Prof. Góralczyk: Chiny stawiają na innowacje i technologiczną samowystarczalność
Chiński przywódca Xi Jinping trzyma się mocno. Obrady IV Plenum Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Chin w dniach 20-23 października jednoznacznie potwierdziły jego jedynowładztwo i centralną rolę Xi w partii i państwie. Równocześnie wskazały na zwieranie szeregów rządzących elit.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Co się wydarzyło podczas IV Plenum Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Chin.
- Jakie są plany Chin wobec Tajwanu.
- Na czym skoncentruje się rząd w następnej pięciolatce.
23 października zakończyło się trwające przez cztery dni IV Plenum Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Chin (KC KPCh). Wbrew spekulacjom wokół urodzonego w 1953 roku Xi Jinpinga obrady jednoznacznie potwierdziły jego jedynowładztwo i centralną rolę w partii i państwie. Zamiast niemal 400 członków KC KPCh tym razem za zamkniętymi drzwiami obradowało tylko 315. Uwagę zwróciło usunięcie „za korupcję" aż dziewięciu generałów tuż przed plenum, w tym nawet jednego z członków 24-osobowego Biura Politycznego (sami mężczyźni). Podczas obrad ich zastąpiono, ale czystka w armii pozostaje faktem, bo w oficjalne enuncjacje mało kto wierzy.
Oaza spokoju
Co ta wymiana generałów oznacza – dokładnie nie wiadomo. Ale można domniemywać, że to część odpowiedzi na „zmianę paradygmatu”, czyli odejście od dotychczas dominującego na światowej scenie liberalizmu i neoliberalizmu, a także „rekonstrukcję światowego ładu”, o czym się otwarcie mówi w tamtejszych oficjalnych dokumentach. W rozumieniu: dominacja USA i świata zachodniego ulega erozji, zastąpi ją jakaś forma wielobiegunowości, naturalnie z Chinami jako jednym z ważnych biegunów. Albowiem nadal obowiązuje mantra Xi Jinpinga po raz pierwszy sformułowana jeszcze w 2017 r., w rocznicę wybuchu rewolucji październikowej w Rosji. Brzmi ona: "na światowej scenie mamy do czynienia ze zmianami niewidzianymi od stu lat”. A na dodatek, jak się dzisiaj dodaje, „geostrategiczne pęknięcia się pogłębiają”.
Nie jest pewne, czy tajemnicza wymiana generałów pozytywnie wpłynie na wizerunek Chin, jaki pragną one narzucić światu. Argumentuje się tam bowiem, że w obecnych czasach wzajemnej podejrzliwości, nieufności, protekcjonizmu i unilateralizmu Państwo Środka jest oazą spokoju, stabilności, kontynuacji i przewidywalności.
Tajwan: pokojowy rozwój relacji i osiągnięcie celów militarnych
Podobnie jak trudno uciec od spekulacji wiążących zmiany w armii z kwestią Tajwanu. Nawiązano do niej oczywiście raz jeszcze w końcowym komunikacie, mówiąc o "pokojowej reunifikacji". A dodatkowo jeszcze raz położono nacisk na "pokojowy rozwój relacji przez cieśninę".
Władze w Tajpej, podobnie jak w zachodnich stolicach, w tym w Waszyngtonie, widzą to jednak inaczej. Spodziewają się raczej kolejnych pokazów siły, aniżeli pojednawczych gestów. Tym bardziej, że w końcowym komunikacie zapowiedziano „osiągnięcie celów militarnych zgodnie z założeniami”. Natomiast z poprzednich dokumentów wiadomo, że chodzi o utworzenie „armii światowej klasy” (jakkolwiek to rozumieć) do 2027 r., na stulecie Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej.
A wszystko to w ramach jednego nadrzędnego zadania: „Zwiększenia strategicznych możliwości w celu zabezpieczenia własnej suwerenności”. Ujmując inaczej: władcy chińscy zakładają, że mają być gotowi do wielkomocarstwowej gry, która właśnie się rozpoczęła. A na dodatek podkreślają, iż są gotowi „walczyć z przeciwnościami”, takimi jak „silne wiatry, wzburzone fale i szalejące sztormy”. Mniejsza o kwiecistą retorykę. Ważna jest wykazywana przy tej okazji bojowość. Ona natomiast, połączona ze wspomnianym wyżej zauważalnym zwieraniem szeregów, brzmi jednak groźnie.
Społeczeństwo innowacyjne
„Kwestia Tajwanu” nie będzie raczej omawiana podczas zapowiedzianej na 30 października rozmowy Xi Jinpinga z Donaldem Trumpem w południowokoreańskim mieście Busan. Odbędzie się ona przy okazji szczytu państw APEC (współpracy gospodarczej w regionie Azji i Pacyfiku). Agenda tego spotkania składa się z czterech punktów: ziemie rzadkie, soja, sprawy nuklearne oraz TikTok.
Naturalnie na plan pierwszy wysuwają się pierwiastki ziem rzadkich, bowiem 9 października Chiny uderzyły mocno i narobiły wokół nich niemało szumu. Korzystając ze swych wręcz monopolistycznych pozycji (65 proc. wydobycia i ponad 90 proc. rafinacji) zagroziły wprowadzeniem od 1 grudnia br. systemu wydawanych przez Chiny specjalnych zezwoleń na ich stosowanie. A bez tych pierwiastków pochodzących z Chin zagrożona jest cała światowa produkcja wysokich technologii, od przemysłu samochodowego, lotniczego i obronnego poczynając. Mamy ból głowy w wyniku ciosu zadanego przez Pekin.
