Sposób na tanie loty. Jak przechytrzyć linie lotnicze i znaleźć najniższą cenę
Weekend w Londynie czy tydzień w USA? Podpowiadamy, jak zaoszczędzić na biletach lotniczych. Korzystając z wielu wyszukiwarek i zachowując internetową anonimowość, można znacząco obniżyć koszty przelotu.
Fot. Nicolas Economou/NurPhoto via Getty Images
Z tego artykułu dowiesz się…
- Dlaczego ceny lotów zależą od strony internetowej i zmieniają się tak często.
- Ile można zaoszczędzić, stosując kilka prostych zasad.
- Które linie warto rozważyć, planując lot z przesiadką.
Lato, sezon urlopowy. Ten leci nad morze do Włoch, tamten do Irlandii, a oni do Skandynawii. Aż chce się gdzieś wyruszyć, choćby na krótki city break. W głowie zaczynają kiełkować pierwsze pomysły.
I niech jeszcze chwilę tam pobędą.
Walka z Wielkim Bratem
Wystarczy, że kilka razy opowiesz znajomemu o planach wakacyjnych lub wyszukasz bilety w internecie, a ich cena może wzrosnąć. Systemy dynamicznego ustalania cen reagują nie tylko na ogólny popyt, ale i twoją indywidualną aktywność online. Im więcej śladów swojej chęci podróży zostawisz, tym drożej może cię ona kosztować.
Algorytmy nie śpią – analizują setki danych. Mimo to przy odrobinie wprawy i znajomości kilku zasad da się je przechytrzyć. Wiem, bo w ciągu ostatnich 12 miesięcy odbyłem prawie 30 lotów, korzystając z niemal dziesięciu różnych linii lotniczych. Zdarzało się, że płaciłem dwa razy mniej niż osoba siedząca obok mnie.
Wymagało to dyscypliny i odrobiny poświęcenia, ale się opłaciło. Za lot z Toronto do San Francisco zapłaciłem 600 zł zamiast 1100 zł. Na biletach do Orlando zaoszczędziłem tyle, że starczyło na nocleg w hotelu. A z Kanady do Polski wróciłem za pół ceny – przy okazji spędzając weekend w Londynie. Ty też możesz.
Zacznij od fundamentów
Do podstawowego wyposażenia oszczędnego podróżnika należą:
- VPN zmieniający adres IP komputera lub telefonu,
- konto walutowe do płatności w obcych walutach,
- kilka przeglądarek, najlepiej takich, które kasują cookies i nie zapisują historii,
- różne adresy e-mail i karty płatnicze.

Zrozum system
Po co VPN? By sprzedawca biletów nie widział, że to jedna osoba wielokrotnie szuka tych samych połączeń – i nie podnosił dla niej cen. VPN pozwala też odwiedzać zagraniczne wersje stron, gdzie można znaleźć inne oferty, kody rabatowe lub niższe ceny – dostępne tylko dla mieszkańców wybranych krajów.
Dlaczego konto walutowe? Pozwala kupować bilety na zagranicznych stronach bez ryzyka niekorzystnych przewalutowań. Czasem nawet na polskiej wersji strony warto zmienić walutę transakcji na lokalną – domyślne przeliczniki są często mocno zawyżone.
To po co jeszcze kilka przeglądarek internetowych? Linie lotnicze i wyszukiwarki zbierają ogromne ilości danych – rejestrują ruch, analizują historię przeglądania, a nawet transakcje. Jeśli zidentyfikują, że np. masz już zarezerwowany hotel w danym mieście, mogą podnieść cenę lotu do tego miejsca. Wykorzystają twoją determinację.
Podobnie może się stać, jeśli wszystkie rezerwacje zrobisz tym samym e-mailem i tą samą kartą płatniczą. Informacje te krążą między serwisami, dlatego warto różnicować dane, by utrudnić ich powiązanie z jedną osobą.
Kolejny krok
Skoro już wiesz, jak szukać ofert, warto wiedzieć, gdzie ich szukać. Odwiedzaj nie tylko wyszukiwarki tanich lotów, ale też oficjalne strony linii lotniczych – najlepiej w wersjach krajowych. Unikając pozostawiania śladów (cookies, historii, IP), zwiększasz szanse na najniższe ceny.
Niektóre wyszukiwarki, budując swoją pozycję na rynku, dokładają do interesu, oferując bilety taniej niż u przewoźników. Płacą część ceny biletu, by przyciągnąć użytkowników. Warto z tego korzystać, ale po sprawdzeniu opinii o danej wyszukiwarce. Jest pięć sprawdzonych i wiarygodnych – na nich warto się skupić.
Wyszukiwarki mają jeden minus – nie uwzględniają kodów rabatowych dostępnych na stronach przewoźników. Dlatego warto porównywać ceny i sprawdzać promocje także u źródła – czasem zniżki sięgają 10-20 proc. Niektóre linie również budują obecność na konkretnych rynkach, dlatego może się opłacać wylot z innego miasta w Polsce lub zza granicy. Zdarzało się, że lot do Los Angeles liniami LOT był tańszy z Wilna z przesiadką w Warszawie niż z samej Warszawy.
Loty długodystansowe
W przypadku lotów kontynentalnych sprawa jest prosta – szukasz najlepszej ceny i rezerwujesz. Ale przy podróżach międzykontynentalnych (do USA, Oceanii, Azji) różnice cenowe mogą być ogromne. Zazwyczaj opcji przelotu do danego odległego miejsca jest mniej, a różnice w cenach kosmiczne. Odrobina sprytu i cierpliwości pozwala oszczędzić nie kilkadziesiąt, ale kilkaset złotych.
