Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Polityka Świat

Upada rząd w Holandii. Partia Wildersa opuszcza koalicję przez spór o politykę azylową

Holenderska koalicja rządowa rozpada się po niespełna roku u władzy. Powodem jest decyzja Geerta Wildersa o wycofaniu jego skrajnie prawicowej Partii na rzecz Wolności (PVV) z rządu w związku z narastającym konfliktem wokół polityki azylowej. Holandia stoi teraz w obliczu przedterminowych wyborów i kolejnego etapu politycznej niestabilności.

Geert Wilders, lider Partii na rzecz Wolności (PVV), na zdjęciu z 2017 r.
Geert Wilders, lider Partii na rzecz Wolności (PVV), na zdjęciu z 2017 r. Fot. Carl Court / Getty Images

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jak napięcia wokół polityki azylowej rozbiły kruchą koalicję czterech partii rządzących krajem od lipca 2024 r.
  2. Jak duży wpływ na holenderską scenę polityczną ma polityka migracyjna.
  3. Co czeka holenderską politykę po upadku rządu Dicka Schoofa.

Koalicja rządząca w Holandii rozpadła się po niespodziewanej decyzji Geerta Wildersa o wycofaniu Partii na rzecz Wolności (PVV) z rządu. Decyzja lidera skrajnej prawicy, podjęta w atmosferze narastającego sporu o politykę azylową, otwiera drogę do przedterminowych wyborów. Kraj ponownie pogrąża się w politycznej niepewności. Minęło zaledwie jedenaście miesięcy po żmudnych negocjacjach, które doprowadziły do powstania obecnej, właśnie rozpadającej się koalicji.

Punktem zwrotnym okazał się brak porozumienia w sprawie radykalnych propozycji ograniczenia napływu migrantów ubiegających się o azyl, forsowanych przez PVV. Wilders stwierdził, że jego koalicjanci nie byli gotowi poprzeć inicjatyw, które uznał za „fundamentalne” dla partii. „Brak podpisu pod naszym planem azylowym. PVV opuszcza koalicję” – napisał w serwisie X (dawniej Twitter). Jednocześnie poinformował premiera Dicka Schoofa, że wszyscy ministrowie z ramienia PVV złożą rezygnację.

Premier Schoof – bezpartyjny technokrata i były szef służb wywiadowczych – skrytykował decyzję Wildersa jako „nieodpowiedzialną i niepotrzebną”. Następnie złożył dymisję na ręce króla Willema-Aleksandra w związku z utratą większości parlamentarnej. Pomimo rezygnacji, Schoof będzie nadal kierował rządem tymczasowym do czasu przeprowadzenia nowych wyborów – najprawdopodobniej jesienią.

Koalicja krucha od samego początku

Czteropartyjna koalicja, utworzona w lipcu 2024 r. i obejmująca PVV, konserwatywną VVD, centrowy Nowy Kontrakt Społeczny (NSC) oraz agrarną partię BBB, od początku była naznaczona wewnętrznymi napięciami. Choć Geert Wilders – postać głęboko polaryzująca, znana z antyislamskiej i antyimigracyjnej retoryki – zrezygnował z objęcia stanowiska premiera, by ułatwić utworzenie rządu, pozostał kluczowym ośrodkiem politycznym, konsekwentnie forsując wizję „najostrzejszej polityki imigracyjnej w historii kraju”. Ostatecznie jego postulaty okazały się nie do zaakceptowania dla pozostałych partnerów koalicyjnych.

W ubiegłym tygodniu Wilders zwiększył presję na rząd, domagając się natychmiastowego przyjęcia dziesięciopunktowego planu radykalnej redukcji migracji. Wśród proponowanych rozwiązań znalazło się m.in. użycie wojska do ochrony granic lądowych, czasowe zawieszenie procedur łączenia rodzin oraz deportacje do Syrii osób ubiegających się o azyl. Inni koalicjanci odrzucili jednak te propozycje. Sugerowano zresztą, że wypracowanie kompromisowych rozwiązań należy do kompetencji Marjolein Faber, minister ds. migracji z ramienia PVV.

Tąpnięcie w przededniu szczytu NATO w Hadze

Upadek rządu spotkał się z ostrą krytyką ze strony dotychczasowych partnerów koalicyjnych. Liderka konserwatywnej VVD, Dilan Yesilgöz, oceniła decyzję Wildersa jednoznacznie negatywnie: „To czyni nas pośmiewiskiem. Na naszym kontynencie trwa wojna. Zamiast zmierzyć się z wyzwaniem, Wilders pokazuje, że nie chce ponosić odpowiedzialności”.

