Przeciągana rekonstrukcja rządu Tuska. Jakie są możliwe opcje?
Rekonstrukcja rządu poprzez redukcję stanowisk i budowę dwóch superministerstw. To jeden z najbardziej prawdopodobnych scenariuszy zmian w Radzie Ministrów. W koalicji słychać czasem zwątpienie, że odwlekana od dawna przez premiera Donalda Tuska rekonstrukcja wydarzy się w przedostatnim tygodniu lipca. Koalicja Obywatelska zapowiada ją na środę. Na co liczą koalicjanci?
Z tego artykułu dowiesz się…
- Co dzieje się wokół rekonstrukcji rządu premiera Donalda Tuska.
- Jakie scenariusze wchodzą w grę.
- Na co liczą koalicjanci.
Pierwsze zapowiedzi rekonstrukcji rządu pojawiły się już niemal pół roku temu. 4 lutego premier Donald Tusk mówił, że po wyborach prezydenckich przemodeluje rząd, by był on "jednym z najmniejszych w Europie, jeśli chodzi o strukturę".
Rekonstrukcja. Rząd do redukcji
Obecnie rząd Donalda Tuska tworzy 118 osób. To premier, szefowie 19 ministerstw, ich zastępcy, sześciu ministrów bez teki oraz 11 osób w randze sekretarzy stanu. To więcej ministrów niż liczył sobie rząd Mateusza Morawieckiego. Na początku 2023 r. było w nim 107 osób.
Najwięcej zastępców liczy sobie kierownictwo Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Minister Radosław Sikorski ma aż 7 zastępców, choć - jak mówił niedawno w Polsat News senator Waldemar Witkowski z Nowej Lewicy - należy się spodziewać dymisji Andrzeja Szejny. Wiceszef dyplomacji z ramienia Nowej Lewicy od kilku miesięcy jest na urlopie po serii publikacji mediów, które ujawniły m.in., że zmaga się on z choroba alkoholową.
Niemal pewne jest, że rangę ministerialną stracą Marzena Okła-Drewnowicz (ministra ds. polityki senioralnej, KO), Katarzyna Kotula (ministra ds. równości) i Adriana Porowska (ministra ds. społeczeństwa obywatelskiego, Polska 2050). Niewykluczone, że część z któraś z nich będzie jednak pełnić funkcję na niższym poziomie w rządowej hierarchii. Zmienić się też może status Marcina Kierwińskiego. Przypomnijmy: we wrześniu zamienił on mandat europosła na funkcję ministra bez teki odpowiedzialnego za pomoc terenom dotkniętym ubiegłoroczną powodzią.
Przeciągająca się rekonstrukcja
Po wyborach prezydenckich wygranych przez Karola Nawrockiego, rekonstrukcji rządu głośno domagał się Szymon Hołownia. Lider Polski 2050 postulował, by nie zwlekać z nią do lipca, jak chciał premier Donald Tusk.
Rekonstrukcja była ogłaszana na 15 lipca, następnie przełożona na 22 lipca. Data budzi jednak skojarzenia z rocznicą ogłoszenia Manifestu PKWN i związanym z nim komunistycznym Narodowym Świętem Odrodzenia Polski. Postanowiono jednak, że rekonstrukcja odbędzie się przy okazji najbliższego posiedzenia Sejmu między 22 a 25 lipca. Rządzącym wystarczy, że opozycja nazywa rząd "Koalicją 13 Grudnia", choć tę datę powołania rządu wyznaczył prezydent Andrzej Duda.
Polska 2050 chce wicepremiera. Tusk się nie zgadza
Ostatnio jednak rozmowy wyhamowały. Marszałek Sejmu udał się na planowany wcześniej urlop. W rozmowach z liderami koalicji zastępuje go ministra funduszy Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, która w Polsat News i TVN24 przyznała, że w ubiegłym tygodniu spotkań z liderami nie było.
Nową dynamikę dyskusji o nowym rządzie nadało ujawnienie przez "Newsweek" i Radio Zet rozmów Szymona Hołowni z Jarosławem Kaczyńskim. Premier Donald Tusk oznajmił, że nie przewiduje stanowiska wicepremiera dla przedstawiciela jego partii. Polsce 2050 zależało, by takiego awansu dostąpiła właśnie Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, która - mimo słów premiera - nie ustaje w staraniach o funkcje wicepremiera i wicemarszałka Sejmu dla swojej partii.
W umowie koalicyjnej, którą Donald Tusk, Szymon Hołownia, Władysław Kosiniak-Kamysz i Włodzimierz Czarzasty podpisali pod koniec 2023 r., Polska 2050 nie zabezpieczyła się na sytuację, w której jej lider straci funkcję marszałka Sejmu na rzecz szefa Nowej Lewicy. W programie "XYZ Polityki" szef klubu Polski 2050 Paweł Śliz tłumaczył to faktem, że w trakcie kadencji klub Lewicy pomniejszył się o posłów partii Razem, którzy zerwali współpracę z Nową Lewicą.

Dwa superministerstwa: gospodarka i energetyka
Parlamentarzyści Koalicji Obywatelskiej przyznają, że w przedostatnim tygodniu lipca dojdzie do rekonstrukcji rządu. Jeden z naszych rozmówców z KO mówi o dwóch koncepcjach. Pierwsza to łączenie resortów. W spekulacjach medialnych pojawiają się scenariusze łączenia np. ministerstwa edukacji z nauką lub resortu kultury ze sportem. Takie modele były wcześniej w rządzie Mateusza Morawieckiego.
