Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Analizy Sport

Grant Thornton podsumowuje kluby 1. Ligi. Wisła Kraków zdominowała zaplecze Ekstraklasy

Kluby 1. Ligi po raz pierwszy w historii przekroczyły próg 288 mln zł przychodów. Wzrosty odnotowano we wszystkich kategoriach – od sponsoringu, przez prawa telewizyjne, po transfery. Mimo to dystans do Ekstraklasy nadal pozostaje ogromny. Na czele zestawienia niezmiennie znajduje się Wisła Kraków, której potencjał finansowy i marketingowy znacznie przewyższa standard zaplecza najwyższej ligi.

Kibice Wisły Kraków
Kibice Wisły Kraków podczas meczu 1 ligi piłkarskiej z Ruchem Chorzów. Fot. PAP/Łukasz Gągulski

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jakie były łączne przychody klubów 1. Ligi w sezonie 2024/25 i o ile wzrosły w porównaniu z poprzednim rokiem.
  2. W jaki sposób Wisła Kraków wyróżniała się na tle innych klubów 1. Ligi pod względem finansowym i frekwencyjnym.
  3. Jakie czynniki sprawiają, że mimo rosnących przychodów 1. Liga wciąż znacząco odstaje od Ekstraklasy.
Loading the Elevenlabs Text to Speech AudioNative Player...

Po raporcie o stanie finansów klubów Ekstraklasy przyszedł czas, by analitycy Grant Thornton podsumowali kluby 1. Ligi. Choć przedstawiciele klubów i ligi nie ukrywali zadowolenia, obraz wyników zakłamują bardzo dobre rezultaty Wisły Kraków. Biała Gwiazda od dawna przerasta tę ligę pod wieloma względami. Mowa o wysokości przychodów, wydatków na wynagrodzenia, frekwencji na meczach, a także potencjału marketingowego i medialnego.

W sezonie 2024/25 kluby zaplecza Ekstraklasy osiągnęły rekordowe 288 mln zł. To zaś oznacza wzrost o 37 mln zł, czyli o 15 proc. względem poprzednich rozgrywek.

Co ważne, lepsze wyniki odnotowano we wszystkich kategoriach:

  • przychody komercyjne: 172 mln zł, +2 mln zł (+1 proc.)
  • przychody z praw telewizyjnych: 50 mln zł, +15 mln zł (+43 proc.)
  • przychody z dnia meczowego: 43 mln zł, +8 mln zł (+23 proc.)
  • przychody transferowe: 23 mln zł, +12 mln zł (+100 proc.)

Kluby coraz mocniej rozwijają ofertę sponsoringową, ale wciąż jest kilka, które otwarcie przyznają, że poszukują nowych partnerów. Średnie tempo wzrostu przychodów komercyjnych w ostatnich trzech sezonach to 21 proc. Przychody z tej gałęzi piłkarskiego biznesu wyniosły 172 mln zł, czyli więcej niż łączne przychody klubów 1. Ligi w sezonie 2021/22.

Od sezonu 2024/25 nowym sponsorem tytularnym 1. Ligi jest bukmacher Betclic, który zawarł umowę obejmującą także rozgrywki 2. i 3. Ligi – łącznie ponad 100 zespołów. Według doniesień mediów wartość kontraktu wynosi 15 mln zł rocznie przez cztery lata. Dodając do tego rozszerzenie współpracy z marką Suzuki oraz nowe umowy z SFD i SportZoo, a także zmianę nadawcy telewizyjnego, zauważalnie wzrosła pula środków z praw telewizyjnych. W porównaniu z sezonem 2020/21 kwota ta jest obecnie dwukrotnie wyższa.

Cieszy także rozwój przychodów z dnia meczowego, które wzrosły niemal o jedną czwartą. W porównaniu do sezonu 2022/23 są teraz dwukrotnie wyższe.

