Kotula o związkach partnerskich: "Premier Tusk zgadza się ze mną"
Nowa Lewica będzie rozmawiać z PSL-em na temat związków partnerskich. Katarzyna Kotula, która koordynuje projekt, zapewnia, że ma wsparcie ze strony premiera. W programie "XYZ Polityki" polityczka Nowej Lewicy podsumowała swoje działania w rządzie oraz mówiła o przyszłości swojej partii.
Z tego odcinka dowiesz się…
- Jaki jest status Katarzyny Kotuli w rządzie po rekonstrukcji.
- Na jakim etapie jest projekt dotyczący związków partnerskich.
- W którym kierunku - zdaniem Katarzyny Kotuli - powinna pójść Nowa Lewica przed kolejnymi wyborami.
Wideocast
Powiększ video
Wideocast
Powiększ audio
Po rekonstrukcji Katarzyna Kotula pozostaje w rządzie jednak w innej roli. Nie jest już konstytucyjną ministrą, a sekretarzem stanu w Kancelarii Premiera. Dalej ma odpowiadać za politykę równościową. Prawo unijne wymaga od europejskich rządów powołania pełnomocnika ds. równości.
– Zostałam formalnie odwołana z funkcji historycznie pierwszej konstytucyjnej ministry do spraw równości w polskim rządzie. Mówiło się, że być może pójdę do Ministerstwa Rodziny. Zostaję w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Będę na pewno pełnomocniczką rządu do spraw równego traktowania, czy też równości – mówi w "XYZ Polityki" Katarzyna Kotula.
– Dla mnie stołki nazwy stanowiska gabinety nie mają znaczenia. Dla mnie ma znaczenie to, żebym mogła nadal zajmować się obszarem, w którym wykonałam ogrom pracy wraz ze swoim zespołem. Bo mamy rządowe projekt ustawy o związkach partnerskich. Jest projekt poselski w Sejmie. Tą pracę będę kontynuowała – dodaje polityczka Nowej Lewicy.
Rekonstrukcja. Kotula pozostaje w rządzie
Rekonstruując rząd premier Donald Tusk wyraził nadzieję, że ministrowie będą głosować jednomyślnie nad projektami rządowymi. Wiosną to Nowa Lewica zagłosowała przeciwko rządowemu projektowi ws. zmian w składce zdrowotnej.
– Zdarzały się też inne głosowania, w których po części w klubie były głosy odrębne. To były głównie głosy polityczek Lewicy. Rekonstrukcja rządu, która ma być restartem, jest także dobrym początkiem do tego, żeby rozmawiać za zamkniętymi drzwiami. Kiedy na Radę Ministrów wchodzi projekt, powinien być przedyskutowany i powinna być co do niego zgoda. Bo to bardzo źle wygląda, kiedy na sali sejmowej poszukujemy większości dla danego projektu. Z drugiej strony, każda z partii ma prawo do podmiotowości, bo bez każdego z tych elementów, bez Lewicy nie byłoby tej koalicji. I to chcę podkreślić – ocenia Katarzyna Kotula.
Z Nowej Lewicy troje ministrów (Krzysztof Gawkowski - cyfryzacja, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk - rodzina i praca, Marcin Kulasek - nauka) utrzymało swoje resorty. Wiadomo, że spośród wiceministrów w rządzie pozostanie Tomasz Lewandowski. Wiceminister odpowiedzialny za politykę mieszkaniową ma znaleźć się w resorcie ministra finansów i gospodarki Andrzeja Domańskiego. Już wcześniej zapowiadano odejście Andrzeja Szejny z MSZ-u. Według Katarzyny Kotuli, w resorcie edukacji powinna pozostać Paulina Piechna-Więckiewicz.
Kotula o Hołowni: słowa bardzo nieodpowiedzialne
Choć premier Tusk ogłosił "koniec konfliktów w Koalicji 15 Października", to jednak każdy kolejny dzień przynosi nowe spięcia między koalicjantami. Największe zamieszanie wywołał lider Polski 2050. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia mówił w Polsat News, że namawiano go do udziału w zamachu stanu. Szczegółów nie podał, jednak premier Donald Tusk ostro skrytykował koalicjanta, a sprawę bada prokuratura.
