Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Sport

Zorganizuj w Warszawie mecz Bayernu z Arsenalem. Czyli jak polska spółka chce wstrząsnąć rynkiem gier strategicznych

W marcu przyszłego roku odbędzie się premiera gry „Copa City”, nowego produktu spółki Triple Espresso. Ludzie związani niegdyś z Legią Warszawa nawiązali współpracę z czołowymi klubami Europy – w tym z Bayernem i Arsenalem – oraz z brazylijskim gigantem Flamengo. – Wszyscy partnerzy znacząco obniżyli nam próg wejścia, bo widzą, jak zmienia się świat i jak bardzo potrzebują takiej gry – mówi Jakub Szumielewicz, prezes zarządu Triple Espresso.

Na zdjęciu kadr z gry Copa City
Kadr z gry Copa City. Jej użytkownik będzie musiał ściągnąć do miasta dużą liczbę kibiców, a następnie starać się o uzyskanie jak najwyższych wskaźników zadowolenia oraz bezpieczeństwa fanów obydwu drużyn. Fot. Triple Espresso

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Z jakimi wyzwaniami zmierzy się gracz w „Copa City”,
  2. Ile kosztowała produkcja gry i jaki budżet przeznaczono na marketing,
  3. Dlaczego największe kluby Europy zdecydowały się na współpracę z Triple Espresso.

Produkcja gry „Copa City” pochłonęła ponad 20 mln zł, a podobna kwota ma zostać przeznaczona na działania marketingowe. Premiera odbędzie się 26 marca 2026 r. – i wtedy okaże się, czy gracze to „kupią”.

Jeśli tak, przed Triple Espresso mogą otworzyć się bajeczne perspektywy.

Akcja gry toczy się w realistycznie odwzorowanych miastach. Miejsc na reklamy będzie tam mnóstwo – a jeśli projekt odniesie sukces, to kibice przylatujący na mecz będą mogli korzystać z prawdziwych linii lotniczych, nie fikcyjnych. Równie ważne będzie zaplanowanie stref cateringowych – także z markami z realnego świata, a nie bezimiennymi restauracjami.

– W naszej grze celem jest organizacja meczu piłkarskiego w konkretnym mieście. Gdy pracowaliśmy w Legii, często docierały do nas pełne emocji pytania: dlaczego nie wszystko zagrało jak należy? Dlaczego coś nie zadziałało idealnie? Teraz mówimy kibicom: „Sprawdźcie się sami!” – tłumaczy Jakub Szumielewicz, w latach 2013-2017 wiceprezes zarządu Legii Warszawa.

Każdy zna gry takie jak FIFA [obecnie FC] czy Football Manager. W jednej gra się mecz, w drugiej zarządza zespołem.

– Nie było jednak dotąd gry, w której zadaniem gracza jest zorganizowanie meczu od A do Z – od kampanii promocyjnej po… przystrzyżenie murawy. Wypełniamy tym samym lukę na rynku. Nasza gra kończy się z pierwszym gwizdkiem sędziego – dodaje Jakub Szumielewicz.

Copa City. Jak rodził się pomysł

Jakub Szumielewicz odszedł z Legii Warszawa w 2017 r., razem z ówczesnym prezesem klubu Bogusławem Leśnodorskim oraz Dominikiem Ebebenge, kierownikiem ds. rozwoju sportowego. Cała trójka działa dziś w spółce Triple Espresso.

– Z Legii wynieśliśmy cenne doświadczenie – przede wszystkim z gry w Lidze Mistrzów w 2016 r. oraz wielu spotkań w Lidze Europy. Dysponowaliśmy rozbudowaną siecią kontaktów i solidną wiedzą o piłce z perspektywy biznesowej. Po odejściu z klubu uznałem, że szkoda byłoby nie wykorzystać tego kapitału intelektualnego. Równolegle coraz lepiej rozumieliśmy potencjał rynku gamingowego, również w segmencie sportu. Rok po roku coraz głębiej wchodziliśmy w ten świat. O grze takiej jak Copa City zaczęliśmy myśleć w 2021 r. – mówi Jakub Szumielewicz.