Kryzys polityczny wybuchł w szczególnie trudnym momencie dla kraju. Holandia przygotowuje się do organizacji zaplanowanego na 24-25 czerwca szczytu NATO w Hadze, podczas którego mają zapaść kluczowe decyzje. Chodzi m.in. o sprawę zwiększenia wydatków obronnych w ramach nowego sojuszniczego konsensusu. Funkcjonowanie rządu tymczasowego może istotnie ograniczyć zdolność kraju do aktywnych negocjacji i uczestnictwa w procesie decyzyjnym.

Poprzedni gabinet, kierowany przez wieloletniego premiera (i obecnego sekretarza generalnego NATO) Marka Ruttego, również upadł w 2023 r. w wyniku sporów dotyczących polityki azylowej.

PVV odniosła spektakularne zwycięstwo w wyborach parlamentarnych w 2023 r. Jednak jej poparcie zaczęło wyraźnie słabnąć po wejściu do rządu Schoofa. Obecne sondaże wskazują na około 30-procentowe poparcie. To sytuuje PVV na równi z sojuszem Partii Pracy i Zielonych, będącym drugą siłą polityczną w parlamencie. Niektóre z najnowszych badań sugerują, że zapowiedź nowego planu migracyjnego Wildersa może przyczynić się do odbudowy notowań PVV. To tylko potwierdza, że polityka migracyjna pozostaje jednym z najbardziej mobilizujących tematów w holenderskim społeczeństwie.

Co ciekawe, migracja już wcześniej okazywała się czynnikiem destabilizującym holenderską scenę polityczną. Poprzedni gabinet, kierowany przez wieloletniego premiera (i obecnego sekretarza generalnego NATO) Marka Ruttego, również upadł w 2023 r. w wyniku sporów dotyczących polityki azylowej.

Trudna droga do nowej większości

Perspektywa kolejnych wyborów zapowiada zaostrzenie politycznej walki w Holandii. Geert Wilders zapewne jeszcze mocniej będzie próbował przekuć społeczne frustracje wokół migracji w silniejszy mandat do sprawowania władzy. Inne ugrupowania – z trudem – będą próbowały zaprezentować się jako bardziej wyważona i stabilna alternatywa. Dilan Yesilgoz z VVD ostrzegła, że decyzja Wildersa może „otworzyć drogę partiom lewicowym” do przejęcia władzy.

Część ekspertów politycznych i prawnych uznała propozycje PVV za niewykonalne lub niezgodne z prawem, a niektórzy wprost sugerują, że Wilders celowo sprowokował kryzys, by doprowadzić do rozpadu rządu i zdobyć nowy, silniejszy mandat.

Szczególnie trudna zapowiada się droga do utworzenia stabilnego rządu na silnie rozdrobnionej scenie politycznej Holandii. To efekt skrajnie proporcjonalnego systemu wyborczego. Choć zapewnia on szeroką reprezentację w parlamencie, niemal nigdy nie pozwala na samodzielne rządy jednej partii. Przez to zmusza do złożonych, często wielomiesięcznych negocjacji koalicyjnych.

Upadek rządu Dicka Schoofa – w dużej mierze wywołany ideologicznym zderzeniem w sprawie migracji – pokazuje, jak głębokie są podziały, które przyszłe koalicje będą musiały pokonać. Potencjalni partnerzy zapewne przystąpią do rozmów z większą ostrożnością. Teraz znają już gotowość PVV do nagłego zerwania współpracy w imię partykularnych interesów.

To z kolei może oznaczać jeszcze dłuższy proces formowania rządu niż ten, który doprowadził do powstania właśnie rozwiązanego gabinetu. Niewykluczone, że konieczne będą kompromisy tak głębokie, iż każda ze stron wyjdzie z rozmów z poczuciem ideowego rozmycia. A to z kolei zwiększa ryzyko kolejnego kryzysu w nieodległej przyszłości.

Główne wnioski

  1. Polityka migracyjna pozostaje głównym źródłem destabilizacji w holenderskiej polityce: spór o politykę azylową doprowadził do upadku już drugiego rządu w ciągu zaledwie dwóch lat.
  2. Upadek koalicji potwierdza strukturalną kruchość systemu politycznego Holandii: szerokie, wielopartyjne koalicje coraz słabiej radzą sobie z efektywnym sprawowaniem władzy, zwiększając ryzyko kolejnych wyborów i cyklicznej niestabilności.
  3. Holandia może stracić zdolność do aktywnego kształtowania polityki UE i NATO w kluczowym momencie: nadchodzący szczyt NATO w Hadze oraz rosnące napięcia geopolityczne wymagają stabilnego przywództwa – a tego kraj może chwilowo zostać pozbawiony.