Afery bukmacherskie w mocnych ligach piłkarskich. Szokujące okoliczności
Turcja przechodzi największe śledztwo w historii futbolu – aresztowania, zarzuty i podejrzenia o ustawianie meczów sięgają ponad tysiąca osób. Problemy nie kończą się jednak nad Bosforem, bo do nielegalnych zakładów mieli też dopuścić się gwiazdorzy Premier League: Lucas Paquetá i Sandro Tonali. Ich historie pokazują, jak blisko boiska może znajdować się hazard.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Dlaczego w Turcji wybuchła ogromna afera bukmacherska.
- Co sprawiło, że prezent urodzinowy Lucasa Paquety wywołał burzę w Anglii.
- Który z włoskich pomocników walczył z uzależnieniem od hazardu.
W ostatnim czasie szerokim echem odbiła się afera bukmacherska w Turcji, w wyniku której osiem osób – m.in. prezes klubu Süper Lig – trafiło do aresztu. Skala procederu jest niebywała. Co gorsza, nie tylko nad Bosforem dochodzi do takich skandali…
Murat Özkaya, prezes Eyüpsporu, to jeden z zatrzymanych. Sędziowie mieli prowadzić mecze nieuczciwie, bo obstawiali ich wyniki u bukmacherów. Kilkaset osób związanych z tureckim futbolem musi liczyć się z poważnymi konsekwencjami.
– W Turcji jest wieczny „kocioł”. Panuje tam wojna turecko-turecka. Potyczki między sędziami, klubami i kibicami są wszędobylskie i przypominają niezły sitcom. Każdy klub w czołówce po swoim meczu w mediach społecznościowych komentuje przede wszystkim pracę sędziów, którzy mają rzekomo wypaczać wyniki – mówi Krzysztof Gerlak, ekspert od ligi tureckiej, wieloletni kibic Fenerbahçe SK.
Piłkarski prorok
Nad Bosforem takie podejście do sprawy jest powszechne.
– Erupcja tego wulkanu nastąpiła pod koniec 2023 r., kiedy ówczesny prezes Ankaragücü Faruk Koca po meczu wbiegł na murawę i uderzył sędziego. Powód? Arbiter miał wypaczyć wynik spotkania jego drużyny i powiedzieć, iż nie czuje skruchy, lecz dumę. Koca napomknął: „jeszcze będziecie mi za to dziękować”. Dziś – w związku z aferą, która doprowadziła do owej erupcji – nazywany bywa „wieszczem” i ulubieńcem – mówi nasz rozmówca.
Setki nagannych przypadków
Skala zjawiska poraża – tym bardziej że z danych wynika, iż większość arbitrów zachowywała się nie fair. 371 z 571 sędziów lig zawodowych w Turcji założyło konta u bukmacherów, a 152 z nich obstawiało wyniki.
– Okazało się, że kluby miały rację, gdyż sędziowie ustawiali spotkania pod siebie lub pod wygraną. „Wielka Trójca” (Fenerbahçe, Galatasaray i Beşiktaş) od lat apelowała o reformę struktur sędziowskich, ponieważ obecny system nie domaga. I nie chodzi tylko o nieudolność czy brak kompetencji, ale także o podejrzenia celowych błędów. To mogła być prawda, bo siedmiu głównych sędziów z Süper Lig oraz kilkunastu asystentów stanie przed wymiarem sprawiedliwości za obstawianie meczów – mówi Krzysztof Gerlak.
Sprawa jest na tyle zagmatwana, że wymaga doprecyzowania.
– Oczywiście należy podkreślić, że to także kara w ramach odpowiedzialności zbiorowej. Były przypadki, w których sędziowie z niższych lig mieli jedynie założone konto, nawet bez weryfikacji. Jednak po drugiej stronie był rekordzista z prawie 19 tys. postawionych kuponów – dodaje ekspert.
Nieodpowiedzialni zawodnicy
Nad Bosforem nie tylko arbitrzy pozwalali sobie na zbyt wiele.
Szacuje się, że śledczy przyjrzeli się ok. 3,7 tys. piłkarzom. Dochodzenie doprowadziło do zawieszenia 1024 graczy, w tym 27 z tureckiej ekstraklasy, reprezentujących barwy największych klubów ze Stambułu.
– Wszystko zaczęło się od zmian w strukturach TFF, czyli Tureckiego Związku Piłki Nożnej. Nowy prezes oczyszcza środowisko. W najwyższej klasie rozgrywkowej tylko cztery kluby (Fenerbahçe, Başakşehir, Gençlerbirliği oraz Kocaelispor) nie miały w swoich szeregach zawodnika uwikłanego w aferę. Kary są zróżnicowane – od 45 dni zawieszenia po nawet rok, co jest adekwatne do skali przewin – zaznacza Krzysztof Gerlak.
