Cyniczna lekcja polityki doradcy Andrzeja Dudy? Co wolno, a czego nie, zależy od interesu partii
Czy można zmieniać kodeks wyborczy tuż przed wyborami? Zdaniem doradcy prezydenta Andrzeja Dudy — to zależy, komu zmiany mają służyć. W programie „Debata Gozdyry” w Polsat News doradca wyraźnie zasugerował, że reguły gry mogą być różne w zależności od opłacalności dla kandydatów Prawa i Sprawiedliwości lub ich rywali.


Z tego artykułu dowiesz się…
- Dlaczego doradca prezydenta Andrzeja Dudy uzasadniał wetowanie tzw. ustawy incydentalnej, która miała powierzyć orzekanie o ważności wyborów prezydenckich 15 najstarszym sędziom Sądu Najwyższego.
- Jak wyglądały okoliczności uchwalenia tej kontrowersyjnej ustawy.
- Czy prezydent Andrzej Duda zawsze przestrzegał zasady zakazu wprowadzania zmian w prawie wyborczym na mniej niż sześć miesięcy przed wyborami.
Wtorkowe wydanie programu „Debata Gozdyry” w Polsat News poświęcono w całości uchwale Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, która potwierdziła ważność ostatnich wyborów prezydenckich.
Podczas posiedzenia Izby Prokurator Generalny Adam Bodnar podkreślał liczne niejasności w procesie rozpatrywania protestów wyborczych. Argumentował też za ponownym przeliczeniem części głosów. Zwracał także uwagę na wątpliwości prawne dotyczące statusu sędziów tej izby oraz samej Izby Kontroli.
Kłótnia na antenie
W studiu Polsat News doszło do ostrej wymiany zdań między europosłanką KO Martą Wcisło, która podtrzymała krytykę prawnego statusu Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, a doradcą prezydenta Andrzeja Dudy Alvinem Gajadhurem.
Wcisło przypomniała, że większość rządząca próbowała rozwiązać problem, uchwalając tzw. ustawę incydentalną. O ważności wyboru prezydenta w 2025 r. miało orzekać 15 sędziów najstarszych służbą na stanowisku sędziego SN. Jednak w marcu 2025 r. prezydent Andrzej Duda ustawę zawetował.
Doradca prezydenta podkreślił, że zgodnie z zasadą nie można wprowadzać zmian w prawie wyborczym na mniej niż pół roku przed wyborami, co było podstawą wetowania ustawy.
Spór między polityczką KO a doradcą prezydenta był ostry i uwidocznił napięcia wokół interpretacji prawa wyborczego i roli instytucji państwowych. W tle pozostaje kwestia rozbieżności między orzeczeniami Trybunału Konstytucyjnego a decyzjami prezydenta Andrzeja Dudy.
TK jedno, Andrzej Duda drugie
Trybunał Konstytucyjny kilkakrotnie orzekał, powołując się na art. 2 Konstytucji. Stwierdził, że ważne zmiany w prawie wyborczym nie mogą być wprowadzane na mniej niż sześć miesięcy przed dniem ogłoszenia wyborów.
Jak bardzo prezydent Andrzej Duda liczył się z tym orzeczeniem?
W marcu 2025 roku prezydent zawetował tzw. ustawę incydentalną, uchwaloną już po ogłoszeniu terminu wyborów prezydenckich 15 stycznia. Według ówczesnych słów szefowej kancelarii prezydenta Małgorzaty Paprockiej za decyzją stała chęć ochrony sędziów.
Jednak półroczny termin nie był przestrzegany, jeżeli tylko było to korzystne dla Prawa i Sprawiedliwości.
13 marca 2023 r. prezydent podpisał ustawę z 26 stycznia 2023 r. Zdaniem jej krytyków wprowadzała w kodeksie wyborczym zmiany sprzyjające PiS. Eksperci Fundacji Batorego ostrzegali, że nowelizacja może ograniczyć frekwencję wyborczą wśród Polaków za granicą. Czyli tam, gdzie tradycyjnie lepsze wyniki osiągali kandydaci opozycji.
Prezydent złamał wówczas zasadę sześciomiesięcznego zakazu wprowadzania zmian w prawie wyborczym przed ogłoszeniem terminu wyborów. Aby ten termin był dotrzymany, żadnych zmian nie można było dokonywać po 14 lutego.

Główne wnioski
- Doradca prezydenta Andrzeja Dudy Alvin Gajadhur w Polsat News tłumaczył, że prezydent musiał zawetować tzw. ustawę incydentalną, która miała rozwiązać spór wokół Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. To decyzja tej izby o ważności wyborów prezydenckich podzieliła Polaków.
- Alvin Gajadhur podkreślał, że nie można wprowadzać zmian w kodeksie wyborczym na pół roku przed wyborami.
- Trybunał Konstytucyjny rzeczywiście orzekał o konieczności zachowania co najmniej półrocznego okresu przed ogłoszeniem terminu wyborów, w którym nie wolno zmieniać prawa wyborczego. Jednak w 2023 r. prezydent Andrzej Duda nie dotrzymał tego terminu i podpisał zmiany w kodeksie wyborczym, które – według wielu krytyków – faworyzowały Prawo i Sprawiedliwość.