Arabia Saudyjska stawia na młodych piłkarzy. Czy Europa ma się czego obawiać?
Era wielkich transferów do Saudi Pro League wkracza w nową fazę. Zamiast ściągać piłkarzy u schyłku kariery, saudyjskie kluby coraz częściej inwestują w młodych zawodników z Europy i Ameryki Południowej. Ostatnie niepowodzenie w Pucharze Azji stało się sygnałem alarmowym – teraz celem jest budowa silnej reprezentacji i zrównoważonego systemu szkoleniowego. Czy ten model okaże się skuteczniejszy niż wcześniejsza strategia?


Z tego artykułu dowiesz się…
- Jaką tendencję można zaobserwować w polityce transferowej saudyjskich klubów.
- Dlaczego Saudyjczycy chcą szkolić intensywnie rodzimą młodzież.
- Z jakich kierunków na ogół są sprowadzani piłkarze.
W zimowym oknie transferowym doszło do fundamentalnej zmiany w polityce saudyjskich klubów. Osłabła moda na sprowadzanie na Bliski Wschód gwiazd światowego formatu, takich jak Cristiano Ronaldo, Neymar, Karim Benzema, Riyad Mahrez czy Sadio Mané. Saudyjczycy przestali koncentrować się na trzydziestoletnich piłkarzach u schyłku kariery.
Cristiano Ronaldo wciąż pozostaje jednak perłą w koronie Saudi Pro League. Jego lukratywna umowa z Al-Nassr, przedłużona do 2026 r., gwarantuje mu rekordowe zarobki – 200 mln euro
– a dodatkowe 150 mln przyniosą mu kontrakty reklamowe.
Nie liczy się tylko „tu i teraz”
– Saudyjczycy koncentrują się na Vision 2030, strategii rozwoju rozpisanej na kolejne lata. Zauważyli, że budowanie ligi na podstawie doświadczonych piłkarzy jest skuteczną, lecz kosztowną i krótkoterminową metodą. Teraz Saudi Pro League ma stać się narzędziem do stworzenia silnej reprezentacji na mundial 2036, który odbędzie się w Arabii – mówi Olivier Jarosz z firmy konsultingowej LTT Sports, współautor książki Geopolityka sportu.
Rozczarowujący występ Saudyjczyków w ostatnim Pucharze Azji oraz odejście cenionego selekcjonera Roberto Manciniego zmusiły federację do zmiany kursu.
Lista najdroższych transferów Saudi Pro League pokazuje nowy kierunek. Choć na czele wciąż znajduje się Neymar (90 mln euro, Al-Hilal), to drugie miejsce zajmuje już 21-letni Jhon Durán. Kolumbijczyk, który błyszczał w Aston Villi, trafił do Al-Nassr za 77 mln euro w zimowym oknie transferowym. Saudyjskie kluby coraz częściej inwestują w młodych, perspektywicznych zawodników zamiast w gwiazdy u schyłku kariery.
Jhon Durán dał się poznać jako znakomity joker, co udowodnił m.in. w starciu z Bayernem Monachium w Lidze Mistrzów. Odegrał istotną rolę w międzynarodowym sukcesie Aston Villi, która bez konieczności gry w play-offach awansowała do fazy pucharowej Champions League, wyprzedzając takie potęgi jak Real Madryt, Manchester City czy PSG. Mimo to zdecydował się na transfer do Arabii Saudyjskiej, spełniając marzenie o grze u boku Cristiano Ronaldo.
Zakupy w Birmingham
Latem 2024 r. do Saudi Pro League przeniósł się również Moussa Diaby. 25-letni francuski skrzydłowy, który wcześniej reprezentował barwy Aston Villi i Bayeru Leverkusen, został kupiony przez Al-Ittihad za 60 mln euro.
W czołowej dziesiątce najdroższych transferów znaleźli się również bardziej doświadczeni zawodnicy, którzy stosunkowo niedawno zmienili barwy klubowe. Ivan Toney, były napastnik Brentfordu i reprezentant Anglii, w sierpniu 2024 r. dołączył do Al-Ahli za 42 mln euro. Rok starszy od niego Galeno, brazylijski skrzydłowy, który wcześniej błyszczał w FC Porto
i europejskich pucharach, kosztował saudyjski klub 50 mln euro.
