Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Polityka Społeczeństwo

Uwolnić orkę! List otwarty marynarzy do szefa MON

W 23. rocznicę podniesienia bandery na byłym polskim okręcie podwodnym ORP Sokół jego marynarze opublikowali list otwarty do ministra obrony. W piśmie wzywają Władysława Kosiniaka-Kamysza do zdecydowanych działań w sprawie pozyskania nowych okrętów. – Czas honorowych deklaracji minął, nadszedł moment decyzji – nawołują byli podwodniacy.

ORP Sokół już jako eksponat muzealny
Marynarze napisali list otwarty do szefa MON. Na zdj. ORP Sokół na terenie plenerowej ekspozycji Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni. Fot. PAP/Adam Warżawa

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Co napisali w liście do szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysza marynarze okrętu podwodnego ORP Sokół.
  2. Dlaczego powstał list i jakie były na niego reakcje.
  3. Co dzieje się w Dywizjonie Okrętów Podwodnych.

Marynarze służący na okrętach podwodnych rzadko wypowiadają się publicznie. Wyjątkiem jest były podwodniak, komandor porucznik Tomasz Witkiewicz. Były dowódca ORP Sęp, który o Marynarce Wojennej i działaniach podwodnych opowiada chętnie i popularyzuje temat.

Dlatego list, który wystosowali do wicepremiera marynarze z załogi ORP Sokół, jest wyjątkowy. W skierowanym na ręce szefa resortu obrony piśmie, byli członkowie załogi Sokoła proszą ministra o pilną interwencję w sprawie pozyskania okrętów podwodnych dla Polski.

Dlaczego zdecydowali się napisać pismo? Ponieważ Polska ma "pod wodą" ograniczone zdolności. A ostatnie wydarzenia na Bałtyku każą myśleć, że obecność podwodna jest kluczowa z punktu widzenia bezpieczeństwa kraju. O tym zresztą piszą marynarze, którzy wskazują na poważną lukę w systemie bezpieczeństwa RP.

Dywizjon Okrętów Podwodnych gaśnie

W liście otwartym możemy przeczytać niepokojące zdanie: "Dywizjon Okrętów Podwodnych – jedna z najstarszych, nieprzerwanie istniejących formacji Sił Zbrojnych RP – gaśnie na pokładzie ORP Orzeł". Trudno z tym polemizować, ponieważ 40-letni Orzeł jest obecnie jedyną załogową jednostką podwodną w Marynarce Wojennej RP.

Problemy Orła to w środowisku marynarki (i szerzej: armii) legenda. Okręt czeka na nową baterię akumulatorową, brakuje do niego części zamiennych, ponieważ jest to konstrukcja poradziecka, problemy – jak słychać nieoficjalnie – są także z załogą. Choć oficjalnie wszystko jest w porządku, to marynarze wskazują, że dla Orła powinien już wybić ostatni dzwon.

A nowych okrętów podwodnych jak nie było, tak nie ma. Autorzy listu skierowanego do szefa MON, ale także do szefa rządu, Donalda Tuska wskazują, że minęło 28 lat od rozpoczęcia starań o pozyskanie okrętów. I wciąż kończy się na obietnicach.

23 lata temu rząd Leszka Millera kupił od Norwegii cztery okręty podwodne typu Kobben. Zbudowane w połowie lat 60. XX w. Kobbeny (już jako ORP Bielik, ORP Sokół i ORP Kondor, ORP Sęp) pełniły służbę przez wiele lat. Ostatni z nich, Sęp został wycofany ze służby w 2021 r. Z kolei Sokół został przekształcony w dostępny do zwiedzania na lądzie okręt-muzeum.

To list wyrażający troskę o ojczyznę i bezpieczeństwo morskie państwa. Napisany od serca przez załogę ORP Sokół, czyli tych, dla których okręty podwodne to cześć ich służby i życia.

Czwartego czerwca przy okazji 23 rocznicy podniesienia bandery, przy muzealnym okręcie zebrali się byli członkowie jego załogi. Wtedy też upubliczniono list.

– To list wyrażający troskę o ojczyznę i bezpieczeństwo morskie państwa. Napisany od serca przez załogę ORP Sokół, czyli tych, dla których okręty podwodne to cześć ich służby i życia – przekazał XYZ były dowódca jednostki, komandor rez. Grzegorz Chomicz.

Sprzęt, ludzie i zdolności. Marynarki Wojennej czekanie na Godota

Brak okrętów budzi niepokój, bo wraz z wycofywaniem ze służby Kobbenów, tracimy nie tylko sprzęt wojskowy. Tracimy także ludzi i ich zdolności. Wyszkolenie marynarza kosztuje. Wyszkolenie marynarza tak specyficznej jednostki, jak okręt podwodny koszty te zwiększa.

Wycofywanie okrętów typu Kobben sprawiło, że część marynarzy Dywizjonu Okrętów Podwodnych odeszła. Przekłada się to na – w przypadku zakupu nowych okrętów – konieczność szkolenia nowych kadr. Dziś utrzymujemy jeszcze załogi na ORP Orzeł (powinny być co najmniej dwa komplety załóg), ale wielu marynarzy pełni dziś inne obowiązki, albo odeszło z armii. A wraz z nimi – zdolności do wypełniania zadań.

– Tych kadr już nie mamy. Także i tak trzeba będzie szkolić nowych praktycznie od początku – mówi XYZ anonimowo osoba znająca realia służby na okręcie podwodnym.

Być może jakąś formą "załatania" luki w stanie jednostek byłby zakup miniaturowych okrętów podwodnych. To małe, liczące od kilkunastu, do ok. 30 m długości okręty o napędzie spalinowo-elektrycznym, z niewielką załogą. Nie przenoszą tak wielu torped, jak duże jednostki, jednak dzięki niewielkim rozmiarom i niedużej wyporności mogą operować bliżej brzegu, tam, gdzie nie mogą operować pełnowymiarowe okręty podwodne.

Wykorzystywane są przez marynarki kilku krajów. Portal konflikty.pl opisywał, że tego rodzaju sprzęt wojskowy używany jest przez marynarkę Iranu, Kuby czy Korei Północnej. Zaletą tego rodzaju okrętów jest też ich stosunkowo niewysoka cena, czy o wiele krótsze terminy produkcji i dostawy. Wśród europejskich dostawców takich jednostek wyróżniają się np. Włosi. Z tym istotnym zastrzeżeniem, że nie należy ich traktować ani jako substytutu "dużej orki", ani jako tzw. rozwiązanie pomostowe. Miniaturowe okręty podwodne to raczej uzupełnienie dla ich większych "braci".

A "duża orka" wciąż jest w sferze planów. Wiceminister obrony Cezary Tomczyk zapewniał co prawda w programie Graffiti Polsat News, że "dopięcie dealu to kwestia miesięcy", ale wybór partnera to jeszcze nie podpisanie umowy. A okres budowy dużego, morskiego okrętu podwodnego to kwestia lat. Nowe jednostki otrzymamy więc – o ile podpiszemy umowę – raczej w drugiej połowie czwartej dekady XXI w.

Główne wnioski

  1. Program Orka wciąż czeka na finalizację. Mimo zapewnień polityków, na nowe jednostki będziemy musieli długo poczekać.
  2. W liście otwartym do premiera i szefa MON marynarze jednego z byłych okrętów podwodnych piszą, że dywizjon okrętów podwodnych "gaśnie".
  3. Rozwiązaniem – niedostatecznym, ale szybkim – mogłoby być pozyskanie miniaturowych okrętów. Należy je jednak rozpatrywać głównie jako uzupełnienie tzw. dużej orki.