AI w walce ze szczurami. Polski startup Owl Sentry nabiera tempa i zdobywa miliony
Polski startup Owl Sentry pozyskał kilka milionów złotych od inwestorów, w tym od amerykańskiego przedsiębiorcy. Celem firmy, która oferuje rozwiązania do deratyzacji, jest intensywna ekspansja, m.in. w USA.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jak polski startup Owl Sentry rewolucjonizuje walkę z gryzoniami dzięki technologii IoT i sztucznej inteligencji, zmniejszając koszty i czas obsługi nawet o 95 proc.
- Dlaczego inwestorzy z Polski i USA stawiają na rozwój tej technologii i jakie korzyści może przynieść jej globalna komercjalizacja.
- Jakie są plany rozwoju Owl Sentry, w tym nowe produkty, ekspansja na inne rynki oraz możliwe zastosowania w branży rolniczej i ochronie zwierząt.
Pomysł twórcy Owl Sentry, Edwarda Puławskiego, wydaje się na pierwszy rzut oka zaskakująco prosty. Szczury i inne gryzonie stanowią jeden z najpoważniejszych problemów szybko rozrastających się miast, dotykając praktycznie każdego zakątka świata. Tymczasem metody walki z tym problemem pozostają niemal niezmienione od pół wieku. Deratyzacja opiera się na stacjach deratyzacyjnych – plastikowych pudełkach, które działają wyłącznie pod warunkiem regularnego serwisowania i uzupełniania świeżej przynęty. Pracownicy firm deratyzacyjnych muszą odwiedzać tysiące takich punktów, otwierać je, oceniać skalę problemu na oko i na tej podstawie podejmować działania. To podejście jest wyjątkowo nieefektywne, kosztowne i czasochłonne.
Zdaniem Edwarda Puławskiego konieczne jest wprowadzenie zmian. Stworzył więc automatyczne pułapki na gryzonie, które funkcjonują w ramach IoT – internetu rzeczy, wspieranego przez sztuczną inteligencję. Rozwiązania te są już stosowane w dziewięciu krajach na całym świecie i testowane przez dwie globalne korporacje, a to dopiero początek. Jak zdradza w rozmowie z portalem XYZ.pl, startup właśnie pozyskał dodatkowe pieniądze na rozwój.
Wsparcie dla autonomicznego szczurołapa
– Nasza platforma ogranicza czas obsługi pułapek o 70-95 proc. Autonomicznie kontroluje m.in. skuteczność zwalczania szkodników, stan przynęt, zabrudzenie pułapek i ich obsługę przez pracowników. Jest zaprojektowana tak, by jedna osoba, siedząc przed komputerem, mogła w czasie rzeczywistym nadzorować milion stacji deratyzacyjnych. Dzięki temu pracownicy mogą skoncentrować się na interwencjach tylko tam, gdzie jest to faktycznie potrzebne – mówi Edward Puławski, twórca i prezes Owl Sentry.
Do tej pory firma korzystała z grantów oraz własnych pieniędzy i kapitału od pierwszych inwestorów, w tym funduszu Shape, którego szefem jest Maciej Frankowicz.
– Kiedy fundusz Shape zainwestował w nas, otrzymałem radę, że jeden z założycieli powinien poświęcać co najmniej 80 proc. swojego czasu na pozyskiwanie finansowania. A że jestem solo-founderem, powinienem być to ja. Zrobiłem inaczej i prawie 100 proc. czasu poświęciłem na opracowanie produktów, pracę z zespołem i z klientami – wspomina Edward Puławski.
Runda w formule „agile”
Rozwój technologii wymaga jednak kapitału. Stąd runda finansowa, która jest realizowana w formie „agile”.
– Nigdy nie mieliśmy komfortu amerykańskich startupów – zabezpieczonych środków na 6, 12 czy 24 miesiące działalności. Finansowanie pozyskujemy w sposób elastyczny – Edward Puławski tłumaczy ten sposób działania.
Co to oznacza? Brak tradycyjnej rundy finansowej, w której startup pozyskuje określoną sumę od wybranej grupy inwestorów w ściśle określonym czasie. Owl Sentry otwiera się na środki zewnętrzne, kiedy są one potrzebne.
