Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes Technologia

AI podbije inflację w Polsce, ale Zachód i tak nam ucieknie. Oto konsekwencje ekspansji tej technologii w gospodarce

Polska ma ograniczony potencjał automatyzacji, ale AI i tak może poprawić produktywność firm. Mimo że niskie wynagrodzenia spowalniają tempo wdrażania AI, branże o wysokiej wartości dodanej mogą znacząco skorzystać. Jakie sektory zyskają najwięcej, a które pozostaną w tyle?

Mark Zuckerberg (Meta), Jeff Bezos (Amazon), Sundar Pichai (Google) i Elon Musk (Tesla, X) wyznaczają kierunek rozwoju AI na świecie. To od ich firm zależy w znacznej mierze przyszłość gospodarki, także i Polski.
Mark Zuckerberg (Meta), Jeff Bezos (Amazon), Sundar Pichai (Google) i Elon Musk (Tesla, X) wyznaczają kierunek rozwoju AI na świecie. To od ich firm zależy w znacznej mierze przyszłość gospodarki, także i Polsk. Fot.: Julia Demaree Nikhinson – Pool/Getty Images

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Dlaczego Polska ma mniejszy potencjał do automatyzacji niż Europa Zachodnia i USA?
  2. Jakie sektory gospodarki najwięcej zyskają na wdrożeniu AI?
  3. Jak AI wpłynie na gospodarkę i rynek finansowy i dlaczego powinniśmy obawiać się wzrostu inflacji?

Choć wpływ AI na polską gospodarkę będzie istotny, to nie będzie on tak silny, jak w Europie Zachodniej czy USA. Polska ma umiarkowany potencjał do automatyzacji – wynika z nowego raportu firmy EY.

Czy to znaczy, że nie warto się starać? Nie. Wdrożenie AI w polskiej gospodarce zwiększy produktywność i pobudzi inwestycje w technologie informacyjno-komunikacyjne (szacowany wzrost o 0,4-0,9 proc. PKB). Jednocześnie może prowadzić do umiarkowanego wzrostu inflacji (do 0,3 pkt proc.) i stóp procentowych (do 0,9 pkt proc.).

Automatyzacja w stylu AI. Tylko czy warto?

Zgodnie z raportem EY, w ciągu najbliższych dziesięciu lat automatyzacji przez narzędzia bazujące na sztucznej inteligencji może podlegać 2,6 proc. zadań w naszym kraju. To znacznie mniej niż w Europie Zachodniej czy USA. Tam poziom automatyzacji może wynieść 5 proc. Dla porównania – w przypadku całego regionu Europy Środkowo-Wschodniej poziom automatyzacji ma dotyczyć 2,2 proc. zadań.

– Skuteczne wykorzystanie narzędzi sztucznej inteligencji będzie punktem zwrotnym nie tylko w biznesie. Powstające modele, sposoby analizy danych dadzą dużą przewagę konkurencyjną. Jesteśmy dopiero na początku tej drogi, ale już widać, że nie jest to sezonowa moda. To już trwała zmiana, od której nie ma odwrotu. Dotyczy nie tylko pojedynczych przedsiębiorstw, ale całych gospodarek. To kluczowy moment do działania, również w Polsce. Wdrażanie AI to maraton, a nie sprint. Jednak nawet w biegach długodystansowych zawodnicy, którzy już na początku zostaną z tyłu mają znacznie mniejsze szanse na przebiegnięcie linii mety jako pierwsi – prognozuje Jacek Kędzior, partner zarządzający, EY Polska.

Dlaczego Polska może liczyć na mniejszy poziom automatyzacji? Ze względu na niższe płace niż te na Zachodzie. Oznacza to, że biznesowi mniej opłaca się zastępować pracę ludzi narzędziami AI, niż np. w Stanach Zjednoczonych czy Europie Zachodniej. EY, w oparciu o dane Międzynarodowej Organizacji Pracy zwraca uwagę, że nawet po uwzględnieniu siły nabywczej, wynagrodzenia w Polsce stanowią ok. 60 proc. tych obserwowanych w USA czy Europie Zachodniej. W przypadku Europy Środkowo-Wschodniej wynik to 40 proc.