Na zdjęciu Jakub Szumielewicz, prezes zarządu spółki Triple Espresso
Jakub Szumielewicz w latach 2013-2017 był wiceprezesem zarządu Legii Warszawa. W tym czasie polski klub zagrał w Lidze Mistrzów. Fot. Triple Espresso

Po odejściu z Legii uznałem, że szkoda byłoby nie wykorzystać zdobytego tam kapitału intelektualnego.

Dominik Ebebenge zwraca uwagę, że ich entuzjazm wzmacniały też zjawiska kulturowe, takie jak rosnąca popularność filmów ukazujących kulisy sportu. W ostatnich latach przybywało tego typu produkcji, a w 2024 r. szerokim echem odbił się film „Finał. Szturm na Wembley”. Opowiadał o sześciu tysiącach angielskich kibiców, którzy bez biletów próbowali wedrzeć się na stadion Wembley, by obejrzeć finał Euro 2021 z udziałem Anglików i Włochów. Skończyło się oczywiście wielkimi zamieszkami.

– I ktoś musi nad tym wszystkim zapanować. To jest w jakimś sensie nasza gra – oczywiście bez przemocy, ale z innymi wyzwaniami i problemami do rozwiązania – uśmiecha się Dominik Ebebenge.

Na zdjęciu przemarsz kibiców w grze Copa City
Kultura kibicowska danych drużyn z gry Copa City została oddana bardzo wiernie. Dbał o to Seweryn Dmowski, doktor na Uniwersytecie Warszawskim zajmujący się m.in. kulturami futbolowymi. Fot. Triple Espresso

Copa City. Istota gry

Spółka Triple Espresso pozyskała blisko 100 inwestorów, co przełożyło się na około 30 mln zł finansowania. Teraz wchodzi na platformy crowdfundingowe Emiteo oraz Kickstarter, by zdobyć kolejne miliony potrzebne na promocję gry. W projekt zainwestował m.in. fundusz powiązany ze Zbigniewem Jakubasem (właściciel Motoru Lublin), akcjonariuszem został też Michał Świerczewski, właściciel firmy x.kom oraz klubu Raków Częstochowa. Umowy licencyjne ze spółką Triple Espresso podpisały takie kluby, jak: Bayern Monachium, Arsenal, Borussia Dortmund czy brazylijskie Flamengo.

Na zdjęciu Dominik Ebebenge, współzałożyciel Triple Espresso
Dominik Ebebenge był w Legii Warszawa kierownikiem ds. rozwoju sportowego. Fot. Triple Espresso

– W gry strategiczne gra dziś ćwierć miliarda ludzi na całym świecie. Szczególnie ciekawe są obserwacje dotyczące młodego pokolenia – bardzo silnie odczuwa ono potrzebę sprawczości. To tłumaczy rosnącą popularność gier strategicznych wśród młodych. To jednocześnie intrygujące, bo przecież słyszymy też, że „pokolenie TikToka” ma problem z utrzymaniem koncentracji – zauważa Dominik Ebebenge.

Intelekt przede wszystkim. Ale emocje też są

Jakub Szumielewicz wskazuje na inną cechę charakterystyczną dla fanów tego typu rozgrywek – szukają oni nie tyle emocji, ile intelektualnego wyzwania.

– Ale emocje również się pojawiają – i to na kilku poziomach. Mecz zaplanowany jest na konkretną godzinę, więc trzeba się z wszystkim wyrobić. Trzeba kalkulować, budżet jest ograniczony, a każda złotówka musi być uzasadniona. Jeśli chce się więcej pieniędzy, trzeba na nie zapracować. Istotne jest też bezpieczeństwo – jeśli do miasta przyjeżdża 50 tys. kibiców, a utkną na moście, gracz przegrywa. Warto przyciągać tłumy, ale trzeba im zapewnić m.in. strefy cateringowe. W naszej grze kibice komentują wszystko na bieżąco – wyrażają niezadowolenie, a w mediach społecznościowych i prasie pojawia się ostra krytyka – opowiada szef Triple Espresso.

