Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes

CCC: jesteśmy ofiarą spekulantów i własnych ambicji. Obuwniczy gigant wyciągnął naukę z ataku

Wycena modowej grupy wzrosła w nieco ponad rok sześciokrotnie do prawie 20 mld zł, a w ciągu siedmiu miesięcy spadła o połowę. Zarobił na tym zagraniczny podmiot, który obstawił spadek kursu i publicznie zarzucił spółce oszustwo, a stracili pozostali. CCC ciągle czuje się atakowane i ma problem z budową zaufania zagranicznych inwestorów. – Doradcy sugerowali nam, że short sellerzy jeszcze „będą szarpać” – mówi Łukasz Stelmach, wiceprezes firmy.

Dariusz Miłek, prezes i założyciel CCC
Po ukazaniu się raportu zarzucającego CCC oszustwo Dariusz Miłek, prezes spółki, nie owijał w bawełnę. W przypływie emocji nazwał publikację „jednym, wielkim g….m” i zapewnił, że takich rzeczy nie odpuszcza. Fot. materiały prasowe/CCC

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Z jakimi problemami mierzy się CCC.
  2. Jaką naukę wyciągnęło z ataku spekulantów.
  3. Jak spółka przyjmuje postrzeganie jej przez rynek i w jaki sposób chce odbudować wiarę inwestorów.
Loading the Elevenlabs Text to Speech AudioNative Player...

Polska nie jest krajem, którym na co dzień interesują się zachodnie media. Dlatego tak głośnym echem odbiła się w maju okładka „The Economist”. Brytyjski tygodnik zachwycał się wówczas naszym postępem gospodarczym w ostatnich dekadach.

Jeszcze rzadziej reporterzy czołowych zagranicznych mediów interesują się konkretnymi polskimi firmami. Tymczasem na radar jednego z nich trafiło CCC. Jednak nie w kontekście, jakim by sobie tego życzyło. To pokłosie głośnego raportu, w którym podmiot obstawiający spadek ceny akcji spółki (tzw. short seller) zarzucił jej oszustwo.

– Po ataku Ningi Research doradcy sugerowali nam, by być przygotowanym na kolejne wymierzone w nas działania. Że short sellerzy jeszcze „będą szarpać”. Sądzimy, że to za ich sprawą po raz pierwszy zainteresował się nami londyński serwis informacji rynku kapitałowego, biorąc pod uwagę charakter pytań otrzymanych od dziennikarza – mówi Łukasz Stelmach, wiceprezes CCC ds. finansowych.

Warto wiedzieć

Czym jest shortowanie?

Tzw. short selling, czyli krótka sprzedaż to strategia inwestycyjna. Polega na pożyczeniu akcji i sprzedaży po bieżącej cenie w nadziei, że notowania spółki spadną. Wówczas podmiot je odkupuje po niższej cenie i zwraca, a różnica w cenie jest jego zyskiem. Natomiast wartość waloru w określonym czasie wiąże się z poniesieniem straty.

Niektóre podmioty łączą tę strategię z publikacją raportów ujawniających nieprawidłowości wybranych spółek giełdowych. W ten sposób doprowadzają, przynajmniej w krótkim terminie, do spadku ich kursu, zwiększając prawdopodobieństwo swojego zarobku.

Podważenie wycofania się z Rosji

Spółka podkreśla, że pytania nie dotyczyły jej nowego modelu biznesowego, odbudowy rentowności czy wejścia do Włoch i Hiszpanii. Odnosiły się za to do zarzutów postawionych przez Ningi, z którymi rozliczyła się już pierwszego dnia i tłumaczyła się z nich jeszcze w kolejnych tygodniach.

Główne oskarżenie dotyczyło sztucznego zawyżenia zysku EBITDA o 267 mln zł w celu zrealizowania przedstawionej rynkowi rocznej prognozy wyników. Było to rzekomo możliwe dzięki, w uproszczeniu, „upchnięciu” niesprzedanego towaru do MKRI, czyli operatora sieci Kaes i Worldbox. CCC wyliczyło, że w rzeczywistości mowa o najwyżej kilkudziesięciu milionach złotych.

