Doniesienia o końcu demokracji na Słowacji przesadzone. To gospodarka może pogrążyć rząd Roberta Ficy
Słowacki gabinet Roberta Ficy niedawno świętował swoje drugie urodziny. Jak naprawdę wygląda kraj, który przeciwnicy premiera nazywają koniem trojańskim Putina w Unii Europejskiej?
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jak rządy Roberta Ficy odbijają się na gospodarce Słowacji.
- Skąd bierze się prorosyjskie nastawienie Słowaków.
- Czy prezydent Karol Nawrocki może ocieplić polsko-słowackie relacje między Donaldem Tuskiem i Robertem Ficą.
Gdybym za każdym razem, kiedy słyszę o końcu demokracji na Słowacji, dostawał pięciozłotową monetę, byłbym bardzo bogatym człowiekiem.
— Zagrożenie demokracją stało się w ostatnich latach figurą retoryczną, używaną na całym Zachodzie jako instrument walki politycznej przez jeden z obozów. Jej wartość analityczna jest więc ograniczona — mówi Maciej Ruczaj, w latach 2023–2024 ambasador RP w Bratysławie, wcześniej nasz dyplomata w Pradze, a obecnie ekspert ds. Europy Środkowej w think tanku Prague Centre for Transatlantic Relations.
Ruczaj dodaje, że druga strona politycznego sporu również ma swoje mobilizacyjne figury retoryczne.
Słowacki spór polityczny – lokalna wersja konfliktu znanego nam z innych krajów
Dla Macieja Ruczaja zwycięstwo partii SMER (Kierunek – Socjalna Demokracja) Roberta Ficy w wyborach parlamentarnych we wrześniu 2023 roku jest słowacką odpowiedzią na starcie sił liberalnych z populistycznymi, którego świadkami jesteśmy w wielu krajach.
– Spór w Bratysławie odzwierciedla uwarunkowania lokalne, czyli profil słowackiego społeczeństwa, w którym największy segment tworzą osoby określane jako tradycyjna lewica. Dlatego tutejszy bunt przeciwko liberalizmowi przybiera postać specyficznej mieszaniny wątków państwa opiekuńczego, nostalgii postkomunistycznej, ciągot słowianofilskich, ludowego nacjonalizmu i ludowego katolicyzmu – tłumaczy Maciej Ruczaj.
Słowacy są jednym z najmocniej podzielonych społeczeństw Unii Europejskiej. Potwierdzają to dane instytutu V-Dem, który bada m.in. polaryzację polityczną. W najbardziej spolaryzowanych społeczeństwach przeciwstawne grupy mają trudność z nawiązywaniem przyjaznych relacji – zarówno w pracy, jak i w życiu społecznym, rodzinnym czy osobistym. Słowacki indeks polaryzacji to 3,13 (w skali od 0 do 4). Bardziej podzieleni w Unii Europejskiej są tylko Francuzi, Słoweńcy, Rumuni, Węgrzy i Polacy.
Ale to właśnie na Słowacji nie tak dawno doszło do zamachu na premiera. Robert Fico został postrzelony i w ciężkim stanie trafił do szpitala.
Dwie twarze Roberta Ficy
W 2023 r. na Słowacji zwyciężyła właśnie ta antyelitarna twarz społeczeństwa. Jej wygraną potwierdził jeszcze wybór w 2024 r. Petra Pellegriniego, w przeszłości bliskiego współpracownika Roberta Ficy, na urząd słowackiego prezydenta.
– Robert Fico jako polityk z dobrym słuchem społecznym bardzo dobrze wyczuł te nastroje i swoją czwartą kadencję zaprogramował pod taki właśnie profil wyborcy. Kto dziś pamięta, że był kiedyś wzorowym europejskim socjaldemokratą? – zauważa Maciej Ruczaj.
Fico rzeczywiście w przeszłości prowadził politykę silnie zorientowaną na Berlin i Brukselę. Często był wskazywany jako wzór, także w Polsce. To za jego wcześniejszych rządów w 2009 r. wprowadzono na Słowacji euro. Popularny pogląd głosi, że Robert Fico jest po prostu pragmatykiem, który dla zachowania władzy potrafi działać jak kameleon.