Na zmianę strategii saudyjskich klubów zwraca uwagę The Guardian. Po sprzedaży Neymara
Al-Hilal sprowadziło z Vitorii Guimarães 20-letniego skrzydłowego Kaio Césara, który już
w debiucie zdobył bramkę. Z kolei Al-Shabab pozyskało 19-letniego Leandrinho, wcześniej grającego w Vasco da Gama. Angielski dziennik podkreśla, że w Al-Nassr Durán dołączy do duetu młodych Brazylijczyków – Wesleya i Ângelo Gabriela. Wszystko wskazuje na to, że zamiast wielkich gwiazd u schyłku kariery, Saudi Pro League coraz mocniej inwestuje w młode, utalentowane pokolenie piłkarzy.
Szok w Holandii
W Holandii wielu kibiców i ekspertów było w szoku, gdy boczny obrońca Matteo Dams, który właśnie przebił się do pierwszej drużyny PSV Eindhoven, zdecydował się na transfer do Al-Ahli. Jak podkreśla The Guardian, 20-latek znajdował się na radarze czołowych angielskich klubów
– Liverpoolu, Manchesteru United i Tottenhamu. Tym większym zaskoczeniem okazała się jego decyzja o wyjeździe na Bliski Wschód. Al-Ahli zapłaciło za niego 10 mln euro – suma niewielka jak na standardy Saudi Pro League, lecz zarazem wyraźny sygnał, że saudyjskie kluby coraz mocniej stawiają na długofalową strategię budowy zespołów, koncentrując się na pozyskiwaniu młodych, perspektywicznych zawodników.
Nie każda próba ściągnięcia młodego talentu kończy się powodzeniem. Al-Shabab zaoferowało
15 mln euro za Ansu Fatiego – 22-latka, który w 2020 r. zapisał się w historii jako najmłodszy strzelec gola w europejskich reprezentacjach oraz jeden z najmłodszych zdobywców bramki
w El Clásico. Hiszpan o afrykańskich korzeniach, niegdyś porównywany do Leo Messiego, zdecydował się jednak pozostać w Barcelonie, choć jego rozwój znacząco spowolniły kontuzje.
– Nie mam wątpliwości, że gwiazda Realu Madryt, Vinícius, prędzej czy później trafi do Saudi Pro League, a transfer Jhona Durána z Aston Villi do Al-Nassr odbił się szerokim echem w mediach. Jednak to tak zwane „ciche” transfery przyciągają moją uwagę. Wbrew pozorom mogą one stanowić większe zagrożenie dla europejskiego futbolu niż sprowadzanie na Półwysep Arabski gwiazd światowego formatu. Al-Ittihad pozyskało 21-letniego lewego obrońcę z Albanii, Mario Mitaję, który szybko stał się jednym z kluczowych piłkarzy zespołu i znacząco podniósł jego jakość. Marcos Leonardo, 20-letni Brazylijczyk, który za 40 mln euro przeniósł się z Benfiki do Al-Hilal, jest dziś czołowym strzelcem Saudi Pro League i już dwukrotnie zdobył tytuł piłkarza miesiąca. To strategia zupełnie inna od tej, którą obserwowaliśmy w Chinach czy Katarze. Przykładem może być także Unai Hernández – 20-latek, który opuścił Barcelonę na rzecz Al-Ittihad, które zapłaciło za niego 4,5 mln euro plus 500 tys. euro w bonusach. Poziom ligi znacząco wzrósł. Trudno przewidzieć, czy ten trend utrzyma się do 2036 r., ale podejście Saudyjczyków ma coraz większy sens – ocenia Olivier Jarosz.
Czego nauczyła Saudyjczyków historia z Neymarem?
Nie da się ukryć, że transfer Neymara do Saudi Pro League okazał się ogromnym rozczarowaniem. Brazylijczyk, który miał być ikoną nowej ery saudyjskiego futbolu, ostatecznie pożegnany został z ulgą. Gdy w 2023 r. przenosił się do Al-Hilal za 90 mln euro, kibice liczyli na piłkarską magię. Zamiast tego od listopada ubiegłego roku nie pojawiał się na boisku, a jego bilans w lidze to zaledwie jeden gol w siedmiu meczach – wynik daleki od oczekiwań.