– Poza obalonymi zarzutami pytania dotyczyły też nieistotnego biznesowo wątku sprzed lat: naszego wyjścia Rosji. Zaprzeczyliśmy sugestii, że nadal uzyskujemy korzyści z działalności w tym kraju. Wycofaliśmy się z niego od razu w 2022 r. To nie był czas na negocjowanie najlepszej opcji – przystaliśmy na ofertę złożoną przez naszego ówczesnego lokalnego menedżera. Poza tym osiągaliśmy wtedy w Rosji ledwie ok. 1 proc. przychodów. To marginalny udział bez istotnego wpływu na wyniki grupy. Wyciąganie tej kwestii po latach jest w naszym odczuciu kolejną próbą podważenia naszej wiarygodności – przekonuje Łukasz Stelmach.

Zwraca uwagę na łączenie tego wątku z ponownym zarzucaniem firmie przedwczesnego przejęcia kontroli nad MKRI. Dowieść tego próbował Ningi, wskazując na personalne powiązania.

– UOKiK [Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów – red.] poprosił nas o wyjaśnienia i po ich rozpatrzeniu wydał już pozytywną decyzję. Tylko że weryfikacja faktów nie dociera już do tak samo dużego grona jak publikacja oszczerstw – mówi Łukasz Stelmach.

Warto wiedzieć

Zakazać czy popierać?

Eksperci postrzegają działalność short sellerów niejednoznacznie, zwłaszcza jeśli jest powiązana z publikacją negatywnych raportów o spółce, której spadek notowań się obstawiło. Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion, oraz Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI, uważają, że to niebezpieczne zjawisko, które powinno być zakazane. Tymczasem Piotr Żółkiewicz, zarządzający Zolkiewicz & Partners Inwestycji w Wartość FIZ, wyrażał na łamach XYZ wręcz przeciwne zdanie i wyjaśniał, jak indywidualni inwestorzy powinni się w takich sytuacjach zachowywać.

– Działalność short sellerów jest pozytywna. Cieszę się, że pojawiają się na polskim rynku. Stanowią przeciwwagę dla dotychczasowego, nierównego modelu zdominowanego przez domy maklerskie. Analitycy często boją się mówić „sprzedaj”, bo nie chcą narazić się zarządom spółek, które mogą odciąć ich od informacji lub odmówić współpracy przy emisji akcji czy obligacji. W Polsce nie opłaca się mówić o spółkach negatywnie, co jest niezdrowe. Najlepsza jest równowaga i konkurencja między poglądami – twierdzi Piotr Żółkiewicz.

Inwestorzy pytają o zarzuty i plotki

Podmioty obstawiające spadek notowań CCC, którym zależy na podważeniu jego wiarygodności, po części osiągają cel. Zwłaszcza wśród inwestorów spoza Polski, którzy naturalnie nie mają takiej pogłębionej wiedzy o lokalnych relacjach, jak ich miejscowi odpowiednicy.

CCC było w gronie spółek, które w listopadzie PKO BP zabrał ze sobą do Nowego Jorku na konferencję dla amerykańskich inwestorów. Choć nie ujawnia szczegółów, to z ustaleń XYZ wynika, że w pierwszej kolejności CCC było pytane o… raport Ningi Research. Natomiast na innej z ostatnich zagranicznych konferencji uczestnicy dopytywali o anonimowy wpis użytkownika serwisu X oskarżający sieć o niepłacenie czynszu w galeriach. W takich okolicznościach trudno budować zaufanie.

– Analitycy i długoterminowi inwestorzy obserwujący nas od dawna mówią nam wprost, że traktują raport Ningi i uderzające w nas posty w mediach społecznościowych – często anonimowe – jako szum informacyjny lub wprost dezinformację, manipulację i intencjonalne wprowadzanie w błąd. To dla nich nic, co podważałoby nasz kierunek rozwoju w dłuższym terminie – mówi Łukasz Stelmach.

Podkreśla, że jest też grupa inwestorów szukająca rynkowych okazji. Oni patrzą na CCC krótkoterminowo.

– Niestety są bardziej podatni na działania podmiotów grających na spadek naszego kursu. Z podobnym atakiem mierzyło się niedawno LPP, a znaczące pozycje krótkie inwestorów, głównie z Londynu, widzieliśmy też np. w Żabce czy InPoście – mówi menedżer.