W sterowanych odgórnie Chinach raczej nie ma przypadków. Mocne uderzenie pierwiastkami ziem rzadkich trudno oddzielić od obrad plenum i ich treści. Albowiem kluczowym zagadnieniem podczas obrad były wytyczne i zasady kolejnej, 15 już pięciolatki, na lata 2026-30. Chociaż na szczegóły jeszcze trochę poczekamy, zarówno z komunikatu końcowego, jak konferencji prasowej w dzień później, czyli 25 października w wykonaniu szefów resortów planowania, handlu oraz nauki i techniki, wiemy już, czego można się spodziewać i na co teraz stawiają władze w Pekinie.
Jakość, technologia i rodzime innowacje
Zdecydowany nacisk położono na trzy kwestie: wzrost wysokiej jakości, technologiczną samowystarczalność oraz „wzmocnienie rodzimych innowacji”. Oznacza to, że Chiny jednoznacznie stawiają na to, by siłą napędową całego mechanizmu gospodarczego były innowacje, na dodatek rodzime. Można więc się spodziewać, że gdy zostaną podane szczegóły, znajdą się tam takie kwestie, jak sztuczna inteligencja, komputery kwantowe, wszystkie rodzaje alternatywnych źródeł energii (z samochodami elektrycznymi i bateriami do nich), cyberprzestrzeń i komunikacja (z supersoniczną włącznie), podbój kosmosu czy półprzewodniki, bo o ziemiach rzadkich już wiadomo.
W komunikacie końcowym pisze się wprost o przejściu na informatyzację i inteligentne technologie, tak w armii, jak w całej gospodarce. Zwraca też uwagę zapis, zgodnie z którym ma nastąpić „koncentracja na technologiach właśnie rodzących się oraz przyszłości”. Innymi słowy, już innowacyjne i za takie się uważające Chiny budują własny ekosystem technologiczny i proponują światu wyścig. Wygląda na to, że czeka nas jazda bez trzymanki.
Ma rządzić konsumpcja
W ramach implementacji ogłoszonego w 2020 r. nowego modelu rozwojowego, czyli tzw. podwójnego obiegu (chińskie jest wyjściowe i podstawowe, obce – uzupełniające i pomocnicze) zapowiada się też budowę „społeczeństwa dobrobytu”. Jak podano, do 2035 r. Chiny mają osiągnąć poziom dochodów na mieszkańca państw rozwiniętych.
Nie ma już więc mowy ani o biedzie, ani nawet „społeczeństwie umiarkowanego dobrobytu”, które do 2021 r., na stulecie KPCh, forsował sam Xi. Zamiast tego otwarcie mówi się o „powszechnym dobrobycie” (gongtong fuyu), który jedynowładca zaproponował już jesienią 2021 r. Ówczesna pandemia COVID-19 kazała go odłożyć na pewien czas do lamusa. Teraz do tych celów z dużym nagłośnieniem powrócono.
W efekcie w pierwszych lokalnych relacjach prasowych na temat zakończonych obrad eksponuje się – po pierwsze – osiągnięcia minionej pięciolatki („realizacja 17 strategicznych założeń oraz 102 wielkich projektów”), ale – po drugie i najwyraźniej ważniejsze – unikanie dysproporcji dochodowych oraz budowę powszechnego dobrobytu. A siłą napędową całej gospodarki, choć z implementacją są problemy, nie ma być już eksport, jak w poprzednich dekadach, lecz kwitnący rynek wewnętrzny, klasa średnia oraz konsumpcja.
Plany i wyzwania
Jako kolejny ważny cel wyeksponowano też „urbanizację skoncentrowaną na człowieku”. Należy to wiązać z turbulencjami na tamtejszym rynku deweloperskim i wysokimi na ogół cenami mieszkań. Coraz więcej uwagi kładzie się też na zieloną gospodarkę i jakość życia. Dlatego nasuwa się uwaga, że Chiny najpierw środowisko naturalne mocno zniszczyły, w fazie pogoni za odbudowa własnej potęgi, a teraz stawiają i na wzrost wysokiej jakości i na jakość życia. Mówiąc krótko: jakość, a nie ilość – to dzisiaj tamtejsza mantra.

Tradycyjnie w takich dokumentach nie mówi się o niedociągnięciach czy problemach. Mówi się natomiast o planach i wyzwaniach. A te są godne naszej uwagi, bo przecież chodzi o drugie mocarstwo świata. Oceniono, że a najbliższym czasie kluczowa będzie koordynacja rynku i państwowego interwencjonizmu (gotowej już od dawna ustawy o sektorze prywatnym nadal nie przyjęto) oraz rozwoju z bezpieczeństwem. Natomiast termin „walka o bezpieczeństwo” – i to szeroko rozumiane – przewija się w dostępnych materiałach bardzo często, nawet częściej niż poprzednio dominujący „wzrost”.
Główne wnioski
- Chiny wyrastają na nową potęgę, już nie tylko handlową i gospodarczą, ale też technologiczną i uznają się za państwo oparte na innowacjach.
- Z jednej strony mocno się zamykają, mówiąc o technologicznej samowystarczalności i obronie suwerenności, ale z drugiej proponują światu współpracę w takich dziedzinach, jak zmiany klimatu, zdrowie publiczne, kryzysy żywnościowy czy energetyczny.
- Jednakże konkurencja świata zachodniego z z nimi raczej będzie narastać, a ich oferta będzie coraz bardziej skierowana do światowego Południa, a nie Zachodu. Albowiem ostatnia zagrywka z ziemiami rzadkimi, to jednoznaczne wezwanie do konkurencji, a nie współpracy.

