Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes

Samurai Labs – jak z misji i podboju świata zostały długi. Niechlubna strona znanego startupu

Byli pracownicy Samurai Labs walczą o odzyskanie należnych wynagrodzeń. Finansowe roszczenia względem spółki ma także park technologiczny – sprawę skierował do sądu. Odsłaniamy kulisy funkcjonowania biznesu, który z założenia miał walczyć z hejtem i przemocą online

Twórcami Samurai Labs są: (od lewej) Grzegorz Rutkiewicz, Michał Wroczyński i Gniewosz Leliwa. Pomysł zbierał dobre recenzje, przyciągnął inwestorów, ale wyzwaniem okazała się komercjalizacja

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Co dzieje się w Samurai Labs i jakie działania spółki wpłynęły na utratę płynności finansowej.
  2. Jak duża jest skala zadłużenia Samurai Labs względem byłych pracowników. Jaki jest powód, dla którego park technologiczny skierował sprawę przeciw spółce do sądu.
  3. Czy o problemach spółki wiedzieli inwestorzy. Co mówi o problemach spółki jej współzałożyciel.

Samurai Labs to spółka z misją przeciwdziałania przemocy w internecie, w szczególności skierowanej przeciwko dzieciom, stworzenia narzędzia do wykrywania cyberhejtu oraz rozpoznawania pierwszych oznak skłonności samobójczych u użytkowników. Na polskiej scenie startupowej prezentowała się jako lider, ciesząc się pozytywnym wizerunkiem publicznym. Okazuje się jednak, że ten sukces PR-owy przez długi czas maskował rzeczywistość wewnętrzną firmy.

„W grudniu 2023 firma Samurai Labs przestała wypłacać pensje pracownikom. […] po czterech latach skończyły się pieniądze z grantów i od inwestorów i zamiast powiedzieć o tym pracownikom z wyprzedzeniem, po prostu nie wypłacili im wypłaty przed świętami” – głosi wpis anonimowego użytkownika na forum Reddit.

Redakcja XYZ otrzymała go od osoby niegdyś współpracującej z firmą, która zasugerowała, że sytuacja może mieć znacznie większą skalę, a długi Samurai Labs obejmują nie tylko zaległe pensje.

Założyciele Samurai Labs to Michał Wroczyński, Grzegorz Rutkiewicz, Gniewosz Leliwa i Patrycja Tempska.

Odeszli z firmy, bo nie płaciła pensji

Dotarliśmy do kilkunastu osób, byłych „Samurajów”, którym firma do dziś nie wypłaciła całości wynagrodzenia. Wszyscy zastanawiają się, czy mogą zrobić cokolwiek, by odzyskać swoje pieniądze.

Pierwsze zaległości zgłaszane przez informatorów dotyczą wynagrodzenia za listopad 2023 r. Jak opowiada jeden z byłych pracowników, który prosił o anonimowość, opóźnienia w wypłatach zdarzały się już wcześniej, choć po około dwóch tygodniach zaległości były regulowane.

– Po półtora roku pracy w Samurai Labs złożyłam wypowiedzenie. Powodem było niewypłacanie wynagrodzenia. Prezes Michał Wroczyński często przesuwał terminy wypłat, tłumacząc to np. opóźnieniami ze strony inwestorów z rynku venture capital – mówi kolejna osoba z byłych „Samurajów”.

Oczekiwanie na każdy grosz

Problemy finansowe firmy potwierdzają również skany korespondencji z wewnętrznych kanałów komunikacji i prywatnych wiadomości od członków zarządu. Oto przykładowe wpisy, pochodzące – dla ochrony informatorów – z ogólnodostępnych komunikatorów firmowych (pisownia oryginalna, z niewielkimi korektami np. błędów ortograficznych):

Pracownicy:

„Czy moglibyście proszę konkretnie i transparentnie powiedzieć jaki jest obecnie status i plan wypłat i nie rzucać szczątkowych komunikatów: 'część poszła, jutro dalej’ bez żadnych istotnych szczegółów?”

