Pośmiertny hołd dla Dioga Joty. Za co cenili go Portugalczycy i Anglicy?
Diogo Jota, zawodnik Liverpoolu i reprezentacji Portugalii, zginął w wypadku samochodowym. Miał 28 lat. W swoim kraju i na Wyspach Brytyjskich jest żegnany w piękny sposób. Być może teraz więcej osób zwróci uwagę, jak wiele znaczył dla swojego klubu i drużyny narodowej. Jego droga na szczyt nie była usłana różami.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Kto otoczył Dioga Jotę ojcowską opieką.
- Jaki znany klub, mimo początkowego zainteresowania, odrzucił portugalską gwiazdę.
- Gdzie w przyszłości miał grać Diogo Jota.
3 lipca świat futbolu pogrążył się w żałobie. Wtedy dotarły do nas tragiczne wieści z Hiszpanii, gdzie rozbił się i spłonął samochód, którym jechali Diogo Jota i jego brat – André Silva. Podczas wyprzedzania w ich aucie pękła opona. W prestiżowych imprezach sportowych widzimy poruszające formy upamiętnienia zmarłych piłkarzy. Organizatorzy Wimbledonu złamali pierwszy raz nakaz w kwestii ubioru zawodników (całkowita biel). Umożliwili Franicisco Cabralowi dodanie czarnej wstążki.
Piękny gest Cristiano Ronaldo
5 lipca odbył się pogrzeb zmarłych piłkarzy.
– Ceremonia pogrzebowa przebiegała podobnie jak po śmierci legendarnego prezesa FC Porto Jorge Pinto da Costy. Najpierw można było przyjść do kaplicy, by pożegnać Dioga Jotę, a w sobotę był pogrzeb. Cristiano Ronaldo przerwał wakacje, by skontaktować się z jego żoną. Chce zapewnić rodzinie pomoc finansową do czasu, aż dzieci będą pełnoletnie – mówi Adam Rybczyński, ekspert od portugalskiej piłki.
Ronaldo zareagował kilka godzin po tym, jak wyszło na jaw, że jego kolega z reprezentacji nie żyje. W czerwcu świętowali końcowy triumf w Lidze Narodów.
– To bez sensu. Dopiero co byliśmy razem w reprezentacji, niedawno się ożeniłeś. Twojej rodzinie, żonie i dzieciom składam kondolencje i życzę im wszelkiej siły tego świata. Wiem, że zawsze będziesz z nimi. Spoczywajcie w pokoju, Diogo i André. Wszyscy będziemy za Wami tęsknić – napisał w mediach społecznościowych Cristiano Ronaldo, który pożegnał kolegę z drużyny narodowej i jego brata.
Łzy kolegów z reprezentacji
To, z jak wielkim smutkiem rodacy Joty przyjęli jego śmierć, widzieliśmy podczas trwającego w USA klubowego mundialu.
– Portugalczycy są uznawani za osoby pewne siebie, a czasami wręcz aroganckie i narcystyczne. Przykłady Jose Mourinho czy Cristiano Ronaldo zdaniem wielu mają tego dowodzić. Jednak są to zarazem ludzie bardzo ze sobą zżyci. Doskonale widzieliśmy to przed meczem jednej czwartej finału Klubowych Mistrzostw Świata, gdy piłkarze Al-Hilal Rúben Neves (był przyjacielem Joty, grali razem w Wolves) i João Cancelo po prostu nie dali rady i zalali się łzami (porażka z Fluminense 1:2). Piłkarski portal Mais Futebol zasugerował, że ich drużyna odpadła z rozgrywek przez rozpacz Cancelo, który, co zrozumiałe, myślami był gdzie indziej i zawinił przy stracie pierwszego gola. Artykuł został jednak usunięty, prawdopodobnie w redakcji uznano, że był niestosowny w tych okolicznościach – podkreśla nasz rozmówca.
