Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Polityka

Błędy kampanii Trzaskowskiego. Jaka będzie jego polityczna przyszłość?

Rafał Trzaskowski prezydentem czuł się przez dwie godziny. Między podaniem wyników exit poll i late poll zdążył złożyć ślubowanie Polakom, że będzie prezydentem ponadpartyjnym. Szybko jednak się okazało, że wybory wygrał Karol Nawrocki. W KO trwa szukanie powodów wyborczej klęski oraz wniosków na przyszłość. Jaka będzie ona dla Rafała Trzaskowskiego?

Rafał Trzaskowski, Wioletta Paprocka-Ślusarska
Trwa analizowanie błędów po przegranej kampanii. Jaka będzie polityczna przyszłość Rafała Trzaskowskiego? Fot. PAP/Paweł Supernak

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jak na porażkę Rafała Trzaskowskiego reagują koalicjanci.
  2. Jakie błędy w kampanii wyborczej popełnił Trzaskowski i jego sztab.
  3. Jak rysuje się polityczna przyszłość prezydenta Warszawy.

Tydzień przed wyborami na Wielkim Marszu Patriotów Rafałowi Trzaskowskiemu towarzyszyli liderzy partii koalicyjnych. Sam Szymon Hołownia poparł go jeszcze w trakcie wieczoru wyborczego po pierwszej turze. Później parokrotnie ponawiał to poparcie. Od porażki Trzaskowskiego w drugiej turze nie szczędzi gorzkich słów jemu oraz premierowi. Prezydenta Warszawy nazywał parokrotnie "kandydatem Donalda Tuska" podważając jego polityczną podmiotowość.

Koalicjanci punktują

Ze strony polityków Trzeciej Drogi płynie więcej ostrych słów. Wicemarszałek Senatu Michał Kamiński krytykował w Polsat News Donalda Tuska oraz sztabowców Rafała Trzaskowskiego, którzy w niedzielę wieczorem ciesząc się z wyników exit poll "skakali na własnym pogrzebie". Premierowi wytknął brak zgody na wspólnego kandydata koalicji, gdy razem z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem proponowali, by takim kandydatem był Radosław Sikorski.

Posłanka Polski 2050 i wiceminister edukacji Joanna Mucha opublikowała głośny wpis, w którym wypunktowała kampanię Trzaskowskiego. Wśród kampanijnych błędów wyliczyła m.in. brak strategicznych analiz i przekonanie o własnej doskonałości.

Inna była koalicyjna kandydatka Magdalena Biejat krytykowała Rafała Trzaskowskiego we wtorek rano w Rozmowie Piaseckiego w TVN 24. Stwierdziła, że odcinanie się kandydata KO od lewicowych postulatów na rzecz ukłonów wobec elektoratu Konfederacji, mogło pozbawić go miliona głosów. Zwróciła uwagę, że – zgodnie z badaniami exit poll – w drugiej turze wyborów udziału nie wziął milion osób, które w październiku 2023 r. poparły Trzecią Drogę i Lewicę.

Gorzkich słów kampanii Rafała Trzaskowskiego nie szczędził Adrian Zandberg. Były kandydat partii Razem choć nie jest w koalicji i nie poparł przed drugą turą ani Trzaskowskiego, ani Nawrockiego, to jednak znacznie większa część jego wyborców z pierwszej tury poparła w minioną niedzielę kandydata KO.

– Klęska Rafała Trzaskowskiego to nie był wypadek przy pracy, a rezultat. Tak się kończy niedotrzymywanie obietnic – mówił we wtorek w Sejmie Adrian Zandberg krytykując wniosek premiera o wotum zaufania dla rządu.

"Przełomem były Końskie"

W środę wieczorem premier Donald Tusk spotkał się z klubem parlamentarnym KO w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Tematem był wynik niedzielnych wyborów. Jeszcze przed spotkaniem parlamentarzystów z premierem poseł KO Marek Sowa przyznał w rozmowie z XYZ, że błędów w kampanii było sporo. Za najpoważniejszy uważa kwietniową debatę w Końskich.