Z Polski bezpośrednio do USA, Kanady, Japonii czy Chin lata tylko LOT, który nie musi konkurować cenowo. Dlatego warto sprawdzać oferty zagranicznych przewoźników – zarówno z krajów docelowych, jak i państw ościennych, które oferują więcej opcji.
Nie dla wygodnickich
W ramach jednego przewoźnika – np. Lufthansy, TAP Air Portugal, British Airways, Norse Atlantic czy Play Air – można polecieć z przesiadką na inny kontynent w atrakcyjnej cenie i bez stresu. Cała podróż objęta jest jednym biletem, więc w razie opóźnień masz gwarancję kolejnego lotu do miejsca docelowego.
Jeśli jednak chcesz maksymalnie zaoszczędzić i nie boisz się ryzyka, możesz sam zaplanować przesiadkę. Wylot jednym przewoźnikiem, a dalszy lot innym – np. przez Berlin, Londyn czy Rejkiawik – może znacząco obniżyć koszt całej podróży.
W świetle przedstawionych zasad i porad warto przytoczyć dwie sytuacje z ostatnich miesięcy. Pokazują one, że warto się postarać, szukając biletów lotniczych – oszczędności mogą być naprawdę duże.
Obywatel niemile widziany
Jaki człowiek jest najbardziej zdesperowany? Taki, który musi wrócić do swojego kraju, bo kończy mu się wiza. Gdy zbliżał się koniec mojego rocznego pobytu w Kanadzie, stało się jasne, że powrót może być bardzo kosztowny. Nie tylko musiałem wrócić, by uniknąć kłopotów z urzędem imigracyjnym, ale też miałem spory bagaż, który ograniczał mobilność. Taki klient to łakomy kąsek dla linii lotniczych.
Dość szybko dostałem na to namacalny dowód. W lutym moi bracia zapłacili 2 tys. zł za loty LOT-em w dwie strony na trasie Warszawa–Toronto. Ja, w czerwcu, miałem zapłacić… 4 tys. zł za sam bilet w jedną stronę z Kanady do Polski – i to bez bagażu. Nie było alternatywnego bezpośredniego połączenia do Warszawy, więc panikowałem. Za każdym razem, gdy sprawdzałem ceny alternatywnych lotów, natychmiast rosły. Czasem wystarczyło, że porozmawiałem z żoną o konkretnej opcji – chwilę później cena była już dwa razy wyższa.
Znajomy podpowiedział mi, że z Toronto są tanie loty do Londynu. Wiedziałem też, że z Londynu łatwo i tanio wrócić do Polski. Nie sprawdzaliśmy tego w internecie. Wyszliśmy bez telefonów na spacer, by spokojnie omówić pomysł. Gdy podjęliśmy decyzję, natychmiast włączyłem komputer i przystąpiłem do rezerwacji.
Najpierw polecieliśmy liniami Air Transat z Toronto do Londynu. Po trzech dniach – Wizz Airem do Polski. Za całość – oba bilety, bagaże, hotel w Londynie i jedzenie – zapłaciłem niemal 4 tys. zł mniej, niż gdybym wybrał bezpośredni lot polskimi liniami.
Im więcej paliwa, tym niższy koszt
Chciałem polecieć z Toronto do San Francisco i z powrotem. Lot bezpośredni liniami Porter w tamtą stronę kosztował 1100 zł, a powrotny – 600 zł. Uznałem więc, że polecę liniami Delta z przesiadką w Atlancie za 500 zł (taniej, mimo że lot był dwa razy dłuższy), a wrócę już bezpośrednio Porterem. Kupiłem bilet w jedną stronę na stronie Delty, a potem miałem dokupić powrót.
Na jednej z kart przeglądarki miałem już otwartą stronę z powrotnym lotem Porterem za wspomniane 600 zł. Wypełniłem dane, zaznaczyłem wszystkie opcje, klikam „płać” – i nic. Płatność nie przechodzi. Pojawia się komunikat: „Cena uległa zmianie”. Na jaką? Na 1,2 tys. zł.
Porter „zorientował się”, że mam już bilet wylotowy, więc i tak będę musiał wrócić – i wykorzystał moją desperację, podnosząc cenę.
Jakie popełniłem błędy?
- Oba bilety chciałem kupić na ten sam adres e-mail.
- Trzymałem otwartą kartę z lotem powrotnym.
- Używałem jednej przeglądarki, która nie czyściła cookies ani historii.
Dawałem systemowi wyraźne sygnały swojego zainteresowania konkretnym lotem.
Ostatecznie wróciłem również Deltą – z przesiadką w Salt Lake City. Trzykrotnie zwiększyłem ślad węglowy swojej podróży, ale przynajmniej zapłaciłem 500 zł. Cała podróż wyniosła mnie 1 tys. zł zamiast 2,3 tys. zł.
Główne wnioski
- Algorytmy linii lotniczych śledzą historię wyszukiwania i dostosowują ceny do poziomu zainteresowania. Wielokrotne wyszukiwanie tej samej trasy może skutkować wyższą ceną. Świadome zachowanie anonimowości online (VPN, czyszczenie cookies, różne e-maile i karty płatnicze) pomaga unikać wzrostu cen.
- Wyszukiwanie biletów warto prowadzić zarówno na międzynarodowych, jak i lokalnych wersjach stron przewoźników oraz w różnych wyszukiwarkach. Ceny mogą się różnić w zależności od lokalizacji użytkownika i dostępnych promocji. Kupowanie biletów w odpowiedniej walucie, z kont walutowych, może dodatkowo obniżyć koszt podróży.
- Oszczędności wymagają elastyczności i cierpliwości. Czasem bardziej opłaca się korzystać z przesiadek, wylatywać z innego miasta lub łączyć różne linie lotnicze – nawet z sąsiedniego kraju.