Bramkarz Al-Hilal Yassine Bounou wyznał, że jego portugalscy koledzy z drużyny po otrzymaniu informacji o tragedii nie mogli spać. Był z nich dumny, że mimo cierpienia w ogóle zdołali wyjść na boisko.
Diogo Jota jak chłopak z sąsiedztwa
Diogo był sympatyczny, uśmiechnięty, rodzinny, nigdy się nie wywyższał. Inwestował w e-sport. Niektórzy nie mogli uwierzyć, że w czasie pandemii ot tak grał pod nickiem Diogo Jota 18 w FIFA. Charakterologicznie był inny niż Mourinho czy Cristiano – niezwykle skromny. Niemniej gdy grał w piłkę, pokazywał zadziorność, agresję, pozytywną boiskową arogancję.
Błąd Benfiki
Nie miał idealnych warunków do gry w piłkę, a jednak ogromny upór sprawił, że realizował swoje cele i piął się w górę w futbolowej hierarchii.
– Nigdy nie był silny, wysoki, dlatego musiał bazować na sprycie, szybkości. Pochodził z Gondomary, czyli okolic Porto. Wychowywał się w skromnej rodzinie, a w Portugalii wszystko kręci się wokół Lizbony. Najpierw grał na poziomie lokalnym, z czasem pojawiło się zainteresowanie Benfiki, która jednak nie chciała zapłacić ekwiwalentu za wyszkolenie. Wykorzystało to FC Paços de Ferreira, gdzie Diogo zmierzył się bardzo szybko z chłopakami o dwa, trzy lata starszymi. Jako siedemnastolatek zadebiutował w Liga Portugal w 2014 roku, a na koniec sezonu 2015/2016 miał na koncie 12 goli. W 2016 roku trafił do Atletico Madryt, gdzie nie rozegrał meczu, ale został wypożyczony do Porto, w którym świetnie sobie radził. Później jego ówczesny trener Nuno Espírito Santo wziął go do angielskiego Wolverhampton. Michał Żyro, wówczas klubowy kolega Portugalczyka, był pod wrażeniem jego konsekwencji i tytanicznej pracy. Wydawało się, że większą karierę mogą zrobić jego rodacy, jak Hélder Costa czy Rúben Neves, a stało się inaczej – podkreśla Adam Rybczyński.
Upamiętniają nie tylko Dioga Jotę
Rozmówca XYZ zwraca uwagę, że Portugalczycy pamiętają także o bracie Dioga, czyli André Silvie. Łączyła ich szczera, braterska więź. Wiele osób poruszyło ich wspólne zdjęcie w koszulkach Porto. André grał w Gondomar S.C., FC Porto, Pacos de Ferreira, Famalicao U-23, Boaviście U-23, Padroense i Penafiel. Gdy umarł Pinto da Costa, prezes Porto i ikoniczna postać w portugalskim futbolu, Benfica i Sporting, czyli kluby z Lizbony, nie ustosunkowały się do tego zdarzenia. A teraz było inaczej. Widzimy nawet w Anglii, że piłkarze Evertonu pojawili się pod Anfield [stadion Liverpoolu – red.], a to przecież lokalny rywal LFC. Wszelkie animozje zostały odłożone na bok.
Co ciekawe, Diogo Jota to tak naprawdę Diogo José Teixeira da Silva. Szukał skróconej wersji personaliów. I wymyślił sobie Diogo José, czyli Diogo J. J to po portugalsku "jota" (fonetycznie żota).
Wiele osobistości
Adam Rybczyński zauważa, że na pogrzebie był prezes FC Porto André Villas-Boas czy szef rodzimej federacji piłkarskiej Pedro Proença, João Moutinho, Ricardo, Fabinho, Thiago Alcantara, Darwin Núñez (grali razem w Liverpoolu), Pedro Gonçalves, a także Rúben Neves i João Cancelo (obaj kilkanaście godzin wcześniej rozgrywali mecz w USA). Nie pojawił się za to Cristiano Ronaldo, co jest zrozumiałe. CR7 nie chciał bowiem być w centrum uwagi, wolał skontaktować się z pogrążoną w żałobie rodziną zawodnika dyskretnie i realnie pomóc. Jednak ta nieobecność kapitana reprezentacji Portugalii wzbudziła ożywione dyskusje w całym kraju.