Warto wiedzieć

Pierwsze było LPP

Hindenburg Research po obstawieniu spadku ceny akcji LPP opublikował w marcu 2024 r. raport, w którym próbował dowieść, że wyjście spółki z Rosji było pozorne. Jej giełdowa kapitalizacja spadła w jeden dzień o prawie jedną trzecią, czyli kilka miliardów złotych. Odrabianie „tąpnięcia” notowań trwało dwa miesiące.

Sprawę Hindenburga komentował w wywiadzie dla XYZ Marek Piechocki, prezes i współzałożyciel LPP. Spółka zawarła ugodę z Komisją Nadzoru Finansów (KNF) i zapłaciła 1,8 mln zł kary za nieprzekazanie informacji poufnej dotyczącej kluczowych warunków sprzedaży rosyjskiego biznesu.

To była w polskich realiach bezprecedensowa historia. Teraz przez coś podobnego przechodzi CCC. Wzrost znaczenia na arenie międzynarodowej Polski, a także rodzimych firm może prowadzić do zwiększenia aktywności zarabiających na trafnym obstawieniu spadku ceny akcji.

Zmiany jak w kalejdoskopie

CCC ma za sobą wyjątkowo intensywne lata. Zamknięcie sklepów w okresie pandemii COVID-19 doprowadziło spółkę do straty i załamania kursu – z ponad 100 do ok. 30 zł. Odnalazła się jednak w realiach dominacji cyfrowych zakupów, co znalazło odzwierciedlenie w wynikach. W kontrolowane przez nią eObuwie inwestorzy włożyli 1,5 mld zł, a w grupie pojawiła się nowa sieć: HalfPrice.

Kolejnym problemem okazało się wysokie zadłużenie w obliczu rosnących stóp procentowych w połączeniu ze zbyt dużymi zapasami, których pozbycie się oznaczało dodatkowy koszt. Głęboka restrukturyzacja i refinansowanie przyniosły efekt. Od jesieni 2023 r. do maja 2025 r. trwał rajd na akcjach CCC – cena wzrosła mniej więcej z 40 do 240 zł, dzięki czemu giełdowa kapitalizacja wyniosła ok. 19 mld zł. Poprawa sytuacji to zasługa m.in. trzech emisji akcji z lat 2020-2025 o łącznej wartości ok. 2,5 mld zł. Ok. 1 mld zł zainwestował Dariusz Miłek – prezes, założyciel i największy akcjonariusz CCC (33,3 proc. akcji).

Cena emisyjna w ostatniej, marcowej ofercie wyniosła 190 zł. Od miesięcy systematycznie spada. W ciągu tygodnia skurczyła się mniej więcej ze 130 do 115 zł, co oznacza, że spółka ma prawie 9 mld zł kapitalizacji.

– Należeliśmy do grona najbardziej dynamicznie rosnących spółek na warszawskim parkiecie. W takiej sytuacji ma prawo w pewnym momencie nastąpić korekta. Short sellerzy wykorzystali to, że bardzo szybko rośniemy – właściwie na wszystkich odcinkach naszego zdywersyfikowanego modelu biznesowego. Bardzo mocno propagują własną tezę – na podstawie fragmentarycznych i w większości nieistotnych biznesowo wątków – o rzekomych problemach firmy. Całkowicie ją odrzucamy – mówi Łukasz Stelmach.

Warto wiedzieć

Pewni swego

Ningi Research oskarżył w raporcie CCC m.in. o sztuczne zawyżanie wyników. Wcześniej zajął tzw. krótką pozycję, czyli obstawił, że cena akcji spółki spadnie. I spadła. Nie ujawnia, ile na tym zarobił.

„Nasze śledztwa trwają zazwyczaj kilka miesięcy. W przypadku CCC zintensyfikowaliśmy działania z początkiem sierpnia. Nie koncentrujemy się na konkretnych sektorach ani regionach geograficznych. Opieramy się na autorskim modelu screeningowym bazującym na danych. W przypadku CCC pierwszą tzw. czerwoną flagą były obawy audytora dotyczące klasyfikacji przychodów” – informuje Ningi Research w odpowiedzi na pytania XYZ.

Spółka przyznaje, że przyglądała się różnym polskim spółkom, ale CCC jako pierwszą tak dogłębnie przeanalizowała. Poświęca uwagę i zasoby na projekty z największym potencjałem i koncentruje się na jednej sprawie. Wyjaśnienia CCC przedstawione na konferencji zwołanej jeszcze tego samego dnia, którego opublikowano raport, nie rozwiały wątpliwości jego autorów.

