Blackout mocno uderzył w czeską gospodarkę. Straty szacuje także grupa Orlen
Zeszłotygodniowy blackout w Czechach trwał tylko kilka godzin. Spowodował jednak straty, które trzeba będzie odrabiać przez tygodnie. Koszty awarii są jeszcze szacowane. Już teraz można jednak powiedzieć, że osiągną łącznie setki milionów koron.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jakie były bezpośrednie skutki awarii sieci przesyłowej w Czechach i co teraz stanie się z linią, która zawiodła.
- Jak blackout wpłynął na przemysł, w tym fabryki Škody, Toyoty, hutę szkła Crystalex CZ oraz należącą do Orlenu rafinerię w Litvínovie.
- Jak na apele czeskich organizacji przedsiębiorców, które prosiły o rządowe wsparcie odpowiedział minister przemysłu i handlu.
Powodem awarii sprzed kilku dni było zerwanie linii wysokiego napięcia V411 przy elektrowni Ledvice w kraju usteckim. Jej modernizację, a właściwie budowę nowej, podwójnej trakcji, planowano na długo przed tym wydarzeniem. Przygotowania, w tym starania o niezbędne pozwolenia, rozpoczęto już w 2016 r. Jak informuje Lukáš Hrabal, rzecznik państwowego operatora systemu przesyłowego ČEPS, inwestycja ma się rozpocząć w przyszłym roku. Planowany termin oddania jej do użytku to maj 2027 r. Koszt przedsięwzięcia szacowany jest na 1,7 mld koron (ponad 290 mln zł).
Jak powiedział minister przemysłu i handlu Lukáš Vlček, awaria systemu elektroenergetycznego dotknęła około miliona odbiorców. Prądu pozbawiona była prawobrzeżna Praga, gdzie stanęły tramwaje, trolejbusy i metro, nie działały windy ani bankomaty. Bez elektryczności musieli sobie radzić również mieszkańcy takich miejscowości jak Říčany, Uście nad Łabą, Cieplice, Kolin, Česká Lípa oraz Mladá Boleslav. W tym ostatnim mieście, a także w Kvasinach oraz Vrchlabí, stanęły zakłady produkcyjne Škoda Auto. Jak podaje agencja prasowa ČTK, z powodu niespełna dwugodzinnego braku zasilania z taśm produkcyjnych tych fabryk nie zjechało łącznie kilkaset samochodów.
Szkody Škody...
– Zaraz po usunięciu awarii zaczęliśmy starania o przywrócenie produkcji. Najbardziej czasochłonne okazało się to w przypadku spawalni i lakierni – stwierdził Tomáš Kotera, rzecznik prasowy Škody Auto.
Dodał, że jego firma jest ubezpieczona i posiada odpowiednie procedury zarządzania kryzysowego na wypadek tego typu zdarzeń. Przyznał jednak, że Škoda Auto nigdy wcześniej nie miała do czynienia z podobną sytuacją na taką skalę.
Powstałe zaległości mają być nadrabiane przez kilka najbliższych tygodni. Firma nie planuje bowiem zmieniać harmonogramu produkcji i działać będzie tak jak dotychczas – w normalnych godzinach pracy.
W ciągu pierwszych pięciu miesięcy tego roku Škoda Auto wyprodukowała łącznie prawie 392 tys. samochodów osobowych. To wprawdzie o 2,3 proc. mniej niż rok wcześniej, ale i tak można mówić o progresie. W minionym roku czeski koncern zanotował bowiem 7-procentowy spadek w stosunku do wyniku z 2023 r.
...oraz Toyoty
W związku z blackoutem problemy miała także fabryka Toyoty w Kolínie-Ovčarach, gdzie produkcja musiała zostać wstrzymana na cztery godziny.
– Następnie ponownie ją uruchomiliśmy i znacznie zwiększyliśmy produkcję na popołudniowej zmianie. Przerwa w dostawie prądu nie wpłynie na dostawy samochodów do naszych klientów – zapewnił Tomáš Paroubek, rzecznik fabryki.
Nie odniósł się jednak do skali strat ani skutków awarii.
