Czas pogłębiających się animozji międzynarodowych
Europa dyskutuje o nowej, wielkiej pomocy dla broniącej się przed Rosją Ukrainy. Węgrzy krzywo patrzą na ten pomysł. Izrael boczy się na Francję. A do kolejnych transgranicznych niesnasek pomiędzy USA i Kanadą wystarczy stado strusi z Kolumbii Brytyjskiej.
Z tego odcinka dowiesz się…
- Jak ma wyglądać pomoc, którą unijni przywódcy chcą przekazać Ukrainie i z jakich funduszy planują wspierać Kijów.
- Z jakiego powodu pogorszyły się relacje Francji z Izraelem i jakie mogą być tego skutki
- Dlaczego drobny, lokalny incydent spowodował kolejne napięcia między USA a Kanadą.
Wideocast
Powiększ video
Wideocast
Powiększ audio
Po tym, jak Donald Trump oznajmił w zeszłym tygodniu, że Kijów przy pomocy Europy i NATO może odzyskać całą Ukrainę w jej pierwotnych granicach, unijni przywódcy zdecydowali się rozpocząć rozmowy na ten temat. W środę spotkają się w Kopenhadze, aby zdecydować o wielkiej pożyczce dla Ukrainy. Chodzi o 140 mld euro. Kijów miałby oddać te pieniądze po zakończeniu wojny i ewentualnym wypłaceniu reparacji wojennych przez Rosję. Skąd fundusze na tę pomoc?
– Miałyby pochodzić z odsetek od zamrożonych rosyjskich aktywów znajdujących się w Europie. Dyskusja o tym, czy Komisja Europejska może sobie pozwolić na taki ruch, trwa już od dłuższego czasu. Belgia i Francja są w tej kwestii bardzo ostrożne. Dopuszczają ewentualne sięgnięcie po odsetki, ale po same aktywa już nie. Natomiast Niemcy mają znacznie bardziej radykalne stanowisko i mówią nawet o konfiskacie wszystkich rosyjskich aktywów i przekazaniu ich na cele wojskowe dla Ukrainy – relacjonuje Katarzyna Stańko.
Większość kwalifikowana zamiast jednomyślności
Przeciwny proponowanemu rozwiązaniu jest prorosyjski rząd Viktora Orbána. Komisja Europejska chce jednak ominąć ewentualne weto Budapesztu i proponuje, aby decyzję w tej sprawie podjąć nie na zasadzie jednomyślności, lecz większością kwalifikowaną. To z pewnością nie spodoba się węgierskiemu premierowi. Jeszcze bardziej zdenerwować go może to, że w przyszłości w takim samym trybie miałyby się rozstrzygać także m.in. kwestie związane z nakładaniem na Rosję kolejnych pakietów sankcji.
Po tym, jak prezydent Francji Emmanuel Macron uznał przed kilkoma dniami państwowość Palestyny, wzrosło także napięcie pomiędzy Paryżem a Tel Awiwem. Izrael zagroził nawet zamknięciem ambasady. Dowodów na wyraźne pogorszenie się wzajemnych relacji obu państw jest zresztą więcej. Oto bowiem premier Binjamin Netanjahu, w obawie przed tym, że francuskie władze zatrzymają go i za ludobójstwo w Gazie postawią przed Trybunałem Sprawiedliwości, postanowił właśnie, że nie będzie odbywał lotów przez terytorium tego kraju. Istnieje też poważna groźba, że Mossad przestanie przekazywać Francuzom informacje wywiadowcze dotyczące walki z terroryzmem.
Amerykańscy politycy i kanadyjskie strusie
Od czasu, gdy Donald Trump po raz drugi wprowadził się do Białego Domu, narasta również napięcie pomiędzy Kanadą a Stanami Zjednoczonymi. Granicę między tymi dwoma państwami trudno teraz nazwać granicą przyjaźni, choć wcześniej śmiało można było ją tak określać.
– Dziś nawet drobiazgi są wykorzystywane przez populistycznych polityków i ugrupowania, aby rozpalić transgraniczne emocje. Najlepszym dowodem na to jest historia o strusiach z Kolumbii Brytyjskiej – mówi Anna Lach.
Tym razem w polityczny spór włączył się nawet amerykański sekretarz zdrowia Robert F. Kennedy Jr. oraz John Catsimatidis, związany z Republikanami miliarder i przyjaciel Donalda Trumpa.
Nicolas Sarkozy i francuska praworządność
Była już tu mowa o obecnym prezydencie Francji Emmanuelu Macronie, a teraz wspomnimy o jednym z jego poprzedników – Nicolasie Sarkozym. 70-letni dziś polityk był oskarżony o to, że w 2007 r. w nielegalny sposób finansował swoją kampanię wyborczą, wykorzystując na ten cel pieniądze, jakie miał otrzymać od libijskiego dyktatora Mu’ammara al-Kaddafiego. Niedawno były prezydent Nicolas Sarkozy usłyszał wyrok – pięć lat pozbawienia wolności.
– To bardzo ciekawa, a jednocześnie kontrowersyjna sprawa. Dlaczego? Ponieważ wymiarowi sprawiedliwości wcale nie udało się udowodnić, że te pieniądze w ogóle trafiły do Nicolasa Sarkozy’ego albo jego współpracowników. Zwolennicy byłego prezydenta twierdzą więc, że był to proces polityczny – mówi nasza paryska korespondentka.
We Francji rozgorzała więc debata na temat praworządności i trudno dziś powiedzieć, jak po apelacji, którą złożył Nicolas Sarkozy, zakończy się cała sprawa.
Ponadto rozmawiamy o spektakularnym sukcesie tanzańskiego kontraktu firmy Unia Grains z Kątów Wrocławskich, wielkiej restrukturyzacji od lat przynoszącej gigantyczne straty kanadyjskiej poczcie oraz o tym, co o serialu „1670” myślą użytkownicy Netfliksa w Czechach, na Słowacji i na Węgrzech – co ich dziwi, a czego nam zazdroszczą.
Główne wnioski
- Komisja Europejska decyduje o kolejnej pomocy dla Ukrainy. Kijów ma dostać pożyczkę w wysokości 140 mld euro. Pieniądze pochodzić mają z odsetek od zamrożonych rosyjskich aktywów. Ukraińcy zwrócą kredyt już po wojnie z ewentualnych reparacji, jakie wypłaci im Rosja. Wobec prorosyjskiej postawy Węgier Komisja Europejska chce, aby decyzja o wsparciu dla Ukrainy zapadła większością kwalifikowaną.
- Rosnące napięcia międzynarodowe. Uznanie palestyńskiej państwowości przez Paryż spowodowało animozje pomiędzy Izraelem a Francją. A do kolejnego transgranicznego sporu pomiędzy USA a Kanadą wystarczyła drobna sprawa stada strusi, którą jeszcze rok temu nie zainteresowałby się żaden polityk.
- Kontrowersyjny wyrok wydany na Nicolasa Sarkozy’ego. Decyzja sądu, który wysłał byłego prezydenta Francji na pięć lat do więzienia, wywołała spory o praworządność. Wymiar sprawiedliwości nie udowodnił bowiem, że polityk jest winny zarzucanych mu czynów. Zwolennicy eks-prezydenta mówią więc o politycznym wyroku.