„Co to znaczy, że przez dwa miesiące prowadzimy rozmowy, które nie prowadzą do żadnych realnych korzyści finansowych? W tej sytuacji to już jest naprawdę poważne naruszenie praw pracowniczych […]”

Menedżerowie:

„[…] Rezygnujemy z transakcji na 450 usd. Tym samym nie będziemy mieć zadatku na koncie – tych 500 K o których pisałem. ‘Inwestor’ miał drugie dno chcąc wrogo przejąć spółkę […] Jedyne co mamy teraz pewne i na podpisanych umowach to 12.02 wpływa do nas 800k pln z faktury od wieloletniego partnera […]”

„[…] termin 10. kwietnia opóźnia się z najgłupszego możliwego powodu. Sami byśmy nie uwierzyli, gdyby ktoś nam to powiedział. Pani [tu pada imię – przyp. red.] z kwestury z AGH-u była przez 3 tygodnie chora […] Nowy mało realny termin to piątek, a mocno realny to przyszła środa […]”

Inspektorat pracy bezradny wobec samuraja

Do Okręgowego Inspektoratu Pracy w Gdańsku, Oddział w Gdyni, wpłynęły skargi na działania Samurai Labs. Redakcja XYZ uzyskała dostęp do dwóch pism, w których zgłaszane są nie tylko zaległości w wypłatach wynagrodzeń, lecz także zarzuty o mobbingowe zachowania pracodawców wobec byłych pracowników.

W odpowiedzi na jedną ze skarg Inspekcja ustaliła, że pod adresem wskazanym w Krajowym Rejestrze Sądowym jako siedziba spółki mieści się budynek wieloosobowy, gdzie firma jednak nie prowadzi działalności. „Korespondencja nie jest odbierana (zwrot do nadawcy). […] Z uwagi na brak kontaktu z przedsiębiorcą na dzień 04.07.2024 r., a także brak dostępu do dokumentacji pracowniczej – Inspektor Pracy nie może dokonać pełnego ustalenia w przedmiocie sprawy” – czytamy w odpowiedzi.

W efekcie inspektorat zalecił dochodzenie roszczeń na drodze postępowania sądowego.

Odpowiedź na drugą skargę jest podobna.

Park technologiczny skierował sprawę do sądu

W korespondencji z redakcją XYZ Samurai Labs potwierdza, że posiada zadłużenie wobec pracowników, nie wyrażając zgody na publikację podanej kwoty. Informacje uzyskane przez byłych pracowników podczas spotkań z zarządem wskazują, że na koniec sierpnia 2024 r. bilans spółki wynosił -495 026 dolarów, choć trudno ocenić wiarygodność tych danych.

Serwis XYZ dotarł natomiast do informacji potwierdzających, że pracownicy nie są jedynymi wierzycielami spółki.

Samurai Labs ma zaległości na kwotę 146 952,55 zł w opłatach czynszowych za wynajem powierzchni biurowej i korzystanie z infrastruktury Pomorskiego Parku Naukowo-Technologicznego Gdynia (PPNT). Zadłużenie było powodem wypowiedzenia spółce umowy.

PPNT podał, że Samurai Labs wynajmował lokal w parku od 11 czerwca 2018 r. do 2 maja 2024 r. Przez pierwsze lata firma „korzystała z preferencyjnych stawek czynszu i oferty merytorycznej. W 2020 r. podmiot zdecydował się na korzystanie z oferty merytorycznej w sposób komercyjny. Od 2023 r. Samurai Labs korzystał ze stawek czynszu i oferty komercyjnej”.

PPNT podjął decyzję o skierowaniu sprawy do sądu.