„Nasze ustalenia są gruntownie uzasadnione. Podczas konferencji 16 października prezes CCC, emocjonalnie i z użyciem wulgaryzmów, tylko potwierdził najistotniejsze elementy naszej analizy” – informuje Ningi Research.

Podważanie wiarygodności i obstawianie spadku

Ataki tzw. spekulantów często mają charakter zorganizowany i kilkuetapowy. CCC obserwuje to na swoim przykładzie dwutorowo.

– Po pierwsze, pojawiają się kolejne doniesienia i donosy próbujące podważyć naszą wiarygodność. Po drugie, od czasu publikacji Ningi wzrósł udział inwestorów grających na spadek ceny naszych akcji. Z publicznie dostępnych danych wynika, że odpowiadają już za ok. 12 proc. akcjonariatu, pożyczywszy wcześniej akcje m.in. od polskich inwestorów. To bardzo dużo – wyjaśnia Łukasz Stelmach.

W momencie publikacji raportu Ningi 16 października inwestorzy zajmujący tzw. krótką pozycję na co najmniej 0,5 proc. akcji mieli 5,97 proc. walorów – wynika z rejestru KNF. Obecnie to już 7,5 proc. Większość podmiotów znajduje się tuż powyżej progu, tylko dwa mają co najmniej 1 proc. akcji. Jeden z inwestorów zmniejszył 8 grudnia zaangażowanie z 0,69 do 0,57 proc.

– Wiele osób zastanawia się co, się stanie z kursem, gdy ci inwestorzy będą musieli zamykać krótkie pozycje, by oddać akcje. Mamy nadzieję, że finalnie to nie polscy inwestorzy – indywidualni czy instytucjonalni – będą źródłem nadzwyczajnych zysków inwestorów spekulacyjnych z Londynu. Jesteśmy zawodowcami i cały czas ciężko pracujemy, aby pokazać dobre wyniki w latach 2026-2027 i z nawiązką nadrobić to, czego nie udało nam się wykonać w bieżącym roku – komentuje wiceprezes CCC.

Zdaniem eksperta

Short sellerzy już zarobili na CCC

Liczba akcji CCC w rękach short sellerów jest historycznie wysoka. Potencjał do powiększania ich pozycji jest już ograniczony. Patrząc na skalę spadku notowań, trzeba przyznać, że już zarobili. Jednym z argumentów za utrzymywaniem tego stanu jest potencjalne wypadnięcie bądź zmiana wagi CCC w indeksach MSCI – wzmożyłoby to podaż akcji ze strony funduszy indeksowych [ETF – red.]. Jednak „gra na krótko” kosztuje – w przypadku pożyczania akcji CCC to blisko 9 proc. Część inwestorów obstawiająca spadek notowań CCC już zmniejszyła zaangażowanie w ostatnich tygodniach – poniżej progu 0,5 proc. zeszli Millennium International Management LP oraz AQR Capital Management.

CCC jest wśród moich „top pick” na 2026 r. Jest w gronie spółek z GPW, które mogą osiągnąć najwyższą stopę zwrotu na tle indeksu WIG. Przecena notowań o połowę od tegorocznego szczytu to bardzo dużo – spółka „oddała” już dwie trzecie wzrostu osiągniętego w kilka lat. Sądzę, że ponad 200 zł za akcję CCC to było sporo, ale obecnie dostrzegam odchylenie w drugą skrajność. Generalnie panuje konsensus, że spółka będzie się rozwijać. Poza tym sprzyjają jej prognozy dotyczące dynamiki PKB i stóp procentowych. Akceleratorem wzrostu w całym sektorze mogą też być wyniki LPP. Jeśli spółka podwyższy 11 grudnia cel marży brutto, to wyśle inwestorom pozytywny sygnał.

Lekcje z ataku spekulantów

Zarzuty oszustwa zbiegły się w czasie z publikacją wyników słabszych od oczekiwań rynku i ambicji spółki. Przychody w minionym kwartale wzrosły z 2,8 do 3 mld zł, jednak zysk spadł: operacyjny z 328 do 221,2 mln zł, a netto ze 158,4 do 119,4 mln zł.