– Pozyskanie Neymara było kluczowym punktem pierwotnej strategii Saudyjczyków, którzy chcieli przyciągnąć Leo Messiego, Cristiano Ronaldo i właśnie Brazylijczyka. Nie ma wątpliwości, że ten transfer się nie sprawdził, co spotkało się z dużym niezadowoleniem kibiców. Oficjalne instytucje
i osoby odpowiedzialne za politykę finansową nie wydały żadnych komunikatów w tej sprawie, ale wśród fanów panowała irytacja. Może jednak należało przewidzieć ten scenariusz, biorąc pod uwagę podatność Neymara na kontuzje – komentuje Olivier Jarosz.
Mimo tego fiaska większość zagranicznych gwiazd radzi sobie w Saudi Pro League znacznie lepiej. Karim Benzema, który na początku miał trudne momenty, z czasem zaczął regularnie zdobywać bramki, rozwiewając wszelkie wątpliwości co do swojej wartości na boisku. Neymar pozostaje więc raczej wyjątkiem niż regułą wśród piłkarzy sprowadzonych na Bliski Wschód.
Eksperci w gabinetach
Saudyjczycy doskonale zdają sobie sprawę, że sukces w futbolu nie zależy wyłącznie od wielkich transferów. Dlatego coraz częściej sięgają po sprawdzonych europejskich ekspertów, którzy mają nadać ich lidze i całemu systemowi piłkarskiemu optymalny kierunek.
Dziennikarz sportowy John Duerden zwrócił uwagę na kilka kluczowych nazwisk. Michael Emenalo, który przez siedem lat pracował w Chelsea i AS Monaco, został dyrektorem sportowym całej Saudi Pro League. Esteve Calzada, obecny dyrektor generalny Al-Hilal, zdobywał doświadczenie w City Football Group – globalnej sieci klubów, której centralnym punktem jest Manchester City. Z kolei Ramón Planes, były dyrektor sportowy Barcelony, odpowiedzialny za transfery Pedriego i Ronalda Araújo, obecnie zarządza pionem sportowym Al-Ittihad.
– Strategia sportowa to fundament. Skauting to jedynie końcowy etap, a kluczową rolę odgrywa dyrektor sportowy, którego wizja jest wynikiem rozmów z zarządem. Budowanie akademii piłkarskich zajmuje lata. W Arabii Saudyjskiej przez lata istniały różne metody szkoleniowe, ale teraz federacja stara się je uporządkować i stworzyć spójny system. Nie jest to jednak proste
– inaczej funkcjonuje metodologia w jednym klubie, jak Barcelona, a inaczej w całym kraju
– tłumaczy Olivier Jarosz.
Obecni 16- i 17-latkowie będą w idealnym wieku, by zagrać na mistrzostwach świata w 2036 r., ale droga do stworzenia silnej reprezentacji wciąż wymaga ogromnych nakładów pracy. W wielu saudyjskich klubach wciąż brakuje akademii o nowoczesnej infrastrukturze, choć priorytety zostały już wyznaczone.
– Nie infrastruktura tworzy piłkarzy, ale jakość trenerów i poziom krajowych rozgrywek młodzieżowych. Spójrzmy na przykład Sportingu Lizbona – 15 lat temu akademia tego klubu miała boisko z piasku, a mimo to wychowała takich graczy jak Paulo Futre, Luis Figo i Cristiano Ronaldo. W Belgii młodzi zawodnicy co tydzień mierzą się z drużynami z Niemiec, Francji czy Anglii, co zapewnia im rozwój. W USA i Arabii Saudyjskiej istnieje problem logistyczny – ogromna powierzchnia kraju sprawia, że pokonywanie setek kilometrów na mecze stanowi wyzwanie
– podsumowuje Olivier Jarosz.
Saudyjczycy uczą się na błędach innych krajów i nie chcą powielać chaotycznego modelu, który nie sprawdził się np. w Chinach. Kluczem do sukcesu nie jest tylko ściąganie gwiazd, ale stworzenie trwałych fundamentów piłkarskiego systemu.