– Coś niedobrego dzieje się z marszałkiem. Faktycznie ostatnie tygodnie może to zmęczenie. Marszałek Szymon Hołownia zdecydowanie jest dobrym marszałkiem Sejmu. Oczywiście czekam aż marszałkiem Sejmu zostanie Włodzimierz Czarzasty. To te ostatnie decyzje i te słowa marszałka Hołowni są bardzo nieodpowiedzialne. Nie służą koalicji – komentuje Katarzyna Kotula.
– Pamiętam jak obserwowaliśmy koalicję Ziobry i prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Tłumaczymy słowa marszałka Hołowni i brakuje czasu na to, żeby mówić o tym, co robimy. To się zemściło w wyborach prezydenckich. Kampania Rafała Trzaskowskiego dobitnie nam pokazała, że kiedy skutecznie nie komunikujemy tego, co robi rząd, to przegrywamy. Jest dzisiaj świetny rzecznik rządu Adam Szłapka, który super sobie radzi i mocno trzymam za niego kciuki – podkreśla polityczka Nowej Lewicy.
Kotula o migracji. "Nie ma zgody na szczucie"
Zdaniem Katarzyny Kotuli rząd z nowym rzecznikiem skuteczniej odpiera dezinformację ze strony polityków opozycji. Przykładem jest aktywność posła PiS Dariusza Mateckiego, który publikuje niesprawdzone doniesienia na temat migrantów. Ministra Kotula, podobnie jak poseł Matecki, pochodzi z terenów blisko granicy z Niemcami w województwie zachodniopomorskim.
– Nie tylko nie ma się czego obawiać, ale przede wszystkim nie ma tam poczucia zagrożenia. Poseł Matecki, ale też grupy pana Bąkiewicza, usilnie próbują zaszczepić właśnie w mieszkańcach tych miejscowości nienawiść, lęk, strach, ale też rasizm w czystej postaci. Bezpieczeństwo polskich granic jest priorytetem. Nie ma absolutnie zgody na hejt, szczucie i zaszczepianie rasizmu w polskich obywatelach. Bo to się skończyć może bardzo, bardzo źle. To podżeganie do pogromu –stwierdza Katarzyna Kotula.
Walka z przemocą wobec dzieci
Przez kilkanaście miesięcy pracy w rządzie Katarzyna Kotula koordynowała m.in. zmiany w prawie dotyczącym walki z przemocą wobec dzieci. Ważnym punktem odniesienia była tragedia Kamilka z Częstochowy.
– Pracowaliśmy wiele miesięcy nad kwestionariuszem szacowania zagrożenia dla zdrowia i życia dziecka. Trzy służby, które wchodzą do domu w sytuacji, w której może być zagrożone zdrowie lub życie dziecka - pracownicy socjalni, policja i pracownicy ochrony zdrowia - i dostają do ręki kwestionariusz. Jedna bądź dwie pozytywne odpowiedzi są przyczynkiem do zastanowienia się, czy nie trzeba tego dziecka zabezpieczyć odpowiednio wcześnie. Chodzi o to, żebyśmy szybciej i skuteczniej reagowali – mówi Katarzyna Kotula.
Dodaje, że w szarej strefie pozostają dzieci, których rodzice nie chodzą na regularne badania lekarskie. W takich przypadkach trudniej wykryć proceder przemocy wobec dzieci. Jak mówi ministra z Nowej Lewicy, rocznie w wyniku przemocy domowej ginie ok. 40 dzieci.
Zmiany w 800 Plus? Pomysł Kotuli
Przy okazji przemocy wobec dzieci ministra Kotula odniosła się do pomysłu wicepremiera Władysława Kosiniaka-Kamysza ws. 800 Plus. Lider PSL-u chciałby, by świadczenie było wypłacane rodzinom, w których przynajmniej jeden rodzic jest pracujący. Zdaniem Katarzyny Kotuli należy rozważyć powiązanie wypłaty świadczenia z udziałem w badaniach w ramach dziecięcego bilansu oraz z przyjmowaniem patronażowych wizyt lekarzy lub pielęgniarek. Często właśnie w takich przypadkach dochodzi do wykrycia dziecięcych dramatów.
– Nie wyobrażam sobie sytuacji w której poprzez to, że rodzice z różnych powodów nie pracują, dzieci są karane. Szara strefa w obrębie przemocy mogłaby być po prostu jeszcze większa. Poprzez cyfryzację procedury niebieskiej karty będziemy eliminować przypadki, w których rodziny przeprowadzając się z jednego miejsca w Polsce do drugiego, w nowym miejscu zamieszkania mają czystą kartę. Zależy nam żeby śledzenie losów dziecka i wszystko co związane jest z obszarem przeciwdziałania przemocy domowej zostało scyfryzowane, by instytucje mogły reagowania szybciej –przyznaje Katarzyna Kotula.