To skłoniło spółkę do zrewidowania tegorocznej prognozy. Zamiast 12 mld zł przychodów i 2,4 mld zł zysku EBITDA spodziewa się odpowiednio: 11,3-11,5 i 1,7-1,8 mld zł. Cel na rok obrotowy 2026/27 (luty-styczeń) również obniżyła: przychodowy z ponad 14 do 13-14 mld zł, a zyskowy z 2,8 do 2,2-2,6 mld zł.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

– Potrafimy przyznać się do błędu. Zbyt długo przyjmowaliśmy, że przekroczymy w tym roku 2 mld zł zysku EBITDA. Wynikało to z tego, że w przeszłości zdarzało nam się nadrobić w drugim, kluczowym półroczu wolniejsze tempo z pierwszego. Wychodziliśmy z większych opresji – mówi Łukasz Stelmach.

Podkreśla, że spółka ponosi teraz wyższe nakłady, bo pozyskuje na atrakcyjnych warunkach powierzchnię sprzedażową, co w kolejnych latach będzie procentować. Jest o to spokojny.

– Jesteśmy ofiarą nie tylko short sellerów, ale też po części naszych ambicji na 2025 r. Dlatego jedną z wyciągniętych przez nas lekcji jest bardziej powściągliwe stawianie prognoz. Będziemy stawiać konserwatywne cele z ambicją ich przebijania. Natomiast druga lekcja to potrzeba doszczelnienia procesów korporacyjnych oraz jeszcze bardziej przejrzysta i dokładna komunikacja. Jesteśmy absolutnie zdeterminowani, by nie stwarzać więcej pola do plotek – deklaruje wiceprezes CCC.

Warto wiedzieć

Sprawa pod lupą KNF

CCC nie ma na razie sygnałów, by kolejne podmioty pokroju Ningi Research przygotowywały o nim jakieś raporty. Nie może jednak wykluczyć, że tak się stanie.

– W pełni koncentrujemy się na rozwoju firmy – to całe zamieszenie z aktywnością short sellerów nie wpływa na realizację przez nas biznesowych celów. Złożyliśmy do KNF doniesienie o podejrzeniu popełnienia przez Ningi przestępstwa polegającego na manipulacji kursem. No bo jeśli takie działania nie są manipulacją, to co nią jest? – pyta Łukasz Stelmach, wiceprezes CCC.

– Analizujemy prawidłowość wypełniania obowiązków informacyjnych przez spółkę oraz aktywność inwestorów w kontekście przepisów rozporządzenia MAR [rozporządzenie o nadużyciach na rynku – red.]. Podjęliśmy działania polegające na analizie obrotu, zachowania kursu oraz aktywności transakcyjnej i zleceniowej uczestników rynku, śledzimy otoczenie informacyjne spółki. Są to działania zmierzające do wyjaśniania wszystkich okoliczności sprawy oraz tego, czy doszło do potencjalnych nieprawidłowości. Poinformujemy opinię publiczną o ustaleniach, jak to tylko będzie możliwe – mówi Jacek Barszczewski, rzecznik KNF.

„Brak podstaw do spadku kursu i obecnej wyceny”

Grupa miała na koniec października 1158 sklepów o łącznej powierzchni 998,9 tys. m kw. W ostatnim kwartale roku skumuluje się gros z zapowiadanych nowych placówek. Historycznie CCC powiększało powierzchnię sklepów o maksymalnie 100 tys. m kw. rocznie. W tym roku będzie to ponad 300 tys. m kw., a w przyszłym skala będzie porównywalna.

– Zrobimy więcej, niż obiecaliśmy rynkowi pod koniec 2024 r. Podczas prezentacji kierunków rozwoju do 2030 r. mówiliśmy o liczbie bliższej 200 tys. m kw. Jesteśmy wyjątkowo rozpędzeni, więc short sellerzy liczą, że włożą nam kij w szprychy. Ale nic z tego. Dalej robimy swoje i podtrzymujemy przedstawione cele [25 mld zł przychodów i  5 mld zł zysku EBITDA, czyli 20 proc. marży, w 2030 r. – red.] – mówi Łukasz Stelmach.