O ponad 100 proc. wzrosły również środki pozyskane ze sprzedaży zawodników. Rok temu mówiliśmy o przekroczeniu kwoty 10 mln zł po raz pierwszy w historii badania. W zakończonym niedawno sezonie wartość ta przekroczyła 20 mln zł. Miedź Legnica, dzięki rekordowej w skali ligi sprzedaży Wiktora Bogacza, osiągnęła przychód na poziomie przychodów całej ligi sprzed kilku lat – prawie 9 mln zł.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

Powolne zmniejszanie dystansu do Ekstraklasy

Choć przychody klubów 1. Ligi rosną – na przestrzeni kilku sezonów podwoiły się, a od 2018 r. potroiły – różnica względem Ekstraklasy wciąż pozostaje ogromna. Kilka tygodni temu Grant Thornton opublikował badanie, według którego łączny poziom przychodów klubów Ekstraklasy wyniósł 1,27 mld zł. To niemal o miliard złotych więcej niż klubów z zaplecza.

Trzeba przyznać, że od sezonu 2020/21 stosunek przychodów 1. Ligi do przychodów Ekstraklasy wzrósł z 18 proc. do 23 proc., jednak różnica wciąż jest kolosalna. Z jednej strony, w ostatnich trzech sezonach 1. Liga rosła w tempie średnio 21 proc. rocznie, a Ekstraklasa o 14 proc. Z drugiej – różnica wartościowa między ligami nadal się powiększa.

W sezonie 2022/23 wynosiła 728 mln zł, a w sezonie 2024/25 wzrosła o 255 mln zł, czyli o 35 proc. Europejskie puchary, coraz większe wpływy ze sprzedaży zawodników oraz rozwój frekwencji, czyli czynniki napędzające Ekstraklasę, jednocześnie pogłębiają już i tak bardzo dużą lukę między dwiema najwyższymi ligami w Polsce.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

Trochę inaczej wygląda sytuacja na poziomie poszczególnych klubów. Największe zespoły Ekstraklasy – Legia Warszawa, Lech Poznań, Raków Częstochowa czy Jagiellonia Białystok – generują przychody przekraczające 100 mln zł. To odpowiada budżetowi połowy klubów 1. Ligi razem wziętych.

Lider 1. Ligi, Wisła Kraków, z przychodami na poziomie około 50,8 mln zł, plasuje się pod tym względem w środku stawki Ekstraklasy. Jednocześnie zdecydowanie przerasta konkurencję na zapleczu. Miedź Legnica i Stal Rzeszów, które znalazły się na przychodowym podium 1. Ligi, w Ekstraklasie należałyby do najsłabszych finansowo. Jednak po „doładowaniu” większymi środkami z praw telewizyjnych i od sponsorów nie byłyby skazane na pożarcie.

Największe różnice finansowe dotyczą praw telewizyjnych, w skład których – oprócz środków wypłacanych z Ekstraklasa SA – wchodzą również wpływy z europejskich pucharów. Różnica wynosi aż 378 mln zł, czyli więcej niż wszystkie przychody klubów 1. Ligi łącznie. Z tego źródła kluby Ekstraklasy osiągają 8,6-krotnie wyższe przychody. Jeszcze większa dysproporcja dotyczy przychodów transferowych, gdzie przebitka sięga około 9,6-krotności. Najmniejsza różnica występuje w przypadku przychodów komercyjnych, które kluby Ekstraklasy mają wyższe o 2,4 raza.

Pod względem frekwencji Ekstraklasa przyciąga około 3,9 mln kibiców na stadiony w sezonie, co znacząco przewyższa wynik 1. Ligi (około 1,6 mln). Tylko dwa kluby Ekstraklasy miały średnią frekwencję poniżej 5 tys. widzów na mecz, podczas gdy w 1. Lidze takich klubów było aż 11. Jedynie Wisła Kraków i Ruch Chorzów potrafiły przyciągnąć na swoje mecze domowe średnio ponad 10 tys. osób. W Ekstraklasie osiągnęło to aż 11 klubów.

Oczywiście jednym z kluczowych czynników pozostaje znacznie słabsze zaplecze infrastrukturalne, ale nawet z jego uwzględnieniem większości klubów 1. Ligi trudno jest zapełnić choćby połowę swoich – i tak mniejszych – stadionów.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

Między ligami zachodzi też wyraźna różnica w strukturze przychodów. W 1. Lidze aż 60 proc. stanowią przychody komercyjne – głównie od pojedynczych sponsorów, od których zależy być albo nie być danego klubu. Dla większości zespołów rywalizacja na zapleczu Ekstraklasy wciąż oznacza okres generowania strat, które mają zostać pokryte po ewentualnym awansie.

