Czarzasty wygrywa wybory partyjne w Nowej Lewicy. Zapowiada walkę z prezydentem Nawrockim
Wygrywając partyjne wybory, Włodzimierz Czarzasty rozpoczął kampanię Nowej Lewicy przed wyborami parlamentarnymi w 2027 r. Przez najbliższe dwa lata jako marszałek sejmu nie chce ustępować pola prezydentowi Karolowi Nawrockiemu. Jeszcze przed partyjnym kongresem skłonił potencjalnych rywali do rezygnacji ze startu.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Dlaczego kontrkandydaci Włodzimierza Czarzastego zrezygnowali.
- Co powiedział Włodzimierz Czarzasty po wyborze na szefa partii.
- Co jego wybór oznacza dla przyszłości Nowej Lewicy.
Włodzimierz Czarzasty długo zwlekał z ogłoszeniem decyzji o starcie w wyborach na szefa Nowej Lewicy. Na początku grudnia pisaliśmy, że był faworytem jeszcze przed tą deklaracją.
Do tego czasu w partii odbyły się wybory przewodniczących w strukturach regionalnych. Na poziomie wojewódzkim partia została zdominowana przez ludzi Czarzastego. Lider objeżdżał regiony, a w nich – na wojewódzkich zjazdach – szefami struktur zostawali jego stronnicy.
Decyzję w sprawie ubiegania się o reelekcję w roli przewodniczącego marszałek Sejmu ogłosił w czwartek, kilka dni po lubelskim zjeździe wojewódzkim. Gdy ją ogłaszał, towarzyszyli mu politycy, którzy od miesięcy ogłaszali start w wyborach na przewodniczącego.
Czarzasty dogadał się z konkurencją
Wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski był dotychczas wiceprzewodniczącym partii, w której reprezentował frakcję Wiosny, partii założonej wcześniej przez Roberta Biedronia. Zanim dołączył do ruchu Biedronia, był przez dwa lata wiceprzewodniczącym Sojuszu Lewicy Demokratycznej, na czele której stał także Czarzasty. Zapowiadał, że rzuci Czarzastemu rękawicę.
Nadzieje części działaczy na zmianę w partii budziła Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Ministra rodziny, pracy i polityki społecznej niegdyś była w partii Razem, a do Nowej Lewicy, podobnie jak Gawkowski, trafiła przez frakcję Wiosny. Osiągnięcia rządu w polityce społecznej i socjalnej wywodzą się z kierowanego przez nią resortu (np. renta wdowia, czy tzw. babciowe). Ambicje przejawiał także poseł Tomasz Trela, który jesienią został szefem struktur Nowej Lewicy w województwie łódzkim.
Niedoszli rywale z zaproszeniem do władz partii
Cała trójka towarzyszyła Czarzastemu w czwartek, gdy marszałek sejmu ogłaszał swój start w wyborach na przewodniczącego. Wszyscy podkreślali, że partia oraz koalicja potrzebują stabilności. Sam Czarzasty zapowiedział, że chciałby, by cała trójka znalazła się w kierownictwie partii oraz by Gawkowski został pierwszym wiceprzewodniczącym.
Tomasz Trela przyznał, że niedzielnym kongresem Nowa Lewica rozpoczyna kampanię parlamentarną przed wyborami w 2027 r. Krzysztof Gawkowski z kolei stwierdził, że Nowa Lewica pójdzie wtedy do wyborów, by „odnowić mandat rządzenia w Polsce, w tej, innej koalicji, ale dobrej dla Polski”.

Kwaśniewski gościem kongresu Nowej Lewicy
Na niedzielnym kongresie Włodzimierz Czarzasty był jedynym kandydatem. Gościem specjalnym wydarzenia był Aleksander Kwaśniewski. Były prezydent RP chwalił Włodzimierza Czarzastego za przywrócenie w 2019 r. lewicy do parlamentu oraz do współrządzenia w 2023 r.