Tak było niedawno. Kilka miesięcy temu w firmę zainwestował Konrad Weiske – założyciel Spyrosoftu. W ostatnich tygodniach startup uzyskał wsparcie od dwóch polskich inwestorów prywatnych oraz amerykańskiego przedsiębiorcy, właściciela kilku firm zajmujących się walką ze szkodnikami. Ten ostatni, oprócz umowy inwestycyjnej, zadeklarował zaangażowanie w dystrybucję polskiej technologii w USA i Kanadzie.
Łącznie Owl Sentry pozyskało od inwestorów prywatnych ponad 3 mln zł. To kwota aktualna na dziś, ale może jeszcze wzrosnąć wraz z pozyskaniem kolejnych inwestorów.
Zdaniem eksperta
Aniołowie biznesu stają się fundamentem
kapitału, a efekt koła zamachowego może sprawić, że obecni aniołowie biznesu staną
się inwestorami: dołączając jako LP do funduszy lub zakładając własne. Efekt „pay it
forward” sprawia też, że przedsiębiorcy odnoszący sukcesy stają się inwestorami, którzy
wspierają kolejne generacje startupów. Wierzymy, że ten trend będzie się utrzymywał
w kolejnych latach, a z koła zamachowego zmieni się w prawdziwą kulę śniegową.
Co szykuje Owl Sentry
Jak deklaruje szef firmy, w drugiej połowie 2025 r. powtarzalny miesięczny przychód (MRR) ma przekroczyć 100 tys. euro. Niedługo ma się również rozstrzygnąć kwestia grantu z funduszy europejskich dla Dolnego Śląska, który – jeśli zostanie przyznany – umożliwi budowę fabryki. W planach jest również rozwój nowych produktów.
– Pierwszą pułapkę rozwijaliśmy przez dwa lata. Kolejne produkty opracowujemy już w kilka miesięcy. Stajemy się coraz bardziej efektywni – dodaje Edward Puławski.
Nasz rozmówca szacuje, że w drugiej połowie przyszłego roku startup będzie potrzebował większego finansowania.
– W świecie startupów ten, kto nie rozwija się szybko, zostaje zdominowany przez silniejszych graczy. W przyszłym roku chcemy podwoić tempo rozwoju i zwiększyć liczebność zespołu, który obecnie liczy 11 osób. Dlatego planujemy rundę finansowania w USA – wyjaśnia Edward Puławski.
Model biznesowy polskiego startupu
Owl Sentry oferuje kilka produktów, które komercjalizuje głównie w Ameryce Północnej i Europie Zachodniej. Dlaczego akurat tam? Ponieważ koszty pracownicze w tych regionach są najwyższe, a głównym celem Owl Sentry jest ograniczenie kosztów obsługi pułapek. Sprzęt firmy trafia głównie do przedsiębiorstw zajmujących się walką ze szkodnikami.
Zainteresowanie rozwiązaniami Owl Sentry jest duże. Testy i pilotażowe programy realizowane są np. w firmach Rollins-Orkin czy Killgerm.
– Dodatkowo współpracujemy z około 20 firmami z branży zwalczania szkodników w różnych krajach, takich jak Polska, Anglia czy Finlandia, które już korzystają z naszych rozwiązań – mówi Edward Puławski.
Startup celowo stawia na współpracę z największymi graczami w branży.
– Chcemy być numerem 1 na rynku, dlatego współpraca z liderami to dla nas priorytet. Uwiarygadnia to nas w oczach inwestorów i klientów, a także pozwala na szybsze wdrażanie pracowników i osiąganie efektu skali. Jedna duża firma może wypożyczyć setki tysięcy naszych urządzeń – wyjaśnia szef startupu.
Co więcej, Owl Sentry inwestuje niewiele w marketing, stawiając na ekspansję metodą „poczty pantoflowej” [taki model pozwala na rozwój organiczny dzięki rekomendacjom od dotychczasowych klientów – red.].
Automatyzacja w branży deratyzacyjnej
– Firmy deratyzacyjne zyskują narzędzie do optymalizacji i automatyzacji swoich działań, co pozwala im obsługiwać więcej klientów i udowadniać swoją wartość. Miasta natomiast mogą w końcu dokładnie zrozumieć skalę szczurzego problemu i ocenić skuteczność swoich podwykonawców. Społeczności i ekosystemy zyskują na tym poczucie bezpieczeństwa – eliminacja zagrożeń dla zdrowia, strat materialnych oraz szkód dla lokalnych gatunków – wyjaśnia Edward Puławski.