Biznes finansowany przez znanych inwestorów

Samurai Labs, założony w 2012 r., rozwijał się dzięki wsparciu zarówno krajowych, jak i zagranicznych inwestorów z rynku venture capital oraz aniołów biznesu. Wśród osób, które zasiliły spółkę kapitałem, znajdują się inwestor indywidualny Dawid Urban, współzałożyciel Grupy Pracuj Przemysław Gacek, a także piłkarz Robert Lewandowski. Do inwestorów instytucjonalnych należą fundusze, takie jak węgierski Impact Ventures, polski VFE.vc (RST Ventures For Earth) oraz Simpact Ventures. Publiczne informacje wskazują, że do listopada 2023 r. Samurai Labs zgromadził niespełna 5,5 mln dolarów od inwestorów oraz dodatkowe 2,2 mln dolarów z dotacji i grantów, m.in. w ramach programu Horyzont 2020.

Czy inwestorzy byli w pełni świadomi sytuacji w Samurai Labs?

– Posiadacie większą wiedzę o tym, co obecnie dzieje się w Samurai Labs, niż inwestorzy. Kontakt z założycielami spółki w ostatnim czasie był znikomy. Obawiam się, że może nie być dobrze. Spółkę mogło zgubić m.in. wejście na rynek amerykański. Dodatkowo na rynku venture capital mieliśmy trudny 2023 r., obecny rok nie jest o wiele lepszy jeśli chodzi o finansowanie technologicznych spółek. Pozyskiwanie kapitału rozwojowego jest bardzo trudne. Prawdopodobnie Samurai Labs liczył na łatwiejszy dostęp do finansowania. To są natomiast bardziej moje przypuszczenia niż wiedza. Liczę, że firma wyjdzie z problemów płynnościowych – mówi jeden z inwestorów (nie chce ujawniać personaliów).

Inny inwestor potwierdził, że jego wiedza o aktualnej sytuacji spółki do momentu kontaktu z nami była ograniczona.

Natomiast Michał Wroczyński, założyciel Samurai Labs, zapewnia: „Odbywamy spotkania statusowe z inwestorami, na których omawiamy zarówno bieżącą sytuację, jak i plany. Odpowiadamy na każde pytanie, wiadomość czy pomysł inwestorów”.

Założyciel Samurai Labs zabiera głos w sprawie

W jakiej kondycji finansowej jest teraz Samurai Labs?

– Spółka miała problemy z płynnością, jednak obecne przychody w trzecim i czwartym kwartale znacznie poprawiają sytuację finansową, co umożliwia spłatę zaległości wobec wszystkich pracowników do stycznia 2025 r. oraz osiągnięcie dodatnich przepływów pieniężnych w przyszłym roku – odpowiada Michał Wroczyński,

Podkreśla, że Samurai Labs działa jako firma impactowa, łącząca działalność prospołeczną z biznesem.

– Naszym celem jest ochrona życia i zapobieganie kryzysom psychicznym na masową skalę, przy jednoczesnym generowaniu komercyjnych przychodów. Nie działamy charytatywnie, ale nasza misja to coś więcej niż tylko zysk – chcemy realnie poprawiać zdrowie psychiczne monitorowanych społeczności – dodaje przedsiębiorca.

Biznesowe założenia a rzeczywistość rynkowa

Firma dążyła do pozycji lidera „prewencji agresji i cybernękania w grach”, ale – jak wynika z relacji Michała Wroczyńskiego – wydawcy gier bez wymogów prawnych nie są chętni do wdrażania takich systemów.

– Po ponad 146 spotkaniach sprzedażowych z wydawcami gier na całym świecie zrozumieliśmy, że przeciwdziałanie agresji i cybernękaniu nie jest dla nich priorytetem – mówi współzałożyciel Samurai Labs.

W związku z tym firma podjęła decyzję o „pivocie”, czyli zmianie strategii biznesowej, skupiając się na prewencji zachowań samobójczych.

Spółka jednak nadal mierzy się z długami, w tym wobec byłych pracowników i Pomorskiego Parku Naukowo-Technologicznego (PPNT), który wypowiedział jej umowę najmu.