– Myślę, że to (powiązanie wypłaty świadczenia z udziałem w badaniach lekarskich - red.) byłby sposób, by te dzieci w systemie były. Najczęściej mówimy o małym dziecku. To są bardzo trudne przypadki do wyłapania jeśli nie mamy tych dzieci w żadnym systemie. W przypadku dzieci starszych mamy je w szkole. Rozmawiałam o tym z byłą ministrą zdrowia Izabelą Leszczyną i z nową ministrą będę chciała też o tym porozmawiać. Jeśli mielibyśmy jakiekolwiek zmiany w tym świadczeniu wprowadzać, to one powinny być powiązane właśnie z bilansami dzieci. Musimy mieć je w systemie ochrony zdrowia, żeby mieć pieczę nad ich bezpieczeństwem – tłumaczy polityczka Nowej Lewicy.
Związki partnerskie. Będzie kompromis z PSL-em?
Po rekonstrukcji rządu rzecznik Adam Szłapka oznajmił, że "w najbliższych tygodniach będzie można mówić o porozumieniu ws. ustawy o związkach partnerskich". To Katarzyna Kotula jest koordynatorką tych prac. Nad projektem pracuje rząd, a tożsamy został złożony w Sejmie jako projekt poselski. Katarzyna Kotula zapowiada, że w najbliższym czasie dojdzie do spotkania na temat projektu z liderami Nowej Lewicy i PSL-u. Podkreśla, że od początku nie było w nim zapisów dotyczących pieczy wtórnej - opieki nad biologicznym dzieckiem współpartnera - przeciwko czemu protestowali Ludowcy.
– Myślę, że nie do końca może niektórzy politycy PSL-u to rozumieją. Nie było nigdy przysposobienia. I rozmawiamy w nowej rzeczywistości politycznej. To rzeczywistość z 2 czerwca, kiedy okazało się, że to nie Rafał Trzaskowski, tylko Karol Nawrocki te wybory wygrał. Zostanie wkrótce zaprzysiężony i będzie prezydentem. Będzie tą osobą, która na końcu tego procesu legislacyjnego będzie podejmowała decyzję. Wracamy do rozmów. Dla mnie nazwa tego projektu jest wtórna. Mam ze sobą ten nowy projekt o umowie partnerskiej. Jest tam i prawo do pochówku, do dziedziczenia, do informacji medycznej, dostęp do dokumentacji, zasiłek opiekuńczy, wspólne rozliczanie jeżeli jest wspólnota majątkowa – wyjaśnia Katarzyna Kotula.
Dodaje, że w jesienią Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej ma wydać wyrok, który może nakazać państwom członkowskim uznawanie małżeństw jednopłciowych zawieranych za granicą.
Zmiana społeczna
Mimo braku pieczy w ustawie o związkach partnerskich, polityczka Nowej Lewicy liczy, że uda się rozwiązać tę sprawę w inny sposób.
– Chciałabym kolegom i koleżankom uświadomić, że dokonuje się zmiana społeczna. Młodzi ludzie, starsze osoby nie decydują się na zawieranie małżeństw. Rozwodów jest coraz więcej. Małżeństw coraz mniej. Ludzie żyją w rodzinach patchworkowych. Jeżdżą razem na wakacje. Być może płacą z jednego portfela. Wożą dzieci do dentysty. Rano jedna z tych osób odwozi je do szkoły. Natomiast w stosunku do wzajemnych dzieci w świetle polskiego prawa są osobami obcymi. To jest bieżąca piecza, którą sprawują w domu. To chcieliśmy uregulować. Ale jeśli się czegoś nie da uregulować w tej ustawie. To będziemy prosić Komisję Kodyfikacyjną Kodeksu Rodzinnego i Opiekuńczego przy Ministerstwie Sprawiedliwości, żeby te zmiany rekomendowała. Bo sytuacja rodziców nie może mieć wpływu na sytuację i bezpieczeństwo dziecka. To jest kwestia konwencji o prawach dziecka – przyznaje ministra Kotula.
Polityczka Nowej Lewicy przyznaje, że parokrotnie po wyborach - w tym także tuż przed rekonstrukcją - rozmawiała z premierem Donaldem Tuskiem na temat związków partnerskich.