Dlatego opłacało mu się obrać polityczny kurs, który dziś krytykuje liberalna opozycja i przedstawiciele wielkomiejskich słowackich elit.
– Frustracja, gniew i wysoki poziom negatywnych emocji wobec drugiej strony barykady, czyli de facto połowy narodu, nie jest wyłączną domeną wyborców Ficy. Po przeciwnej, liberalnej stronie emocje są dokładnie tak samo intensywne i równie toksyczne – tłumaczy nasz rozmówca.
Słowacki dziennikarz: Demokracja jest pod największą presją od lat
Lukášowi Onderčaninowi, słowackiemu dziennikarzowi z dziennika „Sme”, daleko do bagatelizowania zmian, które przez ostatnie dwa lata wprowadził rząd Roberta Ficy.
– Choć słowa o końcu demokracji na Słowacji po powrocie Roberta Ficy są może przesadzone, można powiedzieć, że demokracja jest dziś pod największą presją od lat – uważa Lukáš Onderčanin.
Słowacki dziennikarz w rozmowie ze mną wylicza, że Fico zdążył zlikwidować kilka niewygodnych instytucji badających korupcję. Złagodził niektóre kary oraz zwiększył presję na sektor pozarządowy i krytyczne wobec niego media.
Fico słowackim Kaczyńskim?
Lukáš Onderčanin na moją prośbę próbuje szukać analogii między Robertem Ficą a Jarosławem Kaczyńskim.
– Robert Fico z pewnością bardziej inspiruje się Viktorem Orbánem niż Jarosławem Kaczyńskim. Jednak podobnie jak Prawo i Sprawiedliwość próbuje ingerować w niezależność sądownictwa. Zmienił też zasady funkcjonowania telewizji publicznej, która znalazła się pod większą presją polityczną – tłumaczy Onderčanin.
Dziennikarz twierdzi, że Robert Fico także w kwestiach ideologicznych podąża ścieżką Jarosława Kaczyńskiego.
– Przykładem może być forsowanie wyraźnie konserwatywnego spojrzenia na świat poprzez ograniczanie możliwości adopcji przez pary jednopłciowe czy wpisanie do słowackiej konstytucji zapisu o istnieniu dwóch płci – tłumaczy redaktor ze „Sme”.
Od przeciwników Roberta Ficy często słyszę o szczególnym niebezpieczeństwie zmian wdrażanych na Słowacji przez nowy rząd. Według nich Fico uczy się na doświadczeniu Orbána i Kaczyńskiego. Z kolei zwolennicy słowackiego premiera przekonują, że – podobnie jak wspomniani wyżej politycy – stoi na straży suwerenności.
Polityka na cztery strony świata
Kontrowersje wzbudza także polityka zagraniczna słowackiego rządu. W maju premier Robert Fico jako jedyny lider państwa unijnego wybrał się do Moskwy na obchody 80. rocznicy zwycięstwa Związku Sowieckiego nad nazistowskimi Niemcami w II wojnie światowej.
– Na półmetku rządów Roberta Ficy zauważalne jest istotne przeorientowanie głównych kierunków polityki zagranicznej Słowacji. W miejsce konsekwentnego prozachodniego kursu od 2023 r. mamy lansowaną narrację o suwerennej polityce zagranicznej, rozumianej jako dystans wobec dotychczasowych zachodnich partnerów oraz otwarcie się na cztery strony świata – mówi dr Łukasz Lewkowicz, ekspert ds. Słowacji z UMCS w Lublinie oraz Instytutu Europy Środkowej.
Dr Lewkowicz zapewnia, że rząd słowacki nie podważa uczestnictwa Słowacji w NATO i UE, ale jednocześnie rewitalizuje współpracę z Federacją Rosyjską oraz szuka alternatywnych partnerów poza strukturami euroatlantyckimi, np. w Chinach, państwach Mercosuru czy w Afryce i Azji Centralnej.
– Widoczny jest również narastający eurosceptycyzm obecnej ekipy rządzącej. Instytucje unijne są bardzo krytyczne wobec niektórych reform wewnętrznych na Słowacji, m.in. reformy wymiaru sprawiedliwości. Politycy rządzącego SMER wspominają nawet o możliwości opuszczenia przez Słowację UE – przypomina dr Lewkowicz.
