Były szef CCC założył ze wspólnikami biznes. „Nie chcemy być tylko doradcami”
Marcin Czyczerski wraz z Bartoszem i Kacprem Grabowskimi są gotowi kompleksowo wspierać małe i duże firmy. – Konsulting i doradztwo źle się kojarzą, bo firmy mają złe doświadczenia – mówią twórcy GCG Partners i tłumaczą, jak chcą to zmienić.


Z tego artykułu dowiesz się…
- Dlaczego menedżerowie zdecydowali się na założenie własnej firmy doradczej.
- Na jakie problemy i wyzwania rynkowe zwracają uwagę.
- Jaką rynkową lukę chcą wypełnić i czym się wyróżnić.
W Polsce od lat są obecne globalne korporacje konsultingowe, zatrudniające już tysiące pracowników. Ich silna pozycja nie zniechęca jednak rosnącej liczby menedżerów do postawienia na własną działalność doradczą.
Tę ścieżkę obrał właśnie Marcin Czyczerski, który w latach 2019-2024 kierował najpierw grupą CCC, a później Modivo. GCG Partners założył z dwoma wspólnikami: Bartoszem i Kacprem Grabowskimi. Pierwszy z nich wcześniej m.in. kierował zespołami marketingu i komunikacji w Wirtualnej Polsce Holding (Totalmoney.pl, Extradom.pl, Homebook.pl). Natomiast drugi to członek zarządu w firmie HR: Michael Page Poland.
– Jeszcze przed oficjalnym startem działalności jesteśmy zaangażowani na różnym etapie w siedem projektów – uznajemy to za niezły wynik. Na koniec roku pewnie będzie ich o kilkanaście więcej. Na razie nie ustawiamy sobie celów sprzedażowych. Pierwszy rok dajemy sobie na zweryfikowanie zasadności naszych założeń i określenie docelowo kierunków rozwoju – komentuje Bartosz Grabowski, partner w GCG.
Koncentracja na działaniu, a nie prezentacjach
Kacper Grabowski, który jako jedyny pozostaje równolegle w swojej menedżerskiej roli, słyszał w podobnym czasie podobne przemyślenia zawodowe od swojego brata, Bartka, oraz Marcina Czyczerskiego. Postanowił skojarzyć ich ze sobą.
– Bezpośrednio po Modivo miałem wiele propozycji pokierowania ciekawymi firmami, ale widziałem się już w roli członka rad nadzorczych i doradczej. Zacząłem od wsparcia Esotiq&Henderson. Po rozmowach z Bartoszem doszedłem do wniosku, że warto połączyć siły i rozszerzyć działalność – mówi Marcin Czyczerski, partner w GCG.
Partnerzy dostrzegają, że kolejni doświadczeni menedżerowie rezygnują z etatów, aby świadczyć usługi doradcze w formule innej niż w korporacji. Jednak powodem założenia GCG nie była chęć wpisania się w ten trend.
Nie znam osoby zarządzającej, która nie rozważałaby takiej formuły działalności. Najczęściej brakuje odwagi, by zdecydować się na ten niełatwy, zwłaszcza na początku, krok.
– Mamy kompetencje i sieć dziesiątek topowych kontaktów w różnych sektorach, dzięki którym możemy się wyróżnić. Firmy, które zdiagnozują już jakiś problem, nierzadko mają trudności z realizacją założeń i zmianą stanu rzeczy. Chcemy to zmienić i skoncentrować się na realnym działaniu, a nie ładnych prezentacjach – wyjaśnia Bartosz Grabowski.
– Nie znam osoby zarządzającej, która nie rozważałaby takiej formuły działalności. Najczęściej brakuje odwagi, by zdecydować się na ten niełatwy, zwłaszcza na początku, krok. W konsekwencji wielu członków zarządów przechodzi na „wcześniejszą emeryturę”, a typowe firmy doradcze nie wypełniają rynkowej luki, bo zatrudniają konsultantów, a nie osoby realnie zarządzające biznesem. Zamierzamy działać w formule otwartej, zapraszając do współpracy pod parasolem GCG innych menedżerów – dodaje Marcin Czyczerski.
Zdaniem eksperta
Ciężki kawałek chleba
Założenie biznesu opartego na relacjach z ludźmi nie wymaga inwestycji w fabrykę czy środki trwałe, więc to bardzo silna pokusa dla osób, które chcą wykorzystać nabyte przez kilkanaście lat doświadczenie, wiedzę oraz kompetencje interpersonalne poza korporacyjną ścieżką kariery i są gotowe podjąć takie ryzyko.