– Włodek, jako weteran polskiej polityki wyrażam szacunek za to, co zrobiłeś i życzę ci, żeby kolejne cztery lata upłynęły w duchu porozumienia i niedzielenia środowisk lewicowych. Cieszę się, że za Włodkiem jest grono koleżanek i kolegów reprezentujących nowe pokolenie. Wybory w 2027 r. to czas, w którym młodemu pokoleniu polityków trzeba dać głos. Lewica jest na to przygotowana. Lewica pokazała, że jest Polsce niezbędna, wracając do parlamentu i w 2023 r. potwierdziła ten mandat, budując koalicję. Koalicja nie jest łatwa, ale z dwuletniej perspektywy wiemy dobrze, że Lewica jest lojalnym i merytorycznym uczestnikiem koalicji demokratycznej. Przywraca znaczenie takim kwestiom jak sprawiedliwość, usługi społeczne i szkolnictwo wyższe. To też walka o nowoczesność – mówił Aleksander Kwaśniewski na kongresie Nowej Lewicy.
Koalicja nie jest łatwa, ale z dwuletniej perspektywy wiemy dobrze, że Lewica lojalnym i merytorycznym uczestnikiem koalicji demokratycznej.
Nawrocki o „postkomunistach z marginalnym poparciem”. Reakcja Kwaśniewskiego
Były prezydent, mówiąc „lewica ma długą przeszłość”, odniósł się także do sobotniego wystąpienia prezydenta Karola Nawrockiego. W rocznicę wprowadzenia stanu wojennego prezydent RP mówił, że „postkomuniści z marginalnym poparciem społecznym za sprawą politycznych i partyjnych układanek dostają najważniejsze funkcje w państwie polskim”. Odnosił się do wyboru Włodzimierza Czarzastego na marszałka Sejmu.
Aleksander Kwaśniewski apelował do polityków Nowej Lewicy o obronę „godności ludzi wywodzących się z PRL-u, których wśród wyborców Lewicy nie jest mało”.
– Prezydent Nawrocki, który urodził się kilka miesięcy przed zniesieniem stanu wojennego, wygłosił opinię, do której mają prawo zaczadzeni historycy, przekłamujący historię do tego stopnia, że sami w nią uwierzyli. To nie godzi się prezydentowi, który powinien szukać tego, co Polaków łączy i rozumieć niuanse. Polska lewica od końca lat 80. starała się budować fundamenty pod Polskę demokratyczną. Dziś mamy mamy ćwierćwiecze naprzemiennych rządów partii wywodzących się z ruchu „Solidarności”. Czy mamy więcej zgody, czy mniej? Prezydencie Nawrocki, czy dzisiaj w Polsce Okrągły Stół, nie między komunistami a „Solidarnością”, ale między „Solidarnością” a „Solidarnością” jest możliwy, czy nie? Nie wierzę, że usłyszę uczciwą odpowiedź – mówił były prezydent.
Dziś mamy mamy ćwierćwiecze naprzemiennych rządów partii wywodzących się z ruchu „Solidarności”. Czy mamy więcej zgody, czy mniej?
Czarzasty wygrywa partyjne wybory
Po byłym prezydencie głos zabrał Włodzimierz Czarzasty. Przewodniczący Nowej Lewicy przypomniał, że gdy w 2016 r. przejmował stery w partii, miała ona w sondażach 2 proc. Była poza parlamentem. Od dwóch lat współtworzy rząd.
Włodzimierz Czarzasty chwalił ze sceny lewicowych ministrów. Poza Agnieszką Dziemianowicz-Bąk i Krzysztofem Gawkowskim wspominał również o Tomaszu Lewandowskim odpowiedzialnym za politykę mieszkaniową i wdrażającym mieszkalnictwo społeczne oraz Anicie Sowińskiej, która odpowiada za system kaucyjny.
Czarzasty z ostrzeżeniem do Nawrockiego
Lider Nowej Lewicy, wskazując cele dla partii na najbliższe lata, mówił o celach, których „horyzont przekracza kadencje sejmu i prezydenta”. Wskazał tu liberalizację prawa aborcyjnego i rozdział Kościoła od państwa, w których nie tylko nie ma konsensusu w koalicji rządzącej, ale także zielonego światła z Pałacu Prezydenckiego. Prezydentowi Karolowi Nawrockiemu Włodzimierz Czarzasty poświęcił sporą część wystąpienia.