O wiele niższy udział wpływów z praw telewizyjnych i transferów pokazuje, że choć te obszary dynamicznie się rozwijają, nie stanowią jeszcze o sile finansowej ligi. Na podobnym poziomie procentowym znajdują się przychody z dnia meczowego – w obu ligach wynoszące po kilkanaście procent.

Szczególnie rozwój wpływów transferowych mógłby być ważnym polem do wzrostu dla mniejszych klubów. Mogłyby one skupić się na szkoleniu i skautingu, a następnie odsprzedawać zawodników do bogatszych drużyn w Polsce i za granicą. Taki model miałby znacznie większy sens długofalowy dla całej polskiej piłki. Zamiast przepalać środki na kontrakty przeciętnych piłkarzy tylko po to, by przy sprzyjających okolicznościach awansować do Ekstraklasy, lepiej budować trwałe fundamenty. Inaczej po krótkim sukcesie klub wpada w spiralę problemów – jak w ostatnich latach Górnik Łęczna, Warta Poznań czy Puszcza Niepołomice.

Nie chodzi o odbieranie ambicji klubom z mniejszym potencjałem komercyjnym. Chodzi o podkreślenie, że awans osiągnięty dzięki mądrej pracy u podstaw daje trwalsze fundamenty niż życie ponad stan. W dłuższej perspektywie to właśnie stabilność finansowa i rozwój szkolenia, a nie krótkoterminowe inwestycje, chronią klub przed upadkiem po spadku z Ekstraklasy.

Przychody klubów – ranking i analiza

Zdecydowanym liderem po raz trzeci z rzędu pozostaje Wisła Kraków z wynikiem 50,8 mln zł. Kolejne miejsca zajmują Miedź Legnica (32,65 mln zł) oraz Stal Rzeszów (26,52 mln zł) – ich wpływy są jednak znacznie niższe.

Względnie dobre wyniki notują również ŁKS Łódź i Ruch Chorzów, oba kluby przekroczyły próg 25 mln zł. Następne w zestawieniu – Arka Gdynia i Wisła Płock – potrafią osiągnąć ponad 15 mln zł przychodów. Na tym można zakończyć wyliczanie grupy klubów z solidnymi podstawami ekonomicznymi do realnej walki o awans do Ekstraklasy.

Druga grupa to pozostałe kluby, które zazwyczaj osiągają przychody rzędu 10–15 mln zł. Choć potrafią rywalizować z najlepszymi w pojedynczych meczach, trudno im utrzymać konkurencyjność na dystansie całego sezonu. Awans któregokolwiek z klubów z tego grona byłby odbierany jako sensacja. W Tychach i Opolu taka fala entuzjazmu mogłaby przynieść pozytywny impuls, zwłaszcza że tamtejsza infrastruktura stadionowa stoi na wysokim poziomie.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

Ciekawie prezentuje się zestawienie udziału procentowego poszczególnych kategorii w przychodach klubów.

Jedynie dwa zespoły – Miedź Legnica i Arka Gdynia – znaczącą część budżetu oparły na sprzedaży zawodników. W obu przypadkach udział wyniósł po 26 proc. Oprócz nich tylko ŁKS Łódź miał udział przekraczający 10 proc. Natomiast połowa ligi nie osiągnęła nawet 4 proc.. To oznacza, że transfery nie miały praktycznie żadnego wpływu na budżety tych klubów.

Każdy klub Ekstraklasy buduje co najmniej 20 proc. swojego budżetu ze środków z praw telewizyjnych. W przypadku 1. Ligi tylko pięć klubów mogło pochwalić się podobnym poziomem udziału. Co znamienne – były to zespoły najniżej sklasyfikowane zarówno pod względem finansowym, jak i sportowym.

Z kolei w Ekstraklasie tylko dwa kluby mają udział przychodów komercyjnych przekraczający 50 proc. Na zapleczu takich klubów jest co najmniej 10. Jeśli doliczyć Niecieczę i Kotwicę Kołobrzeg, w których wskaźnik ten również przekracza 50 proc., to aż 12 z 18 klubów 1. Ligi, czyli dwie trzecie całej stawki, opiera swoje funkcjonowanie właśnie na wpływach komercyjnych.