To ma praktyczny wymiar.
– Sojusznicy nie chcą dzielić się z nami informacjami wywiadowczymi. Razem z Węgrami jesteśmy odbierani jako ci, którzy blokują konsensus lub przynajmniej próbują szantażować UE, aby uzyskać ustępstwa – tłumaczy Lukáš Onderčanin.
Czy Fico naprawdę kocha Putina?
Skąd bierze się polityka Roberta Ficy wobec Rosji?
– Pragnienie Ficy dotyczące normalizacji stosunków z Rosją jest autentyczne i głębsze niż względy polityczne czy merkantylne. Fico naprawdę lubi Rosję i szanuje Rosję. Przebija się tutaj odmienne doświadczenie historyczne Słowacji oraz jego pogląd na historię, ukształtowany przez słowacką edukację lat osiemdziesiątych – mówi były ambasador Polski w Bratysławie.
Ekspert przekonuje, że patrząc poprzez pryzmat swojej historii Słowacy – w przeciwieństwie np. do Polaków – nie mają powodów, by Rosji nie lubić. Poza tym wśród Słowaków panuje nieufność wobec Zachodu, której towarzyszy przekonanie, że Słowacy są naturalnym pomostem między Wschodem a Zachodem.
– To jest ta historyczna rola, w której Robert Fico chętnie by się widział: człowieka, który doprowadzi do nowego otwarcia w relacjach między Europą a Rosją. Ale jest też druga strona medalu – pomimo retoryki, gestów takich jak podróże do Moskwy czy nieustających słownych prowokacji pod adresem Kijowa, Słowacja nigdy nie wyłamała się z jednolitego frontu w sprawie sankcji. A słowacki przemysł zbrojeniowy zarabia krocie, sprzedając broń na Ukrainę – mówi Maciej Ruczaj.
To także wynik politycznego realizmu. Maciej Ruczaj przekonuje, że Słowacja jest faktycznie uzależniona od środków unijnych.
– Nie byłoby na Słowacji niemal żadnych inwestycji publicznych bez funduszy europejskich. A to na pewno nie wzmacnia podmiotowości rządu wobec Komisji Europejskiej – podsumowuje dyplomata.
Słowacka gospodarka w kryzysie
Słowacki rząd Roberta Ficy jest na półmetku i mimo antyrządowych protestów scenariusz przedterminowych wyborów wydaje się mało prawdopodobny. Fico to doświadczony lider partii, która nigdy nie oddała władzy przed upływem kadencji.
Jednak sondaże nie są dla SMER korzystne. Gdyby wybory odbyły się teraz, obecne partie opozycyjne – z liberalną Progresywną Słowacją na czele – mogłyby odsunąć Ficę od władzy.
– Podczas gdy Polska jest dziś postrzegana jako gospodarczy tygrys Europy, słowacka gospodarka raczej stoi w miejscu. Oczywiście wynika to również z czynników zewnętrznych. Jednak polityka rządu Roberta Ficy na pewno temu nie pomaga – mówi Lukáš Onderčanin z dziennika „Sme”.
Wylicza, że rząd podniósł część podatków i składek, zlikwidował niektóre dni świąteczne, a samozatrudnieni i przedsiębiorcy znaleźli się w trudniejszej sytuacji niż wcześniej.
Słowacki dziennikarz zauważa, że w takiej politycznej i gospodarczej atmosferze trudniej jest przyciągać nowych zagranicznych inwestorów.
Były ambasador RP: To gospodarka może pogrążyć rząd Ficy
Dane Eurostatu pokazują, że ma rację. Stopa bezrobocia na Słowacji we wrześniu 2025 r. to 5,5 proc. w ujęciu rocznym (w Polsce w analogicznym okresie – 3,2 proc.). Produkt krajowy brutto w trzecim kwartale 2025 r. na Słowacji wzrósł o 0,8 proc., podczas gdy w Polsce o 1,9 proc. w ujęciu rocznym. W październiku 2025 r. inflacja na Słowacji – 3,9 proc., a w Polsce 2,9 proc. w ujęciu rocznym.
– Jeżeli coś ma potencjał położyć rząd Ficy, to właśnie kłopoty gospodarcze. Wygrał wybory przede wszystkim z obietnicą zakończenia kłótni i rozwiązania problemów zwykłych ludzi – mówi Maciej Ruczaj.