– Ta walka nie zakończy się co najmniej tak długo, jak prezydentem będzie prezydent Nawrocki. To człowiek zbudowany z nacjonalistycznych obsesji i kontynuator najgorszych tradycji Romana Dmowskiego. Nie tradycji intelektualnej, a stadionowej. Tej stadionowej endecji trzeba się przeciwstawić. Będę z Nawrockim walczył, gdy będzie chciał atakować naszą konstytucję lub zarzucać sejm populistycznymi ustawami służącymi skłóceniu społeczeństwa. Jako marszałek sejmu wolałbym mieć bardziej koncyliacyjnego prezydenta za partnera. Wyciągnąłbym do niego dłoń, jeżeli zobaczyłbym jakąkolwiek możliwość współpracy. Ale Nawrocki rozumie tylko język siły. Trudno. Będzie weto za weto – zapowiedział Włodzimierz Czarzasty.
Będę z Nawrockim walczył, gdy będzie chciał atakować naszą konstytucję lub zarzucać sejm populistycznymi ustawami służącymi skłóceniu społeczeństwa.
Sygnał do koalicjantów
Włodzimierz Czarzasty podkreślał, że nie będzie godził się za zmianę konstytucji, której chce prezydent Nawrocki. Mówił, że priorytetowe znaczenie dla Polski ma obecność w Unii Europejskiej i NATO. Liderom partii prawicowych zarzucał dążenie do polexitu. Zadeklarował chęć ponownego utworzenia koalicji w 2027 r. z obecnymi koalicjantami z KO, PSL-u i Polski 2050.
– Jeśli pokażemy kilkunastu milionom Polaków, że prawicową falę da się zatrzymać, to za dwa lata zbudujemy wielki biało-czerwony mur, który zatrzyma powódź nacjonalistów, antysemitów i złodziei – mówił szef Nowej Lewicy.
Nowy-stary szef partii podkreślał, że „nie ma wroga na lewicy”. Wymieniając potencjalnych partnerów, z którymi chciałby tworzyć listy wyborcze, wymieniał Unię Pracy, Polską Partię Socjalistyką oraz związki zawodowe. Nie mówił o partii Razem. Do niej nawiązał Krzysztof Gawkowski. W swoim wystąpieniu mówił o „braciach w fiolecie”, którym tłumaczy sens trwania Nowej Lewicy w koalicji.
Czarzasty umocniony funkcją marszałka sejmu
Jeszcze przed kongresem Nowa Lewica była zdominowana przez Włodzimierza Czarzastego. W regionalnych wyborach wygrali jego ludzie, a potencjalna konkurencja została zneutralizowana. Prof. Tomasz Słomka, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego, w rozmowie z XYZ przyznaje, że przywództwo Czarzastego okazało się „nadzwyczaj sprawne i silniejsze, niż można było przewidzieć”.
– Wielu działaczy Nowej Lewicy chyba dało się zwieść zapowiedziom Czarzastego, że jego czas dobiega końca, a marszałkowanie w sejmie jest zwieńczeniem jego kariery i polityczną przestrzeń odda młodszym. Nie zauważono, że w ostatnich tygodniach wykonał gigantyczną robotę w terenie. Objeżdżał partię, rozmawiał z działaczami i ustawiał front, który w wyborach go poparł. Nowa Lewica w tej chwili staje się synonimem partii starego układu. Miało być odświeżenie wizerunku i programu, miało być ukobiecenie partii, a tymczasem pozostaje ona partią establishmentu starszego i męskiego. Czarzasty ma w ręku ogromny atut w postaci funkcji marszałka. Wysyła komunikat, że jest silną postacią, ma instrumenty do działania i rozpoznawalność – ocenia prof. Tomasz Słomka.
Miało być odświeżenie wizerunku i programu, miało być ukobiecenie partii, a tymczasem pozostaje ona partią establishmentu starszego i męskiego.
Próba przetrwania do wyborów. „Bez ryzyka i nowej idei”
Zdaniem politologa funkcja marszałka Sejmu może podziałać na Nową Lewicę stymulująco. Sam Włodzimierz Czarzasty liczy, że pomoże to notowaniom partii, które są niestabilne.