W kontekście dnia meczowego jedynie trzy zespoły przekraczają 20 proc. udziału w budżecie. Natomiast dla połowy ligi organizacja meczów stanowi co najwyżej 6 proc. przychodów.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

Przychody z podstawowej działalności bez transferów

Wisła Kraków osiągnęła przychody z działalności podstawowej na poziomie około 50 mln zł. Na kolejnych miejscach znalazły się Miedź Legnica (33 mln zł) i Stal Rzeszów (27 mln zł). Paradoksalnie, żaden z pięciu klubów o najwyższych przychodach nie awansował do Ekstraklasy. Sztuka ta udała się 6. Arce Gdynia, 7. Wiśle Płock oraz niesklasyfikowanej Niecieczy. Budżet tej ostatniej w znacznej mierze opiera się na środkach rodziny Witkowskich oraz wpływach z praw telewizyjnych. Łącznie tylko pięć klubów przekroczyło próg 20 mln zł przychodów.

Wciąż kluby 1. Ligi stosunkowo niewiele zarabiają na sprzedaży praw telewizyjnych – średnio, po wyłączeniu Wisły Kraków, zaledwie 2,7 mln zł. Jedynie cztery zespoły osiągnęły wpływy przekraczające 4 mln zł.

O wiele większe kwoty trafiają do klubów od sponsorów. Wisła Kraków, Miedź Legnica i Stal Rzeszów wykazały około 20 mln zł przychodów z tej kategorii. Jedynie Znicz Pruszków i Stal Stalowa Wola nie były w stanie wygenerować 5 mln zł. Warta Poznań, GKS Tychy i Wisła Płock przekroczyły 10 mln zł.

Pod względem przychodów z dnia meczowego Biała Gwiazda zdeklasowała konkurencję. Odpowiadała za niemal 40 proc. wpływów całej ligi z tego źródła. Co więcej, dla wielu klubów przyjazd Wisły oznaczał możliwość sprzedaży większej liczby biletów niż na pozostałe spotkania. Wpływ Wisły był więc podwójny.

Aż 12 klubów osiągnęło mniej niż 2 mln zł przychodów z dnia meczowego. Jedynie trzy kluby zanotowały co najmniej 1 mln zł zysku z organizacji meczów domowych. Połowa ligi zakończyła sezon w tej kategorii na minusie.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

Transfery

Choć środki z transferów odgrywają coraz większą rolę w przychodach klubów i całej ligi, wciąż są to pojedyncze przypadki, a nie element spójnej strategii rozwoju. W poprzednim sezonie zaledwie cztery kluby sprzedały zawodników za kwotę przekraczającą 1 mln zł. Przy tak rozwiniętym rynku skautingowym i rosnącej inflacji transferowej to wynik bardzo słaby. Połowa ligi nie osiągnęła nawet 500 tys. zł przychodów z tego źródła.

Miedź Legnica pozyskała 8,3 mln zł, z czego aż 97 proc. pochodziło ze sprzedaży Wiktora Bogacza do New York Red Bulls (MLS). Arka Gdynia sprzedała Karola Czubaka do KV Kortrijk za 2,5–3 mln zł oraz Olafa Kobackiego do Sheffield Wednesday za około 2–2,5 mln zł. ŁKS Łódź zarobił na transferach Artemijusa Tutyskinasa do NK Celje, Jana Łabędzkiego do młodzieżowej drużyny Bolonii oraz Kay’a Tejana do drugoligowej Dunkierki.

Warto zaznaczyć, że niski wynik Wisły Kraków wynikał nie z braku potencjału sprzedażowego, lecz ze świadomej polityki klubu, który odrzucał oferty w walce o awans. Gdyby strategia była inna, Biała Gwiazda prawdopodobnie wygrałaby także tę klasyfikację.