Mini wywiad
Saudi Pro League inwestuje w młodych
Al-Hilal zapłaciło 40 mln euro za 21-letniego napastnika. Strzał w dziesiątkę?
Transfer Marcosa Leonardo do ligi saudyjskiej był sporym zaskoczeniem – Brazylijczyk wyłamał się ze schematu sprowadzania gwiazd światowego formatu, na który przez lata stawiały tamtejsze kluby. Choć już wcześniej na Bliski Wschód trafił młody Gabri Veiga
z Celty Vigo (co wzbudziło kontrowersje, nawet u Toniego Kroosa), to jednak w przypadku Leonardo widać jasny plan.
Al-Hilal posiada już doświadczonego snajpera – Aleksandara Mitrovicia, który
w poprzednim sezonie był jednym z najlepszych graczy ligi i rywalizował z Cristiano Ronaldo o tytuł króla strzelców. Brazylijczyk wnosi jednak do zespołu wszechstronność
– może grać zarówno za Mitroviciem, jak i na skrzydle, co daje trenerowi większą elastyczność w rotacji składem. Gdy Malcom odpoczywał, Leonardo zastępował go na boisku, a po kontuzji Mitrovicia i odejściu Neymara stał się nieodzownym elementem ofensywy (13 goli i dwie asysty – stan na 15 lutego). W przeciwieństwie do niektórych zawodników, którzy mieli trudności z adaptacją w Arabii Saudyjskiej, Leonardo błyskawicznie odnalazł się w nowym środowisku, co nie było oczywiste, patrząc na przypadki Jordana Hendersona, Seko Fofany czy Luisa Felipe.
Czy młodzi piłkarze trafiali już wcześniej do Saudi Pro League?
Przypadek Marcosa Leonardo to kontynuacja nowej polityki saudyjskich klubów. Już
w 2023 roku do ligi trafili młodzi zawodnicy, m.in. 24-letni Alex Collado, Musa Barrow, Jota i Roger Ibañez z Romy. Przełomowy był także transfer 21-letniego Gabri Veigi, sprowadzonego z Celty Vigo za 30 mln euro.
Arabia Saudyjska konsekwentnie spogląda w kierunku Brazylii. Wesley (19 lat) trafił
z Corinthians do Al-Qadsiah za 18 mln euro, jego rówieśnik Ângelo przeszedł z Chelsea do Al-Hilal za 23 mln euro, a Leonardo to już przykład młodego napastnika, który od razu stał się kluczową postacią w nowym klubie.
Czasami Saudyjczycy stawiają także na zawodników, którzy w Europie nie mieli szans na regularne występy. Unai Hernández, który w Barcelonie był daleko w hierarchii, w Saudi Pro League otrzymał możliwość regularnej gry. Z kolei Aymeric Laporte, jeden z filarów obrony reprezentacji Hiszpanii, w Al-Nassr stworzył duet stoperów z 24-letnim Mohamedem Simakanem, sprowadzonym z RB Lipsk.
Czy transfer Jhona Durána do Al-Nassr był marketingowym hitem?
Al-Nassr odpowiednio wypromowało ten transfer – i były ku temu powody. Durán wszedł do ligi z przytupem, zdobywając cztery bramki w dwóch pierwszych meczach, czym na moment przyćmił nawet Cristiano Ronaldo. Takie transfery elektryzują kibiców, ale pod względem marketingowym większe zainteresowanie wzbudziły ruchy Al-Ittihad. Klub, który w poprzednim sezonie został zdetronizowany przez Al-Hilal, postawił na głośne nazwiska – Stevena Bergwijna z Ajaksu, Moussę Diaby’ego z Aston Villi i Houssema Aouara z Lyonu.
Czy tylko największe kluby mogą liczyć na wsparcie finansowe?
Cztery kluby – Al-Nassr, Al-Hilal, Al-Ittihad i Al-Ahli – są wspierane przez Publiczny Fundusz Inwestycyjny (PIF), co pozwala im na sprowadzanie największych gwiazd. Nie oznacza to jednak, że mniejsze kluby pozostają w cieniu.
