Depresja, kontuzje, groźba zakończenia kariery – a teraz półfinał Australian Open. Przed Państwem – Paula Badosa!
Swego czasu, opowiadając na konferencji prasowej o swoim śnie erotycznym, Paula Badosa mówiła, że ważną jego częścią było wygranie Australian Open. Właśnie znalazła się o dwa zwycięstwa od śnionego wówczas triumfu.
Zdjęcie: Robert Prange/Getty Images
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jakie okoliczności wpłynęły na to, że Paula Badosa zachorowała na depresję.
- Jakie problemy zdrowotne sprawiły, że Paula Badosa spadła do drugiej setki rankingu WTA.
- Dlaczego Aryna Sabalenka, kolejna przeciwniczka Hiszpanki, to w Australii rywalka najtrudniejsza z możliwych.
Paula Badosa swój sen relacjonowała oczywiście bez szczegółów. Była już w związku z tenisistą Stefanosem Tsitsipasem, tworzyli efektowną parę i jak najpiękniej wypowiadali się o sobie
w mediach. Dziennikarze z lubością zadawali pytania, wiedząc, że nie usłyszą ucięcia w stylu: „Dbamy o prywatność”.
Tenisistka wspominała, że wszystko zaczęło się, w pewnym sensie, od snu. Na początku 2023 r. oglądała finał Australian Open, gdzie Novak Djoković pokonał Stefanosa Tsitsipasa w trzech setach. Kilka godzin później Hiszpanka miała sen, w którym wyobraziła sobie siebie jako triumfatorkę kobiecego turnieju oraz Tsitsipasa jako zwycięzcę w turnieju mężczyzn. Jak dodała ze śmiechem, w tym śnie przeżyli także romantyczny moment, jednak nie zdradziła więcej szczegółów, kończąc temat z uśmiechem.
Paula Badosa wygrywa z Coco Gauff
W tegorocznej edycji Australian Open chłopak Badosy odpadł już w pierwszej rundzie, natomiast ona w ćwierćfinale niespodziewanie pokonała Amerykankę Coco Gauff. Zaskoczyła tym zwycięstwem świat tenisa, ponieważ Gauff była ostatnio w świetnej formie. A jest wybitną tenisistką – ma zaledwie 20 lat, a w CV już triumf w US Open czy WTA Finals. Badosa wygrała 7:5, 6:4. W pięciu meczach w Melbourne przegrała tylko jednego seta.
Po ostatniej piłce meczu z Gauff Hiszpanka aż upadła na kolana pełna emocji. Po raz pierwszy
w karierze awansowała do półfinału turnieju wielkoszlemowego.
Paula Badosa i trudne do udźwignięcia porównania
Gdyby kilkanaście lat temu ktoś przewidział, że Paula Badosa osiągnie półfinał turnieju wielkoszlemowego dopiero w wieku 27 lat, z pewnością zostałby uznany za pesymistę. Jako juniorka – mistrzyni Rolanda Garrosa – była przecież nazywana następczynią Marii Szarapowej, dawnej megagwiazdy tenisa. Wróżono jej nie tylko sportowe sukcesy, ale również wielkie kontrakty reklamowe, jak w przypadku Rosjanki.
Urodzona w Nowym Jorku córka modelki nie udźwignęła jednak presji związanej z takimi porównaniami. Jej gra zaczęła się pogarszać, wejście w karierę seniorską było trudne zarówno sportowo, jak i psychicznie. Zmagała się z poważnymi niepokojami, stanami lękowymi,
a ostatecznie także depresją.
– Chciałam tylko siedzieć w domu. Sama. Walczyłam, ale nie mogłam się z tego wydostać
– wspominała, gdy udało jej się już wywalczyć miejsce w światowej czołówce.
Po latach zmagań zdołała przezwyciężyć trudności. W 2022 r. osiągnęła pozycję numer 2 w światowym rankingu, potwierdzając swoją przynależność do tenisowej elity.
Chciałam tylko siedzieć w domu. Sama. Walczyłam, ale nie mogłam się z tego wydostać.