Gracz cały czas widzi dwa kluczowe wskaźniki: poziom zadowolenia kibiców i poziom ich bezpieczeństwa. Dochodzą też trudne rozmowy z władzami miasta. A kibice każdego klubu są inni, mają swoje preferencje – trzeba umieć się do nich dostosować.

– Bardzo precyzyjnie oddaliśmy kulturę kibicowską poszczególnych drużyn. Zajmuje się tym nasz współpracownik Seweryn Dmowski, który bada to naukowo w ramach pracy na Uniwersytecie Warszawskim – wyjaśnia Jakub Szumielewicz.

W naszej grze kibice komentują wszystko na bieżąco – wyrażają niezadowolenie, a w mediach społecznościowych i prasie pojawia się ostra krytyka.

– Gra bardzo wiernie oddaje realia kibicowskie – to źródło drugiego typu emocji generowanych przez naszą rozgrywkę. Witalność kibiców odbieramy bezpośrednio z ekranu. Proszę sobie wyobrazić fana Bayernu, który w trakcie gry słyszy te same przyśpiewki, które śpiewa z kolegami, idąc na prawdziwy mecz. Każdy klub to inny profil kibiców i inne wyzwania dla gracza. Inaczej będzie musiał reagować, organizując mecz Bayernu z Flamengo, a inaczej – spotkanie Arsenalu z Borussią. Gracz musi jednocześnie troszczyć się o dwa kluczowe parametry: zadowolenie oraz bezpieczeństwo kibiców obu drużyn. Sukces w Copa City osiągnie ten, kto zdoła przyciągnąć do miasta tysiące fanów i jednocześnie utrzyma wysoki poziom satysfakcji oraz bezpieczeństwa. Nasze kluby partnerskie wyróżniają się bardzo żywiołowymi grupami kibiców – i to będzie w grze wyraźnie widoczne [zwiastun można zobaczyć poniżej] – wyjaśnia Dominik Ebebenge.

Dlaczego „kupił” to Bayern?

Borussia Dortmund w sezonie 2024/25 mogła pochwalić się najwyższą średnią frekwencją w Europie – na jej stadionie zasiadało średnio ponad 81 tys. widzów, a obiekt był wypełniony do ostatniego miejsca. EBITDA Bayernu Monachium za sezon 2023/24 wyniosła niemal 170 mln euro. Oficjalne konto Arsenalu na Instagramie śledzi ponad 30 mln użytkowników. Na tym tle Triple Espresso wydaje się firmą malutką. Jak więc udało jej się przekonać takie giganty do udziału w projekcie gry komputerowej?

– Co więcej, kluby współpracujące z nami znacząco obniżyły nam próg wejścia z tytułu umów licencyjnych. Zobowiązały się również do sprzedaży gry w swoich oficjalnych sklepach oraz promowania jej w mediach społecznościowych. W skali sezonu płacimy za to kilkadziesiąt tysięcy euro, choć realna wartość tych świadczeń jest znacznie wyższa. Bayern i Arsenal to globalne marki z milionami lojalnych kibiców na całym świecie – mówi Jakub Szumielewicz.

Jakub Szumielewicz i Dominik Ebebenge zgodnie podkreślają, jak duże znaczenie dla ich projektu ma współpraca z brazylijskim Flamengo.

– Rynek gier strategicznych w Brazylii jest potężny. A ile znaczy tam piłka nożna – tego tłumaczyć nie trzeba. Ale zatrzymajmy się przy pytaniu, jak udało nam się nawiązać współpracę z tak wielkimi markami. Otóż one doskonale rozumieją, jak bardzo młode pokolenie różni się od poprzednich. Gry są sposobem na to, by młodzi fani byli równie zaangażowani w życie klubu jak ich rodzice – zaznacza Dominik Ebebenge.

Gra o młodych

Głos zabiera Jakub Szumielewicz – jak sam mówi, „najstarszy w gronie rozmówców”.

