Jak przygotować się na czasy AGI, biohackingu i dezinformacji?
Przyszłość, którą jeszcze niedawno traktowaliśmy jak science fiction, staje się naszą codziennością. W pierwszym odcinku nowego wideocastu XYZ "Jutro to teraz" gościmy Natalię Hatalską i Sebastiana Kulczyka, by podjąć temat sztucznej inteligencji, jej wpływu na kulturę, biznes, etykę i nas samych.
Z tego odcinka dowiesz się…
- Dlaczego osiągnięcie AGI to kwestia najbliższych lat i jakie niesie to zagrożenia.
- Dlaczego przy adaptacji człowieka do AI kluczowa jest edukacja i rozwijanie umiejętności manualnych oraz krytycznego myślenia.
- Jak biohacking, inżynieria genetyczna i neurotechnologie zmienią nasze życie.
Wideocast
Powiększ video
Wideocast
Powiększ audio
Natalia Hatalska, CEO i założycielka instytutu badań nad przyszłością infuture.institute, w rozmowie z XYZ przekonuje, że osiągnięcie ogólnej sztucznej inteligencji (AGI) jest nieuniknione. Już dziś największe centra badawcze i firmy technologiczne – od OpenAI po Google DeepMind – inwestują miliardy dolarów w wyścig o „prawdziwie inteligentną maszynę”.
Zdaniem Hatalskiej AGI zmieni równowagę sił na Ziemi. Nagle nie będziemy już najbardziej inteligentnym gatunkiem, a po kolejnych dekadach może nastąpić era superinteligencji (ASI).
Z kolei Sebastian Kulczyk, inwestor i twórca programu InCredibles, przyznaje, że z jednej strony entuzjastycznie śledzi postępy technologiczne, a z drugiej – odczuwa osobisty niepokój.
Przypomina też słowa Darwina, że nasze przetrwanie opiera się na zdolności do adaptacji.
A maszyny mogą adaptować się lepiej – bez emocji, które nas definiują i ograniczają.
Adaptacja zamiast lęku
Natalia Hatalska, opisując przystosowanie się człowieka do AI, przywołała pewną metaforę opartą na dowodach naukowych. W grudniu 2023 roku niedaleko wyspy Kawau w Nowej Zelandii naukowcy z Uniwersytetu w Auckland zaobserwowali niezwykłe zjawisko. Była to ośmiornica, która "jeździła" na grzbiecie rekina ostronosego, najszybszego na świecie.
– To jest zjawisko, które właściwie się nie zdarza. Wiadomo, że rekiny atakują ośmiornicę, a ośmiornice najczęściej chowają się przed rekinami. Sztuczna inteligencja i jej rozwój budzi w nas niepokój, ale strach to zawsze strategia mocno defensywna. I dlatego uważam, że lepsze jest podejście, żeby się zaadaptować. Być trochę jak ta ośmiornica na płynącym rekinie, a więc próbować kontrolować tę rzeczywistość – mówi ekspertka.
Hatalska podkreśla, że sztuczna inteligencja wciąż jest „jedynie myślą” – brakuje jej ciała, co na razie daje ludziom przewagę. Jednak wraz z rozwojem robotyki różnice te będą się zacierać.
– Koncepcja „adaptacji zamiast obrony” to klucz. Równie ważne jak regulacje są programy edukacyjne uczące krytycznego myślenia, manualnych umiejętności i odpowiedzialności za korzystanie z nowych technologii – dodaje Natalia Hatalska.
Etyka, prawo i… drony bojowe
W kwestii uregulowania AI z jednej strony wzywa się do stworzenia globalnych ram prawnych, a z drugiej – pojawiają się obawy, że regulacje nie nadążą za zmianami lub wstrzymają rozwój.
Zdaniem Sebastiana Kulczyka państwa i korporacje z największymi zasobami, tj. USA i Chiny, oraz ich spółki technologiczne uciekną konkurentom w wyścigu o dominację. Do tego ich przywilej może tylko pogłębić rozwarstwienie społeczne.
Co gorsza AI pomaga w dezinformacji i prowadzeniu wojen. Autonomiczne drony z rozpoznawaniem obrazu potrafią same wybierać cele, a walka z nimi jest niemal niemożliwa. To moment, w którym „maszyna decyduje, kogo zaatakować”. To zdaniem Sebastiana Kulczyka może rodzić niepokój i wymaga reakcji.
– To jest dla mnie troszeczkę przerażające i boję się, że powoli wpisujemy się w scenariusz "Terminatora" – konstatuje Kulczyk.