Ważnymi elementami pierwszej koncepcji są dwa superministerstwa odpowiedzialne za ogół spraw gospodarczych i energetyki. Kompetencje w obu tych dziedzinach są rozproszone po różnych resortach. Przykład: sprawy związane z energetyką leżą w gestii resortów przemysłu, klimatu i środowiska oraz aktywów państwowych.
Na czele superresortu gospodarczego ma stanąć minister finansów Andrzej Domański. Na nadzór nad energetyką liczy Polska 2050 (jej politycy chcieliby, by te kompetencje przypadły ministrze klimatu Paulinie Hennig-Klosce). Bardziej prawdopodobne jest jednak wyznaczenie kogoś bliższego premierowi niż mniejszym koalicjantom. W tym kontekście sondowany jest rynek pozapolityczny. Wśród specjalistów w tej dziedzinie są jednak obawy przed polityczną łatką ("Ci co się znają, nie chcą, a ci, co się nie znają chcą bardzo").
Pierwsza koncepcja ma być obecnie bardziej prawdopodobna niż druga, która zakłada znaczą redukcję ministerstw. Przypomnijmy: obecnie jest ich 19. Do połowy tygodnia, kiedy to najwcześniej można spodziewać się ogłoszenia decyzji o rekonstrukcji przez premiera, plany te mogą ulec zmianie.
Grzegorz Schetyna, senator KO oraz były lider PO, stwierdził w piątek rano na antenie RMF FM, że rekonstrukcja rządu nie będzie tak masywna, jak zapowiadał wcześniej premier Donald Tusk.
W niedzielę TVN24 podała, że szczegóły rekonstrukcji premier ma ogłosić w środę 23 lipca. Informację te stacji przekazała wiceministra rodziny Aleksandra Gajewska z KO.
Rzecznik rządu Adam Szłapka zapowiedział w poniedziałek, że premier ogłosi skład nowego rządu w środę o godz. 10.

Koalicjanci: to trwa zbyt długo
Wśród mniejszych partii tworzących rząd słychać niezadowolenie i frustrację z powodu przeciągania się rozmów rekonstrukcyjnych. Niektórzy nie wierzą, że w tym tygodniu premier zaprezentuje skład swojego nowego rządu. Zakładają, że Donald Tusk zacznie od kształtu nowego rządu i listy ministerstw, a dopiero w następnym etapie ogłosi decyzje personalne.
Politycy partii koalicyjnych przyznają, że tak długie odwlekanie rekonstrukcji rządu może zaszkodzić premierowi. Liczą, że nowy rząd Donalda Tuska skupi się "na tematach z korzyścią dla społeczeństwa, a nie dla partii politycznych".
Nowa Lewica zabiega o mieszkalnictwo. Jest ono ważne również dla Polski 2050, jednak dużo bardziej partii Szymona Hołowni zależy na energetyce. Ze strony Polskiego Stronnictwa Ludowego słychać, że rząd powinien w najbliższym czasie położyć większy nacisk na działania w kilku sferach. To m.in. ochrona zdrowia, nowe technologie, bezpieczeństwo energetyczne, bezpieczeństwo żywnościowe. Słychać również o nadziejach na powrót do takich tematów, jak składka zdrowotna oraz kwota wolna od podatku. W pierwszej sprawie, ustawę zawetował prezydent Andrzej Duda. W drugiej z tych kwestii KO deklaruje chęć działania, jednak mowa o perspektywie "do końca kadencji".
Koalicjanci chcą też większej aktywności ustawodawczej. Przyznają także, że choć premier powołał rzecznika rządu, to wciąż jest sporo do poprawy w sferze komunikacji. Podkreślają, że wiele osiągnięć koalicji rządzącej przechodzi bez większego echa.
Trudne zadanie przed premierem
Przed koalicją stoi zadanie poprawy notowań w oczach Polaków. Polska 2050 i PSL coraz częściej są w sondażach pod progiem wyborczych. W tych badaniach szansę na przejęcie władzy mają Prawo i Sprawiedliwość we współpracy z Konfederacją.
W niedawnym badaniu IBRiS dla Radia Zet aż 54,2 proc. ankietowanych negatywnie oceniło skuteczność rządu Donalda Tuska. Z kolei w lipcowym sondażu CBOS aż 59 proc. respondentów wyraziło niezadowolenie z powodu przewodzenia Radzie Ministrów przez lidera KO.
Główne wnioski
- Premier Donald Tusk rekonstrukcję rządu po wyborach prezydenckich zapowiadał już w lutym. Mówił, że chce, by jego rząd był najmniejszy w Europie. Obecnie jest w nim ponad 100 osób. Po wyborach prezydenckich termin rekonstrukcji był kilkukrotnie przekładany. Ma ona nastąpić w przedostatnim tygodniu lipca, najprawdopodobniej w środę 23 lipca. Grzegorz Schetyna powiedział w Radiu Zet, że zmiany będą mniej masywne, niż zapowiadał to premier.
- Pewne jest utworzenie dwóch superministerstw - jednego zajmującego się gospodarką i drugiego ds. energetyki. Na czele pierwszego ma stanąć minister finansów Andrzej Domański. Do pokierowania superresortem energetycznym premier szuka kogoś spoza polityki. Z Radą Ministrów pożegnać się mogą ministrowie bez teki.
- Dla Nowej Lewicy priorytetem jest mieszkalnictwo. Zależy na nim również Polsce 2050. Podobnie jak na energetyce. Partia Szymona Hołowni chce również stanowisk wicepremiera i wicemarszałka Sejmu. Na wicepremiera nie zgadzają się koalicyjni partnerzy, na czele z premierem. Mniejsi koalicjanci podkreślają, że chcą, by rząd był bardziej aktywny i sprawczy. Z ich strony słychać również niezadowolenie z powodu odwlekania zmian w rządzie.