Jednak w jego ocenie słowackie problemy gospodarcze nie są rezultatem działań z ostatnich dwóch lat. Były ambasador uważa, że wyczerpuje się model ekonomiczny Słowacji, który opierał się na taniej sile roboczej i dużych inwestycjach zagranicznych, przede wszystkim w przemyśle motoryzacyjnym.
– Coraz mocniej przejawia się też zapaść poziomu usług publicznych – m.in. wieloletnie zaniedbania w służbie zdrowia i infrastrukturze. Fico rządzi po raz czwarty, więc trudno nie obciążać go za to winą. Na pewno jednak nie da się jej zrzucić na niego w całości – mówi Maciej Ruczaj.
Czy Karol Nawrocki odmieni stosunki polsko-słowackie?
Powiedzieć, że między Donaldem Tuskiem i Robertem Ficą nie ma chemii, to w zasadzie nic nie powiedzieć. W listopadzie w Bratysławie prezydent Karol Nawrocki spotkał się jednak z prezydentem Petrem Pellegrinim i premierem Robertem Ficą.
– W relacjach polsko-słowackich zawsze było więcej formy niż treści, więcej celebrowania dobrego sąsiedztwa niż realnego partnerstwa. Polska jest dla Słowacji o wiele bardziej odległym sąsiadem niż Węgry, Austria i Czechy – zauważa Maciej Ruczaje.
W jego ocenie okres od pełnoskalowej rosyjskiej agresji na Ukrainę był czasem wyjątkowej intensyfikacji relacji polsko-słowackich. Wynikło to z tego, że po obu stronach Karpat rządziły ekipy, które podobnie oceniały powagę sytuacji. Ten okres zakończył się jesienią 2023 r., gdy oba rządy zaczęły patrzeć na siebie bardzo krytycznie.
– Zobaczymy, jaką rolę odegra tutaj prezydent Nawrocki. Zadeklarował, że chce skończyć z aktualną biernością Polski wobec południowych sąsiadów – mówi Maciej Ruczaj.
Podobnie ocenia to dr Łukasz Lewkowicz.
– Od 2023 r. zauważalna jest stagnacja w relacjach słowacko-polskich. Od zmiany władzy w obu państwach brakuje wspólnych inicjatyw politycznych i współpracy międzyrządowej na wysokim szczeblu. Choć w listopadzie 2024 r. doszło do nieformalnego spotkania premierów Ficy i Tuska w Tatrzańskiej Jaworzynie. Szansę stanowią tradycyjnie dobre relacje prezydentów obu państw – mówi ekspert.
Główne wnioski
- Informacje o zagrożeniu demokracji są mocno przesadzone. Maciej Ruczaj, były ambasador RP na Słowacji, uważa, że sytuacja w Bratysławie jest lokalnym odzwierciedleniem sporu między liberałami i populistami, który obserwujemy w innych europejskich stolicach. – Słowacki bunt przeciwko liberalizmowi przybiera postać specyficznej mieszaniny wątków państwa opiekuńczego, nostalgii postkomunistycznej, ciągot słowianofilskich, ludowego nacjonalizmu i ludowego katolicyzmu – tłumaczy Maciej Ruczaj.
- Dr Łukasz Lewkowicz, ekspert ds. Słowacji, zapewnia, że rząd słowacki nie podważa uczestnictwa Słowacji w NATO i UE, ale jednocześnie rewitalizuje współpracę z Federacją Rosyjską oraz szuka alternatywnych partnerów poza strukturami euroatlantyckimi, np. w Chinach, państwach Merkosuru czy Afryki i Azji Centralnej. Stosunek Słowacji do Rosji wynika z odmiennych od polskich doświadczeń historycznych. Słowacy chcą także postrzegać siebie jako pomost między Wschodem a Zachodem.
- Słowacki dziennikarz wylicza, że rząd Ficy podniósł część podatków i składek, zlikwidował niektóre dni świąteczne, a samozatrudnieni i przedsiębiorcy znajdują się w trudniejszej sytuacji niż wcześniej. W jego ocenie w takiej politycznej i gospodarczej atmosferze trudno jest przyciągać nowych zagranicznych inwestorów.