Oto tabele przedstawiające wpływ GenAI na produktywność – w konserwatywnym i optymistycznym scenariuszu

Sektorowe ujęcie

EY przebadał także wpływ wdrożeń narzędzi generatywnej sztucznej inteligencji na różne sektory gospodarcze. Pod lupę wzięto szczególnie produktywność pracowników. Globalnie w nadchodzącej dekadzie to właśnie sektor opieki zdrowotnej wyróżnia się jako lider pod względem skoków produktywności wywołanych przez AI. Oczekiwany wzrost produktywności TFP szacowany jest na poziomie od 1,2 proc. do 2,5 proc., w zależności od stopnia wdrożenia sztucznej inteligencji. Maksymalny prognozowany wzrost jest porównywalny do skumulowanego wzrostu produktywności w całej gospodarce, jaki odnotowały kraje Europy Zachodniej w latach 1995–2021, a wyniósł on – 2,9 proc. według danych Penn World Table.

Zaawansowane procesy produkcyjne to kolejny obszar, który może znacząco skorzystać. Chodzi o innowacyjne branże, takie jak produkcja sprzętu komputerowego i urządzeń medycznych, często zaliczanych do kategorii „inne wytwórstwo”. W tym segmencie EY przewiduje wzrost produktywności w przedziale od 1,0 proc. do 2,4 proc. Branże te są silnie zakorzenione w gospodarkach zachodnich, co czyni je kluczowymi beneficjentami integracji AI.

Z kolei sektory, takie jak produkcja tekstyliów, bardziej powszechne w mniej rozwiniętych regionach, prawdopodobnie odnotują skromniejsze wzrosty produktywności wynikające z zastosowania sztucznej inteligencji. Eksperci oczekują również, że AI znacząco przyczyni się do wzrostu TFP w branżach związanych z handlem.

Do czego to AI. Perspektywy we wdrożeniu narzędzi

Nawet przy tak niskim poziomie wdrożeń narzędzi sztucznej inteligencji, możemy oczekiwać pewnego wzrostu produktywności w gospodarce. Zgodnie z raportem EY, w Europie Zachodniej dzięki automatyzacji produktywność wzrośnie w perspektywie dekady o 0,9-1,8 proc. w zależności od scenariusza. Im wyższy poziom wdrożeń narzędzi, tym lepszy wpływ na produktywność.

W przypadku regionu Europy Środkowo-Wschodniej wzrost ten wyniesie zaledwie 0,3-0,8 proc. W Polsce od 0,3 do 0,9 proc.

– Nie ma żadnych wątpliwości, że sztuczna inteligencja z biegiem lat będzie miała coraz większy wpływ na rynek pracy. Dlatego już teraz firmy w obszarach, gdzie jest to możliwe powinny maksymalizować wysiłki na rzecz edukacji pracowników. Posiadanie kadry wyposażonej w kompetencje efektywnego wykorzystania AI będzie stanowiło element budujący przewagę. Automatyzacja nie równa się bowiem z zastąpieniem pracownika, a ułatwieniem jego pracy np. w zakresie analizy danych lub tworzenia treści. Wykorzystanie AI pozwoli na ograniczenie kosztów, a przez to wzrost produktywności w gospodarce – dodaje Jacek Kędzior.

Co zrobią polskie firmy

Inwestycje w AI będą postępować także i w Polsce. Analiza ekspertów Zespołu Analiz Ekonomicznych EY Polska wskazuje, że w ciągu najbliższych 10 lat odsetek firm wykorzystujących technologie AI znacząco wzrośnie. W naszym kraju do 2033 r. od 19 proc. do 41 proc. firm zatrudniających 10 lub więcej osób będzie stosować technologie oparte na AI.

To więcej niż w Europie Środkowo-Wschodniej (od 16 proc. do 35 proc.), ale mniej niż w Europie Zachodniej (od 37 proc. do 77 proc.). Różnice w znaczącym stopniu wynikają z potencjału automatyzacji zadań w kolejnych latach. Należy również zakładać, że odsetek firm wykorzystujących narzędzia bazujące na sztucznej inteligencji w poszczególnych krajach, może różnić się w zależności m.in. od poziomu rządowego wsparcia.

EY zwraca także uwagę na potencjalnie bardziej optymistyczny scenariusz, związany ze znaczącymi inwestycjami w AI na naszym, polskim, podwórku. Zgodnie ze Strategią Cyfryzacji opublikowaną pod koniec 2024 r. przez Ministerstwo Cyfryzacji, do 2035 r. poziom wykorzystania AI w firmach ma wynieść 50 proc.