Trzymam kciuki za takie osoby, bo to napędza ducha przedsiębiorczości, ale jest ciężkim kawałkiem chleba. O ile na przykład prawnikom jest stosunkowo łatwiej, bo mogą liczyć na większy udział regularnych przychodów, o tyle doradztwo w np. M&A wiąże się w dużym stopniu z prowizją od sfinalizowanych transakcji. To rodzi niepewność. Trzeba regularnie się zastanawiać, czy np. najpierw zdobyć dużo kontraktów, a później dostosować do nich zasoby, czy od razu powiększyć zespół w nadziei na przyszłe umowy. Pełniąc funkcję zarządzającą w korporacji, zawsze ma się pewne wsparcie organizacji. Nie jest się zdanym tylko na siebie.
Kompleksowe podejście: od cyfrowej transformacji po fuzje i przejęcia
Firma oferuje szeroki zakres wsparcia: od optymalizacji i marketingu, przez cyfrową transformację oraz tworzenie strategii, aż po M&A (fuzje i przejęcia) i wejście na giełdę.
– Szczególnego popytu spodziewamy się m.in. w obszarze tzw. omnikanałowości. W ostatnich latach widać, że w handlu najlepiej sprawdza się pełne zintegrowanie stacjonarnych i cyfrowych kanałów sprzedaży oraz komunikacji z klientem. W obliczu codziennych zajęć operacyjnych trudno zająć się odpowiednio każdym procesem i w konsekwencji niejedna firma w Polsce licząca przychody w miliardach złotych nadal nie ma wystarczającej integracji na poziomie danych, by odpowiednio łączyć kropki i otrzymywać spójne rekomendacje – mówi Bartosz Grabowski
– Zauważamy też obawy wielu młodych, innowacyjnych spółek zabiegających o finansowanie. Ich pitch decki [prezentacje inwestorskie – red.] utykają wśród tysięcy podobnych. Trudno im połączyć swoją historię i wizję z liczbami oraz modelem biznesowym oraz przedstawić przewagi istotne z perspektywy inwestora. Rozmawiamy też z dojrzałymi podmiotami, dla których kolejnym krokiem jest otwarcie się na fundusze private equity, inwestora branżowego albo wejście na giełdę. Z powodu braku doświadczenia obawiają się, czy podejmują właściwe kroki – tłumaczy Marcin Czyczerski.
Wykonawcy, nie tylko doradcy
Były szef Modivo przyznaje, że doświadczył tam całkowicie „antypowerpointowego” podejścia osób związanych wcześniej z Allegro i Amazonem. Bardzo je sobie ceni. Swoim klientom nie chce dostarczać slajdów, tylko realną wartość, bo spotkał się już z kilkusetstronicowymi opracowaniami konsultanckimi, których prawdopodobnie nie przeczytali nawet autorzy.
– Konsulting i doradztwo źle się kojarzą, bo firmy mają złe doświadczenia. Wielu konsultantów przychodzi z piękną prezentacją i wyjątkowo kwieciście o niej opowiada, w najlepszym razie pozostawia klienta z rekomendacją i wizją. Ciężar jej realizacji spoczywa na spółce i jej wewnętrznych zasobach, brakuje elementu wykonawczego. W GCG nie chcemy być tylko doradcami – przekonuje Bartosz Grabowski.
– Z konsultingiem jest trochę jak z cytatem z mojego ulubionego filmu, „Dzień świra”: „Mama ma na wszystko recepty, z którymi człowiek nie wie, co ma robić”. Sam się przekonałem, że czasem firmy nawet wiedzą, co trzeba zrobić, ale nie mają do tego zasobów, a nie będą zatrudniać ludzi na kilka miesięcy. Konsulting kończył się wtedy na „acha”. Chcemy uniknąć podobnych niezręcznych sytuacji – dodaje Kacper Grabowski, partner w GCG.
Wielu konsultantów przychodzi z piękną prezentacją i wyjątkowo kwieciście o niej opowiada, w najlepszym razie pozostawia klienta z rekomendacją i wizją.
Usługi dla małych i dużych firm
GCG działa w trzech modelach i w przypadku każdego sposób rozliczenia będzie inny. Dzięki temu firma jest gotowa obsługiwać pełen przekrój firm – od małych po duże.
– Pierwszy przykład do typowy konsulting i rozwiązanie określonego problemu w ciągu kilku miesięcy. Drugi model to strategiczne doradztwo i długoterminowa współpraca – np. właścicieli jednej z firm przygotowujemy do jej sprzedaży w perspektywie kilku lat. Wreszcie trzeci to co-founding [współtworzenie – red.] spółki na wczesnym etapie rozwoju, w którym rozliczamy się w części lub w pełni w formie udziałów. Głównym kryterium jest dla nas to, czy w perspektywie 5-10 lat dany produkt czy branża może być istotnym elementem gospodarki, a także czy będziemy w stanie w konkretnym przypadku wnieść realną wartość. Ponadto chcemy pomagać w pokonywaniu barier w rozwoju, a nie wyciągać firmy z dołka i je restrukturyzować – wyjaśnia Bartosz Grabowski.