– Powierzchnia biurowa była dofinansowana z funduszy unijnych. Po pięciu latach najmu warunki zmieniły się, a czynsz wzrósł trzykrotnie, dlatego podjęliśmy decyzję o zmianie biura, a następnie rezygnacji z niego. Zaległości wobec PPNT planujemy spłacić do końca stycznia 2025 r. – deklaruje nam Michał Wroczyński.

Odzyskanie płynności finansowej dużym wyzwaniem

Czy Samurai Labs ma szansę odzyskać płynność finansową bez wsparcia funduszy venture capital? Michał Wroczyński zapewnia, że technologia firmy jest ukończona i działa, choć byli pracownicy twierdzą, że nie uzyskali informacji o przejściu systemu do pełnej fazy komercyjnej.

– Nowa strategia działa i przynosi efekty, ale musieliśmy rozpocząć procesy sprzedażowe od początku, koncentrując się na nowych obszarach – twierdzi współzałożyciel Samurai Labs.

W korespondencji z XYZ wymienia instytucje, z którymi firma stara się nawiązać współpracę, oraz przykłady wybranych zrealizowanych działań, zaznaczając jednocześnie, że szczegóły te objęte są tajemnicą przedsiębiorstwa.

Technologiczne projekty finansowane z NCBR

W przestrzeni publicznej dostępne są informacje o dwóch bieżących projektach, w które zaangażowała się spółka Samurai Labs. Pierwszy projekt realizowany jest w konsorcjum z jedną z uczelni i finansowany przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju (NCBR). Jego celem jest stworzenie systemu wspierającego analizę i przeciwdziałanie dezinformacji w cyberprzestrzeni.

Samurai Labs został zaangażowany także w projekt Empiku, który otrzymał dofinansowanie z NCBR. Celem tego przedsięwzięcia jest opracowanie systemu tzw. „trigger warning”, czyli ostrzeżeń informujących o treściach zawierających wulgaryzmy, sceny erotyczne czy przemoc, przeznaczonego dla segmentu książek cyfrowych.

Jednym z wymogów udziału w postępowaniu ofertowym, które wygrał Samurai Labs, było doświadczenie w realizacji projektu o zbliżonej tematyce i wartości przewyższającej 250 tys. zł. Przedstawiciele Empiku podkreślają, że kluczowe było również posiadanie odpowiednich kompetencji zespołu (tj. ekspertów z dorobkiem naukowym). Kryterium wyboru oferty była także cena. Różnica cenowa między ofertami Samurai Labs a SWPS, która również startowała w przetargu i spełniała pozostałe kryteria, wynosiła ponad 0,5 mln zł.

– Samurai Labs rozpoczął prace zgodnie z harmonogramem – podaje Empik.

Główne wnioski

  1. Spółka Samurai Labs od przynajmniej roku boryka się z problemami płynnościowymi – nie wypłaciła pieniędzy byłym już pracownikom, zadłużyła się w parku technologicznym, w którym wynajmowała biuro. Jedni i drudzy próbują odzyskać pieniądze, na razie bezskutecznie.
  2. Przykład Samurai Labs ujawnia wiele problemów – niedopasowanie produktu startupu do oczekiwań rynku, problemy związane z zarządzaniem biznesem, duże uzależnienie spółki od kapitału inwestorskiego.
  3. Michał Wroczyński, współzałożyciel Samurai Labs, twierdzi, że rynek gier, w którym chciał osadzić swoje rozwiązania do wychwytywania m.in. hejtu, bez odgórnie narzuconych regulacji prawnych nie jest chętny do ochrony swoich użytkowników. Przedsiębiorca informuje o zmianie strategii biznesowej spółki. Deklaruje, że długi firmy zostaną spłacone do stycznia 2025 r. O sile jego deklaracji najbardziej zainteresowani, czyli m.in. byli pracownicy, przekonają się w kolejnych miesiącach.