Koniec pobłażliwości
Zawodnicy byli przekonani, że nic im nie grozi, ponieważ przez lata w Turcji nikt nie zwracał uwagi na zakłady bukmacherskie.
– Główna przyczyna to łatwy zarobek oraz niska karalność i wykrywalność za poprzednich władz związku. Sędziowie czuli się bezkarni, więc mogli sobie dorobić. Jeśli chodzi o piłkarzy – to po prostu głupota. Na liście znalazły się nazwiska takie jak Eren Elmali, reprezentant Turcji i piłkarz Galatasaray, czy Necip Uysal – legenda Beşiktaşu o wcześniej nieskazitelnej opinii. Ich przypadki trudno określić inaczej niż ludzką głupotą – ocenia ekspert.
Mowa o futbolistach, którzy są ważnymi postaciami w krajowej hierarchii.
– Pierwszy wykluczył się z kadry narodowej, walczącej o awans do MŚ, a drugi zszargał pomnikowy status w Beşiktaşie, którego jest legendą. Nowy zarząd TFF robi porządki, więc są ofiary i spadają głowy – i bardzo dobrze. Są jak strażacy, którzy w produkcjach hollywoodzkich rzucają się w ogień, by spełnić swoją powinność. Powiem więcej – wskoczyli do wulkanu. I go okiełznali. Na razie, bo to jednak Turcja – konstatuje Krzysztof Gerlak.
Przyszłość nieuczciwych
Pytanie, co teraz należy zrobić ze skompromitowanymi sędziami, jest jak najbardziej zasadne.
– Sprawę potraktowano bardzo poważnie. Szczególnie dlatego, że obie strony odwiecznego konfliktu są winne: zarówno sędziowie, jak i piłkarze. Nikt tu nie wygrywa i nikt nie może obwiniać tylko drugiej strony. Kary są adekwatne, bo obstawienie tysięcy kuponów nie może być traktowane na równi z samym założeniem konta – choć oczywiście każdy przypadek musi być piętnowany i ukarany – utrzymuje nasz rozmówca.
Ekspert doprecyzowuje swoją wypowiedź.
– Ponadto kluby nalegają, by związek zdecydował się na w pełni zagraniczny arbitraż od nadchodzących rozgrywek, aby zapewnić pełną sprawiedliwość. Jednak ich argument osłabia fakt, że również piłkarze są w to zamieszani. Związek planuje oczyścić środowisko i zatrudnić nowych arbitrów, którzy będą rzetelni i bezstronni – ocenia Krzysztof Gerlak.
Powód do… optymizmu?
Paradoksalnie nawet w tak beznadziejnej, trudnej i smutnej historii można znaleźć światełko w tunelu.
– Ta sytuacja wywołała trzęsienie ziemi, które obróciło w zgliszcza to, co było rakiem tureckiego futbolu – tam, gdzie piłka nożna jest życiem i religią. Na nowej ziemi wyrasta nowy ład. Miejmy nadzieję, że przyniesie zdrowy, uczciwy sport, który – z rzeczy najmniej ważnych – jest tą najważniejszą – podsumowuje Krzysztof Gerlak.
Ta sprawa zaintrygowała Anglików
Lucas Paquetá jest kluczową postacią West Hamu United i reprezentacji Brazylii, co potwierdza jego piłkarską jakość. W sierpniu 2023 r. znalazł się jednak na zakręcie, jako podejrzany w bukmacherskim skandalu na Wyspach Brytyjskich.
– Paquetá został oskarżony o spot-fixing, czyli celowe wpływanie na wydarzenia meczowe w celu uzyskania korzyści w zakładach. Niektóre jego żółte kartki wyglądały podejrzanie, np. ta w meczu z Aston Villą, gdy wprost prosił się o karę. Jak na ironię, sprawę nagłośnił sponsor West Hamu – Betway, który zauważył nietypowo dużą liczbę zakładów z rodzinnych stron Paquety dotyczących jego kartek. Przyznam szczerze: wyglądało to podejrzanie i spodziewałem się najgorszego – mówi Jan Bukowiecki, analityk taktyczny West Ham Poland.
