CBAM, nawozy i wodór – czy unijne regulacje przyniosą odpowiedź na najpilniejsze problemy?
Zeszły tydzień upłynął głównie pod znakiem mini-sesji Parlamentu Europejskiego, na której uchwalona została zmiana rozporządzenia CBAM (m.in. wyłączająca zastosowanie tego mechanizmu do drobnych importerów) oraz rozporządzenie o nałożeniu ceł karnych na nawozy z Rosji i Białorusi, czego od dawna domagał się europejski sektor nawozowy. Ponadto, kilka wydarzeń w świece regulacji wodorowych, zatwierdzenie 17 pakietu sankcji na Rosję oraz szczyt między UE i Wielką Brytanią. O czym mówi Tomasz Włostowski, autor „Wywiadu Bruksela”.
Z tego odcinka dowiesz się…
- Jakie uproszczenia w systemie CBAM zaproponowano dla drobnych importerów i kiedy możemy spodziewać się większej reformy.
- Dlaczego wprowadzenie ceł na nawozy z Rosji i Białorusi może nie wystarczyć do ochrony europejskiego rynku nawozowego.
- Czy unijne regulacje dotyczące wodoru niskoemisyjnego wspierają rozwój tej technologii, czy wręcz przeciwnie – go hamują.
Wideocast
Powiększ video
Wideocast
Powiększ audio
CBAM – ulga dla drobnych importerów, ale duża reforma wciąż przed nami
Podczas zeszłotygodniowej mini-sesji w Brukseli, Parlament Europejski uchwalił swoje stanowisko w kwestii uproszczenia systemu CBAM. To system wyrównywania opłat klimatycznych na granicy.
Mechanizm CBAM został uchwalony w zeszłej kadencji w ramach pakietu „Fit for 55”. Jego głównym celem było przyspieszenie wycofywania darmowych uprawnień ETS dla sektorów energochłonnych, aby wymusić ich dekarbonizację. A z drugiej strony – ich ochrona przed emisyjnym importem.
Głównym jego elementem jest zobowiązanie importerów produktów emisyjnych do płacenia za emisje powstałe przy wytworzeniu zaimportowanych przez nich produktów. Niemniej powstały system jest mocno skomplikowany i obejmował wielu drobnych importerów. W związku z czym KE w tym roku zaproponowała wyłączenie ich z tego system, tj. takich co importują poniżej 50 ton rocznie. Duża reforma CBAM czeka nas dopiero pod koniec tego roku.
Nałożenie ceł na nawozy z Rosji i Białorusi – chwilowa ulga, ale czarne chmury wciąż nad sektorem
Parlament Europejski również zatwierdził nałożenie ceł dodatkowych na import nawozów z Rosji i Białorusi. To od dawna było postulatem europejskich, w tym polskich producentów nawozów. Niemniej propozycja nakłada cła stopniowo, zaczynając od niskich ceł. Co przy dużej przewadze kosztowej Rosjan w gazie i innych surowcach (solach potasowych, fosforytach) nie usunie tych nawozów z rynku.
Pewnym ratunkiem są corocznie zmniejszane kontyngenty, po przekroczeniu których importer musiałby zapłacić bardzo wysokie cła. To de facto kurczy rynek na import z tych państw do wielkości kontyngentów.
Przy dużych możliwościach ściągnięcia zapasów przed wejściem rozporządzenia w życie, a także możliwym przemytem, błędnej klasyfikacji celnej, ogólnie nieszczelną granicą, a także wyłączenia nawozów pakowanych w mniejszych pakunkach rodzą się pytania jak skuteczne będą te środki.
Fakt, że propozycja Komisji została przyjęta bez poprawek tak w Parlamencie jak i w Radzie – co jest wielką rzadkością – oznacza, że polska dyplomacja, a także polscy europosłowie, nie widzieli szans na poprawienie tej propozycji.
Mimo wad rozporządzenia trzymamy jednak kciuki za szybkie sfinalizowanie prac i wejście rozporządzenia w życie jak najszybciej – podkreśla Tomasz Włostowski.
Niestety na horyzoncie europejskiego przemysłu nawozowego same czarne chmury, często wynikające bezpośrednio z europejskich regulacji. Od wysokich cen gazu i uzależnienia importowego, po koszty emisji, przez brak realnych pomysłów na poradzenie sobie z uzależnieniem od pozostałych importowanych kluczowych surowców (fosforyty, sole potasowe), po trudności z wdrożeniem zielonego czy niskoemisyjnego wodoru, aż po skrócenie ciągu wartości przez import amoniaku, czy docelowo windujące ceny gazu unijne rozporządzenie metanowe. Nie widać długoterminowego pomysłu na to jak poprawić sytuację europejskich nawozów.
Wodór Czy unijne regulacje wodorowe mają sens ?
W minionym tygodniu minął termin na uwagi państw członkowskich do projektu aktu delegowanego ws. wodoru niskoemisyjnego, czyli zestawu warunków, które wodór musi spełniać, aby kwalifikował się jako „niskoemisyjny”.
Obecne warunki zaproponowane przez Komisję Europejską są tak wymagające, że większość uczestników rynku uważa, że akt ten zabije rynek wodoru niskoemisyjnego. Ponadto rezultaty drugiej aukcji Europejskiego Banku Wodorowego – również ogłoszone w zeszłym tygodniu, sugerują, że rozwój zielonego wodoru w Polsce napotka duże problemy.
Skoro kraje o świetnych warunkach do jego produkcji, jak Hiszpania, czy Norwegia, potrzebują dofinansowania, to kraj o ciężkich warunkach jak Polska będzie miał bardzo duże problemy z konkurencyjną produkcją tego surowca.
Ponadto w „Wywiadzie Bruksela” Tomasz Włostowski poruszył szereg innych tematów, wśród nich:
- Rada Spraw Zagranicznych (FAC) formalnie zatwierdziła 17 pakiet sankcji na Rosję; jakkolwiek mowa jest o pracach nad kolejnym pakietem, który ma być szczególnie srogi, realia polityczne sugerują, że mocnych sankcji na Rosję UE w najbliższym okresie raczej nie nałoży;
- Komisja PE ds. rynku wewnętrznego (IMCO) oprócz omówienia szeregu raportów, także omówiła szereg tematów z Komisarzem ds. Handlu Sefcovich’em, który m.in. zapowiedział wprowadzenie opłaty manipulacyjnej w wysokości 2 EUR, od niskowartościowych przesyłek przychodzących zza granicy
- Szczyt UK-UE – wydarzenia geopolityczne (wycofywanie się USA z Europy, zagrożenie z Rosji) przyspieszają ponowne zejście się Wielkiej Brytanii z UE – podczas poniedziałkowego szczytu, strony potwierdziły zamiar współpracy w wielu tematach, od spraw międzynarodowych (Rosja-Ukraina, Bliski Wschód), migrację, współpracę w sprawach bezpieczeństwa wewnętrznego, współpracę sądową, przez obronności, po sprawy celne i ochronę klimatu;
- Zrównoważony rozwój – Prezydent Francji E. Macron i Kanclerz Niemiec F. Merz zwiększają nacisk na osłabienie dyrektyw o raportowaniu (CSRD) oraz należytej staranności (CSDDD) w kwestiach zrównoważonego wzrostu, Prezydent Macron nawet mówi o konieczności jej odwołania, co jest o tyle spektakularne, że jeszcze kilkanaście miesięcy temu powiązani z nim europosłowie, w tym m.in. szef Komisji ds Środowiska (ENVI) Pascal Canfin, te dyrektywy popierali i „pchali” w Parlamencie Europejskim.