Niezależnie od tego nakłady inwestycyjne na automatyzację będą musiały wzrosnąć. Szacunki ekspertów EY wskazują, że w Polsce, w ciągu najbliższej dekady, inwestycje w technologie informacyjno-komunikacyjne powinny się niemal podwoić. Wzrosną bowiem od 0,4 proc. do 0,9 proc. PKB – aby umożliwić efektywne wdrożenie AI. Dla regionu Europy Środkowo-Wschodniej przewidywany jest podobny wzrost, oscylujący w przedziale od 0,3 proc. do 0,8 proc. PKB.

Jak przebić opór przed wdrożeniem AI w biznesie

Zdaniem eksperta

Nie ma się co bać. AI może pomóc

Większość obaw związanych z wdrożeniem AI w biznesie jest niesłuszna. Bawią mnie obawy małej firmy handlującej np. sprzętem ogrodniczym albo małych startupów, że OpenAI będzie się uczyć na ich danych i odsprzeda innym ich sekrety. Giganci informatyczni mają inne rzeczy na głowie niż handlowanie danymi startupu w Polsce. Co innego agencje rządowe i duże korporacje. Na takim poziomie dane mogą być atrakcyjne dla Amerykanów czy Chińczyków.
Moim zdaniem głównymi hamulcowymi we wdrażaniu systemów IT są prawnicy oraz działy IT. Prawnicy są zbyt zachowawczy i nie rozumieją, że dla wielu firm AI to "płyń albo zgiń". Znam wiele biznesów, w których najlepszym pomysłem jest po prostu decyzja prezesa: "dział prawny ma usiąść z kierownictwem i znaleźć ramy prawne na użycie narzędzi AI".

Czasem trzeba przycisnąć, by coś zrobić. To samo jest z działami IT. Oni często nie rozumieją, że narzędzia rozwijają się tak szybko, że nie każdy proces powinien iść przez pracowników tych działów. Proste skrypty może przygotować każdy: w kilka minut dzięki czatom AI. Firmy muszą dać pracownikom możliwość eksperymentowania. Oczywiście, w jakiś sensownych ramach. Powinny być do tego wyznaczone budżety i budowana kultura eksperymentowania.

AI napędzi wzrost gospodarczy, ale i inflację

Wyższe inwestycje nakręcą gospodarkę. W przypadku Europy Środkowo-Wschodniej prognozy ekspertów Zespołu Analiz Ekonomicznych EY wskazują na potencjał dodatkowego wzrostu PKB o 1 proc. do 2,3 proc. W Polsce ten potencjał będzie prawdopodobnie nieznacznie niższy: od 0,7 proc. do 2,1 proc. Wynika to z faktu, że polska gospodarka jest mniej otwarta niż średnia dla naszego regionu. Oznacza to, że jest mniej podatna na ożywienie popytu związane z implementacją AI w Europie Zachodniej, gdzie wzrost PKB będzie się wahał pomiędzy 1,8 proc. a 3,7 proc.

– AI będzie oddziaływał zarówno na stronę popytową gospodarki, przede wszystkim poprzez wzrost inwestycji, jak i na jej stronę podażową, czyli potencjał produkcyjny. Przewidujemy, że choć z biegiem czasu proporcje będą się nieco zmieniać, efekt popytowy będzie przez najbliższą dekadę przeciętnie nieco silniejszy niż podażowy. W efekcie presja cenowa wzrośnie, na co zareagują banki centralne, utrzymując stopy procentowe na nieco wyższym poziomie. Przedsiębiorcy powinni w swoich strategiach uwzględnić wpływ AI na politykę pieniężną i koszt kapitału – zauważa Marek Rozkrut, Partner, szef Zespołu Analiz Ekonomicznych oraz główny ekonomista EY na Europę i Azję Centralną.

W ciągu 10 lat implementacja AI w większości regionów przyczyni się do umiarkowanego wzrostu inflacji. Zdaniem analityków wyniesie on od 0,1 do 0,25 p.p. Jednakże w Europie Środkowo-Wschodniej nierównowaga między popytem a podażą będzie głębsza. To przełoży się na większy impuls inflacyjny, sięgający nawet 0,8 p.p. Polska, ze względu na mniejszą skalę nierównowagi między popytem a podażą, wyróżnia się pozytywnie na tle regionu z prognozowanym wzrostem inflacji nieprzekraczającym 0,3 p.p.