Nie widzi podstaw do ostatniego spadku ceny akcji CCC i obecnej kapitalizacji. Zwraca uwagę, że zysk EBITDA za ostatnie 12 miesięcy to 1,7 mld zł. To oznacza rynkową wycenę na nieco ponad jego pięciokrotność.

– Tymczasem rynkowy wskaźnik dla innych detalistów to średnio osiem razy EBITDA. Skupiamy się na realizacji założeń. Po ataku short sellerów spółkom najczęściej udaje się odbudować zaufanie, a w ślad za tym cenę akcji. Nam też się to uda, jesteśmy o tym przekonani – mówi menedżer.

Zdaniem eksperta

Problemem dynamika zysku, nie zarzuty Ningi

W raporcie Ningi Research nie wyczytałem nic, co by mnie szczególnie zaskoczyło i miało istotne znaczenie. W przeciwieństwie do publikacji Hindenburg Research, która faktycznie ujawniła kilka kwestii zakomunikowanych przez LPP w nieodpowiedni sposób. Natomiast główną tezą Ningi było to, że CCC kontroluje spółkę MKRI, której nie konsoliduje i „chowa” w niej 300 mln zł zapasów, by sztucznie podbić wynik w celu sprostania prognozie 12 mld zł przychodów.

Moim zdaniem stawianie bardziej powściągliwych prognoz i ostrożniejsza komunikacja wyjdą CCC na plus. Deklarowana zmiana podejścia do komunikacji stoi jednak w pewnej sprzeczności z duszą sportowca Dariusza Miłka [miłośnika kolarstwa, kontuzje w młodości uniemożliwiły mu tę ścieżkę kariery – red.], który zawsze chce się ścigać o najwyższe laury. Podczas konferencji po wstępnych wynikach za trzeci kwartał zapowiedział, że Worldbox osiągnie w przyszłym roku 1 mld zł przychodów przy 20 proc. marży EBITDA. Sądzę, że to bardzo ambitny cel dla startupu.

Według mnie CCC można zaliczyć teraz do grona spółek atrakcyjnie wycenionych na tle porównywalnych firm. Nie zmienia to jednak faktu, że – trzymając się sportowych porównań – każdy jest tak dobry, jak jego ostatni wyścig. A ostatnie wyścigi w wykonaniu CCC nie były rewelacyjne. Co więcej, obawiam się, że bieżący kwartał może również rozczarować.

Dla firmy wciąż skupionej przede wszystkim na sprzedaży obuwia kluczowy w czwartym kwartale jest listopad. Tymczasem na początku listopada popyt konsumencki był w Polsce generalnie słaby – zasygnalizowało to choćby Allegro. Nie mogę więc wykluczyć, że CCC uzyska w czwartym kwartale niższy zysk EBITDA niż rok wcześniej. W związku z tym akcje spółki mogą pozostać pod presją do momentu odbudowania dynamiki zysku.

Sceptycyzm części analityków

Nie tylko inwestorzy patrzą w ostatnim czasie na CCC mniej przychylnym okiem. Dotyczy to także analityków, co znajduje odzwierciedlenie w ich działaniach. Janusz Pięta z BM mBanku obniżył cenę docelową akcji spółki z końcem listopada z 226 do 165 zł.

Natomiast na początku miesiąca negatywny sygnał wysłali analitycy Erste Securities oraz BM PKO BP. Pierwszy z nich, Piotr Bogusz, obniżył rekomendację z „kupuj” do „trzymaj” przy cenie docelowej obniżonej z 283 do 146 zł. Drugi, Piotr Łopaciuk, wydał zalecenie „sprzedaj” z ceną 105 zł.

Z danych serwisu investing.com wynika, że dla CCC obowiązuje 10 rekomendacji: po cztery „kup” i „trzymaj” oraz dwie „sprzedaj”. Rozbieżność ceny docelowej przekracza 100 proc., wahając się między 91,7 a 254,6 zł. Średnia to niespełna 190 zł. Akcje CCC kosztowały tyle we wrześniu.

Zdaniem eksperta

CCC może się obronić tylko lepszymi wynikami

Ani na gorąco po publikacji raportu Ningi Research, ani na chłodno z perspektywy czasu nie dostrzegam istotnych nowych informacji. Najistotniejsze kwestie dotyczące działalności hurtowej czy franczyzowej CCC często były dyskutowane na konferencjach, wielokrotnie o to pytałam. Informacja na ten temat pojawia się w raporcie okresowym spółki. Najciekawszy był sposób księgowania mebli do sklepów Worldbox, omawiany na konferencji po publikacji wyników,  ale to nie ma wpływu na strategię grupy. 

