Belgia w długach: strajk generalny przeciwko rządowi De Wevera
Belgia znalazła się w samym środku kryzysu społeczno-politycznego, którego kulminacją są trzy dni ogólnokrajowego strajku organizowanego przez centrale związkowe. To punkt kulminacyjny narastającego napięcia między pracownikami a rządem premiera Barta De Wevera. Kryzys jest głęboki, bo u podstaw leży nie tylko spór płacowy czy warunki pracy, ale fundamentalna niezgoda na model państwa, rolę opieki społecznej i dalszy wzrost zadłużenia kraju, będącego sercem Europy.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Co stanie w Belgii podczas trzydniowego strajku.
- Dlaczego związki są w konflikcie z premierem De Weverem.
- Czy rząd upadnie.
Strajk: co się dzieje i dlaczego
Związki zawodowe w Belgii wezwały do trzech dni akcji protestacyjnej (24–26 listopada), domagając się od rządu wycofania reform oszczędnościowych, które – ich zdaniem – uderzają w emerytury, wsparcie socjalne oraz prawa pracownicze.
Pierwszy dzień strajku koncentruje się przede wszystkim na transporcie publicznym. Usługi kolejowe prowadzone przez SNCB są znacznie ograniczone – od niedzieli w nocy kursuje mniej pociągów, a zakłócenia potrwają do końca 26 listopada. Eurostar także zapowiada poważne zakłócenia: zapowiedziano odwołanie połowy pociągów między Brukselą a Paryżem oraz znaczne ograniczenia między Brukselą, Amsterdamem a Londynem.
W Brukseli operator STIB zapowiada zmniejszoną częstotliwość metra, tramwajów i autobusów: tylko niektóre linie będą funkcjonować, a kursy będą rzadsze. Regionalne linie De Lijn (Flandria) i TEC (Walońska) również informują o ograniczeniach — pasażerowie proszeni są o sprawdzanie na bieżąco rozkładów.
Strajk ma też wymiar administracyjny i biurokratyczny: urzędy gminne, usługi pocztowe i zbiórki odpadów mogą zostać zakłócone. W Brukseli zbiórki śmieci zostaną opóźnione, a pojemniki na odpady nie będą odbierane w normalnym trybie. Policja również bierze udział w strajku: związek CGSP zapowiada protest, argumentując pogarszające się warunki pracy i brak uznania. Z kolei niektóre usługi sądownicze będą działały normalnie, mimo strajku – choć rejestry są ograniczone.
A kulminacyjnym momentem będzie trzeci dzień strajku — 26 listopada — kiedy związki planują generalny protest w sektorze publicznym, a lotniska (w tym Bruksela-Zaventem i Charleroi) przewidują poważne zakłócenia.
Dlaczego związki nie akceptują De Wevera
Głównym powodem gniewu związków jest program oszczędnościowy rządu. Związki oskarżają rząd De Wevera o „demontaż socjalny”: cięcia w emeryturach, ograniczenie zasiłków dla osób bezrobotnych i ograniczenie dostępu do wsparcia społecznego. Belgia, zdaniem związków, idzie w kierunku krajów, które faworyzują elity i hurtowo obniżają standardy życia najuboższych.
Strajk to dla związków także sygnał polityczny — test niezależności i siły w obliczu kontrowersyjnej koalicji rządowej, która, choć teoretycznie stabilna, łączy partie o bardzo różnym profilu ideologicznym. Uderzenie związków może być interpretowane jako próba wywarcia presji na partnerów koalicyjnych premiera, którzy być może mają bardziej umiarkowane podejście do reform niż sam De Wever.
Finanse publiczne Belgii: tło kryzysu
Nacisk na oszczędności nie jest przypadkowy. Belgia stoi w obliczu narastającego zadłużenia publicznego, które jest jednym z najwyższych w Unii Europejskiej. Według Eurostatu, w pierwszym kwartale 2025 roku dług publiczny Belgii sięgnął 106,8 proc. PKB, ustępując jedynie Grecji, Francji i Włochom.
Prognozy są niepokojące: według Komisji Europejskiej deficyt budżetowy Belgii ma wzrosnąć do około − 5,3 proc. PKB w 2025 roku, a następnie się pogłębić. Bank Narodowy Belgii również ostrzega, że dług może wzrosnąć do ponad 112 proc. PKB do 2027 roku.
Jeszcze ostrzejsze prognozy płyną z Federal Planning Bureau oraz agencji zajmujących się finansami: bez nowych działań konsolidacyjnych dług może osiągnąć 120 proc. PKB do 2030 roku. OECD również apeluje o cięcia w wydatkach i większą efektywność – bez tego dług może eksplodować w dłuższej perspektywie, zwłaszcza biorąc pod uwagę rosnące koszty związane ze starzejącym się społeczeństwem i transformacją klimatyczną.
Plan oszczędnościowy rządu: co proponuje koalicja De Wevera
Rząd premiera De Wevera – określany jako tzw. koalicja Arizona – przedstawił pakiet oszczędnościowy obejmujący m.in.:
- Reformę emerytur: ograniczenie wcześniejszych emerytur i zwiększenie zachęt do pracy powyżej ustawowego wieku emerytalnego.
- Cięcie świadczeń dla bezrobotnych: rząd zamierza skrócić okres pobierania zasiłków oraz wprowadzić bardziej rygorystyczne warunki ich przyznawania.