– W ostatnich badaniach Nowa Lewica jest jedynym ugrupowaniem koalicyjnym, poza KO, które przekracza próg. PSL i Polska 2050 regularnie są pod progiem. Nowej Lewicy również się to zdarza, ale poza KO przekracza go jako jedyna. Nowa Lewica to partia, która jest teraz na etapie próby przetrwania do wyborów w 2027 r. na poziomie nieco powyżej progu. Bez ryzyka, ale też bez nowej idei – uważa ekspert.
Politolog nie wyklucza, że obie sejmowe partie lewicowe – Nowa Lewica i partia Razem – mogą być na skazane na wspólne listy wyborcze w 2027 r., jeżeli nie będą miały szans na samodzielne przekroczenie progu wyborczego. Obecnie między obiema ugrupowaniami iskrzy.
Posłowie partii Razem nie poparli Włodzimierza Czarzastego w głosowaniu ws. powierzenia mu funkcji marszałka Sejmu. Nowy marszałek odpłacił się, wykluczając koło poselskie Razem z konwentu seniorów. Wykluczył z niego również pozostałe dwa koła poselskie: Wolnych Republikanów i Konfederację Korony Polskiej. Regulamin Sejmu nie mówi o udziale kół w konwencie, jednak poprzedni marszałek Szymon Hołownia je zapraszał. Politycy partii Razem krytykują decyzję obecnego marszałka.
Konkurencja także w samej koalicji
Prof. Tomasz Słomka nie wyklucza jednak również scenariusza, w którym Nowa Lewica poszłaby do wyborów na wspólnych listach z KO.
– Wciąż byłaby to lewica bez dopracowanego pomysłu na coś poza przekroczeniem progu oraz obecność w rozdaniu władzy. O ile układ obecnej władzy będzie możliwy do podtrzymania po 2027 r. – mówi politolog.
Zdaniem prof. Tomasza Słomki niełatwo obecnie zdefiniować, czym powinna być lewica. Politolog zwraca uwagę, że sporą część oczekiwań lewicowych wyborców stara się konsumować KO. Zwłaszcza w sferze światopoglądowej. Jeżeli notowania Nowej Lewicy nie będą stabilne, dla części elektoratu to KO może być opcją pierwszego wyboru w 2027 r.
– Na korzyść KO działa prosta zasada efektu Duvergera. Wyborca mający wątpliwości, czy jego ugrupowanie przekroczy próg wyborczy, chcąc chronić swój głos przenosi go na ugrupowanie następne, nie tak bliskie, ale nieodległe. Ma się wtedy pewność, że głos nie został zmarnowany. Mam wrażenie, że Donald Tusk gra w tę grę, trochę szantażując Czarzastego, mówiąc, że trzeba być bliżej KO, bo zostanie się zjedzonym. Dla Nowej Lewicy problemem jest zjadanie części tego elektoratu przez KO. Nowa Lewica stara się iść nurtem socjalnym, ale ma tu konkurencję w postaci partii Razem. Młodzi chętniej wierzą partii Razem niż Nowej Lewicy. Nowa Lewica nie przebija się do młodych, próbuje więc zakorzenić się u starszych wyjadaczy lewicowych – uważa prof. Tomasz Słomka.
Główne wnioski
- Politycy Nowej Lewicy, którzy chcieli rzucić wyzwanie Włodzimierzowi Czarzastemu, uznali jego dominację i wycofali się ze startu w partyjnych wyborach. W zamian zostali zaproszeni do kierownictwa partii.
- Włodzimierz Czarzasty zapowiedział ostrą walkę z prezydentem Karolem Nawrockim. Jako marszałek sejmu chce przez najbliższe dwa lata zdobywać na tym polu polityczne punkty dla partii. Chce również utrzymania koalicji rządzącej w obecnym składzie również po kolejnych wyborach parlamentarnych.
- Politolog prof. Tomasz Słomka uważa, Nowa Lewica pod przywództwem Włodzimierza Czarzastego skupia się na bezpiecznym dotrwaniu do kolejnych wyborów. Jego zdaniem Nowa Lewica staje się synonimem partii starego układu. Ekspert uważa, że partia Czarzastego może mieć problem z pozyskaniem młodych lewicowych wyborców, którzy chętniej stawiają na partię Razem, a dla starszych pierwszym wyborem może być KO.