Praca, bezrobocie technologiczne i dochód gwarantowany
AI porównywana jest do elektryczności czy internetu – przekształca każdy sektor gospodarki. Tam, gdzie algorytmy mogą wykonać zadanie szybciej i taniej, ludzie stracą pracę.
Według Hatalskiej czeka nas zmiana paradygmatu. Praca przestanie być podstawą tożsamości i godnego życia. Z kolei społeczeństwo będzie musiało znaleźć nowy sposób na dystrybucję dochodu i sensowne wykorzystanie wolnego czasu.
Na tym tle od lat trwa dyskusja o dochodzie podstawowym. Równie głośne są prognozy, że ludzie nie zamienią nadmiaru wolnych godzin na rozwój kulturalny czy naukowy. Będą za to konsumować „informacyjną papkę” mediów społecznościowych. To scenariusz rodem z filmu „Idiokracja”, o czym wspomniał Sebastian Kulczyk.
– Oczywiście jak się to ogląda w formie komedii, to można się pośmiać. Ale jeśli pomyślimy o tym, że jesteśmy karmieni nijaką papką informacyjną, bez żadnej wartości intelektualnej, to okaże się, że w rzeczywistości my się nie do końca rozwijamy, bo wszystkie ćwiczenia intelektualne, które kiedyś musieliśmy wykonywać, a które pomagały w naszym naturalnym rozwoju intelektualnym, dzisiaj zostają wykonywane przez maszyny – mówi Sebastian Kulczyk.
Biohacking, genetyka, neurotechnologie
Dążenie do wydłużania życia (longevity), inżynierii genetycznej czy wszczepiania implantów staje się coraz bardziej realne, zaczyna być naszą codziennością. Sam Kulczyk inwestuje w spółki biotechnologiczne, które np. mają odkrywać nowe leki z użyciem AI. Inwestor unika jednak stwierdzenia, że to spółki, które mają "ulepszyć człowieka".
– Im mniej ingerujemy w to, jak zostaliśmy stworzeni, tym bardziej możemy zobaczyć, jak niesamowicie natura sama wyposażyła nas w te wszystkie chroniące nas procesy odbudowujące. To jest wielki, piękny fenomen. Więc może nie ulepszanie człowieka, ale tak, patrzę na wiele spółek, inwestuję w spółki, które mają poprawić jakość życia – podkreśla inwestor.
Jak dodaje, chodzi przede wszystkim o większą dostępność i niższą cenę nowoczesnych leków.
Przy czym Natalia Hatalska wskazuje, że rynek medyczny jest zorientowany na zysk, co może pogłębić przepaść między „ulepszonymi” a resztą społeczeństwa. Jednocześnie rozwój neurotechnologii obiecuje leczenie chorób mózgu, np. alzheimera, parkinsona czy depresję, które nazywane są „epidemią XXI wieku”.
Społeczeństwo przyszłości
Sebastian Kulczyk snuje hipotezę, że wraz z narastającą polaryzacją powstaną dwie grupy: jedni – bezrefleksyjnie podążający za nowinkami technologicznymi, drudzy – świadomie odcinający się od cyfrowego zgiełku i stawiający na relacje międzyludzkie, lokalne społeczności i duchowy rozwój.
To od nas zależy, w której z tych społeczności zechcemy żyć: ciągle na krawędzi technologicznej rewolucji czy świadomie wybierając balans między „jutrem” a korzeniami.
Rozwój AGI, biohackingu i automatyzacji stawia przed nami pytania o przyszłość pracy, etykę, prawo i sens naszego codziennego życia. Kluczowe będzie położenie akcentu na edukację, elastyczne regulacje oraz refleksję nad tym, co naprawdę czyni nas ludźmi.
Zachęcamy do oglądania lub słuchania tego i kolejnych odcinków "Jutro to teraz". A na naszych profilach na YouTube i Spotify do dzielenia się swoimi spostrzeżeniami w komentarzach.
Główne wnioski
- Nieuchronność AGI wymaga jednoczesnej pracy nad regulacjami i edukacją – bez sprężenia obydwu elementów ryzykujemy utratę kontroli nad technologią.
- Adaptacja ludzka musi objąć zarówno umiejętności cyfrowe, jak i manualne oraz krytyczne – ciało i umysł to nasze zasoby, które mogą dać przewagę w erze automatyzacji.
- Human enhancement i biohacking otwierają ogromne możliwości, ale też pogłębiają nierówności – rozwój technologii medycznych musi iść w parze z budową inkluzyjnego modelu dostępu.