AI doprowadzi do wyższych stóp procentowych

Stopy procentowe urosną bardziej niż inflacja. Wzrosty będą napędzane przez czynniki cykliczne, takie jak zwiększony popyt i podwyższona inflacja, oraz czynniki strukturalne powiązane z nasilonymi potrzebami inwestycyjnymi czy prognozowanym wzrostem produktywności. Europa Środkowo-Wschodnia doświadczy największej skali dostosowań polityki banków centralnych. Wzrost stóp procentowych będzie w tym regionie napędzany głównie czynnikami cyklicznymi i może sięgać nawet 0,5-1,1 p.p. W Polsce, ze względu na mniejszą nierównowagę między popytem a podażą, należy się spodziewać nieznacznie mniejszych wyników w przedziale 0,2-0,9 p.p.

– W Polsce mamy nieznacznie większy potencjał do zwiększenia inwestycji i produktywności dzięki AI niż średnio w Europie Środkowo-Wschodniej. Prognozowany wpływ na PKB, inflację i stopy procentowe jest jednak nieco słabszy niż średnio w regionie. Wynika to z faktu, że polska gospodarka jest nieco mniej otwarta niż inne kraje regionu. W konsekwencji ożywienie popytu na Zachodzie Europy, związane z implementacją AI, będzie miało mniejszy wpływ na Polskę niż na region jako całość. Dobrą wiadomością jest to, że oznacza to mniejszą nierównowagę między popytem a podażą, co przełoży się na mniejszy wzrost inflacji i stóp procentowych niż średnio w regionie Europy Środkowo-Wschodniej – podsumowuje Marek Rozkrut.

Zdaniem eksperta

Polskie startupy chcą pomóc w rozwoju AI

Polskie firmy technologiczne mogą odegrać kluczową rolę w cyfryzacji, ale decydujący wpływ ma państwo jako największy zamawiający. Jeśli sektor publiczny aktywnie wspiera wdrażanie AI, promuje lokalne rozwiązania i uwzględnia je w zamówieniach publicznych, to firmy technologiczne zyskują stabilne finansowanie i przestrzeń do rozwoju. To właśnie duże i masowe programy wdrożeniowe pozwalają na dopracowanie i skalowanie innowacyjnych technologii. Ten praktyczny poligon AI, który nie tylko przynosi korzyści dla zamawiających, ale też fantastyczny ekosystem dla rozwoju. Przykładem niech będzie Izrael, gdzie od dziesiątków lat jest tak promowana lokalna technologia.
Większość obaw biznesu co do wdrożeń AI, takich jak zagrożenia dla miejsc pracy czy bezpieczeństwo danych jest możliwa do zarządzania. AI to narzędzie wspierające ludzi, a odpowiednie regulacje i strategia wdrażania eliminują ryzyka. Natomiast realnym problemem, który może spowolnić rozwój AI, jest dostępność mocy obliczeniowej. Polskie firmy już teraz czekają w kolejkach na zasoby GPU w chmurze, a globalni dostawcy ograniczają dostęp. Bez rozwiązania tego problemu rozwój AI w Polsce może zostać zahamowany a długofalowa konkurencyjność naszych przedsiębiorstw będzie znacząco niższa niż w zachodniej Europie czy USA.
Samo przekonanie pracowników nie wystarczy – kluczowa jest edukacja i praktyczne wdrożenia. AI nie może być traktowane jako zagrożenie, ale jako narzędzie zwiększające efektywność. Firmy powinny stopniowo wprowadzać rozwiązania, które szybko pokazują wartość, oraz zapewnić dostęp do szkoleń, by zmniejszyć opór wobec zmian. Decydujące jest też zaangażowanie liderów – jeśli zarząd nie będzie promował AI, wdrożenia pozostaną na etapie testów.

Zatrudnienie będzie rosło

EY sprawdziło także, jak bardzo prawdziwa jest teza o likwidacji miejsc pracy w związku z automatyzacją. Wnioski? Nie jest. Zgodnie z modelem badawczym, w ciągu najbliższych lat rozwój narzędzi GenAI ma doprowadzić do wzrostu zatrudnienia niemal na całym świecie. Z drobnymi wyjątkami – Afryki czy Azji Południowej przy założeniu, że światowe przepływy kapitałowe będą duże. Dlaczego? Przesunięcie aktywności inwestorów doprowadzi do zmniejszenia wzrostu PKB w tych regionach świata – w związku z czym spadnie też zatrudnienie.

– Chociaż wzrost produktywności prowadzi do obniżenia kosztów i zmniejszenia nakładu pracy na poszczególne zadania, spodziewamy się, że całkowity poziom produkcji w większości branż i regionów znacznie wzrośnie. Ten wzrost aktywności gospodarczej powinien przełożyć się na większe zapotrzebowanie na pracowników – prognozuje EY.

