Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes Newsy

Walczyli o podwyżki, będą zwolnienia. Boeing pożegna 17 tys. pracowników

Boeing nie może dojść do porozumienia ze strajkującymi pracownikami już od ponad miesiąca. Każdy dzień wstrzymanej produkcji to dla lotniczego giganta miliony dolarów strat. Aby je zminimalizować, spółka ogłosiła plan redukcji zatrudnienia. Pracę ma stracić blisko 17 tys. osób z każdych działów firmy – od fabryk po zarząd.

Po lewej znajduje się logo Boeinga pod jedną z jego fabryk, po prawej natomiast transparent z napisem: "Machinists union on strike against Boeing", co w wolnym tłumaczeniu z języka angielskiego oznacza "związek zawodowy mechaników protestuje przeciwko Boeingowi".
Strajk pracowników Boeinga dobiegnie końca po ponad 7 tygodniach (fot. Stephen Brashear/Getty Images)

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. O piętrzących się problemach Boeinga, w tym o trwającym od miesiąca strajku 33 tys. pracowników ze Stanów Zjednoczonych.
  2. O kulisach straty 1 mld dol. przez Boeing w ostatnim miesiącu, które trafią do pokaźnego już ujemnego salda lotniczego giganta.
  3. O zwolnieniach grupowych, jakie zostały zapowiedziane przez prezesa firmy, a które obejmą co dziesiątego pracownika.

„Nasza firma znajduje się w trudnej sytuacji i trudno przecenić wyzwania, z którymi wspólnie się mierzymy” – od tych słów prezes Boeinga Kelly Ortberg zaczął swój list, którego adresatem byli pracownicy firmy. Jak przypomina telewizja CNN, opisująca całą sytuację, menedżer objął swoje stanowisko ledwo dwa miesiące temu, a przez połowę tego czasu musiał gasić pożar, w postaci strajku dwóch amerykańskich fabryk koncernu lotniczego.

Strajk w Boeingu wiśnią na torcie problemów. Straty firmy sięgają 33 mld dolarów

Mowa tu o trwającym od 15 września 2024 r. proteście 33 tysięcy pracowników i związkowców, na co dzień zatrudnionych w zakładach produkcyjnych Boeinga. Domagają się oni od pracodawcy podwyżek wynagrodzeń. Firma, chcąc uspokoić nastroje wśród zatrudnionych w pierwszej kolejności zaproponowała wzrost pensji o 25 proc. w ciągu czterech lat. Ta propozycja została odrzucona niemal jednogłośnie przez stronę społeczną, która później zdecydowała się ogłosić strajk. Już w czasie jego trwania Boeing wrócił z propozycją wzrostu zarobków o 30 proc., lecz i to nie stłumiło niezadowolenia protestujących.

I po miesiącu od rozpoczęcia strajku – który z obliczeń agencji ratingowej Standard & Poor’s kosztował w tym czasie Boeinga już miliard dolarów – kierownictwo spółki zdecydowało się na ogłoszenie planu redukcji etatów. Zwolnienia mają zostać przeprowadzone „w ciągu najbliższych miesięcy” i objąć 10 proc. załogi ze wszystkich działów. Choć w liście nie wskazano konkretnej liczby, tak można szacować, że firma może „pożegnać” ok. 17 tys. pracowników. Obecnie producent samolotów zatrudnia blisko 171 tys. osób na całym świecie, w tym 147 tys. w samych USA.

We wspomnianym na samym początku liście Ortberg podkreślił, że władze Boeinga muszą skupić się na „odbudowie firmy”, co wymaga trudnych decyzji, w tym tych o zmianach strukturalnych.  Jak przypominają amerykańskie media, koncern kontynuuje niełatwą dla siebie passę zapoczątkowaną przed pięcioma laty. W tym czasie spółka odnotowała 33 mld. dol. strat, co było bezpośrednio związane z kilkoma kryzysowymi sytuacjami.

Pasmo niepowodzeń i problemów. Tak minęły ostatnie lata w Boeingu

Problemy zaczęły się na dobre w 2018 r., kiedy to doszło katastrofy, w której były ofiary śmiertelne, z udziałem flagowego samolotu Boeinga, czyli modelu 737 Max. Rok później miejsce miał podobny incydent, co doprowadziło do uziemienia wszystkich tego typu maszyn na 20 miesięcy, w celu zdiagnozowania źródła usterki. Straty finansowe zaczęły się jeszcze pogłębiać już w 2020 r., czyli po wybuchu pandemii i globalnym zamrożeniu branży lotniczej na kilka miesięcy. To poskutkowało wycofaniem zamówień na nowe samoloty Boeinga.

Ostatni wypadek z udziałem maszyny spod szyldu amerykańskiej marki miał miejsce 5 stycznia 2024 r. Wówczas lot modelu 737 Max linii Alaska Airlines musiał po kilku minut od startu osiąść na pasie lotniska, bo od maszyny oderwał się właz wejściowy. Po dokładnych oględzinach okazało się, że samolot opuścił fabrykę za szybko, a dokładniej zabrakło w jego konstrukcji czterech śrub, stanowiących kluczowy element odpadniętych drzwi. Ten i poprzednie incydenty wiązały się z wszczęciem przeciw producentowi dochodzeń prowadzonych przez władze USA, które miały zbadać jakość i bezpieczeństwo maszyn Boeinga.