Władze angielskiej federacji pierwotnie żądały dożywotniego zakazu gry dla Brazylijczyka, oskarżając go o czterokrotne manipulowanie przebiegiem meczu i dwukrotne utrudnianie śledztwa FA. Piłkarz długo żył w niepewności, a zarzuty usłyszał w maju 2024 r. Podejrzewano celowe wymuszanie żółtych kartek w spotkaniach z Aston Villą, Leeds United i Bournemouth (2023 r.) oraz Leicester City (2022 r.).
– Zakłady bukmacherskie z pewnością są problemem w topowych ligach. Nie podoba mi się tak duża obecność bukmacherów na koszulkach klubów w Anglii. To ogromne pieniądze, ale futbol to sport, a sport to wartości, którymi żyjemy – ocenia Jan Bukowiecki.
Media donosiły, że Paquetá zasugerował pośrednikowi, iż kartka w meczu z Aston Villą była prezentem urodzinowym dla jego brata, Matheusa. To rodzinny epizod, bo wuj piłkarza, Bruno Tolentino, miał zapłacić Luizowi Henrique (były gracz Realu Betis), by ten celowo obejrzał żółte kartki w dwóch meczach LaLiga.
– Sprawa Paquety to idealny przykład negatywnego wpływu branży bukmacherskiej na futbol: winy mu nie udowodniono, ale stracił on sam, a także klub, bo dyskusje o jego przyszłości (transfer do Manchesteru City) zakończyły się fiaskiem. Cierpiała również jego forma, co widać było na boisku. A reputacja ligi? Pod lupą – mówi analityk.
Jego zdaniem, szkoda piłkarza i szkoda klubu.
Paquetá nigdy nie ukrywał, że może zrobić krok wyżej, więc nikt nie miał pretensji. Ale West Ham mógł na nim zarobić. Tymczasem przez sporą część sezonu był w słabszej dyspozycji, co sam wiązał ze śledztwem FA. Takie historie odbijają się na lidze i wpływają na jej reputację – zauważa Jan Bukowiecki.
Co ciekawe, w meczu West Ham – Liverpool 30 listopada Paquetá obejrzał dwie żółte kartki w ciągu… minuty.
Po zakończeniu rywalizacji skarżył się na angielską federację, że w trakcie postępowania nie otrzymał odpowiedniego wsparcia psychologicznego.
Skandal we Włoszech
Sandro Tonali, obecnie jeden z podstawowych graczy Newcastle United, musiał pogodzić się z 10-miesięcznym zawieszeniem. Rozbrat z piłką był konieczny z uwagi na obstawianie wyników meczów. Do gry wrócił 28 sierpnia ub.r. Karę poniósł za to, że obstawiał spotkania m.in. swojej drużyny – AC Milan. Dla zespołu z San Siro rozegrał łącznie 95 meczów, występując tam w latach 2020-2023, i stał się jednym z ulubieńców miejscowej publiczności.
Tonali, który od dziecka był kibicem Milanu i grę w tym klubie postrzegał jako nobilitację, przeniósł się do Anglii latem 2023 r. za ok. 55 mln funtów, podpisując pięcioletni kontrakt z klubem Premier League. Dwa lata wcześniej zgrupowanie reprezentacji Włoch obfitowało w nieoczekiwane, negatywne emocje. Wówczas Sandro Tonali i Nicolò Zaniolo musieli składać wyjaśnienia funkcjonariuszom policji.
Problem polegał na tym, że obstawiali także mecze, w których sami grali. Tonali podczas przesłuchania utrzymywał, że zawsze typował zwycięstwa Milanu. Mimo to nie było taryfy ulgowej i po miesiącu został zawieszony. Władze włoskiego futbolu uznały, że złamał przepisy dotyczące hazardu. Pomocnik zobowiązał się do poprawy i udziału w specjalnym programie terapeutycznym, obejmującym m.in. publiczne wystąpienia i rozmowy z innymi uzależnionymi. Gdyby nie przystał na terapię, kara mogłaby potrwać nawet 18 miesięcy. Po transferze do Anglii uzależnienie wciąż dawało o sobie znać.
FA podkreśliła, że w okresie od 12 sierpnia do 12 października 2023 r. Tonali dalej uczestniczył w zakładach bukmacherskich. Na szczęście po poddaniu się terapii i odbyciu kary może skupić się na grze, a poważne problemy, z którymi się zmagał, pozostają przeszłością. Dziś włoski pomocnik pokazuje się z dobrej strony na największej scenie – w meczach Premier League i Ligi Mistrzów.
Miniwywiad
Siła bukmacherów
Z jakim ryzykiem wiążą się zakłady bukmacherskie?