– Okres tego czasu wyborczego był taki, a nie inny. Natomiast premier zgadza się ze mną, że dobrze by było doprowadzić tę sprawę do końca. Zależy mi na tym, żebyśmy próbowali przede wszystkim słuchając strony społecznej i tego jakie są jej potrzeby. Bo to ci ludzie wiedzą najlepiej. To są życiowe historie różnych sytuacji w których osoby żyjące od wielu lat w związkach, tworzące rodzinę zmagają się z tym, że w świetle polskiego prawa są dla siebie osobami obcymi. I to trzeba zmienić – podkreśla ministra.
Kto pokieruje Nową Lewicą? Kotula ma faworytkę
Jesienią Nową Lewicę czekają partyjne wybory. Chęć ubiegania się o funkcję przewodniczącego wyrazili wicepremier Krzysztof Gawkowski, ministra Agnieszka Dziemianowicz-Bąk i poseł Tomasz Trela. Start rozważa minister Marcin Kulasek. Włodzimierz Czarzasty, który od listopada ma być marszałkiem Sejmu, z decyzją czeka do jesieni.
– Ja na pewno w tych wyborach nie wystartuję. Nie tak widzę swoją funkcję. Ale oczywiście cieszy mnie start i deklaracja ministra Agnieszki Dziemianowicz-Bąk. Na pewno będę ją wspierać, ale też słyszę głos Krzysztofa Gawkowskiego, którego też uważam za bardzo dobrego lidera. Jest trochę opiekunem wewnątrz rządu tej naszej czwórki ministrów i świetnie się w tej roli sprawdzał. Nie wiem, czy Włodzimierz Czarzasty wystartuje. Czekamy na niego jako marszałka Sejmu. Myślę, że on pewnie wtedy będzie tę decyzję podejmował – mówi Katarzyna Kotula.
Jak przyszłość czeka Nową Lewicę przed wyborami parlamentarnymi w 2027 r.? Według analiz socjologów w siłę będą rosnąć partie ze skrajnych stron sceny politycznej, czyli Konfederacja oraz partia Razem. Z tą drugą partią Nowa Lewica współtworzyła koalicyjny komitet wyborczy w wyborach w 2019 r. i 2023 r.
– Bardzo lubię członków partii Razem. Dużo łatwiej jest siedzieć jednak na tej przysłowiowej kanapie niż szukać sposobów, żeby jakieś ustawy przeprowadzić. Więc trochę się rozjechaliśmy w tym sposobie działania. To jest ciekawe, że na Adriana Zandberga głosowali i wyborcy chyba rozczarowani Koalicją Obywatelską. Trochę także wyborcy Konfederacji rozczarowani Sławomirem Mentzenem. Nowa Lewica powinna się przede wszystkim skupić na sobie. To kwestia priorytetów – mówi Katarzyna Kotula.
– Koalicja 15 października też Lewica ma duży problem z tym, żeby trafić do młodych ludzi. Przede wszystkim trzeba ich słuchać. Nie wychodzić z założenia, że my znamy lepiej odpowiedzi na pytania, czego oni potrzebują albo o czym powinniśmy do nich mówić. I to jest zupełnie inne, zupełnie nowe pokolenie. Więc przede wszystkim trzeba zaopiekować ich potrzeby. Nie tracąc oczywiście chociażby tych starszych wyborców, którzy dostali od nas rentę wdowią, pracowników, czyli praw pracowniczych, wolna wigilia, to jest też zwycięstwo Lewicy – podkreśla.
Główne wnioski
- Katarzyna Kotula przestała być konstytucyjną ministrą ds. równości. Pozostaje jednak w rządzie i będzie zajmować się polityką równościową. Unijne prawo nakazuje państwom członkowskim powołanie pełnomocnika rządu ds. równego traktowania.
- W najbliższych tygodniach prace nad projektem o związkach partnerskich mają przyspieszyć. Katarzyna Kotula zapowiada rozmowy z udziałem liderów Nowej Lewicy i PSL-u, który stawia w tej sprawie opór. Ministra zapewnia, że ma wsparcie ze strony premiera Donalda Tuska.
- W partyjnych wyborach w Nowej Lewicy Katarzyna Kotula chce poprzeć Agnieszkę Dziemianowicz-Bąk. Przyznaje, że ceni również Krzysztofa Gawkowskiego. Kotula przyznaje również, że Nowa Lewica powinna zastanowić się jak trafić do najmłodszych wyborców.