Podobna sytuacja dotyczy innych klubów, które nie przyjmowały wszystkich propozycji za swoich zawodników. W przypadku Wisły kilku piłkarzy regularnie łączono w mediach z potencjalnymi transferami. To pokazuje, że potencjał sprzedażowy drużyny był znacznie wyższy niż zrealizowane przychody.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

Wynagrodzenia i ich wpływ na finanse klubów

Również pod względem wydatków na wynagrodzenia Wisła Kraków nie miała sobie równych. Łącznie przeznaczono na ten cel niemal 30 mln zł, podczas gdy druga w zestawieniu Miedź Legnica wydała 20 mln zł. Jedynie Stal Stalowa Wola i Znicz Pruszków zapłaciły pracownikom mniej niż 7 mln zł. W sumie kluby 1. Ligi wydały ponad 200 mln zł, co daje średnio niemal 13 mln zł na klub.

Na wynagrodzenia pierwszego zespołu Wisła Kraków przeznaczyła niemal 19 mln zł. Żaden inny klub nie przekroczył nawet 13 mln zł. Arka Gdynia i Wisła Płock, które wywalczyły awans do Ekstraklasy, łącznie wydały ok. 23 mln zł, czyli zaledwie o 4 mln zł więcej niż Biała Gwiazda.

Miedź Legnica i ŁKS Łódź poniosły najwyższe koszty utrzymania drużyn rezerw – odpowiednio 4,8 mln zł i 4 mln zł. Natomiast koszty administracyjne były najwyższe w Krakowie. Wyniosły ponad 7 mln zł, czyli więcej niż w Ruchu Chorzów i Stali Rzeszów łącznie.

Co ciekawe, w Stali Rzeszów budżet na wynagrodzenia pierwszej drużyny był dopiero 12. w lidze, nawet za Górnikiem Łęczna czy Wartą Poznań, a budżet drugiej drużyny – 14. Tymczasem wydatki na administrację były trzecie najwyższe w lidze i przewyższały łącznie koszty Górnika Łęczna i Warty Poznań. Na ten cel przeznaczono aż 34 proc. wszystkich środków na wynagrodzenia, czyli dwukrotnie więcej niż ligowa średnia.

Pomimo dużych nakładów na płace, prowadzona przez Jarosława Królewskiego Wisła Kraków utrzymała bardzo dobry stosunek wynagrodzeń do przychodów – 37 proc., drugi najniższy wynik w lidze. Dla porównania, połowa klubów (bez uwzględniania dopłat właścicieli) wydawała ponad 50 proc. przychodów na pensje samego pierwszego zespołu. W przypadku Polonii Warszawa wskaźnik ten wyniósł aż 100 proc.

Niższy niż w Wiśle Kraków udział wydatków na pierwszy zespół w łącznych kosztach wynagrodzeń miały jedynie Chrobry Głogów i Miedź Legnica. Zdecydowana większość klubów przeznaczała na ten cel od 70 do 80 proc. swoich budżetów płacowych. Znicz Pruszków, który miał najniższy budżet płacowy w lidze (3 mln zł na pierwszy zespół), na pensje w rezerwach wydał aż 1 mln zł – więcej niż siedem innych drużyn.

Prezes Górnika Łęczna poinformował, że w sezonie 2024/25 klub zredukował wydatki na pensje zawodników o 30 proc., a w bieżącym sezonie do dyspozycji zarządu jest jeszcze mniej środków. Łączna redukcja wynosi ok. 50 proc. względem sezonu 2023/24, w którym łęcznianie zajęli 5. miejsce i odpadli z walki o awans w barażach z Motorem Lublin.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

Podwyższenie kapitału

W poprzednim sezonie aż osiem klubów musiało ratować swoje finanse dopłatami do kapitału zakładowego ze strony właścicieli. O ile w przypadku prywatnych klubów, takich jak Warta Poznań, Arka Gdynia, ŁKS Łódź czy Polonia Warszawa, jest to rozwiązanie zupełnie naturalne, o tyle 17 mln zł przekazanych przez miasto dla Wisły Płock stało się przedmiotem burzliwych dyskusji publicznych.

Łącznie do klubów trafiło dodatkowe 62,5 mln zł, z czego jedna trzecia tej kwoty pochodziła od Gregoire’a Nitota, właściciela Polonii Warszawa. Francuski inwestor wpłacił do klubu kwotę dwukrotnie wyższą niż wszystkie przychody Polonii ze źródeł operacyjnych.

