Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Sport

Kłopoty bogactwa piłkarskich holdingów. Muszą tłumaczyć się przed UEFA

UEFA wykluczyła z tegorocznej Ligi Konferencji dwa kluby. Możliwości występu w Lidze Europy pozbawieni zostali zdobywcy Pucharu Anglii. Wszystko za sprawą powiązań właścicielskich tych zespołów z innymi drużynami, grającymi w europejskich rozgrywkach. Takie sytuacje mogą się powtarzać, bo coraz więcej klubów wchodzi w skład dużych grup piłkarskich. UEFA dostrzega w nich zagrożenie dla uczciwości przebiegu swoich rozgrywek.

Piłkarze Crystal Palace świętują zdobycie pierwszego w historii klubu Pucharu Anglii. Puchar był przepustką do gry w Lidze Europy, ale na drodze stanęły kwestie formalnoprawne. Fot. Crystal Pix/MB Media/Getty Images

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Dlaczego UEFA wykluczyła z gry w eliminacjach europejskich pucharów niektóre kluby.
  2. Czym jest blind trust i w jaki sposób ten mechanizm pozwala klubom należącym do tych samych właścicieli grać w tych samych rozgrywkach UEFA.
  3. Jakie kluby musiały w przeszłości zmieniać struktury właścicielskie, by zostać dopuszczonymi do gry w rozgrywkach UEFA.

Piłkarze Droghedy United wywalczyli w ubiegłym sezonie Puchar Irlandii. Wygranie tych rozgrywek oznaczało, że zespół przystąpi do eliminacji Ligi Konferencji. Tak się jednak nie stało, bo do tych samych rozgrywek zakwalifikował się… duński Silkeborg IF.

Na pozór wydaje się to nie mieć związku, ale Drogheda i Silkeborg mają tego samego właściciela – Trivela Group. Zgodnie z regulacjami UEFA powiązane właścicielsko kluby nie mogą grać w tych samych rozgrywkach. W takim przypadku przystępuje do nich zespół z ligi, będącej wyżej w krajowym rankingu UEFA. Szansę gry otrzymał więc Silkeborg, który w III rundzie eliminacji zmierzy się z Jagiellonią Białystok.

Podobna sytuacja wydarzyła się przed tegorocznymi Klubowymi Mistrzostwami Świata. Zakwalifikowały się na nie dwa meksykańskie kluby – Club León i CF Pachuca. Oba należą do Grupo Pachuca. FIFA, podobnie jak UEFA, nie pozwoliła na udział obu i zdecydowała, że w turnieju zagra Pachuca. Miejsce Club León zajął Los Angeles FC, który wywalczył je w rozegranym dodatkowo barażu.

Piłkarskie holdingi coraz potężniejsze

Holdingi mające w portfolio po kilka klubów piłkarskich (Multi Club Ownership, MCO), są we współczesnej piłce coraz częściej spotykane. Zgrupowane w ten sposób zespoły blisko ze sobą współpracują: wzajemnie wypożyczają sobie piłkarzy, mają wspólne siatki skautingowe. Najbardziej znanymi przykładami takich holdingów są City Football Group i piłkarska rodzina Red Bulla.

Do CFG należy obecnie dwanaście klubów na całym świecie. Są wśród nich Manchester City, hiszpańska Girona, Palermo, a także Melbourne City, Mumbai City i Mumbai City. Nazwy, a także kolorystyka i herby wielu zespołów zostały już ujednolicone.

Red Bull posiada pięć klubów. Najbardziej znane to Red Bull Salzburg, New York Red Bulls i RB Lipsk. W przypadku ostatniego z uwagi na obowiązujące w Niemczech przepisy formalnym rozwinięciem skrótu RB jest RasenBall. Oznacza to po niemiecku "sporty trawiaste".

Żadna z tych grup nie ma dwóch klubów w jednych rozgrywkach krajowych – niemal wszędzie byłoby to prawnie niemożliwe. Problem pojawia się w momencie, gdy sukcesy krajowe są na tyle duże, że te zespoły dostają się do gry w europejskich pucharach. W ramach profilaktyki wobec ewentualnego wpływu przez właścicieli na wynik sportowy – zwanego formalnie troską o integralność rozgrywek – UEFA nie zgadza się, by kluby mające powiązania właścicielskie, mogły grać w tych samych rozgrywkach.

Określają to konkretne kryteria. Te same podmioty nie mogą mieć w dwóch grających w tych samych europejskich rozgrywkach większości praw głosu, prawa do nominowania zarządu, kontroli nad nimi oraz "decydującego wpływu przez inne środki". Pozostawia to UEFA prawo do interpretacji struktur właścicielskich.

Mechanizm wykluczania klubów mających tego samego właściciela, nie jest nowy. W 1998 roku z grą w Pucharze UEFA pożegnał się AEK Ateny. Należał bowiem do ENIC Group, podobnie jak Slavia Praga. O tym, że to właśnie Czesi będą mogli zagrać, zdecydował wyższy współczynnik krajowy.

– Multi Club Ownership staje się dla UEFA coraz bardziej problematyczny, bo dotyczy już kilkuset klubów. Jeśli dołożyć do tego fakt, że w fazie ligowej Ligi Mistrzów, Ligi Europy i Ligi Konferencji gra obecnie prawie sto zespołów, a w eliminacjach startuje kilkadziesiąt kolejnych, takich sytuacji może być coraz więcej – tłumaczy radca prawny Mateusz Stankiewicz.