– Mówiąc nieco obrazowo: kiedyś kluby kierowały swój przekaz marketingowy do ojców, licząc, że zabiorą swoje dzieci na mecz. Ojciec z synem oglądali mecz na kanapie, a tydzień później szli razem na stadion. Dzisiaj wszystko wygląda inaczej. Nie trzeba być socjologiem, by zauważyć, że relacje między rodzicami a dziećmi się zmieniły. Świat cyfrowy pochłania uwagę – i to dosłownie. Mamy ogromną nadpodaż treści. Trudno dziś sobie wyobrazić nastolatka, który mając smartfona w ręku, nie zerka na niego, bo w telewizji leci mecz – mówi Jakub Szumielewicz.

Kluby doskonale wiedzą, że jeśli nie zareagują, to młode pokolenie może stracić emocjonalną więź ze sportowym widowiskiem.

– Gole błyskawicznie pojawiają się w sieci, tam też toczy się najbardziej angażująca dyskusja. Istnieje ryzyko, że mecze będą coraz rzadziej oglądane, a to oznacza spadek wartości praw telewizyjnych. A wraz z tym – spadek zaangażowania nowych pokoleń kibiców. W największych klubach świata działają już całe departamenty odpowiedzialne za tzw. wspólnotowość. Nasze argumenty trafiały więc na bardzo podatny grunt. Kluby wiedzą, jak wiele mogą zyskać – dodaje Jakub Szumielewicz.

Stworzenie takiej gry przez sam klub mogłoby to zostać odebrane jedynie jako zabieg marketingowy.

Dominik Ebebenge zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt, który skłonił kluby piłkarskie do współpracy z Triple Espresso.

– Wielkie kluby mają ogromną wiarygodność w świecie piłki nożnej, ale wciąż dopiero poznają realia branży gier komputerowych. Samodzielne stworzenie gry raczej wykracza poza ich podstawową działalność – dotyczy to zarówno Bayernu, jak i Arsenalu. Co więcej, trudno byłoby im zainteresować taką grą kibiców innych klubów. Mogłoby to też zostać odebrane jedynie jako zabieg marketingowy. Tymczasem udział w projekcie tworzonym przez niezależny podmiot to dla kibiców jasna i wiarygodna konstrukcja – nie jako reklama, lecz jako prawdziwa gra – wyjaśnia Dominik Ebebenge.

Gra „Copa City” ma kosztować 39,99 euro, a w spółce Triple Espresso panuje duży optymizm.

– Od początku prac nad projektem rozważamy komercjalizację przestrzeni w grze. Już teraz pojawia się zainteresowanie ze strony rynku, ale my cierpliwie czekamy na premierę i jej efekty. Liczymy, że w przyszłym roku nasza pozycja negocjacyjna będzie znacznie silniejsza – mówi Jakub Szumielewicz.

Główne wnioski

  1. Strategiczna gra „Copa City” zadebiutuje w marcu przyszłego roku. W promocję projektu zaangażowane będą m.in. Bayern Monachium, Arsenal, Borussia Dortmund oraz Flamengo. Gracz wcieli się w rolę organizatora meczu piłkarskiego – jego zadaniem będzie przyciągnięcie jak największej liczby kibiców obu drużyn do konkretnego miasta, a następnie zapewnienie im bezpieczeństwa i wysokiego poziomu zadowolenia z pobytu.
  2. Producentem gry jest spółka Triple Espresso. Koszt produkcji przekroczył 20 mln zł, a w projekt zainwestowali m.in. Zbigniew Jakubas (właściciel Motoru Lublin) i Michał Świerczewski (właściciel firmy x-kom i klubu Raków Częstochowa). Triple Espresso rozpoczęło kampanię crowdfundingową na platformach Emiteo oraz Kickstarter, licząc na pozyskanie ponad 20 mln zł na promocję gry.
  3. Jakub Szumielewicz, prezes spółki, podkreśla, że wielkie kluby zdecydowały się na współpracę, ponieważ dostrzegają, jak bardzo zmienia się świat i jak różni są młodzi kibice od wcześniejszych pokoleń. Utrzymanie wspólnoty wokół futbolu wymaga dziś nowych form zaangażowania – a gry komputerowe mogą odegrać tu kluczową rolę.