– Było wiele czynników, nie ma co się oszukiwać. Trudno nie zgodzić się z komentatorami. Wydaje mi się, że przełomem były Końskie. Różnica głosów była jednak tak nieduża, że każdy błąd należy rozpatrzyć – mówi poseł Marek Sowa.

Klęska Rafała Trzaskowskiego to nie był wypadek przy pracy, a rezultat. Tak się kończy niedotrzymywanie obietnic.

W kwietniu Rafał Trzaskowski zorganizował w Końskich debatę, na którą zaprosił Karola Nawrockiego. Była to reakcja na wyzwanie rzucone wcześniej przez kandydata PiS. Wydarzenie wymknęło się jednak sztabowcom spod kontroli i do Końskich udali się inni kandydaci, którzy – jak choćby Szymon Hołownia i Magdalena Biejat – wykorzystali swoją szansę, by nieco odbić się w sondażach.

Straszenie PiS-em nie wystarczy

Więcej wniosków ma senator KO Ryszard Świlski. Polityk wskazuje, że trudne dla Rafała Trzaskowskiego było łączenie go z rządem oraz etykietka wiceprzewodniczącego PO. Druga kwestia to brak przekazu dla najmłodszych wyborców, którzy w pierwszej turze znacząco poparli Zandberga oraz Sławomira Mentzena.

– Po raz kolejny nie pokazaliśmy młodym ludziom, że mamy dla nich pomysł i że głowa państwa może być orędownikiem młodego pokolenia. Trzecia sprawa to coś, o czym mówimy, ale tego nie wartościujemy. Kampania wyborcza przeniosła się do mediów społecznościowych i tych nietradycyjnych. Czwarta rzecz to fakt, że już dawno skończył się – o czym niektórzy z nas zapomnieli – efekt wygrywania wyborów na negacji PiS-u. Jeżeli nie przedstawimy innej propozycji i nie przestaniemy straszyć PiS-em, to nie wygramy wyborów. Dziś młody człowiek ulepiony przez media społecznościowe myśli często, że największe afery były za rządów PO. Na moim osiedlu mieszka młody człowiek, który ma takie przekonanie, choć miał wtedy 10 lat – mówi Ryszard Świlski podkreślając skuteczność internetowego przekazu politycznej konkurencji.

Dawno skończył się – o czym niektórzy z nas zapomnieli – efekt wygrywania wyborów na negacji PiS-u. Jeżeli nie przedstawimy innej propozycji i nie przestaniemy straszyć PiS-em, to nie wygramy wyborów

Senator KO zwraca również uwagę, że kampania powinna mieć inną formułę. Jego zdaniem była zbyt wiecowa i było w niej zbyt mało bezpośrednich spotkań z wyborcami. Podkreśla, że sam stawia na takie spotkania, odkąd w latach 90. zaczął startować w wyborach samorządowych.

– Na wiece przychodzą przekonani. Jeżeli nie pójdziesz do człowieka, nie uściśniesz mu dłoni, to nie pozna się smaku zwycięstwa – twierdzi Ryszard Świlski.

Senator z Pomorza dodaje również, że nie bez znaczenia był społeczny odbiór cech pozornie świadczących na niekorzyść głównego kontrkandydata.

– Pewne rzeczy, które do tej pory były uznawane za niegodne, dzisiaj stały się cnotą. Dziś ustawka kibolska nie jest czymś złym. Jeżeli przyszły prezydent podchodzi do tego w żartobliwy sposób, to ja tego nie rozumiem – przyznaje polityk KO.

Trzaskowski zabrał głos

W środę Rafał Trzaskowski zabrał głos pierwszy raz od niedzielnego wystąpienia po ogłoszeniu wyników exit poll. Stwierdził, że zrobił wszystko, co było możliwe, by wygrać wybory. Choć przyznał, że należy zastanowić się, dlaczego spora część młodych wyborców odwróciła się od koalicji rządzącej.

– Na pewno wniosek, że młodzi ludzie głosowali tak, jak głosowali, jest kwestią, nad którą wszyscy musimy się pochylić. Na pewno ja, bo jestem wykładowcą akademickim, organizujemy Campus Polska Przyszłości, więc mam naprawdę kontakt z młodymi ludźmi – stwierdził prezydent Warszawy.