– Już teraz prowadzimy albo przygotowujemy projekty zarówno w firmach osiągających setki milionów złotych przychodów, jak i dopiero rozpoczynających lub nawet przygotowujących się do komercjalizacji produktu. Mimo że na początku działamy we trójkę, to w razie potrzeby jesteśmy w stanie zaangażować dodatkowych ekspertów z naszej szerokiej sieci. Liczba projektów nie będzie nas więc w żaden sposób ograniczać – informuje Marcin Czyczerski.
GCG Partners zamierza docelowo wspierać klientów nie tylko doświadczeniem, kompetencjami i kontaktami, ale też finansowo.
– Dzielimy rozwój firmy na dwa etapy trwające po około trzy lata. W pierwszym chcemy być przede wszystkim platformą łączącą ciekawe firmy, w tym startupy, z różnego rodzaju inwestorami, pomagając w zebraniu finansowania od 100 tys. euro do 20 mln euro. Na bazie tych doświadczeń dopiero w kolejnej „trzylatce” będziemy także bezpośrednio angażować się finansowo w różne spółki – wyjaśnia Marcin Czyczerski.
Warto wiedzieć
Nie jest lekko
Po tłustych latach na rynku konsultingowym nadeszła korekta, przynajmniej w części linii biznesowych. „Jedna z firm zwolniła ostatnio kilku partnerów”, „nie ma szans na realizację ambitnych planów zatrudnienia sprzed kilku lat” czy „nie ma w firmie w toku tylu projektów, co dwa lata temu” to tylko wybrane sygnały płynące ze źródeł XYZ.
– W naszym biznesie kluczowe jest rozumienie potrzeb klientów i dostosowanie oferty do ich priorytetów. Często też inicjujemy wiele projektów, pokazując korzyści z możliwych wdrożeń zarówno w dużych korporacjach, jak i małych polskich firmach. Jesteśmy proaktywni i nie czekamy jedynie na to, o co zapytają klienci, ale działamy np. w obszarze AI przez alianse z Microsoftem czy Nvidią. Bez takiego podejścia trudno byłoby o wzrost biznesu. Jeśli jednak klienci wydają ogólnie mniej na doradztwo i pewne projekty nie są realizowane, to my też musimy się dostosować. Może to oznaczać konieczność przesunięcia zaangażowania zespołów na inne projekty w Polsce lub za granicą – mówi Paweł Tynel, partner, członek zarządu i dyrektor operacyjny w EY.
– Presja inflacyjna przełożyła się na presję płacową. Wszystkie podmioty doradcze, które zweryfikowały siatki płac, musiały się zmierzyć z tym, że trzeba wygenerować większy zysk. Klient nie jest od razu skłonny płacić za usługi o kilkanaście procent więcej. Tymczasem stawki doradców są w Polsce wciąż niższe niż w Hiszpanii czy we Włoszech, nie wspominając o bardziej dojrzałych rynkach, a koszty funkcjonowania firm się zbliżyły – dodaje Michał Gwizda, współzałożyciel i partner zarządzający firmy doradczej Crido.

Główne wnioski
- Zmiana
Marcin Czyczerski miał po Modivo wiele propozycji pokierowania ciekawymi firmami, ale widział się już w roli członka rad nadzorczych i doradczej. Postanowił połączyć siły z Bartoszem Grabowskim, który także rozważał rozpoczęcie własnej działalności. Połączył ich ze sobą Kacper Grabowski, który jako jedyny z nich będzie łączył współzarządzanie firmą z dotychczasową funkcją menedżerską. - Wykonawcy
Założyciele GCG Partners podkreślają, że wielu konsultantów przychodzi z piękną prezentacją i wyjątkowo kwieciście o niej opowiada, w najlepszym razie pozostawia klienta z rekomendacją i wizją. Ciężar jej realizacji spoczywa na spółce i jej wewnętrznych zasobach, brakuje elementu wykonawczego. Twórcy GCG nie chcą być jedynie doradcami. - Kompleksowo
Firma prowadzi działalność w trzech modelach z różnym sposobem rozliczania, dzięki czemu jest w stanie obsługiwać zarówno małe, jak i duże spółki. Oferuje szeroki zakres wsparcia: od optymalizacji i marketingu, przez cyfrową transformację oraz tworzenie strategii, aż po M&A (fuzje i przejęcia) i wejście na giełdę. Szczególnego popytu na swoje usługi spodziewa się m.in. w obszarze pomocy w pełnym zintegrowaniu stacjonarnych i cyfrowych kanałów sprzedaży oraz komunikacji z klientem.