Miniwywiad
Wielkie poruszenie w Portugalii
Jakie były reakcje na śmierć obu piłkarzy?
Informacja o śmierci Dioga Joty i André Silvy poruszyła Portugalię. Krajowe media piszą zarówno o ogromnej rodzinnej tragedii, szoku, jak i o stracie lokalnej społeczności, z którą bracia czuli się mocno związani. Napastnik Liverpoolu pierwsze piłkarskie kroki stawiał w Gondomar S.C. i nigdy o swoim pierwszym klubie nie zapomniał. Klubowa akademia od 2022 nosi zresztą jego imię.
Jakie cechy Dioga Joty ujęły Portugalczyków?
We wspomnieniach przyjaciół i osób publicznych niezmiennie przywoływane są słowa o tym, jak skromną, pracowitą i rodzinną osobą był Jota, jak bardzo wdzięczny był swoim rodzicom za wspieranie go w początkach kariery.
Jak zareagowały władze państwowe?
W piątek na czuwaniu przy trumnach zmarłych zjawili się zarówno prezydent kraju, jak i premier. Prezydent Marcelo Rebelo de Sousa gotowy był skrócić podróż na obchody pięćdziesięciolecia uzyskania niepodległości przez Wyspy Zielonego Przylądka, dawną kolonię Portugalii, gdyby pogrzeb odbył się w niedzielę. Kondolencje składali również przedstawiciele krajowej federacji piłkarskiej, związku zawodników, klubów.
O Jocie pamiętali także trenerzy, z którymi współpracował w kadrze?
Na pogrzebie zjawił się obecny selekcjoner reprezentacji Portugalii, Roberto Martinez, a także Fernando Santos, który w 2019 po raz pierwszy powołał ówczesnego gracza Wolverhampton.
Ojcowska opieka
Liverpool zastrzegł numer 20, z którym grał Jota. Warto nadmienić, że trafił do tego klubu w 2020 roku i w minionym sezonie przyczynił się do zdobycia... 20 tytułu mistrzowskiego. Przed pięciu laty na Anfield sprowadził go Jürgen Klopp.
– Niemiecki trener był dla Joty jak ojciec. I to drugi w świecie piłki, gdyż Nuno Espírito Santo był wcześniej dla niego równie ważny. Trenował go w Porto i później zabrał ze sobą do Wolverhampton. Klopp podchodzi emocjonalnie do swoich zawodników, potrafi pochwalić i zrugać, ale generalnie jest przyjazny. I myślę, że dzięki temu zyskał zaufanie Dioga Joty, bo Portugalczycy tacy są, że jeśli ktoś jest wobec nich w porządku, to potrafią odwzajemnić uczucia. Klopp go wprowadzał do Liverpoolu w 2020 roku. Na początku Diogo często sprawdzał się w roli jakościowego zmiennika. Mimo że był jednym z najniższych na boisku, potrafił zdobywać przepiękne gole głową. Miał instynkt w polu karnym – akcentuje ekspert.
W Liverpoolu musiał podjąć wyzwanie, gdyż na początku w ofensywie brylował tercet Mané-Firmino-Salah. Jednak Portugalczyk stanął na wysokości zadania i z miesiąca na miesiąc jego pozycja w zespole było coraz lepsza.
Kolejny dramat
Trudno w to uwierzyć, ale klub, którego barw bronił Jota, znowu doświadczył czegoś tak przerażającego.