Al-Shabab, bez wsparcia PIF, wciąż potrafiło przyciągnąć takich zawodników jak Yannick Carrasco, Ivan Rakitić, Giacomo Bonaventura czy Daniel Podence. Al-Ettifaq ściągnęło Moussa Dembélé i Demaraia Graya, a Grzegorz Krychowiak przez pewien czas bronił barw Abha Club. Z kolei Al-Fateh w zeszłym sezonie mogło liczyć na byłego gracza Barcelony, Cristiana Tello, który obecnie występuje w beniaminku Al-Orobah razem
z Kurtem Zoumą.
Jednym z najciekawszych przypadków jest Al-Qadsiah – klub ten należy do koncernu Saudi Aramco, dzięki czemu mógł pozwolić sobie na transfery Koena Casteelsa, Nacho Fernándeza i Pierre’a-Emericka Aubameyanga.
Czy napływ zagranicznych piłkarzy blokuje rozwój saudyjskich talentów?
Masowy import obcokrajowców budzi wątpliwości wśród zwolenników szkolenia młodzieży. Problem najlepiej obrazuje sytuacja bramkarzy – gdy podstawowy golkiper
Al-Nassr, Nawaf Alaqidi, był zawieszony, Saudyjczycy zmuszeni byli wystawiać
w reprezentacji rezerwowych bramkarzy Al-Hilal i Al-Qadsiah, ponieważ większość ligowych klubów stawia na zagranicznych zawodników między słupkami.
Rodzimi piłkarze najczęściej grają na bokach obrony. Przykładem jest Saud Abdulhamid, który w poprzednim sezonie na tyle dobrze prezentował się w Al-Hilal, że trafił do
AS Romy.
Niektórzy sugerowali, że w tym transferze nie chodziło wyłącznie o kwestie sportowe
– AS Roma jest związana umową sponsorską z Riyadh Season, wydarzeniem promującym Arabię Saudyjską. Można było zastanawiać się, czy transakcja nie była częścią szerszego układu: „wy promujecie nas, my dajemy wam zawodnika”. Abdulhamid stał się jednak pierwszym Saudyjczykiem w Serie A.
Jest jakiś ofensywny gracz z Arabii Saudyjskiej, który panu zaimponował?
Firas Al-Buraikan. 24-latek z Al-Fateh w poprzednim sezonie rozegrał 32 mecze, strzelił 17 goli i zaliczył osiem asyst. W Al-Ahli miał lepsze liczby niż Roberto Firmino.
A jeśli chodzi o znanych trenerów w Arabii Saudyjskiej… Która historia jest najbardziej zdumiewająca?
W Saudi Pro League pracują znani szkoleniowcy – m.in. Jorge Jesus czy Laurent Blanc. Jedną z najbardziej intrygujących historii jest jednak przypadek Nuno Espírito Santo.
Były trener Tottenhamu stracił pracę w Al-Ittihad po konflikcie z Karimem Benzemą, lecz szybko wrócił do Europy i przejął Nottingham Forest. W Premier League jego zespół stał się rewelacją sezonu.
W Arabii Saudyjskiej jest też Matthias Jaissle – młody trener związany wcześniej z Red Bullem. Wielu szkoleniowców traktuje Saudi Pro League jako okazję nie tylko do wysokich zarobków, ale też do zdobycia doświadczenia w azjatyckiej Lidze Mistrzów. Ten czas można spożytkować, grając w międzynarodowych rozgrywkach. To szansa na dobry zarobek, ale także na rozwój.

Główne wnioski
- Saudi Pro League przestała być ziemią obiecaną wyłącznie dla zagranicznych gwiazd
w zaawansowanym wieku. Teraz ligę w większym stopniu zasilają piłkarze dwudziestoletni, którzy grają w podstawowym składzie i stanowią o sile zespołów. - Czara goryczy przelała się po ostatnim Pucharze Azji, w którym Saudyjczycy zawiedli. Dlatego zintensyfikowali pracę u podstaw, traktują bardzo poważnie szkolenie młodzieży.
- 3, Liga saudyjska ma dwa główne kierunki, to Europa i Ameryka Południowa. Jeśli chodzi
o Stary Kontynent, są to gracze wyławiani także w nieoczywistych krajach (np. Albania), natomiast wśród Latynosów ostatnio można dostrzec szczególnie liczną grupę Brazylijczyków.