Głównym zagrożeniem jest uzależnienie behawioralne, połączone – jak w przypadku wszystkich gier hazardowych – z gwałtowną utratą pieniędzy. Zakłady niosą też ryzyko wyniszczenia sportu, ponieważ dają możliwość czerpania korzyści z nieuczciwej rywalizacji. W takiej sytuacji ktoś może chcieć, aby zawody nie przebiegały fair.
Kibice obstawiają wyniki i szczegółowe kwestie w meczach, by mieć poczucie sprawczości? Udziału w sporcie, który coraz bardziej oddala się od zwykłych ludzi?
Rzeczywiście, zakłady dają wrażenie uczestnictwa w zawodach. W profesjonalnym sporcie – szczególnie na najwyższym poziomie, np. w Lidze Mistrzów – brakuje zwykłych, ludzkich historii. To często atleci z innego świata. Zakłady dają więc wielu osobom miraż udziału w tym wszystkim, możliwość wyrażenia cząstki siebie według schematu: „jeśli ta drużyna wygra, ja też wygram” – więc zależy mi, by odniosła zwycięstwo.
Stwierdzenie, że bukmacherzy rosną w siłę, jest chyba truizmem.
Obecność firm bukmacherskich w przestrzeni sportu jest dziś bardzo szeroka. To oczywiście reklamy podczas zawodów, ale przede wszystkim loga na koszulkach. To strategia wpisywania zakładów w krajobraz piłki i czynienia ich naturalnym elementem tego pejzażu. Ma ona na celu zneutralizowanie niepokoju społecznego dotyczącego rozwoju branży bukmacherskiej.
Jak polski system prawny odpowiada na wyzwania tej branży?
Regulacje dotyczące reklam zakładów bukmacherskich są w Polsce dość restrykcyjne, więc ich liczba – poza wydarzeniami sportowymi – jest limitowana. Natomiast jeśli chodzi o hazard jako taki, nacisk kładzie się przede wszystkim na legalność i opodatkowanie tej działalności. Priorytetem jest to, by podatki trafiały do budżetu – a nie ograniczanie obecności hazardu w przestrzeni publicznej.
Największe firmy bukmacherskie stawiają na współpracę ze znanymi sportowcami. To przemyślane działania?
Tak, bukmacherzy pozycjonują się w mediach, w tym społecznościowych. To świadoma strategia kreowania wrażenia, że są integralną częścią sportu i że wszyscy to akceptują. Przykład: bukmacher gratuluje na swoim koncie Manchesterowi City świetnego meczu. To jeden z elementów naturalizowania obecności zakładów w sporcie.
W narracji firm bukmacherskich akcentuje się korzyści dla sportu – sponsoring klubów, inwestycje w projekty. Podkreśla się również, że zakłady to rozrywka. To istota komunikacji branży.
Bukmacherzy tłumaczą, jak grać, by uniknąć kłopotów?
Rzeczywiście, coraz częściej pojawiają się komunikaty o odpowiedzialnej grze i zakazie gry dla nieletnich, ale nie są one eksponowane tak mocno, jak powinny.
Problem polega na tym, że łatwa dostępność zakładów sprawia, iż szybciej i intensywniej dochodzi do uzależnienia. Możemy o tym mówić również w kontekście branży bukmacherskiej.
Główne wnioski
- Ponad tysiąc osób w tureckiej piłce (sędziowie i piłkarze) jest uwikłanych w aferę bukmacherską, ponieważ mieli poczucie bezkarności i liczyli na łatwy zarobek. Poprzednie władze futbolowe nad Bosforem popełniły grzech zaniechania, co skutkowało niską karalnością i wykrywalnością nielegalnej działalności hazardowej. Dopiero zmiany na stanowiskach decyzyjnych przyniosły trzęsienie ziemi w tamtejszym środowisku piłkarskim.
- Lucas Paquetá celowo starał się zobaczyć żółtą kartkę w meczu Premier League, co miało pozwolić wzbogacić się jego bratu. Gdy sprawa wyszła na jaw, Brazylijczyk wpadł w poważne kłopoty i został uznany za recydywistę w próbach wymuszania kartek. Latem ubiegłego roku został jednak oczyszczony z zarzutów, dzięki czemu jego kariera nie została złamana.
- Sandro Tonali, obecnie pomocnik Newcastle United, a wcześniej AC Milan, wrócił do gry po 10-miesięcznym zawieszeniu za obstawianie meczów w zakładach bukmacherskich. Włoch odbył terapię i zrozumiał swoje błędy, tym bardziej że problem nie ustał nawet po transferze do Premier League. Dziś, gdy uporał się z demonami, jest jedną z wiodących postaci w swojej drużynie.