Klub chwilowo niechciany

Gdy sezon temu Girona niespodziewanie zakwalifikowała się do Ligi Mistrzów, zawisło nad nią ryzyko wykluczenia z tych rozgrywek. Dlaczego? Bo miał w nich grać także Manchester City. Ratunkiem okazało się powołanie blind trustu, do którego City Football Group przekazało swoje udziały w hiszpańskim klubie.

– Ten mechanizm polega na powołaniu podmiotu, działającego na zasadzie powiernictwa.  Właściciel przekazuje temu podmiotowi kompetencje do zarządzania majątkiem. W przypadku klubów piłkarskich mówimy więc o sytuacji, w której ich właściciele Blind trusty w Polsce są mało znane, bo w naszym systemie prawnym ich nie ma. Pochodzą z prawa anglosaskiego – mówi Mateusz Stankiewicz.

UEFA wskazywała, że takie rozwiązanie uznała wyjątkowo w sezonie 2024/2025.

Kilka lat temu brak powiązań między swoimi klubami musiał udowadniać Red Bull. Po rozwiązaniu umowy o współpracy między RB Lipsk i Red Bullem Salzburg oraz zmianach personalnych w strukturze zarządzania klubami UEFA zgodziła się dopuścić oba kluby do gry w Lidze Mistrzów. Zmierzyły się nawet ze sobą w jednym z sezonów Ligi Europy.

– Kluby wiedzą, że UEFA wymaga transparentności i braku powiązań właścicielskich. Dlatego, gdy w tamtym sezonie właściciele Manchesteru United prognozowali, że klub może awansować do Ligi Mistrzów przez wygraną w Lidze Europy, zawczasu przenieśli do blind trustu udziały w swoim innym klubie – szwajcarskim Lausanne-Sport – przypomina Mateusz Stankiewicz.

Na papierze wszystko się zgadza, choć trudno nie mieć wrażenia, że to tylko zabieg formalnoprawny. Furtka uchylona przez UEFA tym, którzy wnoszą do piłki nożnej ogromne pieniądze i ich brak możliwości gry w najbardziej prestiżowych i najbardziej dochodowych rozgrywkach w Europie mógłby zrazić do inwestowania w futbol.

Przespany deadline i klub na córkę

Na powołanie blind trustu mogli zdecydować się właściciele Droghedy i Silkeborga. Przegapili jednak termin, do którego należało wykazać brak powiązań właścicielskich między zespołami. Ten mijał 1 marca i UEFA zdecydowała się twardo go egzekwować.

Z kolei właściciel DAC Dunajska Streda i ETO FC Győr poczynił pewne kroki, mające na celu wykazanie braku zależności między oboma klubami, ale zrobił to bardzo nieudolnie.

Oba te zespoły należą do Oszkára Világiego – słowackiego biznesmena węgierskiego pochodzenia, dobrze żyjącego z Viktorem Orbanem. Gdy okazało się, że nad jednym z jego klubów wisi widmo wyrzucenia z europejskich pucharów, Világi formalnie przekazał Győr w ręce swojej córki.

– UEFA i CAS [Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu w Lozannie – przyp. red.] uznały takie rozwiązanie za niewystarczające. Nie ma się co dziwić. Nie dość, że oba kluby należą do jednej rodziny, to jeszcze mężem Reki Vilagi jest wiceprezes DAC Dunajskiej Stredy – tłumaczy Mateusz Stankiewicz.

W ten sposób drużyna z Dunajskiej Stredy straciła szansę na grę w eliminacjach Ligi Konferencji.

Z europejskimi pucharami nie pożegnali się piłkarze Crystal Palace, choć z powodu właścicielskich powiązań z Olympique Lyon, zamiast w Lidze Europy, zagrają w mniej prestiżowej i mniej popłatnej Lidze Konferencji. Tu też zgubny okazał się termin – 1 marca. John Textor, do którego należało 25 proc. akcji klubu, za ich sprzedaż zabrał się później.

Wyznaczona przez UEFA data nie była zbyt fortunna. Na początku marca nie są jeszcze znane krajowe rozstrzygnięcia ligowe i pucharowe. To oznacza, że mające tych samych właścicieli kluby, aspirujące do gry w Europie, powinny właściwie cały czas funkcjonować jako całkiem osobne podmioty. To z kolei uniemożliwia im współpracę, na której przecież opiera się idea tworzenia dużych grup piłkarskich.

Crystal Palace i tak ma szczęście. Jeszcze rok temu zostałoby całkowicie wyrzucone z gry w Europie. Teraz zostało po prostu przesunięte do „niższych” rozgrywek. Było to możliwe dzięki zmianie przepisów, wynikającej z reformy europejskich pucharów.

W poprzednich latach zespoły odpadające z Ligi Mistrzów czy Ligi Europy, miały jeszcze szansę gry w innych rozgrywkach. Obecnie, po wprowadzeniu fazy ligowej, kluby „spadają” do niższego pucharu tylko na etapie eliminacji.

Główne wnioski

  1. UEFA nie zgadza się na grę w jednych rozgrywkach klubów należących do tego samego właściciela, tłumacząc to troską o integralność i uczciwość rozgrywek.
  2. Jednym z wyjść z takiej sytuacji jest blind trust, polegający na czasowym przekazaniu udziałów w jednym z klubów powołanemu w tym celu podmiotowi.
  3. Problem Multi Club Ownership może występować coraz częściej, bo do dużych holdingów piłkarskich należy coraz więcej klubów.