Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes

Biedronka na celowniku UOKiK. Szykują się kary dla zarządu i spółki za niezrozumiałe promocje

UOKiK wziął na cel promocje w Biedronce, na które skarżyli się klienci. Urząd uznał, że naruszały one prawo i postawił zarzuty nie tylko spółce, ale i menedżerom. Członkom zarządu grożą kary w wysokości nawet 2 milionów złotych.

Logo Biedronki, największej sieci dyskontów w Polsce
Jeronimo Martins i zarząd firmy z zarzutami od UOKiK (fot. GettyImages)

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. UOKiK postawił zarzuty sieci Biedronka za nieczytelne prezentowanie cen promocyjnych i tzw. wielosztuk. Kary finansowe grożą też członkom zarządu Jeronimo Martins
  2. Klienci mieli trudności w obliczeniu rzeczywistej ceny i porównaniu ofert z innych sklepów.
  3. Urząd sprawdza stosowanie dyrektywy Omnibus i ostrzega inne sieci przed fałszywymi promocjami.

Prezes UOKiK wziął się za promocje w Biedronce. Sklep usłyszał zarzuty naruszenia zbiorowych interesów konsumenta. Sieci grozi kara w wysokości 10 proc. obrotów, a trzem menedżerom do dwóch milionów złotych grzywny.

Urząd zareagował na skargi konsumentów. Ci skarżyli się m.in. na problemy z odczytaniem właściwej ceny przy kupowaniu kilku promocyjnych sztuk towarów. Uznawali także, że sieć nieczytelnie podaje informacje o cenach z ostatnich 30 dni, czego wymaga unijna dyrektywa Omnibus.

Do Biedronek wybrała się więc Inspekcja Handlowa. Jak czytamy w komunikacie UOKiK, obszerna dokumentacja zdjęciowa cen i wywieszek o promocjach potwierdziła nieprawidłowości. Dlatego spółka usłyszała zarzuty.

– Podczas zakupów cena jest kluczowym czynnikiem dla konsumentów – część z nich wybiera najtańsze produkty, inni analizują relację ceny do jakości. W obu przypadkach, do podjęcia świadomej i racjonalnej decyzji, konsumentom niezbędna jest jasna informacja o ostatecznej cenie produktu. Natomiast na etykietach cenowych w sklepach Biedronka znajdowały się informacje wprowadzające konsumentów w błąd lub nieczytelne, stąd postawione spółce Jeronimo Martins Polska i jej trzem menedżerom zarzuty łamania podstawowych praw konsumentów dotyczących informowania o cenie – tłumaczy prezes UOKiK, Tomasz Chróstny. Dodaje, że te zarzuty powinny być ostrzeżeniem dla innych sieci, by nie tworzyć "wprowadzających w błąd" obniżek cenowych.

Na etykietach cenowych w sklepach Biedronka znajdowały się informacje wprowadzające konsumentów w błąd lub nieczytelne, stąd postawione spółce Jeronimo Martins Polska i jej trzem menedżerom zarzuty - mówi Tomasz Chróstny, prezes UOKiK

Niezrozumiałe promocje w Biedronce

Jak tłumaczy UOKiK, popularna promocja tzw. wielosztuk opierała się na zasadzie obniżki cen, pod warunkiem kupna odpowiedniej liczby sztuk. Zwykle to proste – konsument, znając cenę artykułu bez promocji, może łatwo obliczyć, ile oszczędzi, kupując zestaw z obniżoną ceną jednostkową. Biedronka jednak informowała o promocjach w taki sposób, że klienci się gubili. Jeden z nich napisał w skardze, że gdy zobaczył wywieszkę "1+1 gratis z dużą ceną 3 zł", to mógł myśleć, że jedna sałata kosztuje 3 złote, a druga jest gratis. Dopiero gruntowna analiza wywieszki tłumaczyła, że tak naprawdę warzywo kosztuje 5,99, a druga gratis.

Jak więc wyjaśnia Urząd, "wyeksponowana cena nie odzwierciedlała informacji zawartej w nazwie promocji, ponieważ przedstawiała cenę jednostkową, która obowiązywała tylko przy zakupie dwóch sztuk", a klient sam musiał mnożyć cenę, by poznać rzeczywistą kwotę, którą trzeba zapłacić przy kasie. – Skutkiem tego jest dezorientacja konsumentów i utrudnianie im obliczenia faktycznej korzyści cenowej, jaką mieliby uzyskać. Klienci skarżyli się także, że takie prezentowanie informacji uniemożliwia im poznanie ceny produktu za jedną sztukę. A to z kolei utrudnia porównywanie cen i ofert, również z innych sieci. Jesteśmy za tym, aby produkty były oferowane w korzystnych cenach, ale informacja o obniżce powinna być prezentowana w prosty i czytelny sposób – tłumaczy prezes Urzędu.