Raport Ningi nie pomógł kursowi spółki, ale nie sądzę, by go determinował. Oceniając CCC, skupiam się na innych kwestiach. Np. wątpiłam w realizację prognozy na bieżący rok, aż w końcu spółka ją obniżyła. Jej wyniki w tym roku, zwłaszcza po wyeliminowaniu niepowtarzalnych zdarzeń, są pod presją.

Pogoda nie dopisała, a w butach jest szczególnie ważna. Koszty rozwoju powierzchni dużo ważą, a standardowo sklepy potrzebują przynajmniej roku na dojście do znormalizowanej rentowności. Gdy spółka poprawi wyniki, sentyment inwestorów będzie miał podstawę do zmiany. CCC może się obronić tylko wyższą sprzedażą i rentownością.

Zmiana w podejściu do komunikacji celów czy czynników wpływających na ich realizację zdecydowanie wyszłaby spółce na plus. Na razie trudno stwierdzić, jak traktować przedstawioną przez nią prognozę na przyszły rok. Dla bezpieczeństwa byłabym bardziej konserwatywna. Niepewność jest duża i to na dwóch poziomach.

Po pierwsze, zwiększając powierzchnię sprzedaży o kilkadziesiąt procent rocznie, pewnym można być tylko kosztów – nie przychodów. Po drugie, nikt nie jest w stanie przewidzieć pogody. Spójrzmy na ten rok: nie pamiętam równie ciepłego 1 listopada, wyjątkowo ciepły był też wrzesień, a lipiec wręcz przeciwnie – wyjątkowo chłodny. A to ma szczególnie duże znaczenie dla sprzedaży obuwia. Miejmy nadzieję, że taki układ się nie powtórzy.

Warto też zwrócić uwagę, że spółka rozwija unikatową platformę korzyści Modivo, a unikatowe pomysły mają w sobie zaszyte podwyższone ryzyko.

Worldbox ciągle czarną skrzynką

Eksperci wskazują wśród przyczyn swoich zastrzeżeń m.in. gorszą od oczekiwanej dynamikę wyników spółki oraz ryzyko wynikające z bardzo intensywnej ekspansji – zwłaszcza HalfPrice. Mają też obawy, czy obuwniczy gigant poradzi sobie równie dobrze w odzieży z siecią Worldbox.

– Część analityków w przygotowywanych raportach uwzględnia już pozytywny wpływ Worldboxa na wycenę. Rozumiemy, że niektórzy traktują go jeszcze jako czarną skrzynkę. W końcu nie działa jeszcze żaden sklep w finalnym kształcie, czyli z docelową strukturą portfolio produktowego [niemal cała oferta ma bazować na markach licencyjnych i własnych – red.]. Niemniej jesteśmy pewni, że ten segment przyniesie nam docelową rentowność EBITDA rzędu 20 proc. – przekonuje Łukasz Stelmach.

Zwraca uwagę na duże i dobre doświadczenie w odzieży dzięki sieci HalfPrice. Przypomina, że przy okazji jej startu również pojawiał się sceptycyzm.

– Dziś zastrzeżeń do tego konceptu już nie ma. To rozpędzona lokomotywa z marżą brutto wyraźnie powyżej 50 proc. Jednego dnia w tym miesiącu HalfPrice osiągnął wyższą sprzedaż niż CCC całościowo. To symboliczne zdarzenie. Nie oznacza, że tak będzie regularnie, ale potwierdza założenia naszej strategii – podsumowuje wiceprezes CCC.

Miniwywiad

Popularna spółka z lubianym prezesem

XYZ: Jak bardzo popularną spółką wśród indywidualnych inwestorów jest CCC i z czego to wynika?

Michał Masłowski. wiceprezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych: Jest wśród nich stale w gronie najpopularniejszych, jeśli nie najpopularniejszą spółką. Wynika to z kilku czynników.

CCC jest bardzo dużą firmą, która w przeszłości dawała inwestorom dobrze zarobić i dużo się dzieje na jej notowaniach. Nie utrzymuje się przez lata w tzw. trendzie bocznym, tylko w relatywnie krótkim czasie cena akcji najpierw wzrosła z ok. 40 do ponad 200 zł, żeby następnie spaść w okolice 100 zł.

