Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes Sport
Sport to pieniądz Sezon 1 Odc. 48

Coraz więcej pieniędzy, kibiców i transferów. Ekstraklasa chce być w TOP 10 lig Europy

Kluby Ekstraklasy jeszcze nigdy nie zarobiły tyle, co w poprzednim sezonie. Rekordowa liczba kibiców oglądała mecze w telewizji, ale też na stadionach. Do tego po raz pierwszy cztery polskie kluby grają w europejskich pucharach. O planach na dalszy rozwój polskiej ligi i poprawę jej poziomu sportowego, opowiada prezes Ekstraklasy SA, Marcin Animucki.

Z tego odcinka dowiesz się…

  1. Ile osób w poprzednim obejrzało mecze Ekstraklasy na stadionach, a ile przed ekranami.
  2. Co będzie oznaczał dla polskich klubów awans Ekstraklasy na 10. miejsce w rankingu krajowym UEFA.
  3. Jak będzie funkcjonował w lidze RefCam, czyli kamera umieszczona na ciele sędziego.
Obejrzyj lub posłuchaj
Wideocast
Powiększ video
Wideocast
Powiększ audio
00:00

W minionym sezonie na trybunach Ekstraklasy pojawiło się ponad 3,9 mln kibiców. To rekord, który może zostać pobity już w tym sezonie.

- Trend frekwencji na dotychczasowych meczach wskazuje, że powinniśmy przekroczyć 4 mln widzów na trybunach - mówi w podcaście "Sport to pieniądz" Marcin Animucki.

- W zeszłym roku osiągnęliśmy na 306 meczów ponad 100 soldautów, więc 30% ligowych meczów jest wyprzedanych. Ta liczba soldautów rośnie. Widać to przede wszystkim na meczach Widzewa czy mniejszego stadionu w Częstochowie. Legia Warszawa też sobie bardzo dobrze radzi, jeżeli chodzi o liczbę tych soldautów. 10% to są nowi kibice, którzy odwiedzili ich stadiony. To bardzo cieszy, bo trzeba pamiętać tutaj wymienialności pokoleń, uczenia młodych ludzi przychodzenia na
stadiony - dodaje.

Dzięki wysokiej frekwencji kluby wyraźnie zwiększyły swoje przychody z dnia meczowego. A wyższe przychody przekładają się na większe budżety transferowe. Ostatnie okienko też było w tym aspekcie rekordowe.

Kto pokaże Ekstraklasę?

Do końca sezonu 2026/2027 mecze Ekstraklasy będą transmitowane przez Canal+. Czteroletni kontrakt z tą stacją jest warty 1,3 mld złotych. Wybrane spotkania, na zasadzie sublicencji, pokazuje też Telewizja Polska. Właśnie rozpoczął się przetarg na prawa telewizyjne od 2027 roku.

- Pierwsze ofertowanie przewidziane jest na maj-czerwiec 2026 roku, jeszcze przed mistrzostwami świata. Cały proces zamierzamy zakończyć w IV kwartale przyszłego roku. Rynek jest trudny, bo konkurencja jest mniejsza niż w tamtym roku. Być może transmisjami będą zainteresowane nie tylko telewizje, ale też platformy streamingowe, które interesują się pokazywaniem innych rozgrywek piłkarskich, a niektóre z nich już pokazują - mówi Marcin Animucki.

Według prezesa Ekstraklasy, liga skorzystałaby na tym, gdyby więcej jej meczów trafiało do otwartej telewizji.

- Mamy dane, które pokazywały, że powinniśmy być trochę szerzej poza zamknięty
kanał płatny i długo przekonywaliśmy telewizję płatne do tego, żeby otworzyć okienko możliwości dotarcia do nowego kibica. Myślę, że po latach tej dyskusji już nie ma podejścia, że ktoś komuś odbiera oglądalność. Wręcz przeciwnie: ten free-to-air powoduje, że coraz więcej osób przechodzi do subskrypcji płatnej - tłumaczy.

Potencjalnych oferentów może motywować rekordowa oglądalność Ekstraklasy. W poprzednim sezonie jej mecze sprzed ekranu po raz pierwszy obejrzało co najmniej 50 mln widzów.

- W ramach tego wyniku widzimy trend, w którym przesuwa się liczba osób, które oglądają nas przy pomocy internetu. Nie mówię tu o komórkach czy o tabletach, tylko raczej o ekranach podłączonych do internetu, tzw. smart TV, gdzie przy wykorzystaniu aplikacji znanej czy to z Netflixa, czy to z Disneya, jesteś w stanie sobie ten mecz obejrzeć. W ten sposób mecze Ekstraklasy obejrzało ponad 13 mln osób. Ale ka bym nie mówił, że telewizja umiera. Telewizja się wzbogaca o ten kanał dystrybucji - uważa Marcin Animucki.

Sędziowie na cenzurowanym

W ostatnich miesiącach sporo krytyki spada na ekstraklasowych sędziów. W meczu Górnika Zabrze z Jagiellonią Białystok arbiter nie odgwizdał faulu na wychodzącym sam na sam z bramkarzem napastnikiem Jagielloni. Przewinienie kwalifikowało się na czerwoną kartkę, która mogłaby zmienić obraz ostatnich 20 minut spotkania, ostatecznie wygranego przez Górnika. Powołany niedawno szef kolegium sędziów Marcin Szulc zdecydował o zawieszeniu sędziego Bartosza Frankowskiego.

- Myślę, że teraz najważniejszym celem jest wymiana generacyjna, która nie następowała przez duży czas. Mieliśmy zamknięte grono sędziów. Bardzo dobrych, można powiedzieć, że to top arbitrów na świecie. Sam miałem kilka telefonów z prośbą, czy to z ligi tureckiej, czy z ligi
saudyjskiej, z prośbą o wypożyczenie sędziów. Dzisiaj moim zdaniem najważniejsza rzecz to
kwestia dobrego szkolenia, wprowadzania młodej krwi na te niższe poziomy rozgrywek i potem wyboru odpowiedniej selekcji do Ekstraklasy. Z drugiej strony otwarcie na nowe technologie, czyli jeszcze większe wzmacnianie roli VARu w postaci pomocy sędziom - ocenia Marcin Animucki.

W tym sezonie kibice Ekstraklasy po raz pierwszy mogą oglądać mecze z pozycji sędziego. Jest to możliwe dzięki wprowadzeniu w lidze kamer umieszczonych na klatce piersiowej arbitra.

- Byliśmy chyba czwartą ligą w Europie, która to wprowadziła po Premier League, Bundeslidze i Serie A. To produkt skierowany do generacji Alfa i Z, czyli tych, którzy znają te ujęcia z gier komputerowych, takich jak Call of Duty czy z FIFA. Ta kamera nie będzie na wszystkich meczach. To będą wybrane najlepsze mecze w sezonie. Planujemy zrobić prawdopodobnie co kolejka albo co dwie kolejki jedną taką transmisję. RefCam nie będzie służył weryfikacji do końca pozycji sędziowskich, bo tak naprawdę duża część tych akcji będzie lepiej oceniana przez kamery np. zza bramki - mówi Marcin Animucki.