Plecy, które nie przestawały boleć
Sezon 2023, choć szczęśliwy w życiu prywatnym, okazał się dla Pauli Badosy pełen kontuzji
i problemów zdrowotnych. Na koniec roku Hiszpanka zajmowała dopiero 66. miejsce
w światowym rankingu. Wielokrotnie zmuszona była poddawać mecze, a widok jej zmagań
z własnym ciałem poruszał nawet tych, którzy nie byli jej kibicami. W wielu przypadkach można było odnieść wrażenie, że to miłość, która pojawiła się w jej życiu w odpowiednim momencie, pomagała jej przetrwać trudne chwile. Bez tego uczucia z pewnością znosiłaby to wszystko jeszcze ciężej, choć nadal potrafiła być figlarna i otwarta w kontaktach z mediami.
Za każdym razem, gdy wracała na kort, musiała z niego szybko schodzić. Druga połowa sezonu była dla niej praktycznie stracona, a ból pleców uniemożliwiał kontynuowanie kariery. Lekarze ostrzegali ją, że może już nigdy nie wrócić do zawodowego tenisa. W połowie 2024 r., gdy kontuzje wciąż eliminowały ją z gry, Badosa sama zaczęła myśleć o sportowej emeryturze. W rankingu spadła na 140. miejsce.
Postanowiła walczyć. Zmieniła dietetyka, fizjoterapeutę, lekarzy i wszystkie elementy swojej rutyny, które mogły pomóc w walce z uporczywym bólem. Lepsze – i zaskakująco dobre – wyniki pojawiły się już po kilku miesiącach. Finał prestiżowego turnieju w Waszyngtonie, półfinał dużej imprezy
w Cincinnati, a następnie ćwierćfinał wielkoszlemowego US Open pozwoliły jej wrócić do ścisłej czołówki. Na koniec sezonu awansowała do najlepszej „20” rankingu, zdobywając jednocześnie tytuł „Comeback Player of the Year”.
Paula Badosa i Aryna Sabalenka, półfinał przyjaciółek
Zwycięstwo nad Coco Gauff w Melbourne zapewniło Pauli Badosie powrót do pierwszej dziesiątki światowego rankingu. Czy jest w stanie wygrać cały turniej, mimo że na drodze wciąż stoją takie zawodniczki jak Aryna Sabalenka i Iga Świątek? W półfinale Hiszpanka zmierzy się z Sabalenką
– swoją przyjaciółką i aktualną liderką rankingu. Białorusinka, zwyciężczyni dwóch poprzednich edycji Australian Open, pozostaje faworytką spotkania.
Ale w meczu z Gauff Badosa również była skazywana na porażkę. Nie zmienia to faktu, że nawet ewentualna przegrana w półfinale nie odbierze jej radości. Dla każdej tenisistki półfinał turnieju wielkoszlemowego to ogromne osiągnięcie, a dla Pauli Badosy – po wszystkich problemach,
z którymi się zmagała – to wręcz triumf.
Hiszpanka zawsze będzie mogła dodać z uśmiechem, że przecież w tamtym śnie wygrywała Australian Open równolegle ze Stefanosem Tsitsipasem. Skoro jednak Grek odpadł już w pierwszej rundzie, może zwycięstwo trzeba odłożyć na przyszły rok…
Główne wnioski
- Paula Badosa po raz pierwszy w karierze awansowała do półfinału turnieju wielkoszlemowego. Jej emocjonalna reakcja po zwycięstwie w ćwierćfinale była zrozumiała – biorąc pod uwagę wszystkie problemy, które musiała pokonać, jej sukces zyskuje jeszcze większy wymiar.
- W półfinale Australian Open Badosa zmierzy się z Aryną Sabalenką. Porażka liderki rankingu WTA, która triumfowała w Melbourne w dwóch poprzednich edycjach, byłaby ogromną sensacją.
- Bez względu na wynik półfinału, Paula Badosa może już cieszyć się z powrotu do pierwszej dziesiątki rankingu WTA – jeszcze niedawno zajmowała przecież 140. miejsce.