Poza tym spółka jest bardzo rozpoznawalna. Ma sklepy w każdej galerii handlowej. Nikomu nie trzeba tłumaczyć, czym się zajmuje.

Istotnym czynnikiem jest też duża popularność prezesa Miłka. Jego charyzma, sposób komunikacji i roztaczana wizja sprawiają, że generalnie inwestorzy go lubią.

Jak zmieniło się postrzeganie CCC od czasu publikacji raportu Ningi Research?

Sądzę, że już mało kto o tym pamięta i uwzględnia to przy decyzji o kupnie lub sprzedaży akcji spółki. Niemniej pamiętam słowa prezesa Miłka z konferencji, że takich rzeczy nie odpuszcza – chciałbym więc, żeby definitywnie rozprawił się z agresywnymi wnioskami Ningi.

CCC osiągnęło szczyt notowań w maju i już od tego czasu było w trendzie spadkowym. Wspomniany raport ukazał się w połowie października i „wstrząśnięcie” trwało właściwie kilka dni. Dalszy spadek ceny akcji wynika prawdopodobnie przede wszystkim z wytrącenia dynamiki wzrostu prezentowanej w poprzednich kwartałach. O wycenie tak dużych spółek jak CCC decydują przede wszystkim inwestorzy instytucjonalni i widać, że bieżące wyniki niezbyt im się podobają. Konieczny jest więc powrót na właściwą ścieżkę.

Jak odwrócić negatywny trend notowań?

Gdybym wiedział, co w takiej sytuacji robić, miałbym firmę wycenianą na giełdzie na miliardy złotych. Niemniej trzeba podkreślić, że to wymaga czasu. CCC to nie startup, który z dnia na dzień może zmienić strategię. To duża organizacja, w której każda zmiana trwa, niemniej poprawa marży o jeden punkt procentowy może bardzo dużo znaczyć.

CCC ma szansę szybko odwrócić sentyment inwestorów. Ma za sobą piękną historię sukcesu i sądzę, że inwestorzy – zarówno indywidualni, jak i instytucjonalni – chcą, by prezesowi Miłkowi się powiodło. Chyba nikt nie życzy mu czegoś zupełnie odwrotnego. Spółka musi jednak poprawić wyniki i przywrócić akcjonariuszom nadzieję.

Główne wnioski

  1. Atak
    Ningi Research, podmiot zarabiający na spadku ceny akcji wybranych spółek, zarzucił w październiku CCC oszustwo – m.in. sztuczne zawyżanie wyników w celu sprostaniu prognoz. Choć eksperci sceptycznie podeszli do sensacyjnych doniesień, a spółka w szczegółach się do nich odniosła, ciągle czuje się atakowana przez tzw. short sellerów. Za jeden z przejawów ataków uznaje zainteresowanie zagranicznego dziennikarza, który powtarza zastrzeżenia Ningi i sugeruje utrzymywanie korzyści z rosyjskiego biznesu, który spółka sprzedała w 2022 r.
  2. Wartość
    Cena akcji CCC wzrosła w ponad rok sześciokrotnie – w maju 2025 r. giełdowa kapitalizacja zbliżyła się do 20 mld zł. Od tego czasu spadła o połowę. Wiceprezes spółki nie widzi podstaw do ostatniego spadku notowań i kapitalizacji. Zwraca uwagę, że bieżąca kapitalizacja odpowiada nieco ponad pięciokrotności zysku EBITDA za ostatnie 12 miesięcy, podczas gdy średnia dla innych detalistów to ośmiokrotność. Jest przekonany, że CCC odbuduje zaufanie inwestorów. Na razie, zwłaszcza za granicą, mierzy się z ciągłymi pytaniami o, często anonimowe, oskarżenia.
  3. Zmiany
    CCC zapewnia, że wyciągnęło naukę z ataku spekulantów. Zamierza stawiać bardziej powściągliwe prognozy i komunikować się w jeszcze bardziej przejrzysty i dokładny sposób – tak by nie stwarzać więcej pola do plotek. Przyznaje, że jest ofiarą nie tylko short sellerów, ale po części też własnych ambicji.