„Tylko” kilka milionów
Spore straty poniosła natomiast huta szkła Crystalex CZ – największy czeski i jeden z istotnych światowych producentów szklanek do napojów. Zakład w Novým Borze, w przeciwieństwie do wielu innych hut tego typu, wykorzystuje do wytopu szkła wyłącznie energię elektryczną. W feralnym dniu pozostawał bez zasilania przez cztery i pół godziny. Moc zapasowego generatora wystarcza do podtrzymania podstawowego funkcjonowania zakładu, ale jest zbyt mała, by prowadzić normalny wytop. Dlatego – jak mówi cytowany przez iDNES.cz prezes firmy Tomáš Januš – gdyby awaria trwała nieco dłużej, straty mogłyby sięgnąć setek milionów koron. Gdyby surowiec zastygł w piecu, nie dałoby się go ponownie uruchomić – konieczny byłby demontaż i budowa nowego. To koszt około 100 mln koron (ponad 17 mln zł), a w Crystalex CZ działają trzy tego typu piece.
Ostatecznie skończy się zapewne na stracie rzędu „tylko” kilku milionów. Według Tomáša Januša Crystalex CZ doświadczał już wcześniej przerw w dostawie prądu, ale trwały one zazwyczaj nie dłużej niż godzinę. Podobna sytuacja jak ta z zeszłego tygodnia nie miała miejsca w całej ponad 50-letniej historii huty.
Szacunki Orlenu
Straty z powodu blackoutu poniosła także należąca do grupy Orlen (poprzez Unipetrol) rafineria w Litvínovie. Dostawy prądu do tamtejszego zakładu zostały przywrócone między godziną 16.00 a 17.00. Niemal natychmiast rozpoczęto kontrole wszystkich urządzeń technologicznych oraz przygotowania do wznowienia produkcji. Stało się to jednak dopiero po weekendzie. Przedstawiciele rafinerii poinformowali agencję ČTK, że powrót do pełnej operacyjności potrwał kilka dni. Dopiero wtedy będzie można oszacować poniesione straty i utracone zyski.
Płocki koncern ma w Czechach także drugą rafinerię – w Kralupach nad Wełtawą. Ten zakład nie miał kłopotów z dostawą energii elektrycznej, działał więc normalnie i – jak zapewnia Pavel Kaidl, rzecznik prasowy grupy Orlen Unipetrol – dostarczał na czeski rynek wystarczające ilości paliwa.
Ministerialna odmowa
Dziesiątki milionów koron wyniosły straty w czeskiej gastronomii. To przede wszystkim koszty żywności, którą przedsiębiorcy musieli wyrzucić. Dodatkowo restauracje, kawiarnie i puby poniosły straty z powodu anulowanych rezerwacji. W związku z wyjątkową sytuacją organizacje branżowe – m.in. Izba Handlowa Republiki Czeskiej, stowarzyszenia rzemieślnicze oraz związki sektora gastronomicznego – zwróciły się do ministra przemysłu i handlu Lukáša Vlčka z prośbą o wypłatę rekompensat. Bezskutecznie – polityk stwierdził, że wypłata odszkodowań nie wchodzi w grę.
Główne wnioski
- Krótkotrwała awaria miała długofalowe i kosztowne skutki dla czeskiej gospodarki. Choć blackout trwał tylko kilka godzin, spowodował wielkie zakłócenia w produkcji przemysłowej, komunikacji miejskiej i usługach. Straty liczone są w setkach milionów koron, a skutki będą odczuwalne tygodniami.
- Ucierpiały kluczowe gałęzie przemysłu, w tym motoryzacja, hutnictwo i rafinerie. Awaria zatrzymała produkcję m.in. w zakładach Škody, Toyoty i hucie szkła Crystalex CZ. Wstrzymano też działanie rafinerii Orlenu w Litvínovie. Niektóre firmy uniknęły większych szkód tylko dzięki szybkiemu wznowieniu dostaw energii lub systemom awaryjnym.
- Awaria obnażyła zapóźnienia infrastrukturalne. Modernizacja feralnej linii energetycznej była planowana od lat, ale jej realizacja ruszy dopiero w 2026 r. Tymczasem rząd odrzuca pomysł wypłat odszkodowań dla firm z sektora gastronomicznego i usług, które również poniosły znaczne straty.