Kampania

Poważnym błędem Rafała Trzaskowskiego był zbyt mocny ukłon w stronę wyborców Konfederacji, wśród których nie miał szans na wielkie poparcie. Tak uważa dr Paweł Maranowski, socjolog z Collegium Civitas.

– W świecie postprawdy nie ważne jest czy kandydat jest propolski czy bardziej proeuropejski. Ważne jest to, co ludzie o nim myślą. Rafał Trzaskowski nie miał szans na wiele głosów w elektoracie konserwatywnym – mówi ekspert.

Również prof. Anna Pacześniak, politolog z Uniwersytetu Wrocławskiego, uważa, że było to nieskuteczne zagranie.

– Było to profilowanie Rafała Trzaskowskiego na osobę, którą nie jest. To wrażenie wynika z obserwowania tego, co robił, do rozpoczęcia kampanii, bo nie był nowicjuszem. Nie mówię tu o łatce "lewaka", bo z politologicznego punktu widzenia lewakiem nigdy nie był. Nie miał natomiast takich poglądów, jakie starano się, by promował w tej kampanii w myśl idei, że "Aleksander Kwaśniewski był ostatnim kandydatem o lewicowych poglądach, który wygrał wybory. Ta kampania była sprofilowana tak, jak gdyby prawybory w KO wygrał Radosław Sikorski. Kampanię trzeba było skroić pod Rafała Trzaskowskiego, a nie dostosowywać go do myśli, według której nie można wygrać w Polsce wyborów z programem centrowym lub liberalnym. Próba zbudowania z Rafała Trzaskowskiego kogoś innego, niż jest, byłaby możliwa, gdyśmy mieli do czynienia z kimś nieznanym, a nie z kimś, kto jest w polityce od lat i którego poglądy znamy – podkreśla prof. Anna Pacześniak.

Kampania była sprofilowana tak, jak gdyby prawybory w KO wygrał Radosław Sikorski

Zaniedbano walkę o młodych

Podobnie jak senator Świlski ekspert widzi też zaniedbania w sferze komunikacji w mediach społecznościowych. Raporty Instytutu Monitorowania Mediów z kampanii wyborczej wskazywały często Sławomira Mentzena jako lidera przestrzeni internetowej. Zdarzało się, że doganiał go Adrian Zandberg, a na niektórych platformach społecznościowych (Tik Tok) wyprzedzała go Magdalena Biejat.

– Z tego korzysta młodzież. Sukcesy Brauna i Mentzena nie biorą się znikąd. Odpowiedzialność za to powinien wziąć sztab wyborczy. Takich treści zabrakło, a materiału było aż nadto. Patrzę na wpis ministra sprawiedliwości Adama Bodnara, który po wyborach wylicza afery PiS będące w trakcie rozliczania, zastanawiam się, dlaczego nie pokazywano tego w kampanii? – pyta dr Paweł Maranowski.

Ekspert wskazuje również na napięcia między sztabem Trzaskowskiego a premierem Donaldem Tuskiem. Przykładem było powoływanie się przez szefa rządu na patostreamera i freak-fightera, którego wypowiedziami próbował uwiarygodnić materiał Onetu, w którym opisano, że Karol Nawrocki miał organizować prostytutki dla klientów Grand Hotelu (Nawrocki w młodości był tam ochroniarzem).

– Cała społeczna niechęć wobec Donalda Tusk była kierowana w stronę Rafała Trzaskowskiego – podkreśla ekspert. Jego zdaniem, gdyby KO postawiła na kandydata spoza struktur partyjnych, jak PiS postawiło na Karola Nawrockiego – mogłaby łatwiej odcinać się od źle ocenianych obecnych rządów.

"Zabrakło refleksji"

Inna kwestia to złość premiera na euforyczną reakcję na wynik exit poll. Socjolog zwraca uwagę, że premier przed godz. 21 miał mieć przeciek i poinformować sztabowców, że wstępny wynik nie daje pewności o zwycięstwie nad Karolem Nawrockim.

Prof. Anna Pacześniak przypomina jednak, że w 2023 r. to Donald Tusk poniósł zwycięstwo na swoich barkach. Na ostatniej prostej aktywność niektórych polityków KO, w tym także premiera, nie działała na korzyść kandydata. Zdaniem ekspertki euforia podczas wieczoru wyborczego nie była oznaką nadmiernej pewności wygranej.

