Koniec koalicji SPD, Zielonych i FDP. W perspektywie przedterminowe wybory w Niemczech
Rządowa koalicja SPD, Zielonych i FDP w środę wieczorem przestała istnieć. Przetrwała w trudnym otoczeniu prawie trzy lata. Teraz Niemcy stoją w obliczu przedterminowych wyborów. Bezpośrednim powodem rozłamu ma być konflikt kanclerza Olafa Scholza (SPD) z ministrem finansów Christianem Lindnerem (FDP), który nasiliły różnice zdań w sprawie budżetu na 2025 r. W tle jest sytuacja, w której SPD Scholza czuje za swoimi plecami oddech populistycznej, prorosyjskiej opozycji z AfD i BSW.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jaki jest teraz najbardziej prawdopodobny scenariusz wydarzeń w niemieckiej polityce
- Dlaczego rozpadła się koalicja rządowa w Niemczech
- Dlaczego w niemieckim rządzie w ostatnim czasie rosły napięcia
Po zdymisjonowaniu Lindnera pozostali ministrowie z FDP Marco Buschmann (sprawiedliwość), Bettina Stark-Watzinger (edukacja) i Volker Wissing (transport) również opuszczą rząd – podał w nocy portal dziennika „Sueddeutsche Zeitung”.
Już wiadomo, że Lindera zastąpi poprzedni doradca ekonomiczny kanclerza Olafa Scholza Jörg Kukies – podała w czwartek rano Niemiecka Agencja Prasowa, powołując się na kręgi rządowe.
Scholz zapowiedział głosowanie nad wotum zaufania dla rządu w Bundestagu 15 stycznia. Najprawdopodobniejszym scenariuszem jest, że rząd je przegra. W takim przypadku prezydent będzie musiał zdecydować, czy rozwiązać Bundestag i rozpisać nowe wybory.
Scholz zapowiedział, że nastąpi to prawdopodobnie pod koniec marca. Do tego czasu SPD i Zieloni będą nadal rządzić w rządzie mniejszościowym.
Poszło o budżet na 2025 r. SPD i Zieloni nie chcą zgodzić się na cięcia
Scholz stwierdził też m.in., że Lindner go „zdradził” i „zaczął przekładać interes partii nad interesem swojego kraju”.
Kością niezgody stał się budżet na 2025 r. Klasycznie liberalna FPD opowiadała się za dyscypliną finansową, Scholz argumentuje, że w obliczu wyzwań, jak np. zwycięstwo wyborcze Donalda Trumpa w USA „potrzebne jest większe pole manewru finansowego”.
Prezydent federalny Frank-Walter Steinmeier musi jeszcze zdymisjonować Lindnera i innych ministrów z FDP, ale jest to formalność – ocenia „Sueddeutsche Zeitung”. Steinmeier spotka się również w czwartek na rozmowach z liderem opozycyjnej chadeckiej CDU Friedrichem Merzem.
W piątek został upubliczniony dokument Lindnera opowiadający się za zwrotem gospodarczym, który – w ocenie SPD – „częściowo brzmiał jak rozliczenie z polityką SPD i Zielonych”. SPD i Zieloni przede wszystkim nie chcą się zgodzić na takie postulaty Lindnera, jak cięcia emerytur i świadczeń obywatelskich oraz poluzowanie polityki mającej przeciwdziałać katastrofie klimatycznej.
Przez Niemcy przetacza się fala prorosyjskiego populizmu
W tle dyskusji nad budżetem są przygotowania do wyborów, która zgodnie z harmonogramem i tak miały nadejść już na jesieni 2025 r. Tymczasem, szczególnie na wschodzie kraju, w siłę rosną populiści ze skrajnie prawicowej AfD i trudnej do sklasyfikowania w tradycyjnych terminach, lewicowo-konserwatywnej BSW. Obie te partie są prorosyjskie, a ich politycy oskarżani są o bezpośrednie powiązania łączące ich z putinowską Rosją.
Sama SPD traci poparcie przede wszystkim na rzecz BSW, do której ciągną tradycyjnie bardziej prorosyjscy, starsi wyborcy tej partii, zawiedzeni m.in. ostrym zwrotem, jaki SPD wykonała za Scholza, wyrzucając m.in. na margines partii byłego kanclerza Gerharda Schrödera, architekta pomysłu, by uzależnić niemiecką gospodarkę od gazu z Rosji.
Frustrację wyborców napędza stagnacja gospodarcza. Za kanclerza Scholza, któremu przyszło rządzić w trakcie pandemii i kryzysu wywołanego przez rosyjską inwazją na Ukrainę, zaledwie ok. połowa kwartałów zakończyła się w Niemczech wzrostem gospodarczym. Kraj ten w ostatnim czasie niezmiennie balansuje na granicy braku wzrostu gospodarczego, a Niemcy są też najgorzej radzącą sobie gospodarką krajów G7, licząc od wybuchu pandemii.
Ekonomiści podkreślają, że winą za ten stan rzeczy jest wyczerpanie się modelu wzrostu, który bazował na wymianie gospodarczej z Chinami czy taniej energii, jaką niemiecki przemysł pobierał z rosyjskiego kierunku. Niemieckiemu biznesowi motoryzacyjnemu wyrósł z kolei trudny rywal w postaci chińskiej branży samochodowej, mocno wspieranego dopłatami przez chińskich komunistów.
Aktualizacja, godz. 10:50
Lider opozycji Friedrich Merz zaapelował do kanclerza Olafa Scholza, by głosowanie nad wotum zaufania w Bundestagu zarządził najpóźniej do końca przyszłego tygodnia. Teraz potrzebne są nowe wybory parlamentarne – podkreślił. W podobnym tonie wypowiedział się w środę lider CSU, premier Bawarii Markus Soeder. Nowe wybory muszą odbyć się tak szybko, jak to możliwe, „nie może być żadnych taktycznych opóźnień” – napisał na platformie X. Według Soedera głosowanie nad wotum zaufania powinno odbyć się natychmiast, a ewentualne przedterminowe wybory do parlamentu – w styczniu.
Aktualizacja, godz. 11:20
Po rozpadzie trójpartyjnej koalicji, która dotąd rządziła w Niemczech, ministrowie jednego z koalicyjnych ugrupowań FDP postanowili wyjść z rządu. Wyjątkiem jest minister transportu Volker Wissing, który chce pozostać na stanowisku i opuścić szeregi swojej partii.
Wissing poinformował, że został zapytany przez kanclerza Olafa Scholza (SPD), czy byłby gotów pozostać na stanowisku, a on po namyśle wyraził zgodę. Ogłosił zamiar pozostania w rządzie jako członek bezpartyjny.
Podkreślił, że „nie chce być ciężarem dla swojej partii” i dlatego poinformował lidera FDP Christiana Lindnera, że opuszcza ugrupowanie. „Nie dystansuję się od podstawowych wartości swojej partii i nie chcę dołączać do innej” – zadeklarował. Zaznaczył, że jest to jego osobista decyzja, i że chce „pozostać wierny sobie”.
Główne wnioski
- Rządowa koalicja SPD, Zielonych i FDP w środę wieczorem przestała istnieć.
- Nie był to łatwy czas, gdy po pandemii w niemiecką gospodarkę uderzył kryzys wywołany przez rosyjską inwazję na Ukrainę
- Niemcy czekają pewnie przedterminowe wybory, gdy prorosyjscy populiści rosną w siłę. I tak miały się one jednak odbyć już na jesieni 2025 r.