– To zrządzenie losu, że kibice Liverpoolu są świadkami kolejnej tragedii. W 1989 roku na stadionie Hillsborough w Sheffield podczas półfinału Pucharu Anglii zginęło 97 fanów tej drużyny. Zła organizacja i niewłaściwe zachowanie policji doprowadziły do największej stadionowej katastrofy w historii Wielkiej Brytanii – wspomina ekspert.
Teraz z kolei społeczność The Reds opłakuje Dioga Jotę.
– Liverpool to jednak magiczny klub, stadion Anfield ma niesamowity magnetyzm. "You'll never walk alone", klubowy hymn, robi wrażenie na każdym. Liverpoolczycy są solidarni. Już zapewnili, że rodzinie Portugalczyka zostanie wypłacona kwota, którą gwarantował kontrakt obowiązujący do czerwca 2027 roku. Według angielskich mediów mowa o co najmniej 14,5 mln funtów zgodnie z tygodniówką wynoszącą 140 tys. – mówi Adam Rybczyński.
W czerwcu reprezentacja Portugalii pokonała Hiszpanię w finale Ligi Narodów 2024/2025. Portugalczycy przeszli do historii jako najlepsza drużyna w dziejach tych rozgrywek, triumfując w dwóch z czterech dotychczasowych edycji. Diogo Jota miał aspiracje, by osiągać kolejne cele w narodowych barwach.
Ważne ogniwo w kadrze
– W reprezentacji Diogo był najbardziej wartościowym rezerwowym. Często spełniał się w tej roli jako wzmocnienie składu z ławki, gracz ze świeżymi siłami, który dawał jakościowe zmiany – uważa znawca portugalskiej piłki.
W portugalskiej kadrze jest ogromna konkurencja.
– Jota występował przede wszystkim na lewym skrzydle, o które walczył z Rafaelem Leão, chimerycznym dryblerem, gwiazdorem Milanu, i Pedro Neto (przed meczem klubowego mundialu wyszedł w koszulce upamiętniającej zmarłych braci). On gra w Anglii, jest zawodnikiem Chelsea. Jednak jego występy nie są jeszcze tak powtarzalne pod względem prezentowanej na boisku jakości, jak w przypadku Joty. Wydawało się, że Diogo może wzmocnić swoją pozycję w reprezentacji, jednak nie będzie to już możliwe – dodaje Adam Rybczyński.
Diogo Jota miał zagrać w FC Porto
Rozmówca XYZ zaznacza, że selekcjoner Portugalii Roberto Martinez udzielił wywiadu, wychodząc z pogrzebu. Powiedział, że to bardzo smutny dzień, natomiast André Villas-Boas zdradził, że pracował nad powrotem Dioga Joty do FC Porto na sezon 2026/27. Miała to być wielka niespodzianka. Jota miał wrócić na portugalska ziemię i być jednym z fundamentów wielkiego Porto, które chce zbudować Villas-Boas.
Główne wnioski
- Jürgen Klopp był dla Joty jak ojciec. I to drugi w świecie piłki, bo Nuno Espírito Santo był wcześniej dla niego równie ważny. Trenował go w Porto i później zabrał ze sobą do Wolverhampton. Klopp podchodzi emocjonalnie do swoich zawodników, potrafi pochwalić i zrugać, ale jest przyjazny. Dzięki temu zyskał zaufanie Dioga Joty. Klopp wprowadzał go do Liverpoolu w 2020 roku
- Najpierw grał w dwóch lokalnych klubach, z czasem pojawiło się zainteresowanie Benfiki, która jednak nie chciała zapłacić ekwiwalentu za wyszkolenie. Wykorzystało to FC Paços de Ferreira.
- André Villas-Boas, prezes FC Porto, zdradził, że pracował nad powrotem Dioga Joty do tego klubu na sezon 2026/27. Miała to być wielka niespodzianka. Jota miał wrócić na portugalska ziemię i być jednym z fundamentów wielkiego Porto, które chce zbudować Villas-Boas.