Owl Sentry planuje poszerzenie swojej działalności o branżę rolniczą oraz opracowanie technologii dla innych zwierząt.
– Na bazie naszego urządzenia możemy rozwijać technologie pozwalające na łapanie konkretnych gatunków, takich jak kuny czy węże. Tych zwierząt nie można zabijać, lecz wyłącznie odławiać. Dzięki kamerom i inteligentnym czujnikom możemy zidentyfikować, jakie zwierzę pojawiło się w okolicy, i np. otworzyć klatkę, by mogło się w nią złapać. Następnie system zaalarmuje pracownika, który uda się na miejsce, aby zwierzę nie cierpiało z powodu braku wody czy jedzenia – tłumaczy prezes Owl Sentry.
W przyszłości Owl Sentry zamierza rozwijać nawet 30 różnych produktów.
– To jednak zależy od pozyskania odpowiedniego finansowania – podkreśla szef firmy.
O co chodzi z polskim szczurołapem
Edward Puławski, twórca Owl Sentry, podkreśla kilka czynników ryzyka związanych z przyszłością firmy. Najważniejszym z nich jest konkurencja. Obecnie, jak twierdzi, technologia konkurencyjnych firm jest „dwa–trzy lata do tyłu” względem polskiego produktu. Jednak dystans ten można nadrobić, dlatego Owl Sentry aktywnie szuka finansowania, by utrzymać tempo rozwoju.
Warto wiedzieć
Pułapki bazują na sensorach, które wykrywają m.in.:
- czy w pułapce znajduje się zwierzę (obecnie wymaga to ręcznego sprawdzenia, co generuje spore koszty pracownicze),
- czy jest odpowiednia ilość wabika,
- czy pułapka jest dobrze ustawiona.
System monitoruje również ruch gryzoni w okolicy za pomocą inteligentnych czujników.
Pierwsza generacja urządzeń została zaktualizowana i zoptymalizowana w drugiej połowie br. Wprowadzono także nową aplikację, która jest łatwiejsza w obsłudze od wcześniejszej wersji, na co narzekali niektórzy pierwsi klienci Owl Sentry.
Drugie wyzwanie to konsekwencje przyjętego modelu rozwoju. Spółka potrzebuje intensywnego finansowania, by nie przegapić szansy i szybko wprowadzać kolejne produkty.
Jak tłumaczą przedstawiciele firmy, w Stanach Zjednoczonych zainstalowanych jest ponad 1 mld stacji deratyzacyjnych, a kolejne 250 mln w Europie Zachodniej. Są też co najmniej setki milionów pułapek na myszy i inne szkodniki. Wszystkie te pułapki wciąż czekają na automatyzację, ponieważ obecnie obsługiwane są ręcznie.
Główne wnioski
- Polski startup Owl Sentry rewolucjonizuje sposób walki z gryzoniami dzięki inteligentnym pułapkom IoT, które znacząco obniżają koszty i usprawniają proces deratyzacji. Rozwiązanie to jest już stosowane w dziewięciu krajach i testowane przez globalne korporacje, co potwierdza jego potencjał na międzynarodowych rynkach.
- Dynamiczny rozwój firmy opiera się na wsparciu inwestorów z Polski i USA oraz podejściu do finansowania w modelu „agile”. Owl Sentry pozyskało ponad 3 mln zł od inwestorów, w tym funduszu Shape oraz prywatnych przedsiębiorców z Polski i USA. Zamiast tradycyjnych rund finansowania, startup korzysta z elastycznego modelu, w którym środki są pozyskiwane w miarę potrzeb.
- Firma celuje w globalną ekspansję, rozwijając technologię na nowe rynki i gatunki zwierząt, jednocześnie przyspieszając wprowadzanie kolejnych produktów na rynek. Obecnie Owl Sentry komercjalizuje swoje rozwiązania w Ameryce Północnej i Europie Zachodniej, gdzie wysokie koszty pracy czynią automatyzację szczególnie atrakcyjną. Startup planuje także rozwój produktów dla branży rolniczej oraz ochrony zwierząt. W planach są m.in. inteligentne pułapki na kuny czy węże, które działają w sposób humanitarny.