Prezes UOKiK uznał więc, że spółka naruszyła zbiorowe interesy konsumentów. Nie była to bowiem jednorazowa promocja w jednym sklepie, czy błędy pracowników marketów. Jeronimo Martins dostało też zarzut wprowadzania w błąd w związku z nieprawidłowym obliczaniem wielkości obniżek. W wielu przypadkach bowiem rabaty obliczano od ceny regularnej, a nie najniższej z ostatnich 30 dni. Stanowi to więc tzw. fałszywą obniżkę, bo prowadzi do sytuacji, w których rzekomo obniżona cena jest wyższa niż towaru bez promocji. Urząd uznał też, że źle prezentowano najniższą cenę z ostatnich 30 dni. Była bowiem wpisana na dole kartki informacyjnej i bardzo małą czcionką, co sprawiało, że klienci mogli jej nie zauważyć.

Wysokie kary dla spółki i zarządu

Za każdy z trzech zarzutów spółka może dostać karę do 10 proc. obrotów. A to nie koniec sankcji. W przypadku Biedronki zarzuty usłyszeli też członkowie zarządu spółki. Jak bowiem ustalił UOKiK, wygląd i treść tzw. "cenówek" ustalana jest odgórnie w centrali spółki. Dlatego tym trzem menedżerom grozi kara do dwóch milionów złotych za umyślne dopuszczenie do naruszenia przez spółkę obowiązujących przepisów.

Oświadczenie Biedronki ws. zarzutów UOKiK

Na zarzuty UOKiK zareagowała Biedronka. "Jesteśmy gotowi do konstruktywnego dialogu z Prezesem UOKiK, aby wypracować satysfakcjonujące dla wszystkich rozwiązanie, uwzględniające interesy klientów i zasady uczciwej konkurencji. Tym bardziej, że dyrektywa Omnibus jest stosunkowo nową regulacją prawną, a praktyki prezentowania cen promocyjnych są różne na polskim rynku i wymagają harmonizacji" - głosi oświadczenie Jeronimo Martins.

Siedem kolejnych spółek z zarzutami

UOKiK przypomina, że to nie pierwsze takie działanie w ramach sprawdzania, jak przedsiębiorcy dostosowali się do unijnej dyrektywy Omnibus, walczącej z fałszywymi promocjami. I o ile prezes Chróstny zauważył wiele pozytywnych zmian, to jednak Urząd musiał zająć się siedmioma dużymi firmami. Toczy się też siedem postępowań wyjaśniających. – Obecnie prowadzimy 7 postępowań, w których postawiono zarzuty spółkom – Zalando, Media Markt, Sephora, Glovo, Shell Polska, AzaGroup, Temu. W związku z błędnym prezentowaniem informacji o obniżkach wystosowaliśmy ponad 70 wystąpień miękkich, w toku jest 7 postępowań wyjaśniających w sprawie sklepów stacjonarnych, w tym wobec sieci spożywczych: Aldi, Lidl, Dino i Żabka – wyjaśniał prezes.

Obecnie prowadzimy 7 postępowań, w których postawiono zarzuty spółkom – Zalando, Media Markt, Sephora, Glovo, Shell Polska, AzaGroup, Temu - mówi prezes UOKiK, Tomasz Chróstny

Jak przypomina UOKiK, wyrok TSUE ws. Aldi wyraźnie wskazuje, że obniżki cen muszą być stosowane od najniższej ceny z 30 dni przed obniżką. Inaczej jest to naruszenie prawa. Celem tego okresu jest uniemożliwienie żonglerki cenami i przedstawiania fałszywych promocji, tak by firmy nie mogły najpierw podnieść cen, a potem obniżyć do normalnego poziomu i przedstawić jako promocję.

Kary nakładane na menedżerów

UOKiK może nakładać kary na osoby fizyczne po zmianach w ustawie o Urzędzie w 2015. Pierwszy raz Urząd skorzystał z tego instrumentu ws. rynku ciepła w Warszawie oraz porozumienia na rynku fitness w 2020.

Najgłośniejszą taką sprawą była zaś afera dotycząca Iveco Poland, KIA Polska i dystrybutorów tych marek. Dealerzy i importerzy podzielili się polskim rynkiem i ustalili wspólnie ceny. UOKiK ukarał wtedy - nieprawomocnie - łącznie pięć osób z firmy KIA na kwotę 1,5 miliona złotych i 10 z Iveco na 2,5 miliona złotych. Najwyższa kara wyniosła 490 tys. złotych najniższa zaś 77 tysięcy złotych.

Główne wnioski

  1. Prezes UOKiK wszczął postępowanie wobec Biedronki – sklep usłyszał zarzuty naruszenia zbiorowych interesów konsumentów, głównie w związku z nieczytelnym prezentowaniem cen promocyjnych i tzw. wielosztuk. Sieci grozi kara do 10% obrotów, a trzem menedżerom do 2 mln zł.
  2. Problemy konsumentów wynikają z niejasnego przedstawiania promocji – klienci mieli trudności w obliczeniu faktycznej ceny i porównaniu ofert, ponieważ ceny jednostkowe były pokazane w sposób wprowadzający w błąd, a obniżki nie zawsze odnosiły się do najniższej ceny z ostatnich 30 dni.
  3. UOKiK kontroluje stosowanie dyrektywy Omnibus – urząd nie tylko skontrolował Biedronkę, ale też prowadzi postępowania wobec innych sieci, przypominając, że promocje muszą być transparentne, a fałszywe obniżki są naruszeniem prawa.