- Podniesienie podatków kapitałowych/likwidacja ulg: nowy podatek od zysków kapitałowych oraz znoszenie niektórych zwolnień podatkowych ma zwiększyć dochody państwa.
- Rekategoryzację wydatków obronnych: zwiększenie budżetu obronnego do 2 proc. PKB (zgodnie z wymogami NATO), częściowo poprzez kreatywne księgowania (np. niektóre inwestycje infrastrukturalne traktowane jako militarne).
- Sprzedaż aktywów państwowych: planowane są prywatyzacje części majątku państwowego, by wygenerować dodatkowe źródła dochodu.
Z perspektywy rządu te reformy są niezbędne – nie tylko dla równowagi budżetowej, ale także, by uniknąć dalszego pogorszenia ratingu kredytowego i ryzyka narastających kosztów obsługi długu.
Kim jest Bart De Wever i jego rząd
Bart De Wever, lider flamandzkiej partii N-VA, objął urząd premiera 3 lutego 2025 roku. To pierwsza osoba z N-VA sprawująca to stanowisko. Jego kariera polityczna od dawna była związana z nacjonalizmem flamandzkim – partia N-VA dąży do większej autonomii regionów.
Rząd, który stworzył, to tak zwana koalicja Arizona – pięć partii: N-VA, chrześcijańscy demokraci CD&V, socjaliści Vooruit, francuskojęzyczne MR oraz Les Engagés. Koalicja ma większość parlamentarną (81 z 150 mandatów).
W skład gabinetu wchodzi m.in. Theo Francken (N-VA), który objął stanowisko ministra obrony i handlu zagranicznego. Annelies Verlinden z CD&V została ministrem sprawiedliwości.
De Wever, choć formalnie nacjonalista prezentuje bardziej pragmatyczną wersję: mniej mówienia o secesji, więcej o reformie instytucji i decentralizacji w ramach Belgii. Niemniej jego program jest ambitny i kontrowersyjny, co sprawia, że stoi pod silną presją ze strony związków i części społeczeństwa.
Czy rząd przetrwa?
To kluczowe pytanie, na które dziś trudno dać jednoznaczną odpowiedź. Z jednej strony, koalicja Arizona ma solidną większość w parlamencie i zaproponowała śmiałe reformy, które mogą odpowiedzieć na problem narastającego długu. Z drugiej strony, opór związków jest realny i silny – strajk generalny pokazuje, że protesty mają mobilizujący potencjał.
Kilka czynników, które mogą zagrozić trwałości rządu. Presja społeczna: jeśli strajki będą się przedłużać lub eskalować, może to wpłynąć na stabilność rządu i prowadzić do kompromisów lub odwrócenia niektórych reform.
Różnice w koalicji: koalicja składa się z pięciu partii o odmiennych poglądach – od socjalistów Vooruit po liberałów MR i nacjonalistów N-VA. Różnice ideologiczne mogą prowadzić do napięć przy kolejnych decyzjach budżetowych.
Ryzyko ekonomiczne: jeśli koszty obsługi długu nadal będą rosnąć, a oszczędności nie przyniosą oczekiwanych skutków fiskalnych, Belgia może stanąć przed koniecznością dalszych cięć lub nowych podatków – co znowu może sprowokować protesty.
Międzynarodowa presja: Belgia musi pogodzić ambitne cele obronne (2 proc. PKB na obronę), potrzeby socjalne i rosnący dług. Nie będzie łatwo znaleźć równowagę, zwłaszcza w kontekście wymagań NATO i warunków rynków finansowych.
Strajk to starcie o model społeczny
Strajk generalny w Belgii to coś więcej niż protest – to starcie o model społeczny, w którym związki i pracownicy czują, że państwo odsuwa się od socjalnej solidarności w kierunku neoliberalnych reform. Rząd De Wevera próbuje zrobić to, co wielu uważa za niezbędne – wprowadzić głębokie cięcia i reformy, by ustabilizować finanse publiczne. Ale czy robi to w sposób zrównoważony i akceptowalny społecznie?
Przyszłość rządu będzie zależeć od umiejętności De Wevera balansowania między koniecznością oszczędzania a presją społeczną. Strajk to pierwszy test – i choć koalicja ma większość, to długofalowa legitymizacja społeczna reform może być trudniejsza do osiągnięcia.
Główne wnioski
- Kulminacyjnym momentem będzie trzeci dzień strajku – 26 listopada – gdy związki planują generalny protest w sektorze publicznym, a lotniska (w tym Bruksela-Zaventem i Charleroi) przewidują poważne zakłócenia. W poniedziałek i wtorek będą utrudnienia w transporcie dalekobieżnym i lokalnym, miejskim (metro, pociągi, autobusy i tramwaje)
- Głównym powodem gniewu związków jest program oszczędnościowy rządu. Związki oskarżają rząd De Wevera o „demontaż socjalny”: cięcia w emeryturach, ograniczenie zasiłków dla osób bezrobotnych i ograniczenie dostępu do wsparcia społecznego. Belgia, zdaniem związków, idzie w kierunku krajów, które faworyzują elity i hurtowo obniżają standardy życia najuboższych.
- Koalicja Arizona ma solidną większość w parlamencie i zaproponowała śmiałe reformy, które mogą odpowiedzieć na problem narastającego długu. Z drugiej strony, opór związków jest realny i silny – strajk generalny pokazuje, że protesty mają mobilizujący potencjał. Przyszłość rządu będzie zależeć od umiejętności De Wevera balansowania między koniecznością oszczędzania a presją społeczną.