Chiny uginają się pod groźbami USA. Rosja straci dostęp do kluczowych towarów
Chiński rząd przyjął przepisy, na mocy których eksport towarów o podwójnym zastosowaniu będzie podlegał bardziej szczegółowym kontrolom – informuje Reuters. Chodzi tu o chociażby elektronikę, która może mieć zastosowanie w przemyśle zbrojeniowym. Taka decyzja władz z Pekinu to pokłosie amerykańskich sankcji, które coraz liczniej dotykały firm z Państwa Środka.
Z tego artykułu dowiesz się…
- O decyzji Chin, która uderzy w import towarów o podwójnym zastosowaniu przez Rosję.
- O sankcjach USA, które doprowadziły władze w Pekinie do takiego ruchu.
- O pogorszeniu się relacji handlowej na linii Rosja-Chiny.
Jak wskazuje agencja, premier Chin Li Qiang podpisał dekret o zwiększeniu kontroli eksportu towarów o podwójnym zastosowaniu, która zacznie obowiązywać od 1 grudnia br. W ten sposób rządzący chcą „zwiększyć bezpieczeństwo i ograniczyć możliwość sprzedaży towarów za granicę, które mogą służyć nie tylko w celach cywilnych, ale także wojskowych”.
W praktyce chiński ustawodawca wprowadził nowe wymagania i ograniczenia dla firm, które będą starały się o pozwolenie na eksport wspomnianych towarów o podwójnym zastosowaniu. Władze w Pekinie mają stworzyć listę produktów, przy sprzedaży których eksporterzy będą musieli ujawnić ich potencjalne zastosowanie oraz dane kupców. W ten sposób ukrywanie transakcji z towarami objętymi sankcjami do Rosji ma być niemożliwe.
Relacja Chin i Rosji zaczyna być skomplikowana. Nastały chłodne dni
Chiny więc pośrednio odpowiadają na krytyczne słowa kierowane w ich kierunku przez USA. Amerykanie kilkakrotnie wskazywali, że firmy z Państwa Środka i Hongkongu uczestniczą w procesie omijania sankcji nałożonych na Rosję, a które miały uderzyć w sektor militarny agresora. Jednocześnie na słowach się nie skończyło, ponieważ władze w Waszyngtonie od czerwca do sierpnia 2024 r. wpisały na „czarną” listę blisko 80 chińskich firm za dostarczanie elektroniki i komponentów wojskowych pomimo obostrzeń.
Do takiej współpracy nie przyznawali się przedstawiciele chińskiego rządu. Tamtejsze MSZ podkreślało niejednokrotnie, że ich kraj nie dostarczał broni ani Rosji, ani Ukrainie. Trudno jednak zaprzeczyć bliskiej relacji handlowej Chin z ich sąsiadem. Od rozpoczęcia inwazji i po wprowadzeniu szeregu sankcji przez kraje Zachodu, Moskwa przekierowała chociażby sprzedaż swoich surowców energetycznych właśnie do drugiej co do wielkości gospodarki świata. Efektem tego był wzrost przepływu towarów pomiędzy oboma mocarstwami o 62 proc. na przestrzeni 2021 a 2023 roku.
Rosja korzystała nie tylko na zainteresowaniu Chin ich produktami, ale także czerpała korzyści z obrotu juanem. Szczególnie po ogłoszeniu przez USA w czerwcu br. pakietu sankcji, który bezpośrednio dotknął moskiewskiej giełdy i kiedy to z jej parkietów usunięto transakcje dokonywane w oparciu o euro i dolara. Wówczas Bank Rosji ogłosił, że chińska waluta zostanie tą wiodącą na tamtejszym rynku finansowym.
Juan był również wykorzystywany w dużej mierze do handlu międzynarodowego. Jednak i w tym zakresie sankcje USA znacząco ograniczyły pole manewru Rosji. Chińskie firmy zaczęły bowiem rozróżniać juana na „czystego” i „brudnego”. Drugi z wymienionych przestał być akceptowalny przez kontrahentów oraz banki z Państwa Środka, ponieważ pochodził z transakcji z rosyjskimi przedsiębiorstwami. A to z kolei mogło doprowadzić do nałożenia sankcji odwetowych przez USA na tych, którzy obracali tymi środkami.