czego wynika ślamazarność wszelkich działań tej instytucji. Co do okrętu to zasadność modernizacji czy raczej dozbrojenia jest koniecznością. Od samego początku, kiedy zacząłem być częścią tego projektu, zawsze pozytywnie oceniałem samą jednostkę. Zarówno w wersji korwety jak i korwety patrolowej. Zawsze jednak negatywnie oceniałem samą realizację – mówi komandor podporucznik Sebastian Kała, pierwszy dowódca Ślązaka.
Do końca roku Agencja będzie więc prowadziła "wstępne konsultacje", a okręt będzie czekał, aż pojawią się pieniądze. Być może w przyszłym roku. A być może nie i modernizacja korweto-patrolowca przeciągnie się po raz kolejny. Aż wszyscy o niej zapomną, bo będzie tysiąc pilniejszych potrzeb operacyjnych.
Nie wiem z czego wynika ślamazarność wszelkich działań tej instytucji. Co do okrętu to zasadność modernizacji czy raczej dozbrojenia jest koniecznością. Od samego początku, kiedy zacząłem być częścią tego projektu, zawsze pozytywnie oceniałem samą jednostkę. Zarówno w wersji korwety jak i korwety patrolowej. Zawsze jednak negatywnie oceniałem samą realizację.
Pierwszy dowódca Ślązaka dodaje, że po wejściu do służby, Ślązak wyprzedzał pozostałe okręty MW RP pod względem technologicznym. Uważa, że powinien on zostać doposażony w pierwszej kolejności w środki walki radioelektronicznej (WRE) i systemy obrony przeciwlotniczej. Czy tak się stanie – czas pokaże.
Warto jednak, by decydenci mieli na uwadze, że dopóki nie ma fregat z programu Miecznik (a na te możemy jeszcze trochę poczekać, pomimo majowego rozpoczęcia prac nad drugą z nich), na Bałtyku nie mamy zbyt wielu argumentów. Trzon naszych sił to dwie leasingowane od Amerykanów fregaty typu Oliver Hazard Perry (liczące blisko pół wieku), 40-letni, wspomniany wyżej ORP Kaszub, trzy okręty przeciwminowe typu Kormoran II i właśnie ORP Ślązak.
W Stoczni Wojennej trwa obecnie modyfikacja Małych Okrętów Rakietowych, więc są wyłączone z użytkowania. Reszta to jednostki mniejsze (jak trałowce proj. 207, nazywane Plastusiami), leciwe ale modernizowane i spełniające standardy (transportowo-minowe Lubliny) i jednostki wsparcia: ratownicze, hydrograficzne, rozpoznania radioelektronicznego czy dowodzenia. I jeden 40-letni na pół sprawny okręt podwodny, czyli ORP Orzeł.
W budowie są wspomniane fregaty rakietowe i nowoczesne okręty rozpoznawcze z programu Delfin. Wciąż nie wiadomo co z okrętami podwodnymi programu Orka, choć dziennikarz wojskowy Tomasz Dmitruk podawał, że Agencja Uzbrojenia, po ocenie wniosków już złożonych w ramach wstępnych konsultacji rynkowych najwyżej oceniła te z Niemiec, Szwecji i Włoch. Ale na wybór konkretnego dostawcy jeszcze poczekamy.
Jak długo? Tylko że czasu jest coraz mniej, a zagrożenie na Bałtyku rośnie. Być może w przypadku kolejnej jednostki, która pojawi się w pobliżu polskich portów czy infrastruktury morskiej ktoś wypłynie sprawdzić. Tak jak wypłynął hydrograficzny ORP Heweliusz. A być może nie, bo coś będzie w remoncie, coś w modernizacji, albo będzie problem z zebraniem załogi, jak na ORP Orzeł.
Główne wnioski
- Po zaledwie pięciu latach służby, korweta patrolowa ORP Ślązak ma przejść modernizację. Kiedy ruszy, kiedy się zakończy i ile będzie kosztowała – nie wiadomo.
- Patrolowy Ślązak, który mógłby idealnie wypełniać zadania na Bałtyku, jest niedoposażonym, trapionym licznymi problemami technicznymi okrętem.
- Na nowe okręty bojowe, takie jak fregaty obrony wybrzeża poczekamy jeszcze kilka lat. Podobnie jak na okręty podwodne. A wyzwań na Bałtyku przybywa.