Za grę w 5. lidze można zarobić kilka tys. złotych. "To jedna z rzeczy, która zabija polską piłkę"
Nie trzeba być piłkarzem Ekstraklasy, by żyć z piłki nożnej. Nawet w 5. lidze zdarzają się pensje na poziomie kilku tys. złotych. W nowym odcinku podcastu "Sport to pieniądz" Jakub Muzyka, prezes piątoligowego Drukarza Warszawa, opowiada o finansowych realiach tych rozgrywek oraz bolączkach klubu, stawiającego na szkolenie dzieci.
Z tego odcinka dowiesz się…
- Jakim budżetem na drużynę seniorów dysponuje Drukarz Warszawa.
- Jak wygląda współpraca mniejszych klubów z akademiami dużych zespołów, np. Legii Warszawa.
- Czy zawodnik grający na poziomie 5. ligi może trafić bezpośrednio do I ligi.
Wideocast
Powiększ video
Wideocast
Powiększ audio
Swoje kariery zaczynali tu Marcin i Michał Żewłakowowie czy Dariusz Dźwigała. W 2001 piłkarskie mistrzostwo Polski wywalczyła tutejsza drużyna do lat 17. Obecnie klub także stawia przede wszystkim na szkolenie dzieci i młodzieży.
– Mamy 27 grup młodzieżowych, w klubie zatrudnionych jest 35 trenerów. Trenuje u nas 500 dzieci. Gdybyśmy mieli tylko możliwość, jeśli chodzi o infrastrukturę, to myślę, że z łatwością mielibyśmy ich 800-900. Bo tyle jest chętnych dzieci do uprawiania piłki nożnej – opowiada prezes Drukarza Jakub Muzyka. Sam w przeszłości grał tutaj w piłkę i należał do złotej drużyny z 2001 roku.
W 5. lidze też są niezłe pieniądze
Seniorska drużyna Drukarza gra na poziomie 5. ligi. Klub nie wypłaca zawodnikom co - jak mówi Jakub Muzyka - odróżnia go od rywali.
– Według mnie jest to jedna z przyczyn, dlaczego ta polska piłka nie rozwija się w tempie, w jakim by mogła, biorąc pod uwagę ile dzieci w tym kraju gra w piłkę. Na tak niskim poziomie wydaje mi się, że te pieniądze po prostu nie są konieczne. Fajnie jakby to była przestrzeń dla młodych graczy, żeby mogli się uczyć, żeby mogli się ogrywać i żeby mogli debiutować w tych drużynach seniorskich. Często się spotykam z taką bolączką, że przejście z juniora do seniora to jest taki najważniejszy krok w karierze wielu zawodników. My stwarzamy takie warunki – tłumaczy.
W drużynie seniorów grają już 16- i 17-latkowie. Tymczasem w wielu innych zespołach, nastawiających się nie na szkolenie, a wynik, miejsce w pierwszym składzie zajmują często piłkarze, otrzymujący nawet kilka tys. złotych miesięcznie.
- Głęboko wierzymy w to, że płacenie na tym poziomie nie ma sensu i najczęściej komu płacisz? Starszemu zawodnikowi, doświadczonemu, który raczej zbliża się ku końcowi swojej kariery piłkarskiej niż temu młodemu, który ma szansę gdzieś wyżej zagrać - mówi Jakub Muzyka
Łucznicy na medal
Drukarz Warszawa można pochwalić się prężną sekcją łuczniczą. W przeszłości dwie zawodniczki tego klubu sięgały po medale olimpijskie - Irena Szydłowska w 1972 i Iwona Dzięcioł-Marcinkiewicz w 1996 roku. Obecnie w Drukarzu łucznictwo trenuje ok. 50 osób.
- Bolączką praktycznie wszystkich innych dyscyplin poza piłką nożną jest to, że ta piłka jest najbardziej popularna. Pełno jej w mediach i mnóstwo dzieci chce tę dyscyplinę uprawiać. Tam są też największe pieniądze, a w niszowych dyscyplinach pieniądze są po prostu mniejsze - mówi Jakub Muzyka.
Stąd też niełatwo o pozyskanie sponsorów. Łucznicza sekcja Drukarza bazuje więc na dotacjach publicznych, dzięki którym może chociażby wynająć halę do treningów w sezonie zimowym.
Co roku klub organizuje memoriał Ireny Szydłowskiej, gdzie zawodnicy rywalizują według zasad z czasów startów wicemistrzyni olimpijskiej z Monachium.