– Paradoksalnie ta triumfalna reakcja była przejawem napiętych emocji i obaw o przegraną. Gdy zobaczyli, że jednak się udało, choć różnica była bardzo mała, zabrakło refleksji. Pewności w tym sztabie nie było. Pojawiają się głosy ze strony struktur lokalnych, że były one lekceważone przez sztab. Lokalni działacze nie mówili tego głośno w kampanii, licząc, że jednak się uda – podkreśla Anna Pacześniak.

Trzeci start w 2030 r.?

Ewentualny trzeci start w wyborach prezydenckich w 2030 r. byłby karkołomną próbą. Jeżeli Karol Nawrocki zdecyduje się ubiegać o reelekcję, Trzaskowski po raz drugi rywalizowałby z urzędującym prezydentem. Na chwilę obecną trudno też przewidzieć, kto będzie wtedy rządzić. Ostatnie wyniki prawicowych kandydatów w pierwszej turze wyborów prezydenckich wskazują na rosnące tendencje konserwatywne w społeczeństwie.

Dla Trzaskowskiego najlepsza okazja, by wywalczyć prezydenturę, była właśnie teraz. Prezydent Warszawy był kandydatem największej partii biorącej udział w sprawowaniu rządów, miał za sobą aparat państwa, media publiczne. Jako polityk obecny na politycznej scenie od wielu lat, był dobrze znany. Trudno więc było uderzyć w niego nieznanymi faktami kładącymi cień na jego kampanii.

Dr Paweł Maranowski prognozuje, że najbardziej prawdopodobnym kolejnym etapem politycznej kariery Rafała Trzaskowskiego będzie powrót do Parlamentu Europejskiego. Kolejne wybory europejskie zbiegną się w czasie z końcem prezydentury w stolicy. Ekspert nie widzi szans na trzeci start w wyborach prezydenckich w 2030 r.

– Albo Parlament Europejski, albo struktury unijne. W tym się specjalizuje. Jestem pewien na 90 proc., że nie będzie trzeciego podejścia do prezydentury w Polsce. KO nie zaryzykuje tego. Nie wyobrażam sobie, że będzie działał dalej w polityce lokalnej, bo nigdy nie był osobą skrojoną na lokalność. Nie wydaje mi się, by ze względu na tę porażkę chciał też pozostać w polityce ogólnopolskiej – mówi dr Paweł Maranowski.

W 2030 r. Rafał Trzaskowski nie będzie już prezydentem Warszawy. Jego druga, a zarazem ostatnia kadencja, dobiegnie końca rok wcześniej. Trudno spodziewać się, by prezydent Karol Nawrocki zgodził się na cofnięcie reformy samorządowej, którą wprowadzono za rządów PiS i na mocy której włodarze miast i gmin mogą być wybierani maksymalnie na dwie pięcioletnie kadencje.

Główne wnioski

  1. Koalicjanci z Trzeciej Drogi wytykają Rafałowi Trzaskowskiemu i jego sztabowcom błędy w kampanii, m.in. brak analiz, o które z kolei dba PiS. Magdalena Biejat mówi o nieskutecznym kampanijnym skręcie w prawo.
  2. Według ekspertów błędem było kreowanie nieprawdziwego kampanijnego wizerunku Rafała Trzaskowskiego. Było to nieskuteczne. Zaniedbano również działania w mediach społecznościowych i walkę o najmłodszych wyborców. Poseł KO Marek Sowa twierdzi, że negatywnym przełomem była kwietniowa debata w Końskich. Więcej błędów wskazuje senator KO Ryszard Świlski. Jego zdaniem kampania powinna być mniej wiecowa a bardziej bezpośrednia. Uważa również, że nie da się wygrywać wyborców, strasząc PiS-em.
  3. Mało prawdopodobny jest start Rafała Trzaskowskiego w kolejnych wyborach prezydenckich. Po zakończeniu prezydentury w Warszawie możliwy jest powrót do Parlamentu Europejskiego lub praca w strukturach unijnych.