Zdaniem ekspertów regiony, które szybko wdrożą GenAI – takie jak rozwinięte państwa Azji i Oceanii, USA i Kanada oraz Europa Zachodnia – odnotują największy wzrost zatrudnienia. Jedynie w scenariuszu wysokiej mobilności kapitału międzynarodowego możliwy jest niewielki spadek zatrudnienia w Azji Południowej i Afryce Subsaharyjskiej. W scenariuszu niskiej mobilności kapitału efekt ten nie występuje.

Region Europy Centralnej i Wschodniej (EY nie publikuje danych wyłącznie dla Polski) znajduje się mniej więcej w środku regionów, które skorzystają bardziej albo mniej na ekspansji GenAI. W zależności od scenariusza (czyli mniejszego lub większego wdrożenia narzędzi oraz stopnia aktywności inwestorów), wzrost zatrudnienia względem modelu bazowego (bez istnienia narzędzi) wyniósłby od 0,05 do 0,15 proc. w 2033 r. Dla porównania, w przypadku USA i Kanady ten wzrost wyniesie od 0,19 do prawie 0,45 proc. W przypadku Europy Zachodniej będzie to od 0,17 do 0,4 proc.

Nie będzie bezrobocia technologicznego

Dlaczego zdaniem EY nie mamy co się obawiać masowego bezrobocia? Rozwój oprogramowania i komputerów nie tylko zautomatyzował zadania wykonywane wcześniej przez pracowników umysłowych, ale także przyczynił się do powstania wielu nowych zawodów. Mniej więcej połowa wzrostu zatrudnienia w latach 1980–2015 miała miejsce w obszarach, gdzie sama praca lub nazwy stanowisk były zupełnie nowymi kategoriami.

"Podobnie spodziewamy się, że szybki rozwój technologii AI wygeneruje nowe stanowiska pracy, zwłaszcza w sektorze usług. Niemniej raport zwraca uwagę na istotny problem: współczesne innowacje technologiczne mogą w nadmiernym stopniu koncentrować się na zastępowaniu pracy ludzkiej, zamiast na tworzeniu nowych możliwości zatrudnienia. Choć powszechna automatyzacja mogłaby być korzystna w obliczu starzejącej się populacji i kurczącej się siły roboczej, kluczowe jest, aby rządy wdrażały polityki minimalizujące ryzyko jednostronnego wpływu technologii na rynek pracy" – piszą w raporcie eksperci.

Główne wnioski

  1. Polska gospodarka ma ograniczony potencjał automatyzacji, ale AI i tak przyniesie korzyści. Choć Polska wypada gorzej niż Europa Zachodnia i USA pod względem możliwości automatyzacji zadań (2,6 proc. kontra 5 proc. w krajach zachodnich), to wdrożenie AI może zwiększyć produktywność i przyspieszyć inwestycje w technologie informacyjno-komunikacyjne (nawet do 0,9 proc. PKB). Jednocześnie niskie wynagrodzenia w Polsce sprawiają, że firmom mniej opłaca się zastępować ludzi sztuczną inteligencją, co spowalnia tempo wdrażania automatyzacji.
  2. Sektory o wysokiej wartości dodanej skorzystają najwięcej, ale wzrost nie będzie równomierny. AI najsilniej wpłynie na sektory, gdzie produktywność może znacznie wzrosnąć, np. opiekę zdrowotną (do 2,5 proc.) i zaawansowane procesy produkcyjne (do 2,4 proc.). Natomiast branże o niższej wartości dodanej, takie jak produkcja tekstyliów, skorzystają w ograniczonym stopniu. Pod względem tempa adopcji technologii AI, Polska wypada lepiej niż reszta Europy Środkowo-Wschodniej, ale nadal pozostaje w tyle za Zachodem.
  3. AI zwiększy PKB, ale może też podnieść inflację i stopy procentowe. Wdrożenie AI może zwiększyć polski PKB o 0,7 proc.–2,1 proc., jednak efekt popytowy może doprowadzić do umiarkowanego wzrostu inflacji (do 0,3 pkt proc.) i stóp procentowych (do 0,9 pkt proc.). W porównaniu z Europą Środkowo-Wschodnią Polska wyróżnia się stabilniejszym balansem między popytem a podażą, co oznacza mniejsze ryzyko destabilizacji gospodarki. Eksperci wskazują, że firmy muszą brać pod uwagę długofalowy wpływ AI na koszty kapitału i dostosować strategie inwestycyjne do rosnących kosztów finansowania.