Więcej niż wynosiły własne przychody otrzymała również Wisła Płock, co pokazuje, że bez zewnętrznego wsparcia finansowego część klubów nie byłaby w stanie utrzymać płynności w trakcie sezonu.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

Frekwencja na stadionach

Kolejne zestawienie i kolejny imponujący wynik Wisły Kraków. Średnia frekwencja na poziomie ponad 18 tys. widzów dała jej czwarte miejsce w kraju – tuż za Śląskiem Wrocław. Średnie zapełnienie stadionu na poziomie 56 proc. pokazuje, że po awansie do Ekstraklasy Wisła może realnie rywalizować z Legią Warszawa o drugą lokatę pod względem frekwencji, ustępując jedynie Lechowi Poznań, który gromadzi około 30 tys. widzów na mecz.

Za Wisłą uplasował się Ruch Chorzów – i to jedyny klub, który przekroczył średnią 8 tys. kibiców na spotkanie. Biorąc pod uwagę rekordy frekwencyjne, jakie kibice Ruchu osiągali w Ekstraklasie, obecność tego klubu na najwyższym szczeblu rozgrywek byłaby ogromnym wzmocnieniem dla całej ligi. Pomagałoby w tym również rozgrywanie meczów na Stadionie Śląskim – drugim co do wielkości obiekcie w Polsce, zaraz po Stadionie Narodowym.

Niestety, aż 13 klubów zanotowało średnią frekwencję poniżej 5 tys. widzów. W wielu przypadkach trybuny nie były zapełnione nawet w połowie, co pokazuje, że pomimo rosnących przychodów komercyjnych i telewizyjnych, zainteresowanie meczami wciąż stanowi jedno z głównych wyzwań 1. Ligi.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

Podsumowanie

Wisła Kraków była zdecydowanym liderem finansowym Betclic 1. Ligi w sezonie 2024/25, osiągając przychody przekraczające 50 mln zł. Taki wynik plasował klub na poziomie średnich drużyn Ekstraklasy. Biała Gwiazda dominowała pod wieloma względami – od przychodów komercyjnych po frekwencję – utrzymując jednocześnie bezpieczny stosunek wydatków na pensje do przychodów.

Mimo silnej pozycji finansowej nie zdołała jednak wywalczyć awansu, co po raz kolejny pokazuje, że w piłce nożnej nie zawsze najbogatszy klub osiąga sukces. Kluczowe znaczenie ma umiejętne wykorzystywanie dostępnych zasobów oraz budowanie trwałych przewag organizacyjnych i sportowych.

Cała 1. Liga w minionym sezonie osiągnęła rekordowe przychody – 288 mln zł – notując wzrosty we wszystkich kategoriach: komercyjnych, z praw telewizyjnych, dnia meczowego oraz transferów. Mimo tego liga pozostaje daleko w tyle za Ekstraklasą, zarówno pod względem finansowym, jak i frekwencyjnym.

Na tym tle Wisła Kraków wyraźnie się wyróżnia – jej skala działalności, struktura przychodów i potencjał marketingowy znacznie przewyższają standard zaplecza najwyższej klasy rozgrywkowej. Jej prawdopodobny awans w kolejnym sezonie sprawi, że 1. Liga utraci swoje najważniejsze „koło napędowe”, a przed jej władzami stanie wyzwanie utrzymania dynamiki rozwoju bez najpotężniejszego uczestnika rozgrywek.

Główne wnioski

  1. Liga osiągnęła rekordowe przychody – 288 mln zł – notując wzrosty we wszystkich kategoriach, jednak skala finansowa wciąż nie pozwala jej zbliżyć się do Ekstraklasy, której kluby generują przychody rzędu 1,27 mld zł.
  2. Wisła Kraków jest dominującą siłą finansową i marketingową zaplecza Ekstraklasy, ale mimo przewagi ekonomicznej nie zdołała awansować sportowo, co pokazuje, że sam budżet nie gwarantuje sukcesu.
  3. Struktura przychodów 1. Ligi opiera się głównie na sponsorach, podczas gdy przychody z transferów i praw telewizyjnych pozostają niskie, co wskazuje na konieczność dalszej profesjonalizacji i rozwoju długofalowych strategii finansowych.